Download: Powstanie Zamojskie cz.2 - Kryptonim Wilkolak (2006).avi
Kryptonim "Wilkołak" otrzymały bitwy partyzanckie stoczone z Niemcami w latach 1942-1944. Autorzy programu idą śladem zbrodni, których Niemcy dopuścili się na Zamojszczyźnie, rozdrażnieni niepowodzeniami planów przesiedleńczych. Rok 1943 przynosi pacyfikacje całych gmin, zagładę wiosek. Dodatkowym elementem jest użycie przeciw Polakom ukraińskiej policji pomocniczej i ciche przyzwolenie na sąsiedzką zbrodnię.
-------------------------------------------------------------------------------- -------
Niemcy z bronią gotową do strzału, złowrogie komendy: los, raus, schneller, halt, mieszające się z okrzykami trwogi cywilów wyrzucanych ze swoich domostw. Dramatyczne sceny wysiedlania mieszkańców odżyły w sobotę na terenie lubelskiego skansenu podczas kręcenia filmu poświęconego tragedii ludności Zamojszczyzny.
Tak jak w nocy z 26 na 27 listopada 1942 r., i tym razem było zimno i padał śnieg. Ludzie mieli 30 minut, aby zabrać podręczny dobytek. Potem wywieziono ich na punkt zborny do Zamościa, skąd wyjeżdżały transporty po 1000 osób, dwa do pracy w Rzeszy, trzy do Oświęcimia. Ekipie Telewizji Lublin kręcącej film, odtwórcom scen i statystom też dokuczało zimno, ale autor scenariusza Adam Sikorski był zadowolony z takiej aury.
– Wydarzenia, jakie rozegrały się w 1942 r. w Skierbieszowie, przebiegały w podobnej scenerii. Kręcimy fabularyzowany dokument pt. „Wysiedlenia na Zamojszczyźnie” oparty na dokumentach zachowanych w archiwach i relacjach żyjących jeszcze świadków. Tu Niemcy zaczęli swój plan wywiezienia na Syberię 50 mln Słowian. W pierwszym etapie planowali wysiedlić 240 tys. ludzi, ale dzięki wywiadowi AK i BCh, który uprzedził mieszkańców, oraz akcji oporu – jej skala upoważnia do mówienia o powstaniu zamojskim – wielu z nich zdołało uciec do lasu. Ostatecznie Niemcom udało się wywieźć 40 tys. osób – mówi Adam Sikorski z TVP Lublin.
Także partyzanckie bitwy pod Wojdą i Zaborecznem pokrzyżowały niemieckie plany wywózek. Jednak wysiedlenia na Zamojszczyźnie były wielkim dramatem. Tylko nieliczni, którym udało się przeżyć, powrócili do normalnego życia. O tych wydarzeniach opowiada film, który będzie gotowy jeszcze pod koniec tego roku.
Wczoraj w skansenie kręcona była też scena czyszczenia broni przez partyzantów przed bitwą pod Zaborecznem. Kiedy Polacy zajmowali się swoimi karabinami i pepeszami, obok oddział Niemców ćwiczył musztrę. Rozkazy wydawali hauptman w idealnie skrojonym mundurze z gapą, „Żelaznym Krzyżem” na piersi, parabellum przy pasie – w cywilu inż. Damian Parzelski – oraz oberleutnant, na co dzień chirurg Krzysztof Daszyński. Niewdzięcznej roli żołnierzy z 30. dywizji piechoty uczestniczącej w wysiedleniach podjęli się członkowie stowarzyszenia „Żelazny Orzeł” skupiającego miłośników historii wojskowości.
– Nie jest przyjemnie występować w roli tego złego, ale naszą pasję traktujemy poważnie starając się w szczegółach oddać prawdę historyczną – powiedział Damian Parzelski.
http://www.roztocze.net/newsroom.php/20066_Film_o_przesiedleniach.html