-
5099 -
1463 -
150399 -
10494
168506 plików
414,43 GB
Na terenie Polski Bojkowie zajmowali Bieszczady oraz Podgórze Bieszczadzkie.
Bojkowie to potomkowie osadników rusko-wołoskich, osiadłych na tych terenach głównie w XVI w.
W zasiedleniu określonych regionów istotną rolę pełniły warunki geograficzne. Obszar Bojkowszczyzny miał ciężkie warunki osadnicze, które powodowały wysokie góry, porośnięte puszczami oraz wąskie i głębokie doliny. Bojkowie posługiwali się dialektem języka ukraińskiego, byli wyznania greckokatolickiego.
W latach 1944-46 na podstawie umowy władz polskich z sowieckimi, w sprawie wymiany ludności, wysiedlono spore partie Bieszczadów. W 1947 r. nastąpił drugi etap wysiedleńczy - akcja “Wisła”, która objęła część Bojkowszczyzny, całą Łemkowszczyznę. Z kolei w 1951 r. to tzw. akcja “Hrubieszów-Tomaszów”. Sowieci odcięli od Polski 480 km w okolicach Sokala i Uhrynowa, dodając obszar tej samej wielkości w okolicach Ustrzyk, Czarnej i Lutowisk. Na teren Bojkowszczyzny przesiedlano ludność polską.
Budownictwo
Osadnictwo bojkowskie organizowane było według dominującego w Karpatach systemu łanów leśnych (pasy pól biegnące od drogi czy rzeki w jedną stronę aż po granice wsi, względnie rozchodzące się od niej żebrowato na dwie strony), dlatego powstawały wsie łańcuchówki, ciągnące się kilometrami. Dla całego obszaru Bojkowszczyzny charakterystyczne były zagrody jednobudynkowe, gdzie pod wspólnym dachem znajdowały się: część mieszkalna, pomieszczenia dla zwierząt hodowlanych oraz boisko. Były to zazwyczaj konstrukcje jednotraktowe a więc takie, w których każde z pomieszczeń zajmuje całą szerokość budynku. Budynki były więc wąskie i długie, nierzadko ponad 20 m. Część mieszkalna składała się zazwyczaj z jednej obszernej izby zwanej chyżą oraz sieni i komory umieszczonych w jednym końcu budynku. Stajnia i boisko znajdowały się w drugim końcu. Powszechnym materiałem budowlanym było drewno jodłowe. W tradycyjnym budownictwie ściany budynku posiadały przeważnie konstrukcję zrębową. Zręby chałup były uszczelniane mchem, a miejsca styku belek polepiano z zewnątrz i wewnątrz gliną. Na terenie Bojkowszczyzny belki były z zewnątrz malowane paloną glinką, otrzymywano wówczas czerwono-brunatny kolor ścian. Miejsca styku belek bielono wapnem. Dachy na budynkach bojkowskich były czterospadowe. Materiałem powszechnie używanym do krycia dachów były garście słomy skręcane w tzw. kiczki.
Do lat 20. XX w. powszechnie występowały wnętrza z piecem kurnym. Piece kurne budowano w rogu izby, po lewej stronie od wejścia. Piec składał się z nalepy i pieca chlebowego. Pod powałą w koło biegły belki - polenie nazywane hriadkami. Na nich suszono drewno opałowe, len, konopie. Dym wypuszczano przez otwór w powale zwany woźnicą. Nad nalepą, na której palono ogień, wisiał na łańcuchu kocioł, w którym grzano wodę. Wokół ścian izby były ławy montowane na stałe. Po przekątnej pieca, stał drewniany skrzyniowy stół, a przed nim ławka. Łóżko sytuowano w równoległym narożniku. Niemowlęta sypiały w kołysce zawieszonej u powały nad łóżkiem. Na ścianie przy piecu montowano półkę na naczynia, wieszano łyżnik. Izba ze względu na dym utrzymujący się podczas palenia nie była dekorowana. Poniżej granicy sięgania dymu wieszano kilka świętych obrazów-oleodruków, które przystrajano z okazji świąt kwiatami z bibuły, zielonymi gałązkami. W sieni ustawiano skrzynię na odzież, żarna do mielenia mąki, czasami beczkę z kapustą. Komora to przede wszystkim domowa spiżarnia. Umieszczano tu sąsieki na zboże, beczki na kapustę, przechowywano wędzone mięso i słoninę, suszone owoce, cebulę, czosnek, chleb. Unowocześnienie wnętrz łączyło się z decyzją przebudowy pieca. Robiono wtedy ogólny remont polegający na zabiciu otworu w powale, likwidacji poleni, czyszczeniu sadzy ze ścian, które pokrywano wapnem. Zaczęto budować piece z kominami, ale także piece z wyprowadzeniem dymu na powałę lub do sieni (półkurne). Piece otrzymały dodatkową kapę nad paleniskiem i blachy do gotowania. Rozległa przestrzeń pieca chlebowego służyła do spania. Zmieniły się też meble. Pojawiła się rozsuwana ława z oparciem -bambetel, służąca nocą do spania, kołyski na biegunach, szafka na naczynia z drzwiczkami. W izbie zawieszano całe rzędy obrazów.
