gornicy.jpg
- Zymbalisten fertig?
- Ja, ja naturlich.
- Puzon fertig?
- Ja.
- Trompette fertig?
- Ja.
- Gut. Eins, zwei, drei: "Boże, coś Polskę..."
..........................................................................................................................................
Ecik miał strasznie czułą na punkcie alkoholu żonę. Za każdym razem jak wracał do domu to żona kazała mu chuchać przez dziurkę od klucza i jak wyczuła alkohol to rzecz jasna nie wpuszczała go do domu. Ecik kombinował jak tą starą cholerę oszukać. Podpowiedział mu kumpel: wiesz stary, ty się po przepiciu najedz takiego sera pleśniowego co ma bardzo intensywny zapach, po tym na pewno twoja stara nie wyczuje wódeczki.
I Ecik tak zrobił, po balandze z kumplami najadł się takiego śmierdzącego sera i wraca do domu. Puka do drzwi.
żona: kto tam?
Ecik: to ja, wpuść mnie
żona: chuchnij !
Ecik chuchnął przez dziurke od klucza.
żona: GĘBĄ !!!
..........................................................................................................................................
Górnik kupił synkowi na Mikołaja kolejkę elektryczną. Pokazał mu jak ją obsługiwać, po czym wyszedł z pokoju i zaczął pod drzwiami podsłuchować jak się synek bawi. Naraz słyszy:
-Stacjo Katowice, wsiadać piepszone gorole /nie Ślązacy/, bo sie drzwi zawierają.
Ojciec wraca do pokoju i tłumaczy synkowi, że nie należy tak mówić, po czym wychodzi i czeka pod drzwiami na efekt rozmowy. Za chwilę słyszy:
-Wsiadać gorole, bo przez tygo mojego starego ciulika momy 15 minut opóźniynia.
..........................................................................................................................................
Wraca synek górnika ze szkoły i mówi ojcu:
-Ociec, dzisiok dostołek kapa z geografii..
-A, co ześ zaś nie wiedzioł?
-Nie wiedziołek kaj jest Afryka.
-Pierona, pzreca to musi być kajś blisko, bo do nos na gruba dziennie przyjyżdżo murzyn na kole...
..........................................................................................................................................
Dwóch górników po szychcie, zeby się szybciej umyć, wchodzi pod jeden prysznic. Przyglądają się nawzajem swoim interesom, aż w koncu jeden pyta:
-Alojz pieronie, co ty mosz tyn interes taki podziurawiony?
-Pieronie, wiysz, łot kiedy moja staro zacyna chodzić do na kursa sawoir vivra, to teroski wsycko do gymby bierze widelcem...
..........................................................................................................................................
Mówi Warszawiak do Ślązaka:
- I co wy macie na tym Śląsku? Brud, syf, górniole, nawet Katowice mają w herbie jakieś młoty!
- A wy co macie w herbie?! Pół dorsz - pół babka! Ani się najeść ani podupczyć!
..........................................................................................................................................
Warszawiak, Ślązak i Kaszub pojechali na wczasy do Egiptu. Gdy płynęli łódką, wyłowili z wody gliniany dzban z dziwną pieczęcią. Po chwili złamali tę pieczęć i z dzbana wyleciał Dżinn.
- Uwolniliście mnie, spełnię wasze trzy życzenia. Po jednym na każdego.
Kaszub:
- Ja tak kocham Kaszuby... Niech zawsze woda w jeziorach będzie czysta, ryb będzie pod dostatkiem, a turyści niech będą porządni i bogaci.
Dżinn:
- Nudnawe życzenie, ale jak chcesz. Zrobione.
Warszawiak:
- Wybuduj dookoła Warszawy ogromny mur, żeby odgrodzić moje miasto od reszty tego zacofanego kraju i żeby żadni wsiowi mi tu nie przyjeżdżali.
Dżinn:
- OK. Zrobione. Teraz ty - Dżinn zwraca się do Ślązaka.
Ślązak:
- Powiedz mi coś więcej o tym murze wokół Warszawy.
- No, otacza całe miasto, jest betonowy, wysoki na kilometr i szeroki na trzy kilometry u podstawy. Mysz się nie prześlizgnie.
Ślązak:
- Dobra. Nalej wody
..........................................................................................................................................
Przyjechał Ślązak do Warszawy i po drodze wszedł do sklepu monopolowego:
- Dzień dobry - mowi ślązak
- Dzien dobry.
- Poprosze flaszke
- Co, flaszke???
- Ma pani racje, niech będą dwie.
..........................................................................................................................................
Podchodzi jeden Ślązak do WC:
- je tu kto?
- tu się nie je, tu się sra
..........................................................................................................................................
- Po co Ślązokowi maluch?
- Żeby miał co pchac!
..........................................................................................................................................
- Co się dzieje ze Ślązakiem po śmierci?
- Trzy dni wolnego i znów pod ziemię.
..........................................................................................................................................
Mówi Warszawiak do Ślązaka:
- I co wy macie na tym Śląsku? Brud, syf, górniole, nawet Katowice mają w herbie jakieś młoty!
- A wy co macie w herbie?! Pół dorsz - pół babka! Ani się najeść ani podupczyć!