-
13484 -
544 -
2448 -
221
19256 plików
777,77 GB
Przeplatające się z tekstem wspomnień wiersze i ballady nie mają raczej szans na znalezienie się w ambitniejszej antologii ani w podręcznikach szkolnych, lecz tkwiący w nich ładunek emocjonalny może sprawić, że niejednemu czytelnikowi wydadzą się najpiękniejszą – bo najszczerszą, najwymowniejszą, z najgłębszych warstw serca płynącą – poezją; ich niedostatki techniczne, mało wysublimowane słownictwo i prosta metaforyka w żaden sposób nie zapobiegły temu, bym się przy czytaniu trzech spośród nich spłakała jak bóbr, a przy kilku innych poczuła ukłucie wzruszenia... I to nie tylko dlatego, że opiewany przez Michotka Lwów poznałam lata wcześniej poprzez wspomnienia innego „lwowskiego dziecka”, które, podobnie jak autor, nie zdążyło doczekać czasów, gdy na odwiedzenie miasta za najbliższą granicą nie trzeba specjalnego stempla w paszporcie, i gdy znów można ujrzeć w pełnym majestacie miejsce spoczynku jego Obrońców. Nawet gdybym nie spotkała jednej żywej duszy pochodzącej ze Lwowa, wydałby mi się on czymś, za czym warto tęsknić i czego trzeba żałować, a lwowiacy - ludźmi, którym należy (bez ostentacji) współczuć i których nie sposób nie polubić od pierwszego usłyszenia. I w tym właśnie tkwi siła tej niepozornej książczyny.
Czyta: Jerzy Michotek
Czas: 09:47:29
Wielkość: 134 MB
Bit rate: 32kbps
- sortuj według:
-
0 -
2 -
0 -
1
6 plików
137,32 MB