Gospodarka
Bojkowszczyzna miała niekorzystne dla rolnictwa warunki fizjograficzne. Cały teren był położony wysoko, od 300 m n.p.m. na północy, po 700 m na południu, z wzniesieniami dochodzącymi do 1300 m. Szczyty pokrywały obfite lasy. W dolinach kilometrami ciągnęły się wsie. Trudne warunki życia, mało urodzajny teren sprzyjały utrzymywaniu się tradycyjnych form kultury.
Bojkowie, tak jak ich sąsiedzi Łemkowie, to ludność trudniąca się przede wszystkim rolnictwem, hodowlą i eksploatacją lasu.
Uprawiano rośliny zbożowe: dużo owsa, mniej żyta, bardzo mało jarej i ozimej pszenicy, jęczmień, orkisz. Z roślin okopowych: ziemniaki, brukiew, rzepę, kapustę, buraki. Strączkowe: bób i groch. Na własne potrzeby uprawiano len i konopie. Część gruntów przeznaczona była na pastwiska i łąki. Na wysoko położonych górach-połoninach dominował wypas owiec i wołów. Początkowo hodowano duże, tzn. “siwe”, długorogie bydło, nazywane “węgierskim”, później czerwone. Bydło sprzedawano na targach w Lutowiskach, Baligrodzie. Dochody Bojków uzupełniała praca przy ścince i zwózce drzewa, spławie drewna. Zajmowali się także wypalaniem węgla drzewnego.
Rozwinęły się rzemiosła drzewne np. w Serednicy – bednarstwo, ciesiołka, kołodziejstwo i stolarstwo. Zatrudnienie dawały liczne tartaki np. w Lutowiskach, Smolniku, Zatwarnicy, Wołosatem, Chmielu. Rozwinięte było tkactwo, zwłaszcza grubych płócien konopnych i lnianych oraz samodziałów wełnianych. Cienkie lepsze płótna lniane tkali zawodowi tkacze w Baligrodzie. Nasiona lnu i konopi przerabiano na olej w olejarniach w Zahoczewiu, Mchawie, Polańczyku.
Pozywienie
Uprawy rolne narzuciły Bojkom sposób odżywiania się, w którym podstawową rolę odgrywało ziarno zbóż, przerabiane na kaszę i mąkę, ziemniaki, kapusta, rzadko nabiał, gdyż ostre posty zakazywały spożycia produktów mlecznych; masła, mleka, czy sera. Mięso jedzono także rzadko, od święta. Jadano trzy razy dziennie, a w zimie bywało, że tylko dwa. Śniadanie nazywano obid, jedzono je o godzinie 9, zwykle jedną potrawę, np. barszcz buraczany, mleko słodkie, mleko kwaśne, bób gotowany, czyr z mąki owsianej, zamiszkę z mąki jęczmiennej, żytniej, a czasem kukurydzianej, placki owsiane lub z innej mąki, kisełycię (mąka owsiana na wodzie, z kwasem i czosnkiem), warjankę, kwas z kapusty z burakami i mąką, barszcz żytni, żur z mąki owsianej i żytniej zalewany mlekiem, pieczone ziemniaki z kapustą surową lub gotowaną. Obiad nazywał się połudenok - podawano wówczas jedną w wymienionych potraw, a czasem tylko kawałek chleba i kieliszek wódki. Na wieczerzę (godzina 8-9) jedzono ziemniaki pieczone lub gotowane z kwaśnym mlekiem, kwas kapuściany gotowany zwany kwasówką, czyr z kartoflami lub placki owsiane, podawano czasami ziemniaki z kapustą. Odświętnym pożywieniem były pierogi z maczanką (mleko z mąką i masłem) lub maczałem (śmietana z serem), ścieranka (zacierka z mlekiem lub na wodzie), pieróg z ciasta bulwanek, a w nim kartofle, czasem kapusta, placki ziemniaczane. Na omastę używano mleka lub bryndzy. Jedzono dużo czosnku.
