-
3858 -
2752 -
29606 -
2868
39435 plików
138,45 GB
Listę można wymieniać długo, a w rzeczywistości, najbardziej się boi naszego dążenia do własnego uświęcenia i naszej świętości.
Szatan boi się przede wszystkim Pana Jezusa. „Szatan też boi się Niepokalanej Maryi. Nie może znieść, że Maryja jest człowiekiem i on Jej musi słuchać. Boi się też wtedy, gdy wzywamy pomocy aniołów i świętych. a także lęka się rzeczy poświęconych w imię Pana Jezusa , na przykład święconej wody, krzyża, medalika, relikwii świętych…. „ – mówi ks. Eugeniusz Derdziuk, egzorcysta. Szatan bardzo się boi Maryi Niepokalanej. Ona nie popełniła żadnego grzechu, a to oznacza, że szatan nie ma w Niej nic swego. On się cieszy, gdy ktoś zgrzeszy, bo ma nad człowiekiem grzesznym władzę. Nad Maryją nie ma żadnej władzy. Dlatego na cudownym medaliku jest napis: „O Maryjo bez grzechu poczęta…” i wizerunek, jak Ona depcze głowę szatana. I to jest radosna dla nas prawda! Pan Jezus dał nam Ją za matkę wtedy, gdy zwyciężał na krzyżu szatana. Gdy się Jej zawierzamy, to znaczy gdy „bierzemy Ją do siebie” jak św. Jan spod krzyża, to Ona nas broni.
Diabeł nienawidzi modlitwy Różańcowej, dlatego, że jest to modlitwa Maryi – pokornej i posłusznej Bogu bezgranicznie i doskonale. To tego boi się szatan najbardziej – pokory, która uznaje, że jestem przed Bogiem grzesznikiem, oraz posłuszeństwa, które objawia się w uszanowaniu Jego przykazań, Jego prawa, posłuszeństwo które powoduje życie według Ewangelii. To jest to czego najbardziej nienawidzi szatan i czego się boi.
U progu wielkiego Postu warto uświadomić sobie, że miejscem gdzie spotyka się pokora i posłuszeństwo jest Sakrament Pokuty i Pojednania. Trzeba pokory by przygotować się dobrze do tego sakramentu, szczególnie wtedy, gdy przez długi czas nie mieliśmy sił czy odwagi wyspowiadać się; posłuszeństwa - by w świetle przykazań rozważyć swoje postępowanie i poprzez to już podporządkować się boskim przykazaniom. Gdy dusza pokorna i posłuszna chyli głowę przed kratkami konfesjonału przychodzi Miłość Miłosierna, i okrywa Krwią Chrystusa rany zadane człowiekowi przez szatana, uzdrawia i wskrzesza duszę. Tego najbardziej boi się szatan. Nie ma nic silniejszego od pokory i posłuszeństwa przed Bogiem. Pokorny i posłuszny nigdy się nie potępi. Potęga Maryi przed Bogiem jest owocem Jej nieskończonej pokory i posłuszeństwa.
Posiadać pokorę to znaczy znać prawdę o sobie. Tej prawdy nie znajdę szukając wad u innych, śledząc ich słabości, czy zazdroszczące łask innym, ale wpatrując się w Oblicze Jezusa. Odnajdywać odbicie własnej duszy w oczach Boga to konfrontować własne życie z Ewangelią. Trzeba więc wziąć do ręki Ewangelię i zobaczyć jakie wymagania ma wobec mnie Pan Jezus. A potem posłusznie wypełniać Jego prawo. Pamiętajmy że sposobem na szatana w naszym życiu jest Sakrament Pokuty i Pojednania, i Komunia Święta. Spowiedź wskrzesza duszę, uzdrawia i czyni nas od nowa bożym dzieckiem, a Komunia Święta jednoczy z Chrystusem. czyni z nas Monstrancję, w której mieszka Bóg. tego najbardziej boi się szatan i tak pokonamy go najskuteczniej.
Św. Faustyna Kowalska, powie: „Straszna jest złość szatana” – (Dz. 713). „Lękać się powinien nas wróg, a nie my wroga. Szatan tylko pysznych i tchórzliwych zwycięża, bo pokorni mają moc” – (Dz. 450). Szatan boi się wszystkich, którzy żyją w przyjaźni z Bogiem, boi się człowieka pobożnego. Pobożność wyrywa z pola jego oddziaływania wiele dusz. Im gorliwiej ktoś dąży do doskonałości – według stanu, w którym żyje – tym straszliwszy staje się dla szatana. Człowieka świętego boi się on jak samego Boga.
Doświadczenie miłości Boga posiada swój początek i fundament w doświadczeniu ludzkiej miłości. W hierarchii wartości przykazanie miłowania bliźniego jest drugie. Bóg pragnąc objawić człowiekowi swoją miłość odwołuje się do pojęć, które człowiek poznaje z więzi między-ludzkich, szczególnie z więzi małżeńskich i rodzinnych. W Biblii Bóg objawia się nam jako Ojciec, Matka, Oblubieniec, Przyjaciel.
