Wykorzystujemy pliki cookies i podobne technologie w celu usprawnienia korzystania z serwisu Chomikuj.pl oraz wyświetlenia reklam dopasowanych do Twoich potrzeb.

Jeśli nie zmienisz ustawień dotyczących cookies w Twojej przeglądarce, wyrażasz zgodę na ich umieszczanie na Twoim komputerze przez administratora serwisu Chomikuj.pl – Kelo Corporation.

W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia dotyczące cookies w swojej przeglądarce internetowej. Dowiedz się więcej w naszej Polityce Prywatności - http://chomikuj.pl/PolitykaPrywatnosci.aspx.

Jednocześnie informujemy że zmiana ustawień przeglądarki może spowodować ograniczenie korzystania ze strony Chomikuj.pl.

W przypadku braku twojej zgody na akceptację cookies niestety prosimy o opuszczenie serwisu chomikuj.pl.

Wykorzystanie plików cookies przez Zaufanych Partnerów (dostosowanie reklam do Twoich potrzeb, analiza skuteczności działań marketingowych).

Wyrażam sprzeciw na cookies Zaufanych Partnerów
NIE TAK

Wyrażenie sprzeciwu spowoduje, że wyświetlana Ci reklama nie będzie dopasowana do Twoich preferencji, a będzie to reklama wyświetlona przypadkowo.

Istnieje możliwość zmiany ustawień przeglądarki internetowej w sposób uniemożliwiający przechowywanie plików cookies na urządzeniu końcowym. Można również usunąć pliki cookies, dokonując odpowiednich zmian w ustawieniach przeglądarki internetowej.

Pełną informację na ten temat znajdziesz pod adresem http://chomikuj.pl/PolitykaPrywatnosci.aspx.

Nie masz jeszcze własnego chomika? Załóż konto

Julian Tuwim - Kinochamy.wmv

ChomikKulturalny / POEZJA / Julian Tuwim / Julian Tuwim - Kinochamy.wmv
Download: Julian Tuwim - Kinochamy.wmv

15,24 MB

Czas trwania: 5 min 58 s

0.0 / 5 (0 głosów)

Komentarze:

Nie ma jeszcze żadnego komentarza. Dodaj go jako pierwszy!

Aby dodawać komentarze musisz się zalogować

Inne pliki do pobrania z tego chomika
Reżyseria: Janisz Warnecki Obsada: Adam Mularczyk, Helena Gruszecka, Renata Kosobudzka, Halina Michalska, Henryk Borowski, Janina Sokołowska, Wieńczysław Gliński, Aleksander Dzwonkowski, Igor Śmiałowski
Julian Tuwim *** [Z okruszynami młodości- co robić?] Z okruszynami młodości - co robić? Rozrzucić ptakom? Można i ptakom rozrzucić, można i w słowa powkładać. Odfruną, uradowane, żeby po nowe powrócić, Wrócą - i słowa, i ptaki - nadzieją skrzydlate jednako. A co im powiesz? Że nie ma! Że nie ma, powiesz biedakom. Uwierzą? Nie, nie uwierzą. Do późnej, pochmurnej nocy Będą za oknem czekać, skrzydłami w szyby uderzą I padną, martwe i wierne. Ptaki i słowa jednako.
Jeden wiatr - w polu wiał, Drugi wiatr - w sadzie grał: Cichuteńko, leciuteńko, Liście pieścił i szeleścił, Mdlał... Jeden wiatr - pędziwiatr! Fiknął kozła, plackiem spadł, Skoczył, zawiał, zaszybował, świdrem w gore zakolowa I przewrócił się, i wpadł Na szumiący senny sad, Gdzie cichutko i leciutko Liście pieścił i szeleścił Drugi wiatr... Sfrunął śniegiem z wiśni kwiat, Parsknął śmiechem cały sad, Wziął wiatr brata za kamrata, Teraz z nim po polu lata, Gonią obaj chmury, ptaki, Mkną, wplątują się w wiatraki, Głupkowate mylą śmigi, W prawo, w lewo, świst, podrygi, Dmą płucami ile sil, Łobuzują, pal je licho!... A w sadzie cicho, cicho...
Gdy Venus miała szesnaście lat, Zauważyli rodzice, Że się dokoła kołysze świat Gdy piękna córka idzie przez ulicę. Ona doprawdy niezwykle szła: Jak gdyby siebie wiodła. A wiatr napływem płynnego szkła Nogi jej rzeźbił po same biodra. Łasiły się po kształtach jej Nieopisane jedwabie. O, chwiej się wiosno! o, wietrze, wiej! Dziewczynie wciąż słabiej i słabiej. Ojciec bogini przed sklepem stał, Nieskromnie śledząc jej kroki, I kazirodczem wpatrzeniem drżał Na dwojgu piersi twardej i wysokiej. Matka - najczulej. Ale i ją grzeszny niepokój łaskotał: Że ktoś Venusię tej nocy wziął. Była w tym lęku zazdrość i tęsknota. Odgadła matka. Piął się i piął W dziewczynie zachwyt omdlały, I szczyty piersi nabiegłe krwią Ogniem różowym jak Jungfrau pełgały. Wzbierała od samego dna Słodycz wysokopienna I dalej wzbiera śród blasku dnia Najmiłościwiej senna. Ach, ojcze, matko! Czy to jest śmierć, To co tak w sercu wali? I szpilką mocno w lewą pierś Wbiła wiązankę konwalii.
A polski bez jak pachniał w maju W Alejach i w Ogrodzie Saskim, W koszach na rogu i w tramwaju, Gdy z Bielan wracał lud warszawski! Szofer nim maił swą taksówkę Frajerów wioząc na majówkę, Na trawkie, pifko i muzykie; Gnał na sto jeden, na rezykie; A wiózł śmietankie towarzyskie: Kuchtę Walercię, tę ze Śliskiej, Burakoszczaka z Czerniakowskiej I Józia Gwizdalskiego z Wolskiej. Byli spocone i zziajane I wszystka trzech w drebiezgi pjane, I jak jechali bez Pułaskie, Fordziak w latarnię wyrżnął z trzaskiem, I przebiegł (tyż pod gazem krzynkie) Flimon szarpany za podpinkie. Szofer czarował go natralnie, Że on zapychał leguralnie, I "Niech ja skonam, niech ja skonam (Zawsze dwa razy! Rzecz stwierdzona), Skoro jeżeli znakiem tego Nie jest to wina bzu danego, Któren cholernie się uwietrzniał I mocny zapach uskuteczniał; Ciut, ciut mnie z niego zamroczyło I właśnie bez to się zdarzyło". Policjant mówił: "Ja nie frajer I pan nie weźmiesz mnie na bajer, Pan się zatrudniasz anhoholem" - I nagle krzyk : "To ja chramolę!" I "Nie bądź pan tu za szemrany!" A kuchta w pisk: "Zabiją! Rany!" A Józio w pysk, z Józia w mordę, I już w powietrzu pachnie mordem, I wszyscy do komisariatu, A z winy - majowego kwiatu. Potem to ślicznie Wiech uwieczniał, Z daleka więc do pana Wiecha Pełen wdzięczności się uśmiecham... I cóż pan też uskutecznia?
więcej plików z tego folderu...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin
W ramach Chomikuj.pl stosujemy pliki cookies by umożliwić Ci wygodne korzystanie z serwisu. Jeśli nie zmienisz ustawień dotyczących cookies w Twojej przeglądarce, będą one umieszczane na Twoim komputerze. W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia. Dowiedz się więcej w naszej Polityce Prywatności