Wykorzystujemy pliki cookies i podobne technologie w celu usprawnienia korzystania z serwisu Chomikuj.pl oraz wyświetlenia reklam dopasowanych do Twoich potrzeb.

Jeśli nie zmienisz ustawień dotyczących cookies w Twojej przeglądarce, wyrażasz zgodę na ich umieszczanie na Twoim komputerze przez administratora serwisu Chomikuj.pl – Kelo Corporation.

W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia dotyczące cookies w swojej przeglądarce internetowej. Dowiedz się więcej w naszej Polityce Prywatności - http://chomikuj.pl/PolitykaPrywatnosci.aspx.

Jednocześnie informujemy że zmiana ustawień przeglądarki może spowodować ograniczenie korzystania ze strony Chomikuj.pl.

W przypadku braku twojej zgody na akceptację cookies niestety prosimy o opuszczenie serwisu chomikuj.pl.

Wykorzystanie plików cookies przez Zaufanych Partnerów (dostosowanie reklam do Twoich potrzeb, analiza skuteczności działań marketingowych).

Wyrażam sprzeciw na cookies Zaufanych Partnerów
NIE TAK

Wyrażenie sprzeciwu spowoduje, że wyświetlana Ci reklama nie będzie dopasowana do Twoich preferencji, a będzie to reklama wyświetlona przypadkowo.

Istnieje możliwość zmiany ustawień przeglądarki internetowej w sposób uniemożliwiający przechowywanie plików cookies na urządzeniu końcowym. Można również usunąć pliki cookies, dokonując odpowiednich zmian w ustawieniach przeglądarki internetowej.

Pełną informację na ten temat znajdziesz pod adresem http://chomikuj.pl/PolitykaPrywatnosci.aspx.

Nie masz jeszcze własnego chomika? Załóż konto

011.JPG

Dzien 01 - 011.JPG
Download: 011.JPG

59 KB

(598px x 357px)

0.0 / 5 (0 głosów)
Kilometry uciekały a dzień razem z nimi. Dawno tędy nie jechałem i trochę mi się już pozapominało, więc nieco mnie zaskoczyła tablica informacyjna, że w Dubiecku jest zamek.
Niestety czułem już na sobie oddech kończącego się dnia i chciałem przejechać jak najwięcej za widoku, zatem podziwianie zamku w Dubiecku sobie odpuściłem.
Wygrzebałem za to w Necie fotkę, by przekonać się jaki widok straciłem.

Komentarze:

Nie ma jeszcze żadnego komentarza. Dodaj go jako pierwszy!

