Wykorzystujemy pliki cookies i podobne technologie w celu usprawnienia korzystania z serwisu Chomikuj.pl oraz wyświetlenia reklam dopasowanych do Twoich potrzeb.

Jeśli nie zmienisz ustawień dotyczących cookies w Twojej przeglądarce, wyrażasz zgodę na ich umieszczanie na Twoim komputerze przez administratora serwisu Chomikuj.pl – Kelo Corporation.

W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia dotyczące cookies w swojej przeglądarce internetowej. Dowiedz się więcej w naszej Polityce Prywatności - http://chomikuj.pl/PolitykaPrywatnosci.aspx.

Jednocześnie informujemy że zmiana ustawień przeglądarki może spowodować ograniczenie korzystania ze strony Chomikuj.pl.

W przypadku braku twojej zgody na akceptację cookies niestety prosimy o opuszczenie serwisu chomikuj.pl.

Wykorzystanie plików cookies przez Zaufanych Partnerów (dostosowanie reklam do Twoich potrzeb, analiza skuteczności działań marketingowych).

Wyrażam sprzeciw na cookies Zaufanych Partnerów
NIE TAK

Wyrażenie sprzeciwu spowoduje, że wyświetlana Ci reklama nie będzie dopasowana do Twoich preferencji, a będzie to reklama wyświetlona przypadkowo.

Istnieje możliwość zmiany ustawień przeglądarki internetowej w sposób uniemożliwiający przechowywanie plików cookies na urządzeniu końcowym. Można również usunąć pliki cookies, dokonując odpowiednich zmian w ustawieniach przeglądarki internetowej.

Pełną informację na ten temat znajdziesz pod adresem http://chomikuj.pl/PolitykaPrywatnosci.aspx.

Nie masz jeszcze własnego chomika? Załóż konto

034.jpg

01 Dzien pierwszy - 034.jpg
Download: 034.jpg

64 KB

(800px x 600px)

0.0 / 5 (0 głosów)
W końcu z Dajanem i HapRidem znaleźliśmy się po tamtej stronie a Verdgara nie ma.
Czekamy i czekamy i nic. Pot się po nas leje, bo w cieniu jest 32 stopnie a my stoimy w pełnym słońcu. Pewnie go zapuszkowali, albo poszedł na osobiste oględziny z laniem wody z ogrodowego węża i świeceniem nocną lampką prosto w oczy.
Na szczęście po długim czekaniu jedzie, cały i zdrowy. Okazało się, że pan naczelnik gdzieś sobie poszedł i trzeba było na niego cierpliwie czekać.
Na pierwszy rzut poszła stacja benzynowa i mały szok, że paliwo było niewiele tańsze niż u nas. Może dlatego, że przy granicy ze Słowacją a tam mają drogo.
Zatankowałem tylko trzy litry, by mieć czym wyjechać na połoninę. Każde dodatkowe kilogramy miały znaczenie o czym wszyscy się później przekonali.
Byliśmy już trochę zmęczeni i głodni. Okazało się, że w pierwszym barze nie ma nic do zjedzenia. W drugim było podejrzane towarzystwo a jak już pojawili się ludzie z krótką bronią przy pasie, stwierdziliśmy, że trzeba szybko jechać dalej.
Do trzech razy sztuka i wylądowaliśmy w całkiem ekskluzywnej jak na tamtejsze warunki, klimatyzowanej restauracji.
No i tu nastąpiła uroczysta chwila. Jak jeden mąż zatopiliśmy podniebienia w ukraińskim kwasie. Nie był to ten smakowo najlepszy z najlepszych, ale i tak był całkiem niezły.
No i stało się to co najgorsze. Od tej chwili miałem już konkurencję w piciu kwasu.
Ponieważ nie tylko samym kwasem człowiek żyje, napełniliśmy brzuchy, smacznym, tanim, ukraińskim jedzonkiem.
Zostały nam już tylko zakupy w spożywczaku i mogliśmy ruszyć z podbój Połoniny.
DaJan postawił głównie na produkty spożywcze, zapakowane w grube i ciężkie szkło butelkowe. Tak dociążył tył motocykla, że później nieco żałował, gdy przód zaczął mu się odrywać od podłoża.

Komentarze:

Nie ma jeszcze żadnego komentarza. Dodaj go jako pierwszy!

