-
8852 -
6316 -
26437 -
16282
67388 plików
8393,25 GB
W takim miejscu i czasie żyje Sygryda - rozpuszczona młodsza siostrzyczka, dzika piętnastoletnia dziewczyna, w pośpiechu wydana za dużo starszego mężczyznę, wysłana daleko od swoich... Towarzyszymy jej przez większą część życia, od dnia, w którym poznała imię przyszłego męża, aż do samotnej starości. Jej losy są skomplikowane i bolesne, naznaczone rozpaczą, zdradą, śmiercią, chęcią zemsty - ale też szczęściem i miłością. Zostaje w jednej chwili pozbawiona czegoś, by potem mozolnie i ostrożnie budować swój świat na nowo. Powoli dojrzewa, jako żona, matka, kobieta, wierna...
Sygryda jest dumna, ma własne zdanie i chce wpływać na innych. Długo nie potrafi się nauczyć, że najtrudniej - ale i najlepiej - jest czasem ugiąć się i pozwolić biec sprawom własnym torem. Walczy sama ze sobą, z Bogiem, z najbliższymi... Początkowo poganka, przyjmuje chrzest, ale prawie przez cały czas nie potrafi do końca uwierzyć, zaufać Bogu i zdać się na niego. Skrzywdzona, pielęgnuje pragnienie zemsty i nie chce się go wyzbyć; najbliższych popycha do zbrodni... by w końcu pokutować, ale i to nie przynosi jej ukojenia. Dużo jest tu religii, ale mnie (a nie jestem chrześcijanką) nie raziła.
Nie ma w tej książce bohaterskich czynów i bohaterskich wikingowskich wypraw - albo, inaczej to ujmując - są, ale w tle, w relacjach i opowieściach. Mężczyźni giną na nich, przywożą bogate łupy, zdobywają lub zostają pobici, mordują... Ale w tym samym czasie w dworach toczy się normalne życie, życie kobiet, dzieci, starców i niewolnych, długie wieczory pełne oczekiwania i niepokoju... Kobiety rodzą, wychowują synów, tkają... i czekają na wieści.
Surowy jest klimat i surowe obyczaje - mąż może wynieść dziecko do lasu, by tam umarło, składane są ofiary z ludzi, do zwyczaju należy podkładanie ognia pod zabarykadowane dwory... Przeraziło mnie, kiedy już po wprowadzeniu chrześcijaństwa jeden z księży powiedział, że można kalekie dziecko wynieść zaraz po urodzeniu i nie będzie to grzechem. Ale Wikingowie mają też swoje, w pewnym sensie sprawiedliwe, prawa - całe systemy grzywien za wszelakie wykroczenia, od uwiedzenia dziewczyny po morderstwo... Wszystko to orzekane na tingach, poczynając od tych najmniejszych, domowych, a na całych zjazdach kończąc.
Vera Henriksen wciągnęła mnie w przedstawiony świat, sprawiła, że zobaczyłam go oczami Sygrydy, córki Wikingów. Opowieść jest jak tkane przez nią makaty - ciemna i smutna w chwilach rozpaczy, barwna i piękna w szczęśliwych czasach...
- sortuj według:
-
0 -
0 -
0 -
56
56 plików
378,59 MB