Download: Barwy ochronne (1976).rmvb
Jeden z najważniejszych filmów "kina moralnego niepokoju", poruszający problem konformizmu polskiej inteligencji. W czasie premiery "Barwy..." wzbudziły bardzo gorące, emocjonalne reakcje. Krzysztofowi Zanussiemu znakomicie udało się nawiązać kontakt z polskim odbiorcą, dotrzeć do jego niepokojów, często skrzętnie skrywanych lub nie do końca uświadamianych. "Barwy ochronne" nazwały po imieniu to, co w drugiej połowie lat siedemdziesiątych zaprzątało świadomość coraz większej liczby Polaków. Portretując zdemoralizowane, przeżarte układami i cynizmem, środowisko naukowców, Zanussi dawał zarazem do zrozumienia, że ów portret można rozumieć jako metaforę całego społeczeństwa. Społeczeństwa, w którym wartościowe, uczciwe jednostki są brutalnie eliminowane przez bezwzględne, nie przebierające w środkach miernoty. Jedyną drogą jakiegokolwiek rozwoju i awansu jest służalcza przynależność do wszechobecnych koterii. Takie pojęcia jak talent, pracowitość czy sprawiedliwość tracą wszelki sens. Oś fabularną filmu stanowi konflikt między dwoma postawami. Wyrazicielem pierwszej jest docent Jakub Szelestowski (wielka kreacja Zbigniewa Zapasiewicza) - nie tylko bardzo inteligenty, ale i przebiegły. Świadomie wybrał drogę karierowicza, obfitującą w moralne kompromisy. Szelestowski to typ cynicznego mędrca, wyrachowanego egoisty, nie pozbawionego jednak odruchów buntu wobec własnej postawy. Jego adwersarz, młody magister Jarosław Kruszyński (także znakomity Piotr Garlicki), nie może dostosować się do środowiska, z którym związał swe zawodowe losy. Idealistyczny, momentami naiwny, pełen czystych intencji jest zaprzeczeniem docenta. Nad oboma bohaterami unosi się jeszcze jak złowrogi cień osoba prorektora, odrażającego snoba o mentalności bazarowego cwaniaka. Wobec tej karykaturalnej, a jednocześnie groźnej postaci ideowo-etyczny spór Jakuba z Jarosławem okazuje się mało istotnym pojedynkiem pięknoduchów. Zawodowe losy obu uczonych nie zależą bowiem od wyniku ich filozoficznej batalii, tylko od kaprysu prorektora.
Uniwersytecki ośrodek wczasowy gości grupę studentów, uczestników letniego obozu językoznawczych kół naukowych. Kierownictwo obejmuje młody asystent Jarosław Kruszyński, który stara się traktować studentów na zasadzie pełnoprawnego partnerstwa, zaś konkurs prac badawczych młodych lingwistów, stanowiący cel seminarium - wedle reguł absolutnej sprawiedliwości i obiektywizmu. Mimo napomknień opiekuna naukowego seminarium, docenta Jakuba Szelestowskiego o niechęci patronującego obozowi prorektora uczelni wobec prowadzonego przez ośrodek toruński kierunku badań - dopuszcza do konkursu spóźnioną pracę z Torunia. Pierwszy konflikt powstaje jeszcze przed rozpoczęciem właściwych zajęć - Jarosław nie potrafi wyjaśnić wątpliwości studentów, zaniepokojonych nieobecnością przedstawicieli Torunia (okazuje się, że z listy skreślił ich prorektor);