Download: 1(1).jpg
ALFONSO HERRERA
„Do pracy podchodzę bardzo poważnie i rozważnie, ale poza nią jestem prawdziwym wariatem."
Na prawej nodze Alfonso ma tatuaż przedstawiający latarnię morską. Nigdy nie zdradził, co on znaczy. Wiadomo tylko, że powstał tuż po tragicznej śmierci jego przyjaciółki.
Urodziłem się 28 sierpnia 1983 r. w stolicy Meksyku. Moja mama Ruth pochodzi z Zacatecas, ojciec Alfonsa z Nayarit. Poznali się pracując w opiece społecznej. Mam dwójkę przyrodniego rodzeństwa: Oscara od strony mamy i starszego brata Alejandra od strony taty. Rodzice rozstali się, gdy byłem dzieckiem. Dziś moja mama mieszka w Guadalajarze, a mój tata w stolicy Meksyku. Na początku zostałem przy matce w Guadalajarze. Ona była za mnie odpowiedzialna, zajęła się moim wychowaniem i moją edukacją. Z tatą spędzałem wakacje. Niezależnie od tego, co się między nimi wydarzyło, zawsze umieli się porozumieć, gdy chodziło o ich syna. Nigdy nie wyczułem żadnych napięć między nimi ani wzajemnych Ł pretensji rozpoczyna swoją opowieść Alfonso „Poncho" Herrera.
PRZERWANY LOT
-Jako dziecko nie sądziłem, że tak potoczą się moje losy. Marzyłem o tym, by zostać pilotem. Miałem nawet w planach ubieganie się o miejsce w szkole lotniczej w San Antonio, ale życie szybko zmieniło moje zainteresowania i zaprowadziło do aktorstwa. A zaczęło się tak niewinnie! Wraz z przyjaciółmi założyliśmy eksperymentalną grupę teatralną. Traktowałem to jak sposób na zabicie wolnego czasu do momentu, gdy poinformowano nas o przesłuchaniach do filmu „Amar te duele". Poszliśmy i dostaliśmy się. Wówczas jeszcze wciąż traktowałem to jako młodzieżową zabawę i wciąż w planach miałem San Antonio... Aż pewnego dnia zadzwonił do mnie Pedro Damian i zaproponował udział w „Clase 406". Podczas
kręcenia telenoweli powiedziałem: - Podoba mi się to! Myślę, że to droga, którą mogę kroczyć. Wtedy Pedro zaproponował:
- Chciałbym, żebyś pracował ze mną przy moim następnym projekcie. To „Zbuntowani".
PRZYJAŹŃ PO MIŁOŚCI
W zespole miałem bardzo dobry kontakt ze wszystkimi, ale najlepszy chyba z Christianem (Chavez - przyp. red.) - prawdziwy imprezowicz. Bawiliśmy się, gdzie się dało. Gdy miałem ochotę na wyciszenie i rozmowę, zawsze mogłem liczyć na Dulce Marię. W pewnym ~ momencie staliśmy się sobie bliżsi i zostaliśmy parą. Z czasem zauroczenie przerodziło się w prawdziwą przyjaźń.
I na tym etapie jesteteśmy obecnie. Wbrew plotkom, powodem naszego rozstania nie była- zazdrość. Trudno o nią, gdy
się jest razem przez cały czas - opowiada Alfonso. Na pytanie co dalej, Alfonso odpowiada jednoznacznie i pewnie: - O wiele bardziej podoba mi się granie, nieważne, czy na planie filmu, czy serialu. Nigdy już nie wrócę do śpiewania. Obecnie jestem pochłonięty promocją mojego filmu ,"Volverte a ver" i serialu „Terminales". W tej chwili nie myślę o Hollywood. Jestem bardzo zadowolony i dumny z pracy w Meksyku. Z radością obserwuję, jak rozwija się rodzime kino i pokładam w nim wielkie nadzieje. Oczywiście, nie wiem, co będzie za 5,10, 15, 20 lat... Liczę, że to, co będzie pojawiać się w moim życiu, będzie dla mnie za każdym razem wielką niespodzianką. Mam też swój ideał aktora, do którego dążę i myślę sob