Zbieg z Alcatraz

Zbieg z Alcatraz to jeden z najlepszych filmów jakie widziałem. Opowiada historię zdradzonego człowieka...zdradzonego przez najlepszego przyjaciela (nikt tak nie zdradza jak przyjaciel) i żonę (o wiarołomnych żonach mówia wieki całe...). Zostawiaja go wpółmartwego na tytułowej wyspie...teoretycznie bez szans na przeżycie...on przeżył, wraca...i mści się. Wg mnie
najwspanialsza scena filmu, kiedy tytułowy bohater spotyka się z żoną...po latach, wpada jak demon zemsty...i trafia w próżnię po dawnym "przyjacielu"...żona, pełna skruchy...mówi prawdę. O czym ta prawda ? O przeszłości, o uczuciu, o przyjaźni i jak to wszystko zniszczyła...kiedy zrozumiała kogo pragnie naprawdę, było, za późno...nigdy wcześniej ani potem nie widziałem tak ślicznej kobiety. Żadne Jolie, Anderson, Bardot i inne nawet się do niej nie umywają, gołe czy ubrane...nieważne...w tej scenie został wyeksponowany ogromny ładunek miłości jaki kiedykowiek widziałem w filmie...i zwyczajnego wstydu i żalu za to co się stało a co nie powinno mieć miejsca... kto z nas jest doskonały ? Piękność tej kobiety w tym momencie rzuca mnie na kolana... Jego milczenie zaś, jest najswpanialszą mową zdradzonego mężczyzny do wiarołomnej kobiety...Ileż prawdy zawiera stara mądrość, że milczenie jest złotem... tutaj milczenie to diament najczystszej wody...potem jest tylko staczanie się w zemście...czy czasem nie jest lepiej jej zaniechać ? Każdy sam sobie musi odpowiedzieć na to pytanie...
kwestia techniczna, napisy pasują do obydwu wersji plików...gdyby coś nie działało, prosze o wiadomość

• Pobierz folder
• Zachomikuj folder