Wykorzystujemy pliki cookies i podobne technologie w celu usprawnienia korzystania z serwisu Chomikuj.pl oraz wyświetlenia reklam dopasowanych do Twoich potrzeb.

Jeśli nie zmienisz ustawień dotyczących cookies w Twojej przeglądarce, wyrażasz zgodę na ich umieszczanie na Twoim komputerze przez administratora serwisu Chomikuj.pl – Kelo Corporation.

W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia dotyczące cookies w swojej przeglądarce internetowej. Dowiedz się więcej w naszej Polityce Prywatności - http://chomikuj.pl/PolitykaPrywatnosci.aspx.

Jednocześnie informujemy że zmiana ustawień przeglądarki może spowodować ograniczenie korzystania ze strony Chomikuj.pl.

W przypadku braku twojej zgody na akceptację cookies niestety prosimy o opuszczenie serwisu chomikuj.pl.

Wykorzystanie plików cookies przez Zaufanych Partnerów (dostosowanie reklam do Twoich potrzeb, analiza skuteczności działań marketingowych).

Wyrażam sprzeciw na cookies Zaufanych Partnerów
NIE TAK

Wyrażenie sprzeciwu spowoduje, że wyświetlana Ci reklama nie będzie dopasowana do Twoich preferencji, a będzie to reklama wyświetlona przypadkowo.

Istnieje możliwość zmiany ustawień przeglądarki internetowej w sposób uniemożliwiający przechowywanie plików cookies na urządzeniu końcowym. Można również usunąć pliki cookies, dokonując odpowiednich zmian w ustawieniach przeglądarki internetowej.

Pełną informację na ten temat znajdziesz pod adresem http://chomikuj.pl/PolitykaPrywatnosci.aspx.

Nie masz jeszcze własnego chomika? Załóż konto

Osiemnascie _by_adam_xyz(1).avi

kermite / Filmy Polska Klasyka / Osiemnascie _by_adam_xyz(1).avi
Download: Osiemnascie _by_adam_xyz(1).avi

699,49 MB

Czas trwania: 75 min

0.0 / 5 (0 głosów)
(2004) Anka i Robert, dwoje osiemnastolatków z małej miejscowości, wyjeżdżają na weekend nad jezioro. Dwa tygodnie później w poznańskiej prasie ukazuje się zdjęcie dziewczyny z informacją, że to dealerka narkotyków... Film drogi. Polska widziana oczami bardzo młodych ludzi.

Komentarze:

Nie ma jeszcze żadnego komentarza. Dodaj go jako pierwszy!

