Wykorzystujemy pliki cookies i podobne technologie w celu usprawnienia korzystania z serwisu Chomikuj.pl oraz wyświetlenia reklam dopasowanych do Twoich potrzeb.

Jeśli nie zmienisz ustawień dotyczących cookies w Twojej przeglądarce, wyrażasz zgodę na ich umieszczanie na Twoim komputerze przez administratora serwisu Chomikuj.pl – Kelo Corporation.

W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia dotyczące cookies w swojej przeglądarce internetowej. Dowiedz się więcej w naszej Polityce Prywatności - http://chomikuj.pl/PolitykaPrywatnosci.aspx.

Jednocześnie informujemy że zmiana ustawień przeglądarki może spowodować ograniczenie korzystania ze strony Chomikuj.pl.

W przypadku braku twojej zgody na akceptację cookies niestety prosimy o opuszczenie serwisu chomikuj.pl.

Wykorzystanie plików cookies przez Zaufanych Partnerów (dostosowanie reklam do Twoich potrzeb, analiza skuteczności działań marketingowych).

Wyrażam sprzeciw na cookies Zaufanych Partnerów
NIE TAK

Wyrażenie sprzeciwu spowoduje, że wyświetlana Ci reklama nie będzie dopasowana do Twoich preferencji, a będzie to reklama wyświetlona przypadkowo.

Istnieje możliwość zmiany ustawień przeglądarki internetowej w sposób uniemożliwiający przechowywanie plików cookies na urządzeniu końcowym. Można również usunąć pliki cookies, dokonując odpowiednich zmian w ustawieniach przeglądarki internetowej.

Pełną informację na ten temat znajdziesz pod adresem http://chomikuj.pl/PolitykaPrywatnosci.aspx.

Nie masz jeszcze własnego chomika? Załóż konto
fiija
  • Prezent Prezent
  • Ulubiony
    Ulubiony
  • Wiadomość Wiadomość

.

widziany: 16.12.2025 10:10

dodatkowe uprawnienia
  • pliki muzyczne
    5693
  • pliki wideo
    3838
  • obrazy
    4920
  • dokumenty
    1317

16100 plików
1739,53 GB

FolderyFoldery
fiija
‬‬ PROMIENIOWANIE ELEKTROMAGNETYCZN E
 
1 kontrola umysłu fale
Mind Control kontrola umysłu BROŃ ELEKTRONICZNA
- test
Pliki dostępne do 19.01.2025
BAJKI
 
bajki dla dorosłych
bajki perskie
bajki rosyjskie
bajki spod Pazura
bajki z lasu
Baśnie braci Grimm
Baśnie z 1001 Nocy
Disney Walt - bajki mp3
Disney Walt - bajki avi
Dziesięcioro Przykazań
H. Ch. Andersen
Hello Kitty
chrześcijaństwo NIEPOPROSTU czyli Opus Dei
chrześcijaństwo po prostu
 
Bajdeusz.inter ia.pl
do kołtunów
DOBRZE WIEDZIEĆ
 
TRZEBA WIEDZIEĆ
Kancelaria ProBono
DPS
Dr. Jan Pokrywka
Dzieci wiedzą lepiej
 
uśmiech dziecka
edukacyjnie o seksie
 
erotyka
 
filmiki z kotami
FILMOWE seriale i teatr
 
FILMY dokumentalne
FILMY fabularne różne (oprócz komedii, akcji i sensacji)
 
! ▣ ! Filmy Dramaty chomikuj
filmy biblijne
kino studyjne
filozofia
 
GALERIA
 
gawędy
HISTORIA POLSKI - PRAWDZIWA
 
historia Polski
 
Historia Związku Radzieckiego Paweł Wieczorkiewicz
Holandia
 
Nocne życie w Amsterdamie
INTERESUJĄCE WIELCE...co dalej
 
język polski
Judaica
 
KLAWITERAPIA
kobieta i mężczyzna
Kresy Wschodnie - Litwa
Kresy Wschodnie - Ukraina
 
sztuka
KSIĄŻKI audiobooki
 
KSIĄŻKI ebooki
 
KSIĄŻKI- sagi
 
Księga Uranti
 
kuchnia
 
MAGIA RADIA
 
Malowanie - to proste
miasto nad Brdą
 
Bydgoszcz 1939 r
Ostromecko
stara Bydgoszcz
MUZYCZNIE ♫♪♫
NAUKA - wykłady i dyskusje
o miłości
 
o sztuce miłości
o śmierci
 
Dr Eben Alexander
śmierć - w kulturze, filozofii, religii
o starości
paradoksy...i inne mądrości
poczytaj....J.Kaj fosz - ŻYCIE MA SENS
POEZJA
 
posłuchaj....ks. Piotr Pawlukiewicz
 
powrócić do siebie samego
posłuchaj....ks.M arek Dziewiecki - KARYKATURY CHRZEŚCIJAŃSTWA
posłuchaj...ks.Ti schner
 
a) myślenie
b) rozmowy z mistrzem Eckchartem
c) siedem grzechów głównych po góralsku
POSZUKIWANIE PRAWDY
 