Strój
Strój bojkowski jest jedną z odmian najstarszych strojów białych, których podstawą było płótno oraz tkaniny wełniane własnego wyrobu. Wykonany z surowców uzyskanych we własnym gospodarstwie, jedynie nieliczne jego części tj. pasy, buty, kapelusze, korale, kupowano na jarmarkach. W stroju bojkowskim dominował więc kolor biały oraz brunatny, są też akcenty czerwone: pas w spódnicy, haft, wstążeczka pod szyją, korale. Surowcami z których przygotowywano tkaniny na odzież były przędza lniana i konopna oraz wełna. Ubiory były szyte przez kobiety.
ODZIEŻ MĘSKA
Odzież męska szyta była z płótna lub sukna samodziałowego. Letnie spodnie szyte były z płótna lnianego albo konopnego. Natomiast spodnie zimowe hołosznie z białego lub brunatnego sukna. Męska koszula, soroczka, szyta z płótna białego lnianego lub konopnego, była długa prawie do kolan, noszono ją wypuszczoną na spodnie, przepasywano paskiem. Pod szyją zawiązywana była czerwoną wstążeczką lub spinką z lusterkiem. Od święta używano szerokiego pasa, zrobionego ze skóry podwójnie złożonej, zapinanego na trzy lub cztery spinki. Na koszulę wkładano łajbyk – kamizelkę z brązowego sukna bez rękawów, o krawędziach obszytych biało-czerwonym sznurkiem. Zimową wierzchnią odzieżą były kurtak i hunia - szyte z brązowego sukna. Bojkowska hunia, zwana niekiedy czapiw, to długi obszerny płaszcz, prawie do ziemi, jego długie zaszyte rękawy służyły jako rodzaj torby. Duży prostokątny kołnierz, zwany klapą, sięgał na plecy, a zakończony był długimi trokami. Nad trokami umieszczona była lamówka z czerwonego sznurka. Hunia noszona była na plecach jak peleryna. Na co dzień powszechne było noszenie chodaków wykonanych z jednego kawałka skóry. W święta idąc do cerkwi wkładano buty z cholewami. Latem na głowę ubierano słomiany kapelusz z szerokim rondem. W zimie w powszechnym użyciu były wysokie czarne czapki barankowe.
ODZIEŻ KOBIECA
Podstawową częścią odzieży jest koszula, zwana soroczką, szyta z płótna lnianego lub konopnego. Sięgała do kolan, miała długie rękawy, pod szyją wykończona oszewką lub kołnierzykiem, zapinała się na 1-3 guziczki. Koszula ozdobiona była haftem krzyżykowym, umieszczonym w górnej części rękawa, niekiedy na kołnierzyku i mankietach. Na koszulę zakładano spódnicę z lnianego samodziału. Spódnica składała się z pasów tkaniny o szerokości warsztatu tkackiego, zszywanych wzdłuż boków. Materiał dołem podwijano, górą lekko marszczono. Na spódnicę zwaną także fartuchem zakładano lnianą zapaskę, ozdobioną dołem haftem. W pasie przepasywano się czerwoną krajką. Na wierzch wkładano dopasowany łajbyk z brunatnego sukna, obszywany przy rękawach wełnianym czerwonym sznurkiem, zapinany na haftki. Z czasem łajbyk wyparły czarne wełniane gorsety. W zimie kobiety nosiły brunatne kurtaki sięgające bioder, z brązowego samodziałowego sukna. Wierzchnią odzieżą zimową był długi dopasowany płaszcz z wełnianego brązowego sukna zwany – sirak. Ważnym uzupełnieniem stroju była płachta zakładana na ramiona, zastąpiona z czasem wełnianą chustą. Typową ozdobą kobiecego stroju bojkowskiego były prawdziwe korale. Od święta wkładano buty z cholewami, a na co dzień chodaky - rodzaj kierpców. Dziewczęta chodziły z gołą głową. Czesały włosy w warkocz z wplecioną u dołu czerwoną wstążką. Kobiety zamężne zawijały włosy na chomełkę tj. kółko z leszczynowego pręta, na wierzch wkładały czepek. Na czepek zakładano chustkę, którą wiązano z tyłu głowy pod spodem.
Zwyczaje doroczne
Rok obrzędowy pokrywał się z cerkiewnym rokiem liturgicznym. Za początek roku obrzędowego przyjmuje się okres Bożego Narodzenia – zwanego “Rizdwo”.
Najważniejszym dniem była wigilia zwana -”Swiatyj Weczer”. Musiało się wówczas bardzo uważać, aby nie pominąć jakiegoś zakazu lub nakazu, gdyż w przyszłym roku mogło to się zemścić na całym gospodarstwie. W tym dniu obowiązywał post. Nie wolno było jeść nic świeżego np. warzyw, owoców - aby czyraki nie robiły się na ciele. Wczesnym rankiem po domach chodzili połaźnicy - chłopcy składający życzenia.
