Download: a (2)(5).jpg
Jest przykrym faktem, że fragment „(...) żony bądźcie poddane mężom” jest często jedynym pamiętanym przez mężów i feministki. Zdanie to występuje w w Nowym Testamencie aż 23 razy. O co więc chodzi w tym zdaniu mówiącym o rzekomym poddaństwie żon wobec mężów?
Hypotassomenoi – „być uległym”, „oddać się pod opiekę”. W formie biernej, w jakiej wyraz hypotassomenoi występuje w liście św. Pawła, można go tłumaczyć jako „być podporządkowanym”, „być poddanym komuś”. Jednakże szerszy kontekst dopuszcza również inne tłumaczenie. Otóż słowo to, użyte w Ef 5, 21, można rozumieć nie tyle jako „poddanie”, ile raczej „bycie uległym”, „bycie receptywnym” w odbiorze miłości. Przekład byłby zatem następujący: „żony bądźcie uległe swym mężom”, to znaczy „oddajcie się im pod opiekę”.
Jeśli przyjmiemy takie tłumaczenie wersy Św. Pawła nabierają nowego znaczenia. Paradoks? Mogłoby się wydawać, że naturalne predyspozycje do emanowania miłością, do obdarowywania tym uczuciem ma kobieta. W zacytowanym jednak na wstępie fragmencie możemy przeczytać, że to kobieta ma „doznawać”, „odbierać miłość”. Kobieta miłuje, emanuje więc niejako miłością na tyle, na ile jest miłowana. Jest jak kwiat, który zakwita dopiero w blasku słońca, który w jej serce wnosi mężczyzna. Jest to stwierdzenie raczej zaskakujące, ujmuje prawdę o miłości inaczej, niż zwykło się powszechnie uważać.
Potwierdzenie takiego sposobu interpretacji można znaleźć w nauczaniu Jana Pawła II: „Chociaż małżonkowie mają być sobie wzajemnie poddani w bojaźni Chrystusowej«, to jednak w dalszym ciągu mąż jest przede wszystkim tym, który miłuje – żona zaś tą, która doznaje miłości. Można by nawet zaryzykować opinię, że »poddanie« żony mężowi, rozumiane w kontekście całego fragmentu Ef 5, 21–33, oznacza nade wszystko »doznawanie miłości«”.
W omawianym fragmencie listu św. Pawła, tuż po zachęcie żon do uległości wobec mężów, możemy przeczytać słowa skierowane do samych mężów: „mężowie miłujcie żony”. Kobiety – jak to zostało napisane powyżej – wzywane są do uległości, natomiast mężczyźni do miłowania. Z takiego postawienia sprawy przez św. Pawła można wywnioskować, że to mąż jest źródłem miłości małżeńskiej.
Jakże to może być? Mężczyzna – rycerz, żołnierz, zdobywca, władca, dyktator – ma rozsiewać miłość? Mężczyzna, który rządzi, przeobraża świat, wywołuje wojny, tworzy wielkie dzieła, ma być jednocześnie w tym świecie źródłem miłości? Są to stwierdzenia równie zaskakujące, jak to, że kobieta ma „doznawać” miłość. Jednak siła, odwaga, odporność na wysiłek fizyczny, sama budowa ciała mężczyzny wskazują na jego naturalne predyspozycje do obrony, wsparcia, zapewnienia bezpieczeństwa, ale przede wszystkim do całkowitego poświęcenia się z miłości. Mężczyzna jest zdolny całym sobą zaangażować się w wielkie dzieło, poświęcić mu się bez reszty. A największym zadaniem, któremu powinien i jest w stanie oddać się całkowicie, jest miłość.
(na podstawie słów ks. Jan Jędraszka)