POTĘGA UMYSŁU
 
Robert Majka - jedyny patriota w sejmie
słowniki ...i nie tylko
sztuczki i sekrety
tajemnicze i zastanawiające
 
testy
 
•Zagadki
TV niezależne
tygiel polityczny
 
Ukryte Terapie
USYPIANIE
 
głęboki relaks
wieś polska
 
skansen
wieś w sztuce
z przed lat , spod strzech
WODA
 
wszechświat
 
1- nauka
rok 2012
WSZYSTKO co mówi za nas ....i o nas
 
cytaty
z humorem
 
z pazurem
 
Cejrowski - Co mnie wkurza
z psychologii
 
wirtualny świat (psychologia internetu)
z życia wzięte
ZACHOMIKOWANE 2
ZDROWIE a medycyna
 
ze spacerów
 
Cmentarz Starofarny
na Wzgórzu
ze średniowiecza
 
życiorys gangstera
 
zzz
książki (pdf)
kwas foliowy
Pokazuj foldery i treści
obrazek
.
  • 351,2 MB
  • 23 sty 22 12:42












premiera: 3 lutego 2010 (Świat)
produkcja: Francja
gatunek: Dramat


------------------------------------------------------------------------------------------------------

Jesień 1952 roku. Józef Stalin (André Dussollier) postanawia pozbyć się z otoczenia wszystkich lekarzy, uważając ich za zagrożenie. Kiedy dopada go bolesna przypadłość, nie ma do kogo zwrócić się o pomoc.
Zaufani ludzie dyktatora znajdują gabinet pewnej lekarki (Marina Hands). Anna jest urologiem i słynie wśród pacjentów z niekonwencjonalnego leczenia bólu. Magiczna siła, z jaką dłonie Anny odganiają najbardziej uciążliwy ból przysparza jej wrogów wśród kolegów po fachu. Prywatnie lekarka jest żoną fizyka Wasilija (Edouard Baer), z którym od lat bez powodzenia próbuje począć dziecko. Wysłannicy dyktatora zmuszają lekarkę, by udała się z nimi na Kreml. Z przekonaniem, że zostaje zesłana do gułagu, kobieta oczekuje w jasno oświetlonej poczekalni. W końcu zostaje wezwana i poznaje nowego pacjenta. Jest przerażona, bo zdaje sobie sprawę, że najmniejszy błąd może doprowadzić do aresztowania i uśmiercenia jej bliskich.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


z chomika jarek-uplo-2000

  • 4,28 GB
  • 25 wrz 21 21:11
Format: MP4 Rozdzielczośc: 1920x1080 16:9

Rekonstrukcja cyfrowa KinoRP

Ekranizacja głośnej przed wojną powieści "Zaklęte rewiry" Tadeusza Kurtyki, znanego pod pseudonimem Henryk Worcell. Autor na podstawie własnych obserwacji i doświadczeń, które posiadł terminując przez kilka lat jako kelner w krakowskim Grand Hotelu, przedstawił "od kuchni" wielką restaurację z lat trzydziestych. Po raz pierwszy książka wydana została w roku 1936, później doczekała się kilku wznowień. Reżyser Janusz Majewski, autor filmów "Zazdrość i medycyna" i "Sublokator", znalazł w tej interesującej powieści idealny materiał do filmowej adaptacji.

z chomika musicaltravelogue

  • 1,89 GB
  • 25 wrz 21 21:09
Format: MKV Rodzielczość: 1280x720 4:3

Stary, schorowany Żyd wspomina świat, który zaginął i modli się o łagodną śmierć, o to, aby w tej ostatniej chwili przybył do niego Jezus i zabrał go na drugi brzeg. Ta historia zapisana przez Antoniego Słonimskiego stała się inspiracją filmowej humoreski. "Mrzonka" to nostalgiczna i pełna metafor opowieść o cudownym pojawieniu się Chrystusa na ulicach współczesnej Warszawy. Bohater filmu wstrząśnięty cudem relacjonuje to niezwykłe wydarzenie cierpliwemu lekarzowi.