Aby dodawać komentarze musisz się zalogować

Inne pliki do pobrania z tego chomika
Masz_na_imie_Justine_by_adam_xyz.avi play
(2005) Na świecie rocznie sprzedaje się 2 miliony ludzi. ...
(2005) Na świecie rocznie sprzedaje się 2 miliony ludzi. 200 tysięcy z nich to kobiety sprzedawane do domów publicznych. W tej liczbie jest 15 tysięcy Polek. Film przedstawia historię jednej z nich. Mariola jest młodą dziewczyną pochodzącą z małego miasteczka. Nie mając atrakcyjnych perspektyw, marzy o nowym życiu. Wyznaje swojej babci i dwóm najlepszym przyjaciółkom - Hani i Oli, że wyjeżdża nad morze ze swoim nowym chłopakiem Arturem, dawnym kolegą ze szkoły podstawowej, który mieszka w Niemczech. Artur przyrzeka Marioli magiczne wakacje nad Atlantykiem. Następnego dnia potajemnie wyjeżdżają. Dla dziewczyny całonocna podróż jest cudownie spełniajacym się marzeniem. Podekscytowana perspektywą poznania rodziców Artura, Mariola uczy się podstawowych zwrotów po niemiecku. Kiedy docierają do Berlina, Artur zmęczony jazdą decyduje, że przenocują u Nadenki, przyjaciółki pochodzącej z Jugosławii. Nadenka ma malutkie dziecko i skromne mieszkanie. W nowej sytuacji Mariola czuje się niepewnie, ale dla Artura "to tylko jedna noc..." Nieoczekiwanie pojawia się trzech przyjaciół Artura: Gunter (50 lat), Jury (35 lat) i Nico (25 lat). Gunter ukradkiem przekazuje Arturowi plik banknotów - Mariola została sprzedana. Brutalnie poznaje nowe fakty: teraz ma na imię Justine, będzie prostytutką. Jeśli się nie podporządkuje, zabiją jej babcię. Kiedy próbuje uciec, zostaje bezlitośnie zgwałcona. Jedynie Nico okazuje odrobinę łagodności i nie używa przemocy. Uwięziona w opustoszałym budynku blisko placu budowy, w mieszkaniu na czwartym piętrze, 20 metrów nad ziemią, Mariola jest w pułapce. Przez kolejne dni cierpi z powodu, bólu, głodu, zimna, samotności, upokorzenia. Jej stan zdrowia pogarsza się. Ocalenie oferuje Nico: chce zostać "treserem" dziewczyny, poskramiaczem, który w dziesięć dni przekształci ją w uległą i dochodową dziwkę. Jego prawdziwy cel to zostać jej alfonsem.. W czterech ścianach mieszkania rozpoczyna się dwuznaczna i gwałtowna relacja - poskramianie, w którym krok po kroku Mariola oddaje swoją tożsamość temu mężczyźnie, delikatnemu i okrutnemu w słabości, nieubłaganie zmierzającemu do osiagnięcia celu. Dzień po dniu, Mariola przechodzi powolny proces alienacji od swojej prawdziwej natury, proces, który ma uchronić ją od cierpienia i uratować życie babci. Światełko na końcu tunelu obmywa Mariolę, alias Justine, w gorzkosłodkim blasku pękniętej tożsamości.
Daleko od okna_by_adam_xyz.avi play
(2000) Bez wątpienia jeden z najlepszych polskich filmów ...
(2000) Bez wątpienia jeden z najlepszych polskich filmów 2000 roku. A przy okazji dowód na to, że nasze kino - pomimo rozlicznych trudności - wciąż potrafi wydać dzieło ważne i godne uwagi. "Daleko od okna" stanowi także przełom w karierze Jana Jakuba Kolskiego. Po raz pierwszy reżyser zdystansował się od swojej ulubionej, wiejsko- mitycznej tematyki, dzięki której dokonywał - jak sam mówił - "osobistych rozliczeń ze światem". Etap "rozliczeniowy" w jego twórczości zakończyła "Historia kina w Popielawach" (1998). "Wierzę, że teraz znajdę w sobie dość wrażliwości, by dostrzegać inne rzeczy" - deklarował Kolski w wywiadach i słowa dotrzymał. Na pierwszy rzut oka "Daleko od okna" jest filmem o holokauście. Trudno o bardziej eksploatowany ostatnio temat, a jednak reżyser nie powiela startych do cna klisz i martyrologicznych stereotypów. Spora w tym zasługa Cezarego Harasimowicza i jego scenariusza, powstałego na kanwie prozy Hanny Krall. "Daleko od okna", choć za punkt wyjścia ma historię autentyczną, daleko wykracza poza reporterski realizm właściwy twórczości autorki "Sublokatorki". Dramatycznej opowieści o Żydówce ukrywanej w czasie wojny przez Polaków Harasimowicz nadaje cechy uniwersalne, godne greckiej tragedii. Inkrustuje