Specjalnym pieczywem przyrządzanym na wigilię był kriaczun, kraczun. W środek kraczuna wkładano główkę czosnku. Po upieczeniu obwiązywano go na krzyż przędziwem i kładziono na piec. Przed wigilią gospodarz niósł kraczun nad potok wraz z dwoma snopkami owsa i zanurzał go trzykrotnie. Domownicy, którzy szli nad potok, myli się i zabierali wodę dla umycia się pozostałych w chacie. Wracali do domu ze snopkami i kraczunem. Gospodarz stojąc za progiem izby puszczał pieczywo, aby się potoczyło. Jeżeli upadło wierzchem do góry, to dobrze, jeśli spodem do góry oznaczało to coś niedobrego (np. że ktoś umrze). Snopy z którymi wchodzono do wody, kładziono na stół i zaścielano obrusem. Stawiano je także w czterech kątach izby, aby myszy nie gryzły ziarna. Pod stół wkładano żelazne przedmioty – siekierę, lemiesz od pługa, trzósło, podczas wieczerzy trzymano na nich nogi, aby były silne i zdrowe jak żelazo. Niekiedy opasywano nogi stołu łańcuchem – aby rodzina trzymała się razem.
Po ukazaniu się pierwszej gwiazdki na niebie rozpoczynano wieczerzę. U Bojków funkcję opłatka pełniła prosfora (pieczywo poświęcone w cerkwi). Na samym początku jedzono czosnek z kawałkiem chleba, potem podawano kieliszek gorzałki. Jedzono z jednej wspólnej miski. Potraw powinno być 12 i powinny zawierać wszystkie płody, jakie dało gospodarstwo, sad i las. Spożywano gotowaną kapustę, groch, fasolę ze śliwkami, kaszę hreczaną i jęczmienną, żur owsiany z grzybami, kutię z gotowanej pszenicy z makiem, miodem i orzechami. Kutię podrzucano do powały - jeżeli ziarna przylepiły się, miał być urodzaj na pszenicę. Po wieczerzy wiązano łyżki powrósłem z siana, żeby krowy nie rozbiegały się po pastwisku. Podczas wieczerzy zapalano świeczkę, którą gaszono po zakończeniu wigilii. Z dymu świeczki wróżono: jeżeli dym szedł w kierunku drzwi, to umrze gospodarz, w kierunku pieca gospodyni. Odbywały się też wróżby z węglami. Wyciągano z pieca węgle, każdy przypisany dorosłemu domownikowi. Ten, którego węgiel pokryje się białym popiołem oznaczać miało dobrą wróżbę, gdy zczerniał - wróżyć to mogło śmierć. Przed wigilią dziewczęta wróżyły swoją przyszłość – piekły pieczywo zwane bobalki, kładziono je na ławkę. Oczekiwano, której pierwszej kot albo pies porwie bobalkę - wróżyć to miało rychłe jej zamążpójście. Po wieczerzy nasłuchiwały, z której strony zaszczeka pies – oznaczać to miało z której strony przyjdzie przyszły mąż.
Kraczun jedzono dopiero na Nowy Rok, a czosnek z niego przechowywano i używano jako leku przeciw bólowi gardła.
W Dzień Bożego Narodzenia po wsi znowu chodzili chłopcy z życzeniami, gospodarz zapraszał ich do izby i częstował małymi bułeczkami zwanymi połaznyky.
Bojkowie obchodzą tak jak i Łemkowie święto Jordanu (6 stycznia wg starego stylu, 19 stycznia wg nowego stylu). Powtarzają te same czynności jak przed Bożym Narodzeniem, jedząc te same potrawy. Pieką specjalne żytnie pieczywo pałanyci i zakusowanyky. Zakusowanyky przed wieczerzą dają bydłu, wierząc, że wtedy rozmawiają ze sobą, ale usłyszeć je może tylko człowiek bezgrzeszny. Wszyscy idą na nabożeństwo do cerkwi. Po jego zakończeniu nad rzekę wychodzi procesja ze świecami i chorągwiami. Na rzece obok przerębli w kształcie krzyża ustawiano stół nakryty białym obrusem. Ksiądz święcił wodę, zanurzając w niej drewniany krzyż i świecznik. Woda w rzece stawała się wodą jordańską. Wierni pili ją bezpośrednio z przerębli, obmywali w niej twarz. Czerpano ją do naczyń i zanoszono do domu, aby go poświęcić i wygonić złego ducha. Przez tydzień nie wolno było prać w wodzie z rzeki.