z chomika musicaltravelogue

  • 20 KB
  • 24 sie 20 9:05
Pewien człowiek imieniem Jan leżąc pod drzewem zaczął rozmyślać i mówił sobie. Nie wierzę, że wszystko dzieje się według woli Bożej. Bardzo chciał poznać Bożą drogę, dlaczego świat wygląda jak wygląda. Wciąż rozmyślając nad tym prosił Boga o odpowiedź. Zapadł w głęboki sen i wtem stanął przy nim anioł i powiedział:
- Chodź ze mną Janie a ja pokażę ci wolę Bożą. Nie namyślając się długo poszedł za Aniołem. Ten mu powiedział: odwiedzimy kilka domów i poznasz co jest zgodne z Bożym zamysłem. Pierwszego dnia zagościli w domu dobrego, szlachetnego człowieka, który powiedział do nich. Radujcie się wraz ze mną bo dziś pogodziłem się z moim wrogiem i w dowód przyjaźni otrzymałem od niego złoty puchar. Następnego dnia pożegnali się z tym człowiekiem, jednak w połowie drogi Jan zobaczył, że w torbie Anioła znajduje się ów złoty puchar. Jak mogłeś! Wykrzyknął. Ukradłeś temu dobremu człowiekowi ten cenny dar. On jednak uniósł dłoń w górę i rzekł: Taka jest wola Boża. Po kilku godzinach odwiedzili dom pewnego pomstującego skąpca, bardzo złego człowieka, który ani myślał się nawrócić. Przeklinał, złorzeczył i wyśmiewał wszystkich. Korzystając z chwili nieuwagi gospodarza domu Anioł wsunął ów złoty puchar do szafy tego skąpca i tam go zostawił. Wyszli bez słowa z tego domu ale Jan podniósł bunt. Jak mogłeś zostawić tak cenną rzecz w domu takiego złego człowieka mówił Jan podniesionym głosem. Lecz Anioł znowu podniósł dłoń i powiedział. Taka jest wola Boża. Jan nic z tego nie rozumiał ale też i się już nie odzywał. Surowe spojrzenie Anioła ostudziło jego napięcie.
Poszli więc dalej do chaty pewnego biednego ale pobożnego człowieka. Rodzina ta żyła bardzo ubogo. Ludzie ci żalili się na swój los, ledwo wiązali koniec z końcem. Anioł im odpowiedział: nie martwcie się Bóg wam dopomoże. Gdy jednak wyszli z tego domu, wyciągnął zapałki i podpalił jego słomiany dach. Dom natychmiast stanął w płomieniach. Oburzony Jan zaczął gasić płomień, jednak Anioł mu nie pozwolił: Ten jednak krzyczał:
- Jak możesz podpalać dom tego biednego człowieka. Powinieneś pomagać ludziom, a nie ich dręczyć.
- Powiedziałeś, że chcesz poznać wolę Bożą więc nie wtrącaj się więc tylko chodź ze mną dalej!
Idąc dotarli do następnego domu w którym żył Ojciec z 8 letnim synkiem. Synek był całą radością tatusia a ten na wszystko mu pozwalał. Przenocowali więc u tego mężczyzny. Rankiem wybrali się w dalszą podróż i Anioł poprosił aby jego synek wskazał im dalszą drogę. Jego ojciec zgodził się, tylko powiedział: Pilnujcie aby nic złego mu się nie stało. Dziecko wskazało drogę wędrowcom i już chciało powrócić do domu ale Anioł poprosił aby przeprowadziło ich jeszcze przez wąska kładkę. Kiedy dziecko przechodziło ten celowo zakołysał tak mocno, że chłopiec wpadł do rzeki i utopił się
  • 20 KB
  • 24 sie 20 9:04
- O nie tego już za wiele krzyczał na całe gardło Jan. Nigdzie już z tobą nie pójdę wolę iść dalej sam przez ciemną dolinę i niech mnie nawet rozszarpią dzikie zwierzęta niżbym miał iść dalej z tobą. Zniosłem jak okradłeś sprawiedliwego, a złoty puchar dałeś złemu skąpcowi, widziałem jak podpaliłeś dom biednej rodziny, ale to że zabiłeś niewinne dziecko to za dużo. Nie jesteś żadnym Aniołem tylko demonem - krzyczał człowiek.
- Jestem Aniołem wysłanym na ziemię przez Boga aby wypełnić Jego wolę na ziemi, a tobie wyjaśnić jaka jest Jego droga – odpowiedział.
- Nieprawda Bóg taki nie jest. Na pewno nie kazał Ci czynić tego co zrobiłeś - krzyczał dalej Jan. - Dobrze! opowiem ci dlaczego zachowałem się właśnie tak w każdej sytuacji. Otóż w kielichu, który zabrałem sprawiedliwemu człowiekowi była trucizna. Jego wróg nie dał mu go po to aby się z nim pogodzić ale aby go zgładzić z tego świata. Gdybym zostawił mu ten kielich człowiek ten otrułby się. Teraz zaś ten pomstujący skąpiec mając ten puchar obierze karę za swe liczne grzechy. Biedny człowiek, któremu podpaliłem dom, znajdzie w zgliszczach wielki skarb, który pozwoli mu żyć dostatnio do końca dni. Gdybym nie spalił ich domu to nigdy nie znaleźliby tego skarbu. Zaś mężczyzna, którego spotkaliśmy tu nad strumieniem, był złym człowiekiem. Nie chciał znać Boga i prowadził życie bardzo rozwiązłe. Jego synek, którego utopiłem w przyszłości byłby wielkim mordercą. Po stracie swego małego synka, który i tak znajdzie się w Niebie, jego ojciec nawróci się do Boga i zmieni swe życie. I tak oto obaj będą w Niebie, gdybym tego nie uczynił obaj zostaliby potępieni. Czy te wyjaśnienia pomogły ci zrozumieć wolę Bożą?
Jan słuchając opowieści Anioła zrozumiał, że Bóg widzi wszystko inaczej i bardziej doskonale niż my ludzie. Zrozumiał też, że na wszystko ma najlepsze rozwiązanie, choć zewnętrznie wydaje się ono bardzo bolesne. Pojął, że nawet z najgorszego zła Pan Bóg może wyprowadzić dobro.
  • 0,8 MB
  • 29 paź 18 20:48

z chomika Bogini_09

  • 66 KB
  • 21 wrz 18 0:42
Rozumiał mowę drzew i kwiatów, tęsknoty ptaków i marzenia górskich potoków. Znał tajemnice ukryte w lisich norach i wyznania szybujące wysoko w orlim locie. Dzielił strach z trzęsącą się osiką i dumę z wyniosłymi, potężnymi dębami. Tylko jego nikt nie rozumiał. Aż spotkał różę...
Jedyna, która zawsze wiedziała, jak milczeć. Jedyna, która łączyła w sobie jego sny i jego codzienny trud. Ukochana. Nie mogła jednak pójść z nim. Zbyt była zrośnięta z ziemią, zbyt zazdrośnie strzegły ją oczy wielu kwiatów w ogrodzie.
Gdy wzlatywał wysoko lub szedł odwiedzać potężne buki - swoich przyjaciół, tęsknił. A jego tęsknota była ogromna jak pustynne przestrzenie.