Przykazanie miłości bliźniego – podane nam jako drugie, odsłania również inną podstawową prawdę wiary, że, bez „przykazania pierwszego”, „przykazanie drugie” byłoby niemożliwe do spełnienia. Ani człowiek sam dla siebie, ani też drugi człowiek nie jest nigdy ostatecznym źródłem ludzkiej miłości. Parafrazując słowa św. Jana możemy powiedzieć również: „Nie można kochać człowieka, którego się widzi, jeżeli nie kocha się Boga, którego się nie widzi”. Kiedy autentycznie kocha się bliźniego, to tym samym kocha się Boga.
„A najważniejsza jest Miłość….” Przykazanie miłości Boga i bliźniego w stopniu doskonałym, jak wymaga od nas Ewangelia, jest chyba najtrudniejsze w naszym życiu. Nie pomoże nam Różaniec, leżenie krzyżem, łacina… jeśli będziemy mieli w nienawiści bliźniego i mówili fałszywe świadectwo przeciwko niemu.
Święty Augustyn sformułował postulat: verum facere seipsum, czyli „czynić siebie samego prawdziwym”. Zatem być prawdziwym, czynić siebie samego coraz bardziej prawdziwym oznacza nie tyle, być wiernym samemu sobie, własnym przekonaniom i poznanej prawdzie, ale przede wszystkim dążyć ustawicznie do coraz pełniejszego poznania prawdy i świadczyć o tej pełnej, chociaż złożonej prawdzie, być wiernym tej prawdzie w swoich sądach i w swoim postępowaniu.
[1] Istnieje dokument, który możemy nazwać „deklaracją soborową o języku łacińskim w Kościele”. Jest to Konstytucja Apostolska błogosławionego papieża Jana XXIII Veterum Sapientia o użyciu języka łacińskiego. Jest to konstytucja podpisana z niebywałą solennością na ołtarzu św. Piotra w dniu 22 lutego 1962 roku. Papież napisał tę konstytucję w 400 lat po opublikowaniu kanonów Soboru Trydenckiego o języku łacińskim. Oto, co znajdujemy w tym dokumencie: a) łacina jest żywym językiem Kościoła; b) łacina jest wspaniałą szatą doktryny niebieskiej i świętych praw; c) łacina jest językiem Kurii rzymskiej; d) seminarzyści powinni uczyć się języka łacińskiego (instrukcja mówi o tym w sensie imperatywnym); e) należy nauczać łaciny w szkołach i na uniwersytetach, aby ich uczniowie mogli poznać początki i źródła naszej [kościelnej] historii. Jak więc widzimy jest to deklaracja niezwykle konkretna, niestety dziś kompletnie przemilczana.
Całkowite zdanie się na Boga wyrażone przez leżenie krzyżem, winno być dla nas, zarówno w liturgii, jak i pobożności prywatnej, przypomnieniem tej prawdy. Padnięcie twarzą na ziemię nie może budzić jedynie pustej ciekawości czy stać się okazjonalną atrakcją liturgiczną, ale przez głębsze zrozumienie dobrze, by stało się wyrazem szczerej Bożej prawdy o nas samych!
=======================================================
Disce puer latine, czyli dlaczego diabeł boi się łaciny.
Powtarzają to zgodnie wszyscy egzorcyści: diabeł się boi łaciny” – twierdzi ks. dr Kneblewski.
Według niego na te same słowa diabeł reaguje inaczej, jeśli są wypowiadane po polsku, a inaczej jeśli po łacinie. „Jeżeli słyszy Zdrowaś Maryjo denerwuje się, ale jak słyszy Ave Maria gratia plena diabeł dosłownie się wścieka.
Dlaczego? Bo łacina wchodzi w sferę sacrum. To jest święty język” – zauważa duchowny i dodaje, że skoro tak, to dlaczego mielibyśmy nie skorzystać z tego narzędzia do walki z diabłem.
Nie ma więc co się dziwić, że od czasów reformacji z taką zaciekłością zwalczano i obrzydzano na wszelkie możliwe sposoby ten „święty” język Kościoła.
Czyniono i nadal czyni się wszystko, żeby nie tylko nikt nie chciał się go uczyć, ale też, aby nikt nie chciał się w nim modlić.
Logiczne więc jest, że w ostatnich dwóch stuleciach przepojeni „ideami” rewolucji francuskiej edukatorzy-reformatorzy niemal całkowicie wyrugowali łacinę ze szkół i uczelni.
Po prostu łacina stoi w poprzek budowie królestwa szatana na Ziemi.
Nie ma plików w tym folderze
-
0 -
0 -
0 -
0
0 plików
0 KB