U Bojków Wełyki Pist (Wielki Post przed Wielkanocą), był surowy. Nie jedzono masła czy sera, a potrawy maszczono tylko olejem. Największe znaczenie miała Wielkanoc Wełykdeń. Poprzedzała ją Kwitna Nedila. W cerkwiach święcono palmy wykonane z trzciny, gałązek jałowca i bazi wierzbowych. Bazie z poświęconej palmy dawano krowom do zjedzenia, podkładano pod nowo wybudowany dom. Poświęconą palmę wkładano za obraz lub wieszano w pobliżu stajni. Służyła do praktyk leczniczo-magicznych.
Już od Wielkiej Środy dziewczęta zaczynały barwić jajka w naturalnej farbie sporządzonej z łusek cebuli, kory śliwy czy też oziminy. Wcześniej na jajko nanoszono wzór szpilką umoczoną w roztopionym wosku, następnie jajo zanurzano w farbie.
Na Wełykdeń przygotowywano specjalne pieczywo paskę. W Wielki Czwartek kobiety zajmowały się wypiekiem dużych, okrągłych bułek, których średnica dochodziła do 80 cm. Wydmuszki z jaj użytych do pieczenia paski zawieszano na gałązkach drzew owocowych, aby miały owoce tak gładkie i dorodne jak jaja.
W Wielką Sobotę przygotowywano pokarmy do święcenia, które zanoszono do cerkwi w dużym koszu. Znajdowały się tam jaja, chleb, kiełbasa, słonina, sól, ocet, chrzan. Paski zanoszono w chustach. Ze święconym przychodzono do domu i obchodzono go trzy razy dookoła. Z poświęconą paską obchodzono też pola, święconą solą sypano pod węgły, żeby się robactwo do domu nie pchało. Na stół nakryty białym obrusem kładziono paskę, pozostałe pokarmy stały w koszu. Niedzielne śniadanie gospodarz rozpoczynał od podzielenia się jajkiem i krojenia dla wszystkich paski. Podczas świąt odwiedzano również groby bliskich
W Zielone Świątki, zwane świętem Rusala, przystrajano domy, płoty zielonymi gałęziami lipy, brzozy, leszczyny. Przystrajano również obornik. Obchodzono z procesją pola, udawano się również na cmentarz, gdzie groby przyozdabiano wiankami z zielonych gałązek. Święcono w cerkwi zioła i kwiaty. Później wtykano je w ziemię, aby lepiej rodziła, część przechowywano w domu do okadzania ludzi i bydła w razie choroby. Używano ich również do odpędzania piorunów i gradu.
W dzień św. Jana obchodzono Sobitki, nazwane też Kupałą. Pasterze zbierali gałązki jodłowe, bukowe, jałowcowe i ustawiali z nich wysoki stos na wzniesieniu. Wieczorem mieszkańcy wsi schodzili się i rozpalano ognisko bylicą lub łopuchem. Przy ognisku śpiewano pieśni dotyczące młodych. Gdy ognisko przygasało, młodzież skakała przez nie wierząc, że nogi nie będą ich bolały. Nadpalone głownie z ogniska zatykano w zagony kapusty, ziemniaków, konopi i innych upraw, co miało chronić je przed szkodnikami.
Dzień św. Andrzeja jest obchodzony wśród ludności greckokatolickiej i prawosławnej 13 grudnia (wg nowego kalendarza). Jest on przepełniony wróżbami dotyczącymi zamążpójścia dziewcząt. Najbardziej znaną wróżbą było, lanie roztopionego wosku na wodę i odczytywanie przyszłości z kształtu cienia, jaki rzucał na ścianę. Dziewczęta wybiegały na dwór i liczyły kołki w płocie. Pierwszy nazwany był “młodzieniec”, drugi “wdowiec”, w taki sposób wróżyły, jaki będzie przyszły mąż. Układały na ławie dwa pęczki kłaków lnianych lub lalki z lnu, nadawały im imiona i je podpalały. Jeżeli popioły się połączyły, młodzi mieli się pobrać. Piekły małe bułeczki huski, nadawały im imiona dziewcząt obecnych przy wróżbie. Do izby wpuszczano psa. Której pierwszej pies zjadł huskę, ta miała niebawem wyjść za mąż. Po wodzie puszczały dwie igły, jeżeli się zeszły oznaczało to małżeństwo z chłopakiem o którym dziewczyna myślała.
- sortuj według:
-
0 -
52 -
0 -
0
52 plików
2,97 MB