Kiedy wyruszył w kolejną wędrówkę, najdłuższą w swoim życiu, koniecznie chciał zabrać ze sobą jakąkolwiek pamiątkę od swojej róży. Nie mógł wziąć pęku jej pięknych kwiatów - zbytnio by ją ogołocił, ani liści - bo chroniły jej wątłe ciało. Zabrał więc jeden z kolców. Wbił go głęboko w swoje serce, aby ten najdroższy dar nigdy nie zaginął. I choć czasami serce z tego powodu bolało, to przecież był szczęśliwy. Była z nim. Tą jedyną swą cząstką... Krople krwi, które sączyło serce skrywające dar róży, znaczyły jego pielgrzymie drogi, różane drogi...
  • 73 KB
  • 21 wrz 18 0:42
Ptak nie posiadał domu. Wyrósł już z wieku, gdy w domu rodzinnym jest się "u siebie". Nie zdołał też odnaleźć miejsca i bliskiego towarzysza, by osiadłszy zbudować z serc gorących swój DOM.
Nie rozumiały go inne ptaki, które tak łatwo wiły gniazda i co rok dawały światu nowe, śpiewające pokolenia. Stary ptak nie miał gdzie spocząć, nie miał do kogo powracać, nie miał komu opowiedzieć o swych smutkach i radościach. Tułał się po szerokim świecie, a jego samotność wlokła się za nim jak cień...
Był piękny, słoneczny dzień, gdy ptak przycupnął na płocie okalającym duży ogród i wdał się w rozmowę z różą. Mówiła mu o swej samotności, o tym, jak wiele ptaków przelatuje nad nią, jak wielu zachwyconych przystaje, ale tylko na chwilę, jak wielu pochyla się nad jej płatkami, by nasycić się ich zapachem, ale nie ma nikogo, kto by do niej wracał...
Odtąd codziennie ptak przylatywał do róży i rozmawiali długo o swym domu z dachem szerokim jak niebo nad ich głowami, o oknach otwartych na cały świat, o domu bez ścian...
Ale róża powoli umierała. Codziennie płakała jednym płatkiem swego usychającego kwiatu...
I w końcu zawalił się ich dom - dom ich marzeń i snów, a ptak zapłakany wciąż wraca do róży, która była jego domem...
  • 34 KB
  • 21 wrz 18 0:42
Był sobie wyniosły dąb. Rozrosłe ramiona grubych konarów dumnie obejmowały obłoki, liście melodyjnie kołysały się na wietrze, a on sam szeptał czasem przelatującym ptakom ciekawe historie o tych, którzy byli w jego cieniu.
W swojej wyniosłości był on jednocześnie bardzo otwarty dla wszystkich. Rozchylał gałęzie dla zmęczonych wędrownych ptaków, cieniem obejmował każdego, kto szukał u niego schronienia.
Był jednak ciekawy swej mocy i swej siły. Wiedział, że gdzieś są burze. Co prawda do tej pory omijały go, ale ptaki mówiły trwożliwie o ich potędze. Dąb jednak nie wierzył. Był pewny swej siły nawet wtedy, gdy groźne odgłosy nadchodzącej burzy nakazywały pochylić w pokorze głowę i spokojnie przeczekać. Szedł burzy naprzeciw, by przekonać ją o swojej sile i by sprawdzić samego siebie.
Groźnie i straszliwie wyglądała potyczka dębu z burzą. Zmagania trwały długo. Burza zaatakowała go silnym wichrem, który wyrwał z ciała dębu liście. Ich zieleń uleciała w żałosnym płaczu i krzyku ptaków. Ale dąb stał niewzruszony. Burza poczęła szarpać jego gołe ciało gwałtownymi podmuchami. które łamały gałęzie, w trzasku i huku próbowały nagiąć dumną głowę dębu, by się pokłonił, by spokorniał. Nie pomogło odarcie go z liści, ani połamanie jego rąk. Wyniosły dąb uparcie i dumnie patrzył rozszalałej nawałnicy prosto w oczy.
Wreszcie burza jednym błyskiem, rozdarciem nieba i głośnym hukiem ugodziła dąb piorunem. Dąb pękł. Jego pień rozwarł się w zdziwieniu jak usta wystraszonego dziecka. Dumne ciało dębu przewaliło się z hukiem i spoczęło całując ziemię w cichości i pokorze. Groźna burza z histerycznym śmiechu odeszła w inne strony, głośno opowiadając wszystkim o upokorzeniu najsilniejszego drzewa.
Dąb zmienił się, ale nie zginął. Odebrano mu liście, połamano gałęzie, rozdarto boleśnie pień, lecz pozostały korzenie. Rozpoczęła się długa i mozolna praca odbudowy. Korzenie żyły i pracowały. Z wiosną zakwitły pierwsze pędy i co roku coraz większy dąb zbierał wokół siebie wielu. Dużo mówił o sobie i uczył, że trzeba niekiedy schylić głowę i być mniejszym - by przetrwać. Rósł dumny, mądrzejszy, silniejszy i NOWY... odporny na dziejowe burze.
  • 72 KB
  • 21 wrz 18 0:39
Od początku wiedziałem, że to będzie nieszczęśliwa miłość. I wszystkie ptaki na drzewach mówiły, ze to nie ma sensu. Gdzież on - szary, niepozorny wróbel mógł zawojować serce tej pięknej i barwnej sikorki.
Gdzie ją ujrzał po raz pierwszy, trudno powiedzieć. Czy to było na ptasim wiecu, czy przy szukaniu ziaren na chleb - nikt nam nie powie. Wszyscy natomiast widzieli szarość wróbla. Nieszczęśliwie zakochany szarzał z dnia na dzień, nie chciał nawet gonić za ziarenkami maku, by zapewnić sobie pożywienie. Przedtem jeden z największych rozrabiaków na drzewach, łące i w ogrodzie, a teraz smętny wróbel, zapatrzony szarymi oczami w piękność i bogactwo sikorki, która - zdawało się - wcale go nie zauważała.
Ale okazało się, że to nie była prawda. Zauważała go, lecz szary wróbel nie był partią dla niej...!
Nieszczęśnik schudł, zmalał, zszarzał, aż w końcu złączył się z szarością ziemi. Jego grób stał się przystanią i miejscem spotkań dla zakochanych.
Sikorka poznała wielu pięknych, barwnych i wysoko latających adoratorów. Lecz gdy przymierzała klejnoty na kolejny bal, wracała myślą do szarego wróbla. Nikt tak pięknie, szaro i zwyczajnie nie kochał. Niektórzy twierdzili nawet, że widzieli jak nad grobem wróbelka wycierała ukradkiem łzy spadające na cmentarną ziemię...
  • 115 KB
  • 21 wrz 18 0:37
... Kocham cię... - szepnął wiatr do brzozy płaczącej nad szmaragdowym niebem zaklętym w leniwy strumyk . Jak mnie kochasz? - westchnęła nieśmiało i chwilą szczęścia zadrżały witki delikatne jak jedwabne nitki ... albo strugi deszczu. Kocham cię tak, jak słońce po lazurowej pustyni nieba wędrujące, jak barwne wachlarze śpiące na puchowej łące, jak perły królowej nocy rozrzucone przez srebrzysty świt na łanie oziminy, jak okno życia szeroko otwarte lub rozpuszczone włosy dziewczyny... Mów...mów...mów... Kiedy mnie kochasz wietrze? Kocham cię moja miła, gdy ponura noc gwiazdy do snu kołysze deszczem a ty przez sen chrapiesz... i jeszcze, gdy radosny ptasi szczebiot budzi wiosnę, a nawet wtedy, gdy nowy dzień każe mi do tańca prosić sosnę... - Uwierzyła... Zatęskniła... Pokochała... A on już za chwilę te same słowa czułe szeptał... topoli, co przy drodze do nikąd stoi...
  • 11 KB
  • 9 lut 14 17:35
- Wytłumacz mi, Rebe, bo nie rozumiem:
przychodzisz po pomoc do biednego - pomaga ci jak tylko może.
Przychodzisz do bogacza - udaje, że cię nie widzi.
Czemu tak się dzieje?

