-
30412 -
3225 -
1333 -
559
36484 plików
2574,15 GB
To właśnie Kościół staje się przyczyną nieszczęścia młodego bohatera. Gdy jego matka zapada na "chorobę prawego boku" (czyli – najpewniej – zapalenie wyrostka), ksiądz udziela jej ostatniego namaszczenia, a miejscowemu cyrulikowi (dobry Stellan Skarsgård) uniemożliwia jej leczenie.
Wkrótce młody chłopiec ruszy w świat z gburowatym cwaniakiem udającym medyka, a ten nauczy go, jak nastawiać wybite barki, wyrywać zgniłe zęby i amputować kończyny.
Symbioza młodego i starego doktora trwałaby dłużej, gdyby nie chęć nauki, jaką rozbudzają w chłopcu żydowscy lekarze. Dzięki nim Rob postanawia wyruszyć do Azji, by w Isfahanie pobierać nauki od legendarnego Ibn Siny (jak zawsze charyzmatyczny Ben Kingsley), największego lekarza swojej epoki.
Dalej wszystko toczy się jak w kostiumowym romansidle. Jest trochę powieści przygodowej, tragiczna miłość, spotkanie z mistrzem i przyjaźń z miejscowym tyranem (Olivier Martinez), który ochoczo rozdaje śmiertelne razy zarówno swym wrogom, jak i podwładnym. Ale to nie on jest w filmie Stölzla najgroźniejszy.
W "Medicusie" przyczyną wszelkich nieszczęść jest religia, która staje na drodze medycznego postępu. U Stölzla dostaje się obłudnym chrześcijanom i radykalnym muzułmanom, a pozytywnymi bohaterami są jedyni żydzi i zoroastrianie.
Reżyserowi z trudem udaje się zapanować nad nadmiarem wątków i różnorodnością gatunkowych faktur. Wątek miłosny to pojawia się, to znika na kilkadziesiąt minut, kiedy akurat przestaje być potrzebny, a drugoplanowi bohaterowie robią tu za papierowe marionetki.
Mimo to "Medicusa" ogląda się ze wstydliwą przyjemnością. Oczywiście pod warunkiem, że jesteśmy w stanie zaakceptować mizoginiczną opowieść, w której kobiety albo szybko umierają, nie zawracając głowy swoją obecnością, albo stanowią kwiatek do kożucha i obiekt miłosnych westchnień. Wszystko to sprawia, że obraz Stölzla okazuje się przygodowym harlequinem zrobionym przez chłopców dla chłopców.
- sortuj według:
-
0 -
0 -
1 -
0
1 plików
1 GB