Download: do źródła lęku.JPG
Lęk to jedno z najbardziej nieprzyjemnych uczuć. Zanim poczujemy, że tracimy nad nim kontrolę, warto spróbować ukręcić łeb tej hydrze, która skutecznie potrafi nas niszczyć.
Lęk jest powszechnym stanem ludzkiej kondycji. Nie omija on żadnego człowieka. Nawet św. Jan Paweł II, którego pontyfikat przebiegał pod hasłem: "Nie lękajcie się", na pewno także doświadczał tego przykrego uczucia. Jednak z pewnością był równocześnie człowiekiem, który w pełni nad lękiem panował - nie odwrotnie.
Strach ma wielkie oczy
Z lękiem trzeba bardzo uważać. Pozostawiony sam sobie, może bowiem osiągać takie rozmiary, że zaczyna sterować zachowaniem, wpływa na decyzje, zmienia myślenie, a nawet zniekształca postrzeganie rzeczywistości. Człowiek wobec sytuacji czy osoby, której się lęka, przestaje być sobą, a to, co wywołuje lęk, ocenia jako zagrożenie, choć dla obiektywnego obserwatora sytuacja jest neutralna i zupełnie bezpieczna. - Człowiek pod wpływem lęku ma osłabiony obiektywizm spojrzenia na sytuację, gotów jest wyjaśniać zdarzenia w sposób skrajnie negatywny. Możliwe zagrożenie staje się irracjonalnie "ogromne" i irracjonalnie "pewne", a dochodzące sygnały wydają się jedynie potwierdzać zagrożenie. Przykładem mogą być objawy somatyczne, pasujące do wszystkich najbardziej niebezpiecznych chorób depresyjnych.
Lęk odwraca uwagę od rzeczywistości, a skupia ją na przeżywaniu i opanowywaniu nieprzyjemnej emocji, zamiast na konkretnym działaniu. Jednocześnie obniża dostrzeganie własnego wpływu na sytuację. Jeśli zagrożenie wydaje nam się olbrzymie, a my wobec niego bezradni - jak się nie bać? Jak widać, spirala lękowego myślenia nakręca się sama.
"Lęk sam w sobie jest rzeczywistością, która zmniejsza się lub wręcz ustępuje, gdy człowiek zaczyna realizować powierzoną mu misję"
Odpowiedzmy sobie najpierw na pytania: czy nasza praca, to, czemu poświęcamy w życiu najwięcej czasu, jest zgodna z naszymi talentami i pragnieniami? Czy może tkwimy w prestiżowej korporacji, bo chcemy tym komuś imponować lub spełniamy w ten sposób czyjeś oczekiwania wobec nas, gdy tymczasem zajęcie jest nudne i nie wykorzystuje w pełni naszego potencjału? Czy czujemy, że jesteśmy tam, gdzie naprawdę chcemy być?
Każdy ma w swym sercu jakieś głębokie, piękne pragnienia. Autorem tych pragnień, tak jak dawcą naszych talentów potrzebnych do ich realizacji jest Bóg, który zna nas lepiej, niż my sami siebie. Jeśli misja, którą realizujemy w życiu jest niezgodna z pomysłem Boga na nas, nie będziemy czuli się spokojni i zrealizowani .
Potrzebne jest pełne zaangażowanie. To właśnie zaangażowanie w coś, do czego mamy talent ma w sobie ową uzdrawiającą moc.To cię nie przerasta, ty to możesz zrobić! A jeśli nie ufasz sobie w tej kwestii, zaufaj tym, którzy swoim życiem udowadniają, że to możliwe.
https://www.deon.pl/161/art,1603,lek-usun-zrodlo-nie-objawy.html