- Spójrz, Abram, przez okno. Co widzisz?

- Sara z Ickiem idzie ze sklepu.
Josel na bazar jedzie. Rapaport z Rywką rozmawia...

- Dobrze, Abram. A teraz spójrz w lustro. Co widzisz?

- Cóż mogę widzieć, Rebe. Siebie samego widzę.

- Widzisz, Abram - okno jest ze szkła i lustro ze szkła.
Wystarczy dodać odrobinę srebra i już widzisz tylko siebie...

z chomika Zodiaczek

  • 128 KB
  • 9 lut 14 11:12
Żaba i skorpion

Żaba chciała przepłynąć z jednego brzegu rzeki na drugi.
Kiedy wchodziła do wody, nadszedł skorpion
i poprosił by go przeniosła na grzbiecie na drugą stronę
- jak wiadomo, skorpiony nie umieją pływać.

- O nie! - żaba na to. - Wiem, co będzie, jeśli cię wezmę na plecy.
Jak tylko będziemy na drugim brzegu
i nie będziesz mnie już potrzebował, użądlisz mnie i umrę.

- Słowo honoru, że nie - zapewnił ją skorpion. - Naprawdę
Muszę się dostać na drugą stronę i będę ci za to bardzo wdzięczny.

Z wahaniem, ale biorąc słowa skorpiona za dobrą monetę,
żaba pozwoliła mu wspiąć się na swój grzbiet i przepłynęła
z nim przez rzekę.

Jak tylko stanęli na suchym lądzie, skorpion zatopił żądło
w żabie i wypuścił trujący jad. Żaba, wydając ostatnie tchnienie,
spojrzała z wyrzutem na skorpiona i zapytała słabnącym głosem:
- Dlaczegoś to zrobił?

- Bo taki już mam zwyczaj - odpowiedział spokojnie skorpion.

z chomika Simoni

  • 5.0
  • 0,6 MB
  • 9 lut 14 10:41
Dawno, dawno temu, żył sobie pewien mądry człowiek,
który chodził nad ocean, by tam pisać.
Miał zwyczaj spacerować po plaży, zanim rozpoczął pracę.

Pewnego dnia, gdy szedł wzdłuż brzegu,
spojrzał w dół na plażę i zobaczył
postać ludzką poruszającą się jakby w tańcu.
Uśmiechnął się do siebie na myśl o kimś tańczącym
od zarania dnia i przyspieszył kroku.

Gdy podszedł bliżej, zauważył,
że postać, którą widział to młody mężczyzna i że to,
co robił, nie było wcale tańcem.
Mężczyzna ten schylał się, zbierał drobne przedmioty i rzucał je do oceanu.

Mędrzec podszedł jeszcze bliżej i zawołał:
"Dzień dobry! Czy mogę zapytać, co właściwie robisz?"

Młody człowiek zatrzymał się, spojrzał w górę i odpowiedział:
"Wrzucam rozgwiazdy do oceanu."

"Muszę więc zapytać, dlaczego wrzucasz rozgwiazdy do oceanu?"
- mędrzec był nieco zaskoczony.

