Download: Tajemnica zdjęć satelitarnych ze Smoleńska.jpeg
W A Ż N E ! Tam całość:
http://media.wp.pl/kat,1022943,wid,15088540,wiadomosc.html
Wnioski, jakie wyciąga dr Cieszewski z analizy dostępnych zdjęć satelitarnych Smoleńska, są niezwykle interesujące.
<– Kupiliśmy i przeanalizowaliśmy zdjęcia z okresu bezpośrednio poprzedzającego katastrofę smoleńską oraz z dni, które nastąpiły po niej. Najważniejsze fotografie pochodzą z 5, 9, 11, 12 i 14 kwietnia 2010 r. – mówi prof. Cieszewski.
29 lipca 2011 r. nieżyjący już gen. Sławomir Petelicki powiedział: „Amerykanie mają klatkę po klatce to, co się stało. Mają wszystkie rozmowy i znają prawdę. Dzisiaj sami dziwią się, dlaczego Polska nie zwraca się do USA o pomoc, a jak zwraca się prokurator, to zostaje natychmiast zawieszony. Raport NATO byłby miażdżący dla tego premiera i rządu, który musiałby się od razu podać do dymisji”. – Wiele wskazuje na to – mówi „GP” prof. Chris Cieszewski – że na miejscu katastrofy, w ciągu kilku dni po tragedii, dokonywano wielu manipulacji. Najbardziej uderzające jest przesunięcie lewego statecznika samolotu o 50 m w kierunku centrum miejsca katastrofy, widoczne przy porównaniu zdjęć z 11 i 12 kwietnia 2010 r. W jakim celu tego dokonano? Nie wiadomo. Pewne jest za to, że w raporcie MAK pozycję statecznika określono według miejsca, w którym znalazł się on już po przeniesieniu. Poza statecznikiem miejsce położenia zmieniło co najmniej siedem innych fragmentów samolotu, które były przemieszczane i być może grupowane w różnych miejscach terenu katastrofy. Kolejna niewyjaśniona sprawa to brak na zdjęciach maszyn, które przez wiele dni po katastrofie były obecne na jej terenie niemal cały czas. To może sugerować, że ktoś wiedział, kiedy te zdjęcia będą robione – mówi prof. Chris Cieszewski. Przy wszystkich tych wątpliwościach dotyczących zdjęć satelitarnych jedno jest niemal pewne: widoczne na nich rozłożenie przestrzenne i rozrzut wielkościowy szczątków samolotu wskazuje wraz ze sposobem, w jaki zniszczone zostały poszczególne fragmenty samolotu, raczej na wybuch nad ziemią aniżeli na kolizję z gruntem.