realistyczną fabułę akcentami metaforycznymi i symbolicznymi (szafa jako symbol zniewolenia i upodlenia). Mroczne, "klaustrofobiczne" zdjęcia Arkadiusza Tomiaka przydają filmowi dusznej i ciężkiej atmosfery. Uwiarygodniają w ten sposób dramat Jana i Barbary, którzy przez lata noszą na dnie serca straszną tajemnicę i poczucie winy. Aktorskim odkryciem filmu jest Dorota Landowska w roli bezpłodnej kobiety, przywłaszczającej sobie córkę swego męża i ukrywanej w szafie Żydówki. Udało jej się stworzyć fascynujący, pełen psychologicznych niuansów portret kobiety bezwzględnej i podłej, a zarazem naznaczonej cierpieniem, głęboko upokorzonej. Znakomitą, choć tylko drugoplanową, kreację tworzy też Krzysztof Pieczyński jako granatowy policjant Jodła.
Poznań 56 Cd1_by_adam_xyz.avi play
(1996) Najżywiej komentowany film podczas Festiwalu Pols ...
(1996) Najżywiej komentowany film podczas Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w 1996 roku. Kontrowersje i spory, dotyczące "Poznania'56" dotyczyły niemal wszystkiego: perspektywy narracyjnej, zgodności z faktami, montażu, a nawet stylu uprawiania manifestacji politycznych. Filip Bajon zaproponował bowiem nowy sposób opowiadania o dramatach najnowszej historii. Doniosłe i tragiczne dzieje poznańskiego powstania ukazał w sposób, jak sam mówił, "antyrocznicowy, antykombatancki, antymartyrologiczny, antypolityczny i antyrozrachunkowy". Tego nie było ani w "Człowieku z żelaza", ani w "Dreszczach", ani w żadnej innej produkcji z rodzimego kanonu. Gdy w Poznaniu wybuchły rozruchy, Filip Bajon miał dziewięć lat. "To wszystko działo się w mojej dzielnicy. Nagle na ulicach i podwórkach, na których bawiliśmy się w wojnę, zaczęła się wojna naprawdę. Pojawił się czołg, na dachu stał karabin maszynowy, wokół pełno łusek..." - mówił o tym fragmencie swej biografii reżyser. Jego pamięć stanowi jedyną kanwę scenariusza. Wpłynęła też na wybór czarno-białej taśmy, na której nakręcono film. "Tak we wspomnieniach widzę ówczesną rzeczywistość" - dowodził Bajon w jednym z wywiadów. Głównymi bohaterami "Poznania '56" są dwaj chłopcy w wieku 10 - 12 lat. To z ich perspektywy widz śledzi rozwój wydarzeń. Dzieci w tym wieku mają naturalną skłonność "pchania się tam, gdzie dzieje się coś ciekawego". Posiadają jednak także instynkt samozachowawczy. Dlatego kamera ukazuje rozruchy uliczne z głębi ciemnych bram, poprzez sztachety płotów, zagracone podwórka. W filmie Bajona nie ma akcji w klasycznym rozumieniu tego słowa. Panuje chaos, dezorientacja. Rewolucyjny mechanizm napędza się niejako sam, unosi kolejnych ludzi, zaskoczonych tym, co sami sprowokowali. Poszczególne sceny nie tworzą przyczynowo- skutkowego ciągu, lecz coś w rodzaju "powstańczej magmy". Zdaniem reżysera ta reportażowa technika dobrze oddaje spontaniczność poznańskiego zrywu, gwarantuje jego wiarygodny obraz.
Dziewczyny do wzięcia_by_adam_xyz.avi play
(1972) Dziewczyny są do wzięcia raz w tygodniu: w sobotę ...
(1972) Dziewczyny są do wzięcia raz w tygodniu: w sobotę. Przyjeżdżają do stolicy z podwarszawskich miejscowości z nadzieją na rozrywkę, na przerwanie monotonii szarej egzystencji, na poznanie mężczyzny, może - w perspektywie - na trwały związek. Wyprawiają się po męża i po odrobinę wielkomiejskiego blichtru. Z takim zamiarem przybywają pewnej soboty do Warszawy trzy panny. Są nieładne i bezbarwne, tandetnie ubrane, ale bardzo starają się utwierdzić w swojej wyjątkowości i atrakcyjności. Trzymając się sztywno żelaznej zasady, że porządna dziewczyna "nie zawiera znajomości na ulicy", dają się poderwać dopiero w kawiarni, gdzie wpadają w oko dwóm młodzieńcom z miasta, równie niezdecydowanym i skrępowanym jak one. By dodać sobie odwagi i wypaść jak najlepiej w oczach dziewcząt, panowie przedstawiają się jako "Inżynier" i "Magister". Ale ich ubogi repertuar metod podrywania sprowadza się do fundowania wybrankom kolejnych porcji kremu, co przynosi dość opłakane skutki "żołądkowe". Pójście do kina okazuje się już przedsięwzięciem za trudnym do zrealizowania, gdyż cała piątka nie może się zdecydować na konkretny tytuł i z góry zakłada, że nie starczy dla nich biletów. Gdy wydaje się, że z braku pomysłów przyjdzie zakończyć przed czasem tak dobrze rozpoczętą znajomość, honor męski ratuje znajomy kelner, "światowiec", właściciel mieszkania w stolicy, który zaprasza całe towarzystwo do siebie.