Młodzieniec odparł: "Słońce wschodzi i nadchodzi odpływ.
Jeśli ich nie wrzucę, one umrą."

Słysząc to, mądry człowiek powiedział:
"Ale młody człowieku, czy zdajesz sobie sprawę,
że plaża ciagnie się kilometrami, a tych rozgwiazd jest pełno co krok?
To co robisz, prawdopodobnie nie ma większego sensu!"

Na to młody mężczyzna pochylił się, podniósł kolejną rozgwiazdę
i wrzucił ją do oceanu. Kiedy ta dotknęła wody, powiedział:
"Dla tej jednej to ma sens."

zachomikowany

  • 5.0
  • 56 KB
  • 9 lut 14 9:53
Pewien stary cieśla był gotowy do przejścia na emeryturę.
Powiedział swojemu szefowi,
że planuje porzucić biznes budowlany
i zacząć cieszyć się życiem rodzinnym u boku swojej żony,
dzieci i wnuków.
Co prawda nie otrzymywał by zapłaty za swoją pracę
pod koniec każdego tygodnia,
ale emerytura na którą liczył wystarczyłaby mu na wiedzenie dostatniego, spokojnego życia.
Szef trochę się zmartwił decyzją swojego pracownika,
bo był świetnym fachowcem.
Poprosił go o ostatnią przysługę, wybudowanie jeszcze jednego domu.
Cieśla zgodził się, ale po jakimś czasie stało się oczywiste,
że nie ma już serca do tej roboty.
Pozwolił sobie na słabe wykończenie i używał niskiej jakości materiałów.
Był to dość niefortunny sposób na zakończenie wspaniałej,
pełnej rzetelności i uczciwości kariery.
Gdy ukończył zlecenie, szef przyszedł na inspekcję domu.
Gdy to już zrobił, wręczył stolarzowi klucze do drzwi frontowych ze słowami:
„To jest twój dom… mój prezent dla ciebie.”
Cieśla był w szoku!
Jaka szkoda!
Gdyby tylko wiedział, że buduje swój własny dom,
zrobił by wszystko zupełnie inaczej.
Podobnie jest z nami.
Budujemy własne kariery i własne życie, każdego dnia.
Często dajemy z siebie mniej niż na to nas stać.
Po pewnym czasie, jesteśmy zszokowani, że musimy mieszkać w domu,
który sami sobie zbudowaliśmy.
Gdybyśmy tylko mogli to wszystko zrobić jeszcze raz,
zrobilibyśmy to zupełnie inaczej.

Jesteś rzemieślnikiem każdego dnia ...
wbijasz gwóźdź, układasz belkę, wznosisz kolejną ścianę.
Twoja postawa, twoje dzisiejsze wybory,
pomagają budować dom w którym będziesz jutro mieszkał.
Dlatego buduj ...

