Pokonać lęk i hakuna matata
Audycja do ściągnięcia za darmo również pod adresem:
http://hotfile.com/dl/190121451/8790dff/Dobronocka_2013.01.21.zip.html
Joanna Heidtman
Po co pani psycholog miałaby się wspinać na Kilimandżaro, najwyższą górą Afryki i jeden z najwyższych samotnych masywów świata?
Joanna Heidtman zwierzyła się, że zdecydowała się na takie wyzwanie po to, by bardziej poznać siebie. Czasem jednak śmieje się, że przyczyną był kryzys wieku średniego.
Jednak pomysł z wejściem na Kilimandżaro niezbyt spodobał się jej rodzinie. Gorzej, wszyscy byli tym przerażeni. Czy sama się bała? Oczywiście, ale stwierdziła, że ta idea nie jest spowodowana szaleństwem, że "wszystko jest dla ludzi”. Chciała też sprawdzić, jak jej psychika i organizm będą się zachowywały na takiej wysokości.
Niestety, marzenia o tym, by podziwiać "cały świat" z wysokości szczytu nie udało się zrealizować. Zawiniła pogoda, z powodu mgły nic nie było widać. Z dzisiejszej perspektywy wspominała, że najpierw musiała przejść lekcję pokonywania własnego lęku, potem pokory, a następnie koncentracji - wszystko po to, by osiągnąć sukces.
A nie było o niego łatwo. Joanna Heidtman opowiadała, że jej wyprawa miała duże problemy z pogodą. – Myśmy się z dobrą pogodą rozminęli o dwa tygodnie – oceniała. Dziś przyznaje, że nie była zbyt dobrze przygotowana do wyprawy – co uważa za duży błąd. Zabrakło na to wystarczająco czasu, gdyż decyzję o wyjeździe podjęła raptownie.
– W Afryce dwa powiedzenia są ważne: "pole, pole i "hakuna matata". "Pole, pole" oznacza powoli, co ma też swoje zalety, gdyż na Kilimandżaro i w ogóle na taką wysokość, należy wchodzić powoli, właśnie ze względu na aklimatyzację itd. To drugie - "hakuna matata", czyli nic się nie martw, wszystko będzie dobrze – tłumaczyła. Jednak podczas wyprawy nie wszystko tak przebiegało.
Jak wyglądały przygotowania do niej? Jakie etapy należało przejść by osiągnąć sukces? Na jakie problemy natrafiła wyprawa?
Czas trwania: 116 min
Format: mp3, 128 kbps, stereo