Joanna Chmielewska - Lądowanie w Garwolinie.rar
Download: Joanna Chmielewska - Lądowanie w Garwolinie.rar
Pobierz0,66 MB
Dziwna, pękata, lśniąca postać na wielkich łapach i z długim ryjem wylazła z maszyny i tajemniczym sposobem zsunęła się w dół. Za nią pojawiła się druga, taka sama. Okrzyki tłumu nabrały znamion szczególnych, stały się nieco ochrypłe i mniej dźwięczne. Wysiadają...! rozległo się coś pośredniego pomiędzy szeptem a jękiem. Ludzie, to przecież nie ludzie...!!!
Komentarze:
Aby dodawać komentarze musisz się zalogować
Inne foldery z plikami do pobrania
-
01-18 -
02-18 -
03-17 -
03-18 -
06-17 -
07-17 -
08-16 -
08-17 -
09-16 -
09-17 -
10-16 -
10-17 -
10-18 -
11-16 -
11-17 -
11-18 -
12-16 -
12-17 -
2016 -
2017 -
2018 -
Agatha Christie -
audio -
Autorsko -
Blondynka na językach - Francuski -
Cmentarz Zapomnianych Książek -
Dokumenty -
duchowość -
epub -
FRANCUSKI -
Francuski - płyta -
Gerritsen Tess -
Jakub Żulczyk - Ślepnąć od świateł -
język francuski - audio + PDF -
JĘZYK WŁOSKI -
Książki do czytników - mobi -
mobi -
Musso Guillaume -
Najlepiej w życiu ma Twój kot. Listy -
Pisane przez życie -
Pons gramatyka z cwiczeniami -
Pons słownik obrazkowy -
Pons słownik obrazkowy(1) -
religijne -
Rozważania różańcowe (mp3) -
Schmitt Eric-Emmanuel -
Scottoline Lisa -
Singielka -
Witkiewicz Magdalena -
Zulczyk Jakub - Instytut (czyta M.Peszek)
Inne pliki do pobrania z tego chomika
Dziwna, pękata, lśniąca postać na wielkich łapach i z długim ryjem wylazła z maszyny i tajemniczym sposobem zsunęła się w dół. Za nią pojawiła się druga, taka sama. Okrzyki tłumu nabrały znamion szczególnych, stały się nieco ochrypłe i mniej dźwięczne. Wysiadają...! rozległo się coś pośredniego pomiędzy szeptem a jękiem. Ludzie, to przecież nie ludzie...!!!
Świątynia była rzeczywiście bardzo stara i zaniedbana, a dżungla, choćby tylko w postaci zagajnika, robiła swoje. Oczy po chwili przyzwyczaiły się jej do mroku, rozjaśnionego nieco palącą się pochodnią. W słabym świetle błyszczały liczne punkty, z których wyróżniały się trzy: dwoje oczu Siwy i coś poniżej, na jego brzuchu. To był diament. Osławiony Wielki Diament, największy diament świata.
Opowiadanie wchodzące w skład "Ślepego szczęścia", pierwotnie wydane osobno przez Krajową Agencję Wydawniczą w roku 1983.
Wydanie broszurowe, duży format, ilustracje B.Butenko
Siedząc na wysokim kuchennym stołku, z łokciami na stole i brodą wspartą na rękach, Janeczka z głębokim niesmakiem patrzyła na brata. Potępienie i nagana wyraźnie malowały się w jej wielkich niebieskich oczach i wzgardliwym grymasem wykrzywiały twarz. Pawełek przegrał zakład z całą klasą, kompromitując się straszliwie. Wyjawił właśnie siostrze swoją klęskę i teraz posępnie i bez apetytu wylizywał salaterkę po kisielu, samotnie kończąc obiad, na który spóźnił się na skutek dodatkowych zajęć w szkole...
W EFEKCIE doskonale zaostrzonych narzędzi ogrodowych.
W EFEKCIE gąszczu odziedziczonej działki.
W EFEKCIE szalejącego pędu bambusa.
W EFEKCIE uczuć wzgardzonej wielbicielki…
Zbyt doskonały kościotrup i rozczłonkowany spadek, bóstwo męskie pełne sadyzmu, latająca czaszka z idealnymi zębami, szalejące emocje na przestrzeni dziesięciolecia, spadkobierczyni o podejrzanej przeszłości i nigdy niespełnione marzenie, by uczłowieczyć faceta.
W EFEKCIE wymiar kary bywa dyskusyjny.
Książka składa się z dwóch części: pierwszą stanowi scenariusz filmu pt. "Lekarstwo na miłość" autorstwa Joanny Chmielewskiej i Jana Batorego, drugą częścią jest powieść Joanny Chmielewskiej pt. "Klin" która stanowiła wzorzec dla scenariusza.
Opowiadanie wchodzące w skład "Ślepego szczęścia", pierwotnie wydane osobno przez Krajową Agencję Wydawniczą w roku 1983.
Wydanie broszurowe, duży format, ilustracje B.Butenko
Siedząc na wysokim kuchennym stołku, z łokciami na stole i brodą wspartą na rękach, Janeczka z głębokim niesmakiem patrzyła na brata. Potępienie i nagana wyraźnie malowały się w jej wielkich niebieskich oczach i wzgardliwym grymasem wykrzywiały twarz. Pawełek przegrał zakład z całą klasą, kompromitując się straszliwie. Wyjawił właśnie siostrze swoją klęskę i teraz posępnie i bez apetytu wylizywał salaterkę po kisielu, samotnie kończąc obiad, na który spóźnił się na skutek dodatkowych zajęć w szkole...