z chomika tellmemore

  • 1 KB
  • 7 cze 13 8:09
"Było to daleko stąd na pewnej farmie. Któregoś dnia osioł farmera wpadł do głębokiej studni. Zwierzę krzyczało żałośnie godzinami, podczas gdy farmer zastanawiał się, co zrobić. W końcu farmer zdecydował. Zwierzę było stare a studnię i tak trzeba było zasypać. Nie warto było wyciągać z niej osła. Zwołał wszystkich swoich sąsiadów do pomocy. Wzięli łopaty i zaczęli zasypywać studnię śmieciami i ziemią. Z początku osioł zorientował się, co się dzieje i zaczął krzyczeć przerażony. Nagle, ku zdumieniu wszystkich, osioł uspokoił się. Kilka łopat później farmer zajrzał do studni. Zdumiał się tym, co zobaczył. Za każdym razem, gdy kolejna porcja śmieci spadała na ośli grzbiet, ten robił coś niesamowitego. Otrząsał się i wspinał o krok ku górze. W miarę, jak sąsiedzi farmera sypali śmieci i ziemię na zwierzę, ono otrzepywało się i wspinało o kolejny krok. Niebawem wszyscy ze zdumieniem zobaczyli, jak osioł przeskakuje krawędź studni i szczęśliwy, oddala się truchtem! Życie będzie zasypywać Cię śmieciami, każdym rodzajem brudów. Sposób, aby wydostać się z dołka, to otrząsnąć się i zrobić krok w górę."
  • 20 KB
  • 27 maj 13 8:25
Pewien młodzieniec chwalił się, że ma najpiękniejsze serce
w dolinie. Chwalił się nim na rynku i zebrał się ogromny tłum, by je podziwiać, bowiem było w swym kształcie perfekcyjne. Nie miało żadnej skazy, było przepiękne, gładkie i błyszczące. Biło bardzo żywo. Chłopak krzyczał na cały głos, że nikt nie ma piękniejszego serca od niego i wszyscy mu potakiwali, bowiem jego serce było idealne. Jednak w pewnym momencie jakiś starzec krzyknął z tłumu:
- Dlaczego twierdzisz, że twoje serce jest najpiękniejsze, skoro moje jest o wiele piękniejsze od twojego? Młodzieniec bardzo się zdziwił słysząc te słowa, a potem spojrzał na serce starca i się zaśmiał. Serce starca biło bardzo żywo, być może nawet żywiej od serca młodzieńca, ale było to serce poorane rozlicznymi bruzdami, serce, w którym było wiele brakujących kawałków. Wiele też w nim było kawałków, które do tegoż serca nie pasowały. Było to serce brzydkie, które w żaden sposób nie mogło się równać z nieskazitelnym sercem młodzieńca. Chłopak zapytał się, dlaczego starzec uważa, że jego serce jest piękniejsze, skoro wszyscy widzą, że nie jest ono nawet w części tak piękne, jak jego własne serce. Wtedy starzec rzekł, że w życiu nie zamieniłby tego serca na serce młodzieńca. Powiedział też, aby młodzieniec spojrzał na jego serce i wskazując na blizny rzekł:
- Widzisz te blizny i brakujące kawałki? Nie ma ich tu dlatego, że ofiarowałem je z miłości dla wielu osób, a niesie to ryzyko, bo często się zdarza, że sami ofiarowujemy uczucie dla innych, ale oni nie dają nam nic w zamian. Stąd te blizny, bo choć dałem im część swojego serca, oni nie dali mi nic. Jeżeli natomiast spojrzysz uważnie, dostrzeżesz, że wiele kawałków do mojego serca zupełnie nie pasuje. Są to kawałki serca innych, które oni mi ofiarowali i które znalazły stałe miejsce w moim sercu. Dlatego moje serce jest piękniejsze od twojego. Natomiast te bruzdy, które widzisz, zrobili ludzie nieczuli, ludzie, którzy mnie zranili. Wtedy młodzieniec spojrzał na starca, zrozumiał i zapłakał. Potem wziął kawałek swojego przepięknego serca i ofiarował go starcowi, a starzec zrobił to samo. Padli sobie w ramiona i rozpłakali się, po czym odeszli w wielkiej przyjaźni. Młodzieniec włożył część serca starca do swojego serca, w miejsce brakującego kawałka, który dał starcowi. Ten nowy kawałek pasował tam, choć nie idealnie, co zmąciło doskonałą harmonię serca młodzieńca. Nigdy jednak wcześniej serce młodzieńca nie było tak piękne, jak w tym momencie i młodzieniec dopiero teraz to zrozumiał.
  • 20 KB
  • 27 maj 13 8:25
Stewardesa pomagała pasażerom w rozlokowaniu się , nadchodził już moment odlotu i jakiś członek załogi zamknął potężne drzwi samolotu.
Nagle ujrzano mężczyznę biegnącego w stronę samolotu. Spóźniony człowiek ochraniając się swym przeciwdeszczowym płaszczem, zaczął mocno walić w drzwi samolotu, prosząc by mu otworzono. Stewardesa próbowała dać mu do zrozumienia, przy pomocy gestów, że jest już za późno. Człowiek jeszcze mocniej zaczął się dobijać do drzwi. Stewardesa starała się przekonać go, aby zaniechał usiłowań.
- Nie mogę... Jest już za późno... Musimy odlatywać - powtarzała.
Nic to jednak nie pomagało: człowiek nalegał i stanowczo domagał się wpuszczenia. W końcu stewardesa otworzyła drzwi. Wyciągnęła dłoń i pomogła spóźnionemu pasażerowi wdrapać się na pokład.
W pewnym momencie zaniemówiła ze zdumienia. Człowiek ten był pilotem samolotu.
Bądź uważny! Nie pozostawaj na zewnątrz kapitanie twojego życia.
  • 20 KB
  • 27 maj 13 8:25
Pewnej kobiecie przyśniło się, że za ladą w jej ulubionym sklepiku stał Pan Bóg.
"To Ty, Panie Boże!" - zakrzyknęła uradowana.
"Tak to ja" - odpowiedział Bóg.
"A co u Ciebie można kupić?" - zapytała kobieta.
"U mnie można kupić wszystko" - padła odpowiedź. "W takim razie poproszę o dużo zdrowia, szczęścia, miłości, powodzenia i pieniędzy".
Pan Bóg uśmiechnął się życzliwie i oddalił na zaplecze, aby przynieść zamówiony towar. Po dłuższej chwili wrócił z malutką, papierową torebeczką.
"To wszystko?!" - wykrzyknęła zdziwiona i rozczarowana kobieta. "Tak, to wszystko" - odpowiedział Bóg i dodał: "Czyżbyś nie wiedziała, że w moim sklepie sprzedaje się tylko nasiona?"
  • 20 KB
  • 27 maj 13 8:24
Pewnego poranka, tak jak często się zdarzało, kalif Harun al.-Rashid, zawołał znanego wróżbitę i opowiedział mu następujący sen:
- Śniło mi się, że zęby wypadały mi jeden po drugim i nie było ich już zupełnie w moich ustach.
- Och, proszę pana, to bardzo niedobry znak. Wskazuje na to, że wszyscy z pana rodziny umrą przed panem i zostanie pan sam! - powiedział wróżbita.
Kalif rozwścieczył się do tego stopnia, że nakazał wróżbicie, aby się już nigdy więcej u niego nie pokazywał. Opowiedział jednak swój sen innemu wróżbicie. Ten jednak powiedział mu:
- Och, mój panie, to bardzo dobry sen. Mówi on o tym, że będziesz miał bardzo długie życie i przeżyjesz całą swoją rodzinę, będziesz też o wiele od nich zdrowszy!.
Uradowany kalif odpowiedział mu:
- Cóż za piękny sen! - i za tak dobrą przepowiednię dał mu w nagrodę sto denarów.
Dopiero potem zawołał swojego wezyra, nakazał mu odszukać pierwszego wróżbitę, i przeprosić go za to, że został wypędzony z zamku. A tak naprawdę, to pierwszy powiedział mu to samo co i drugi, tyle tylko, że w inny sposób.
Nawet najbardziej brutalną prawdę można powiedzieć w łagodny sposób. Grzeczność jest dowodem inteligencji serca.
  • 20 KB
  • 20 maj 13 12:50
Pewien człowiek wybrał się do lasu, aby znaleźć ptaka, którego chciał wziąć do domu. Znalazł młodego orła, przyniósł go i wsadził do ptasiej zagrody między kury, kaczki i indyki. Dawał mu kurze jedzenie, chociaż był to orzeł, król ptaków.

