Download: Klucznik_by_adam_xyz.avi
(1979) Wiosna 1945. Mała wioska, której społeczność żyje nadal według ustalonych od wieków praw. Wieść o reformie rolnej dotarła i tutaj, nowa władza ustanowiła już swoich przedstawicieli, jednak mieszkańcy nadal zachowują nieufność, czekają, co przyniesie jutro. Grunta dworskie nie zostały jeszcze podzielone, a w pałacu wciąż mieszka hrabia z siostrą i córką. Dawny klucznik Kazimierz nadal odnosi wieczorem klucze wygłaszając jak zawsze tę samą formułkę "posprawdzało się panie hrabio, pozamykało, stworzenie jeść dostało na całą noc...". Ale w obejściach dworskich nie ma już czego pilnować, wszystko zo-stało rozkradzione, w parku bawią się chłopskie dzieci do reszty rozbijając fontannę, a dworskie psy rozpuszczone i zdziczałe włóczą się razem z wiejskimi kundlami. Wszędzie panuje nieład, nietknięty pozostał tylko budynek, pałacowy, do którego nikt nie odważy się wejść dopóki "on" tam jest. Wszyscy wiedzą, że ciężko chory na serce hrabia lada dzień umrze. Kazimierz w obawie, że prawda mogłaby zabić chorego, od miesięcy zataja zmiany. Hrabia odbierając klucze pyta także o wiejskie nowinki. Kazimierz opowiada mu o dobrym urodzaju, o myszach, które rzekomo rozpleniły się w stodole, o omłotach. By wiadomości te brzmiały prawdopodobnie, klucznik żąda od syna sporządzania notatek, których Kazimierz uczy się na pamięć. Wkrótce jednak koncepty wyczerpują się, hrabia dowiaduje się ciągle o tym samym. Rodzina klucznika uważa, że okrutny pan nie zasługuje na litość, ale gdy do chaty przychodzi córka hrabiego, zapewniają ją, że Kazimierz nadal będzie stwarzał pozory pełnienia swoich funkcji. Wieś podejrzliwie patrzy na wizyty klucznika we dworze sądząc, że chce on w ten sposób zapewnić sobie najlepszą ziemię. Chłopi nie mogą jednak obyć się bez jego rad - brać czy też nie brać dworskiej ziemi? - czy jak rewolucja daje, to nie kradzione? A może mógłby on zapytać o to pana? Klucznik zbywa ich odpowiadając, że "zawsze sumienie trzeba mieć swoje i każdy za siebie niech sam odpowiada". Wyrazem tych niepokojów jest też wieczorna wizyta milicjantów w chacie Kazimierza. W karczmie przy wódce zbiera się wielu chłopów - siedzą z biało-czerwonymi opaskami przedstawiciele władzy, między stolikami snuje się zawsze pijany dawny partyzant Jasiek. Rozmawia się o ziemi, stary dziadek wspomina prawdziwą rewolucję w Rosji, kiedy to rżnęło się panów, stróż - dawny sługus dworski - tłumaczy, dlaczego zawsze musi być ktoś, kto donosi władzy. Rozmowy zakłóca awantura, którą wywołuje Jasiek. Zamroczony alkoholem wychodzi na pola i pada wmieszany w przechodzące stado baranów. Hrabia przeczuwa zbliżający się koniec.