Zakład_by_adam_xyz.avi play
(1990) Nie wiemy nawet, za co bohaterowie filmu trafili ...
(1990) Nie wiemy nawet, za co bohaterowie filmu trafili do poprawczaka. Wystarczy, że znajdują się po tej stronie krat. Dla większości z nich zakład jest jedynym miejscem, w którym potrafią żyć. Przewodzi im Tomek Koziel, który już dziewięć razy próbował uciekać. Osiem razy go złapano, za dziewiątym sam wrócił, co było osobistym sukcesem dyrektora placówki, Wygona. W nagrodę mianował chłopaka "komendantem" grupy. Dyrektor Wygon, surowy, cyniczny, chwilami trochę melancholijny, trzyma swych podopiecznych żelazną ręką. Zna na wylot ich samych i reguły, jakimi rządzi się życie w zamknięciu. Kaleki, rozgoryczony mężczyzna rekompensuje własne nieszczęścia i upokorzenia mszcząc się na innych, raniąc ich i obserwując ich cierpienie. Oczywiście, ma pewne zasady, których się trzyma i czasami zaskakuje wychowanków "ludzkim" gestem. Jak się okaże, ma też coś, co kocha i czego zniszczenie szczególnie go zaboli. Jego przeciwieństwem jest młody, pracujący dopiero od miesiąca wychowawca Marek. Zagubiony kontestator, łagodny i bezradny wobec okrutnej rzeczywistości zakładu, jeszcze nie akceptuje zastanych tam reguł, waha się, buntuje, chce odejść. Do czasu. Jedynym członkiem kadry wychowawczej, który dobrze się czuje w zakładzie i nie odczuwa dylematów moralnych jest niejaki Musiał, osiłkowaty, prostacki brutal, były bokser, przekonany o swej wszechwładzy nad chłopcami. Ze zdziwieniem przyjmie fakt, że właśnie ten, po którym najmniej by się tego spodziewał, podniesie na niego rękę. W ten zamknięty, ponury świat wkracza pewnego dnia młoda reżyserka Magda. Szuka "prawdy o człowieku w ekstremalnych warunkach", postanawia więc nakręcić film dokumentalny o młodych ludziach odsiadujących karę. Dyrektor wyraża zgodę na wejście ekipy filmowej na teren zakładu. Ale pojawienie się atrakcyjnej kobiety powoduje szereg komplikacji, prowokuje napięcia, zaostrza konflikty.
Kochankowie mojej mamy_by_adam_xyz.avi play
(1985) Przy jednym ze stolików w kawiarni siedzi roześmi ...
(1985) Przy jednym ze stolików w kawiarni siedzi roześmiana, rozbawiona kobieta, kokietując mężczyzn. Gdy wraca do domu, podchmielona, synek Rafał opiekuje się nią troskliwie, wylewa wódkę do zlewu, wyrzuca lekarstwa, przygotowuje kąpiel. W domu niewiele jest do jedzenia, toteż niedożywiony chłopak podkrada w szkole śniadania koleżankom. Przyłapany przez nauczycielkę, ma iść po matkę, albo przynieść adres jej miejsca pracy. Gdy Rafał przychodzi do domu, zastaje matkę z jakimś "gościem". Salon gier automatycznych. Rafał gra z wielką zaciętością. Następnego wieczoru matka wraca z panem Witkiem. Chłopiec udaje, że śpi. Rano matka jest zła i skacowana. Rafał dostarcza nauczycielce serwetkę z adresem zakładu pracy matki. W szkole wybucha jednak awantura. Rafał zdenerwował się na dziewczynki, które mu dokuczały i zbił je. Matka zostaje wezwana do dyrektora, bierze w obronę syna. Rafał opuszcza szkołę. Nocą, przytuleni i objęci, matka i syn śpią. Wkrótce przy pomocy pana Witka znaleziono nową szkołę dla Rafała. Chłopiec dokonuje swoistej "zemsty" - zabiera jedną z dziewczynek, które mu dokuczały, do kawiarni, gdzie pracuje jego mama. Dziewczynka jest nieco przestraszona i zaskoczona. W kamienicy, gdzie mieszkają, zaprzyjaźnioną sąsiadką jest pani Lena, starsza kobieta, wdowa, trudniąca się nielegalną sprzedażą alkoholu. Chłopiec często pomaga jej w pracach domowych, a także u niej się