Aby dodawać komentarze musisz się zalogować

Inne pliki do pobrania z tego chomika
Dzien 01 - 001.jpg
Wioski szutrem rozsiane, czyli Ukraina ostatni raz Dzie ...
Wioski szutrem rozsiane, czyli Ukraina ostatni raz Dzień pierwszy, poniedziałek 7 sierpnia 2017 Rodzinne wakacje mi się skończyły i pora wracać do roboty. A tu niespodzianka, roboty nie ma i niespodziewanie dostaję informację o tygodniowym, przymusowym urlopie. Nie powiem, żebym się zmartwił, bo się nie zmartwiłem. Ani trochę, ani nawet małe ciut. Ze smętnego człowieka, który znowu musi tyrać w robocie, jedna mała wiadomość robi nagle takiego z uśmiechem pod nosem, z rozmarzonymi oczami i z nadzieją na przyszłość. No nie ten człowiek mówię Wam. No to co, no to może znowu Ukraina. Tylko gdzie tym razem? Pomysłu w tak krótkim czasie nie ma, no to może zaczerpniemy z jakiegoś gotowca. Pamiętacie jak byłem pierwszy raz Jelonem na Ukrainie w 2012 roku? A no wtedy tuż przy polskiej granicy, po stronie ukraińskiej, była taka droga, która miała być skrótem a okazała się taką bez asfaltu i w pośpiechu musiałem wracać i wybrać inną. Wtedy postanowiłem, że jeszcze tam wrócę i chyba nadeszła właśnie ta pora. BabaLuca jeszcze na szybko coś wygrzebała w jakimś przewodniku i już więcej powodów by znowu jechać na Ukrainę nie potrzebowałem. Przygotowuję się od samego rana. Najpierw jednak musiałem się ubezpieczyć, potem szybki przegląd Jelona i na koniec męczące poszukiwania niezbędnych na takie eskapady gratów. Jelon już gotowy, więc można śmiało ruszać ku przygodzie.
Dzien 01 - 002.jpg
Miałem wystartować tak koło pierwszej, ale jak to w życi ...
Miałem wystartować tak koło pierwszej, ale jak to w życiu bywa, plany planami a życie życiem. Wystartowałem gdzieś koło trzeciej, przekonany, że i tak przed zmrokiem zdążę dojechać w Bieszczady. Tylko którędy jechać, żeby nie było nudno? Tędy było, tamtędy też, to może, by tym razem nie koniecznie najkrótszą, oklepaną drogą. Jeszcze tylko zerowanie licznika i mogę startować.
Dzien 01 - 003.jpg
Najpierw jednak oklepaną drogą, bo się inaczej nie da. W ...
Najpierw jednak oklepaną drogą, bo się inaczej nie da. Wokół komina wszystkie mam przecież oklepane a raczej mocno objeżdżone. Po jakiś 30km na horyzoncie pojawiły się ciemne chmury, jednak nie wyglądają na jakieś groźne.
Dzien 01 - 004.jpg
W Szydłowie niestety natrafiłem już na wilgotny asfalt c ...
W Szydłowie niestety natrafiłem już na wilgotny asfalt co mnie nieco zaniepokoiło, potem to już było tylko coraz bardziej mokro. Wypucowany Jelonek szybko zmieniał się w brudasa.
Dzien 01 - 005.jpg
Z nieba jeszcze nic nie leciało, ale samochody skuteczni ...
Z nieba jeszcze nic nie leciało, ale samochody skutecznie rozpylały kropelki wody. Nie czekałem aż cały będę mokry i wskoczyłem w przeciwdeszczówki. Dobrze zrobiłem, bo zaraz po przekroczeniu Wisły w Połańcu, lunęło z nieba obficie.
Dzien 01 - 006.jpg
Jest poniedziałek i pełno TIR-ów na drodze, więc jazda j ...
Jest poniedziałek i pełno TIR-ów na drodze, więc jazda jednopasmową drogą w deszczu nie jest żadną przyjemnością. Tym bardziej, że moje przeciwdeszczówki zaczynają puszczać wodę do środka. Najbardziej jestem rozczarowany spodniami, bo kupiłem nowe, typowo motocyklowe a i tak w zadku chlupie. Co z tego, że materiał wzmacniany, nieprzemakalny, jak na szwach woda wsiąka do środka. Z cukru nie jestem to może mi nic nie będzie, najwyżej nadmiar wyleci sobie którąś nogawką. W Ropczycach trochę deszcz zelżał, chyba ze względu na duże ilości cukru w cukrowni, albo cukru w cukrze a potem znowu skutecznie zabierał przyjemność z jazdy. Dopiero w Strzyżowie przestało padać. Wiele się nie zastanawiając, zaraz po zatankowaniu Jelona, zaatakowałem Biedronkę. Najpierw na parkingu, walczyłem z przeciwdeszczówką a w szczególności ze spodniami. Chyba kupiłem za ciasne i odklejenie mokrych spodni od spodni nie należało do prostych zadań. Woda, która poszła w zadek, równomiernie rozprowadziła się po nogawkach, skutecznie łącząc nasiąknięte skórzane spodnie z teoretycznie nieprzemakalnym materiałem spodni przeciwdeszczowych. Zdjęcie wojskowych, sznurowanych butów niewiele dało. Dopiero zastosowanie gibkich ruchów Jasia Fasoli, odniosło pożądany skutek. Jedna nogawka uwolniona. Nabyte doświadczenie nie uciekło w las i z drugą nogawką poszło już szybciej. Przypomnę, że cała scena miała miejsce na środku parkingu pod Biedronką. Na Jelonie rozwiesiłem zlane obie części przeciwdeszczówki i z mokrym zadkiem poszedłem na zakupy. Ledwo udało mi się odratować banknot dwudziestozłotowy z nasiąkniętej tylnej kieszeni. Oby tylko pani przy kasie zbytnio nie marudziła. Nabyłem zapasy na dalszą drogę i starczyło jeszcze na małe conieco do spożycia na miejscu. Na chwilę wyszło nawet słoneczko, co też nastroiło mnie bardzo optymistycznie. Później już była tylko jazda. Odbiłem na Lutczę a potem w Domaradzu na drogę nr884. Od razu zaczęły się serpentynki, które wyprowadziły mnie na malowniczy płaskowyż.
Dzien 01 - 007.jpg
Widok jest całkiem okazały pod warunkiem, że świeci słon ...
Widok jest całkiem okazały pod warunkiem, że świeci słoneczko. Niestety słoneczko pojawiło się tylko na chwile w Strzyżowie a potem już prawie nigdzie. Za to chmury zaczęły się ponownie kumulować. Z każdym kilometrem robiło się coraz ciemniej, wilgotniej i bardziej ponuro. Na szczęście kran z nieba jeszcze się nie odkręcił.
Dzien 01 - 008.jpg
Wszystko co dobre szybko się kończy, tak i tym razem. Ch ...
Wszystko co dobre szybko się kończy, tak i tym razem. Chmury zebrały wszystkie siły i zrobiły barykadę. W oddali widać jednak jasne niebo. Jak się tylko przebiję przez ten chmurzasty front to dalej powinno już być dobrze. Byłem jednak pewien, że nie zostawi na mnie nawet jednej, suchej nitki.
Dzien 01 - 009.jpg
Wjechałem w półmrok, pojawiła się mgła i mokry asfalt, a ...
Wjechałem w półmrok, pojawiła się mgła i mokry asfalt, ale oberwania chmury, tak jak się spodziewałem nie było. Zajęło mi to z pół godziny i się o dziwo przebiłem, zaliczając tylko po drodze niegroźną mżawkę. Dzięki temu morale nie spadło, tylko znacząco wzrosło, pomimo wciąż mokrego zadka. Potem już było łatwiej, zjeżdżając z góry na dół do samego Dynowa.
Dzien 01 - 010.jpg
Kawałek dalej był Bachórz a wspominam go tylko dlatego, ...
Kawałek dalej był Bachórz a wspominam go tylko dlatego, że kiedyś jak jeszcze BabaLuca nie była BabąLucą, grzebała tutaj w ziemi w poszukiwaniu ukrytych skarbów.
więcej plików z tego folderu...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin
W ramach Chomikuj.pl stosujemy pliki cookies by umożliwić Ci wygodne korzystanie z serwisu. Jeśli nie zmienisz ustawień dotyczących cookies w Twojej przeglądarce, będą one umieszczane na Twoim komputerze. W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia. Dowiedz się więcej w naszej Polityce Prywatności