W otoczeniu Hitlera dominowali ludzie
o niedostatecznej wyobraźni, co dobrze widać na przykładzie stwierdzenia
generała Alfreda Jodla, szefa sztabu dowodzenia w Naczelnym Dowództwie
Wehrmachtu – Oberkommando der Wehrmacht (OKW): „Rosyjski kolos to
świński pęcherz; wystarczy go ukłuć, a pęknie”. Rosyjski kolos okazał się
czymś zupełnie innym. Choć oficjalna nazwa państwa brzmiała Związek
Radziecki, dla Niemców ich tytaniczna walka na Wschodzie była po prostu
Der Russland Krieg – wojną z Rosją. Nazwa ta trafiała w samo sedno. Cała
Rosja bowiem, w każdym z jej nieprzyjaznych wymiarów, stanęła do wojny
z Niemcami – jej trudne do pokonania ogromne przestrzenie, jej klimat ze
skrajnymi warunkami pogodowymi i przede wszystkim jej mieszkańcy z ich
prawie nadludzką zdolnością do udźwignięcia znacznie większych trudów niż
zachodni przeciwnicy Niemiec, a potem do zadania śmiertelnego ciosu.
Rosja była bestią, której Niemcy nie potrafili ujarzmić – bestią, która
pożarła napastnika.„Walczyliśmy w piekle”[1] to świadectwo niemieckich dowódców walczących na niegościnnej rosyjskiej ziemi, do czego armia Hitlera okazała się zupełnie nieprzygotowana. Dla przeciętnego niemieckiego żołnierza była to naprawdę walka w piekle. W książce znalazły się relacje wyższych
oficerów niemieckich, którzy walczyli na terenie Rosji w wyjątkowych
i przerażających warunkach. Te świadectwa zostały spisane po wojnie str.9