uczy. Gdy Rafał po powrocie ze szkoły zastaje matkę w fatalnym stanie, biegnie właśnie po panią Lenę, a ta wysyła go po alkohol do swej szafeczki. Matka ma chandrę, kłopoty z mężczyznami, szczególnie z panem Józiem. Pewnego wieczoru matka przyprowadza pana Staszka, nieszczęśliwego, zdradzanego męża. Wzrusza się jego losem, jednak syn stwierdza: "na niego nie mamy co liczyć". Gdy potem na skwerku Rafał spotka pana Stasia, to na pytanie czy matka ma kogoś, odpowiada: "Mnie". Podobne pytanie zadaje mu pan Józio i otrzymuje taką samą odpowiedź. Pewnego razu, gdy chłopiec uczy się u pani Leny, przychodzi milicja z nakazem rewizji. Rafał zdążył jednak ukryć butelki z alkoholem w tornistrze... W nowej szkole Rafał uczy się dobrze, mimo to stale popada w konflikty. Tym razem nauczycielka ocenia jego pracę z języka polskiego jako bardzo dobrą, ale uważa, że jest to praca niesamodzielna i stawia dwóję. Rafał drze zeszyt, następnie dostaje histerii.
Tylko strach_by_adam_xyz.rmvb play
(1993) "Chciałabym zrobić film o tragedii kobiet uzależn ...
(1993) "Chciałabym zrobić film o tragedii kobiet uzależnionych. To film bardzo trudny dla mnie i aktorów. Tu nie ma miejsca na powierzchowność, trzeba czerpać z własnych emocji, z własnego wnętrza" - mówiła o "Tylko strach" Barbara Sass-Zdort. Twórczyni od lat utożsamiana z tzw. kinem kobiecym ("Krzyk", "Pajęczarki", "Pokuszenie"), i tym razem pozostała w kręgu swej ulubionej problematyki. "Tylko strach" to poruszające studium kobiecej psychiki, rozpaczliwie zmagającej się z samotnością, stresem i nieprzychylnym otoczeniem. To także bodaj pierwszy - od czasu pamiętnej "Pętli" Wojciecha Hasa polski film o alkoholizmie. Na szczęście wolny od dydaktycznych uproszczeń i publicystycznych pułapek. Wielka w tym zasługa odtwórczyni głównej roli, Anny Dymnej. Znana głównie z kreacji kobiet ciepłych i delikatnych, tym razem wcieliła się w dziennikarkę telewizyjną w pojedynkę borykającą się z życiem i nałogiem. Mistrzowsko, z niemal ekshibicjonistyczną odwagą, ukazała emocjonalne rozchwianie bohaterki, jej zachowania, lęk przed samotnością, pragnienie zagłuszenia stresu, walkę z pokusą picia i wreszcie rozpacz, graniczącą z histerią. Wśród krytyków pojawiły się nawet opinie, że gdyby nie maestria Dymnej, film przeszedłby prawie nie zauważony. Kreacja aktorki znalazła też uznanie w oczach jury FPFF w Gdyni, które nagrodziło ją "Złotymi Lwami".
Wolność jest darem Boga_by_adam_xyz.rmvb play
(2006) Narkotyki wciągają jak bagno - to prawda stara i ...
(2006) Narkotyki wciągają jak bagno - to prawda stara i banalna, a jednak stale ktoś wpada w pułapkę z tą samą naiwną wiarą, że w każdej chwili, jeśli tylko zechce, będzie mógł się z niej wydostać. Wpadł w nią również autor tego filmu. Cezary Ciszewski, rocznik 1970, należał do tych młodych, zdolnych, którym w dodatku dopisuje szczęście. Absolwent geologii UW, od pierwszego roku studiów współpracował z radiem, zdobywając dziennikarskie szlify. Później przez kilka lat przebywał w Holandii jako korespondent. Gdy wrócił w 1996 r., od razu trafił do TVP. Tu robił reportaże interwencyjne, materiały reporterskie do "Kuriera Warszawskiego". Jednocześnie studiował realizację w łódzkiej filmówce i kręcił własne filmy dokumentalne, pisał scenariusze. Został redaktorem naczelnym miesięcznika "Hip-Hop Archiwum", a w regionalnej TVP3 prowadził pierwszy w publicznej telewizji program poświęcony hip-hopowi. Popularność przyniósł mu telewizyjny program "Muzyka łączy pokolenia", którego był pomysłodawcą i współprowadzącym. Był na fali, wszystko mu się udawało. Chciał zrobić coś oryginalnego, odważnego, niecodziennego. Uznał, że taki może być film o warszawskich squattersach - narkomanach. Przystępując do pracy nad "Wolnością...", nie przypuszczał jednak, jakie będą skutki tego kroku. Dziś mówi, że gdyby mógł cofnąć jedną jedyną decyzję w swoim życiu, to ten film by nie powstał. Bo choć od ponad roku "nie