Aby dodawać komentarze musisz się zalogować

Dzień pierwszy, piątek 2 czerwca 2017
Inne pliki do pobrania z tego chomika
01 Dzien pierwszy - 009.jpg
Obudziły mnie jakieś głosy, gdzieś między czwartą a piąt ...
Obudziły mnie jakieś głosy, gdzieś między czwartą a piątą. Jest już jasno, ale słońce jeszcze nie wstało. Ranne ptaszki w postaci dwóch sąsiadów motocyklistów, nie mogą się teraz nagadać. Nie wziąłem sobie zatyczek do uszu i przez to cierpię. Coś wspominają o przymrozku, ale jest tak zimno, że nie mam zamiaru wychodzić z namiotu, by to sprawdzić na własnej skórze. Zasnąć już nie dałem rady, więc cierpliwie koczowałem do wschodu słońca. Od razu jak tylko słoneczko weszło na namiot, zrobiło się cieplej. Po pół godziny już było tak ciepło, że rozsunąłem śpiwór. Po wyjściu z namiotu okazało się jednak, że na zewnątrz wcale jeszcze temperatura nie rozpieszcza i musiałem się wrócić po czapkę i aparat. Jak widać Verdgar jeszcze sobie smacznie śpi.
01 Dzien pierwszy - 010.jpg
Jelonek przykryty to chyba bardzo nie zmarzł.
Jelonek przykryty to chyba bardzo nie zmarzł.
01 Dzien pierwszy - 011.jpg
Bieszczadzka Przystań Motocyklowa w porannym brzasku słońca.
Bieszczadzka Przystań Motocyklowa w porannym brzasku słońca.
01 Dzien pierwszy - 012.jpg
Trudno o bardziej motocyklową ławeczkę.
Trudno o bardziej motocyklową ławeczkę.
01 Dzien pierwszy - 013.jpg
Obowiązkowa fota to słynna motocyklowa kapiczka.
Obowiązkowa fota to słynna motocyklowa kapiczka.
01 Dzien pierwszy - 014.jpg
DaJan i Happy_Rider mają wiatę na motocykle i na siebie. ...
DaJan i Happy_Rider mają wiatę na motocykle i na siebie. Motocykle śpią na dole a oni tuż nad nimi pod samym dachem.
01 Dzien pierwszy - 015.jpg
Wejście z pionową drabiną jest dosyć trudne do zdobycia ...
Wejście z pionową drabiną jest dosyć trudne do zdobycia i jak ktoś przesadzi z procentami to może długo walczyć, zanim zdobędzie fortecę.
01 Dzien pierwszy - 016.jpg
Chęć ogrzania się od wewnątrz zmusiła mnie do odnalezien ...
Chęć ogrzania się od wewnątrz zmusiła mnie do odnalezienia mojej chińskiej grzałki. Dawno jej nie używałem. Znalazłem wolną fazę i woda już się grzeje. Grzeje się i grzeje i grzeje i dalej zimna. Grzałka mi padła i nici z rozgrzewającej zupki?
01 Dzien pierwszy - 017.jpg
Na szczęście to nie grzałka, tylko coś nie halo z prądem ...
Na szczęście to nie grzałka, tylko coś nie halo z prądem. W innym gniazdku spirala ożyła i ochoczo wydziela ciepło. Kabel tylko krótki i trzeba było podratować się ocalałym z ogniska pieńkiem.
01 Dzien pierwszy - 018.jpg
Zanim uporałem się z zupką i poranną kawą, towarzystwo w ...
Zanim uporałem się z zupką i poranną kawą, towarzystwo wstało, też zmarznięte. Nawet pod wiatą rozkoszy z nocną temperaturą nie było. Była też możliwość zjedzenia pysznego śniadania w Przystani z czego skorzystali DaJan i HapRid (z lenistwa skróciłem nicka Happy_Ridera na HapRid). Nie wiem jak to się stało, ale mimo, że pierwszy wstałem to ostatni byłem gotowy do drogi. Jakoś tego ranka słabo mi szło składanie namiotu. Po miłej pogawędce z właścicielem, pożegnaliśmy się i ruszyliśmy stawić czoło przygodzie. Już zaraz za Czarną był mały postój na widokowym parkingu. Chciałem się pochwalić, że znam miejsca z ładnym widokiem i się nie popisałem. Dawno tu nie byłem i wszystko bezczelnie zarosło, ograniczając panoramę. Przy okazji ustaliliśmy szyk podróżny. Jako, że mamy najsłabsze motocykle, DaJan jedzie zaraz za mną, potem HapRid i na końcu z racji dosiadania najmocniejszej maszyny, Verdgar zamyka peleton.
więcej plików z tego folderu...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin
W ramach Chomikuj.pl stosujemy pliki cookies by umożliwić Ci wygodne korzystanie z serwisu. Jeśli nie zmienisz ustawień dotyczących cookies w Twojej przeglądarce, będą one umieszczane na Twoim komputerze. W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia. Dowiedz się więcej w naszej Polityce Prywatności