bierze", uzależniony od heroiny będzie już do końca życia. Wszystko zaczęło się w starej, na pół zrujnowanej, ale noszącej jeszcze ślady dawnej świetności, kamienicy w centrum Warszawy, przy ul. Foksal 13. Opuszczone mieszkania na trzech jej piętrach podzieliło między siebie kilkudziesięciu punków, narkomanów i ulicznych grajków. Wśród nich byli także bohaterowie tego filmu: Czarek, Eryka, Ola, Młody, Poziomka i inni. Byli, bo wielu z nich odeszło już na zawsze. Chcąc się do nich zbliżyć, lepiej poznać, zobaczyć, jak naprawdę żyją, autor filmu zdecydował się wejść na dłużej w tę mikrospołeczność. Stał się ich częstym gościem, a w końcu jednym z nich. Dzień narkomana dzieli się na "grzanie" i zdobywanie pieniędzy na towar. Ola potrafi zebrać nawet tysiąc złotych, a przeciętna dniówka narkomana to 200-300 zł. Na towar potrzeba przynajmniej stówę. Z czasem coraz więcej. W przerwach się gada, śpi, gapi w telewizor. Kpi się z tych, co gonią za pieniędzmi i karierą, co stali się niewolnikami konsumpcyjnego stylu życia. Tak jakby zniewolenie przez nałóg było wyższą formą istnienia.
Spis cudzołożnic_by_adam_xyz.avi play
(1994) "Nigdy nie dano mi szansy zagrania inteligenta, k ...
(1994) "Nigdy nie dano mi szansy zagrania inteligenta, którym się czułem. Chciałem opowiedzieć, może po raz ostatni w moim filmowym życiu, o bohaterze swojego pokolenia, przekazać to wszystko, czym się zaraziłem w filmach Kieślowskiego w latach siedemdziesiątych i co potem, z różnymi odcieniami, od ostro komediowego do dramatycznego, próbowałem przedstawiać. To był los polskiego outsidera, którym rodzimy inteligent często bywał. Tak się cudownie złożyło, że Witold Adamek podsunął mi powieść Jerzego Pilcha. Nie zastanawiałem się, czy "Spis cudzołożnic" to dobra książka czy zła. Napisano w niej o mnie, o moich rozterkach, kompleksach, "moich" kobietach... Bohater "Spisu cudzołożnic" nie jest cyniczny, może trochę z drugiej linii, jakby zapomniany, jak ludzie mojego pokolenia" - mówił o genezie swego reżysersko-scenariuszowego debiutu Jerzy Stuhr. Krytyka szybko uznała kinową wersję prozy Pilcha za "bilans postaw bohaterów kina moralnego niepokoju". Dostrzegając ułomności autorskiego filmu Stuhra, zwrócono też uwagę na specyficzną poetykę dzieła, bliską dokonaniom twórców tej miary, co Nanni Moretti czy Jim Jarmusch. Znanemu aktorowi udało się w przewrotny i groteskowy sposób ukazać stan świadomości polskiego inteligenta lat dziewięćdziesiątych. Inteligenta, dla którego pokoleniowymi wydarzeniami były wypadki marcowe w 1968 roku; któremu PRL kojarzy nie tylko z kartkami i czołgami na ulicach, lecz także z normalnym życiem, studiami, młodzieńczymi flirtami. Idąc śladami Gombrowicza i Mrożka Stuhr dowodzi, że polskie doświadczenie wciąż pozostaje "nieprzekładalne" na obcy grunt językowy i kulturowy. Zniknięcie "żelaznej kurtyny" nie było równoznaczne z utratą skazy prowincjonalności. Wzruszający, nostalgiczny, czasem bardzo osobisty utwór Stuhra nie każdy zrozumie i zaakceptuje.
Koty to dranie_by_adam_xyz.avi play
(1978) Bohater filmu - rencista Sypniewski, staje pewneg ...
(1978) Bohater filmu - rencista Sypniewski, staje pewnego dnia przed niecodziennym zadaniem - musi utopić małe koty. Zadanie to, które z rozmaitych powodów staje się dla starego człowieka niewykonalne, jest pretekstem do ukazania szerszego społecznego tła dzisiejszej stolicy, braku porozumienia między starszym a młodszym pokoleniem, a także do zarysowania obyczajów tak nowej Warszawy, jak i odchodzącej już w zapomnienie.
więcej plików z tego folderu...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin
W ramach Chomikuj.pl stosujemy pliki cookies by umożliwić Ci wygodne korzystanie z serwisu. Jeśli nie zmienisz ustawień dotyczących cookies w Twojej przeglądarce, będą one umieszczane na Twoim komputerze. W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia. Dowiedz się więcej w naszej Polityce Prywatności