Po 5 latach odwiedził raz tego człowieka pewien przyrodnik. Gdy szli razem przez dziedziniec, zawołał:
"Ten ptak nie jest przecież kurą, to orzeł!"
"Tak - powiedział właściciel - to się zgadza. Ale ja wychowałem go na kurę. On nie jest już orłem, ale kurą, chociaż jego skrzydła mają 3 metry szerokości."
"Nie, powiedział tamten, on jest jednak orłem, gdyż ma serce orła, które każe mu pofrunąć w górę, w przestrzeń."
"Nie, nie, powiedział ów człowiek, on jest teraz prawdziwą kurą i nigdy nie będzie latał jak orzeł."
Postanowili jednak zrobić próbę. Przyrodnik wziął orła, uniósł go w górę i powiedział z naciskiem:
"Ty, który jesteś orłem, który należysz do nieba, a nie tylko do tej ziemi, rozwiń swoje skrzydła i pofruń!"
Orzeł siedział na wyciągniętej dłoni i oglądał się. Za sobą zobaczył kury dziobiące ziarna i zeskoczył do nich.
Człowiek powiedział: "Mówiłem ci, że to jest kura."
"Nie, powiedział drugi, on jest orłem. Spróbuję jutro drugi raz."
Następnego dnia wszedł z orłem na dach domu, uniósł go i zawołał: "Orle, który jesteś orłem, rozpostrzyj swoje skrzydła i pofruń!"
Ale orzeł znów obejrzał się na grzebiące w ziemi kury, zeskoczył do nich i grzebał razem z nimi.
Wtedy tamten człowiek powiedział: "Mówiłem ci, że to jest kura!"
"Nic, powiedział drugi, on jest orłem i ma ciągle jeszcze serce orła. Pozwól mi jeszcze jeden jedyny raz spróbować; jutro zachęcę go do latania."
Następnego dnia wstał wcześnie rano, wziął orła i wyniósł go z miasta, daleko od domów, do stóp wysokiej góry. Słońce właśnie wschodziło i ozłacało szczyt góry; wszystkie wierzchołki rozpromieniły się radością uroczego poranka.
Przyrodnik wzniósł orła wysoko i powiedział do niego:
"Orle, ty jesteś orłem. Ty należysz do nieba, a nie tylko do tej ziemi. Rozwiń swoje skrzydła i pofruń!"
Orzeł rozejrzał się, zadrżał cały, jakby weszło w niego nowe życie - ale nie odfrunął. Wtedy przyrodnik odwrócił go tak, że patrzył prosto w słońce. I nagle orzeł rozpostarł swoje potężne skrzydła, wzniósł się z okrzykiem orła, frunął wyżej i wyżej i nie powrócił już nigdy. Był orłem, chociaż został wychowany jak kura i oswojony!

Jesteśmy stworzeni na obraz Boga, ale ludzie nauczyli nas myśleć jak kury i często sądzimy, że jesteśmy naprawdę kurami, chociaż jesteśmy orłami. Rozwińmy skrzydła i pofruńmy! I nie dajmy się nigdy zadowolić rzucanymi nam ziarnami.
  • 20 KB
  • 20 maj 13 12:50
Któregoś ranka, a było to nie tak dawno temu,
pewien rolnik stanął przed klasztorną bramą i energicznie zastukał.
Kiedy brat furtian otworzył ciężkie dębowe drzwi,
chłop z uśmiechem pokazał mu kiść dorodnych winogron.
- Bracie furtianie, czy wiesz komu chcę podarować tę kiść winogron,
najpiękniejszą z całej mojej winnicy? - zapytał.
- Na pewno opatowi lub któremuś z ojców zakonnych.
- Nie. Tobie!
- Mnie? Furtian aż się zarumienił z radości. - Naprawdę chcesz mi ją dać?
- Tak, ponieważ zawsze byłeś dla mnie dobry,
uprzejmy i pomagałeś mi, kiedy cię o to prosiłem.
Chciałbym, żeby ta kiść winogron sprawiła ci trochę radości.
Niekłamane szczęście, bijące z oblicza furtiana, sprawiło przyjemność także rolnikowi.
Brat furtian ostrożnie wziął winogrona i podziwiał je przez cały ranek.
Rzeczywiście, była to cudowna, wspaniała kiść.
W pewnej chwili przyszedł mu do głowy pomysł:
- A może by tak zanieść te winogrona opatowi, aby i jemu dać trochę radości?
Wziął kiść i zaniósł ją opatowi.
Opat był uszczęśliwiony.
Ale przypomniał sobie, że w klasztorze jest stary, chory zakonnik i pomyślał:
- Zaniosę mu te winogrona, może poczuje się trochę lepiej.
Tak kiść winogron znowu odbyła małą wędrówkę.
Jednak nie pozostała długo w celi chorego brata,
który posłał ją bratu kucharzowi pocącemu się cały dzień przy garnkach.
Ten zaś podarował winogrona bratu zakrystianowi (aby i jemu sprawić trochę radości),
który z kolei zaniósł je najmłodszemu bratu w klasztorze,
a ten ofiarował je komuś innemu,
a ten inny jeszcze komuś innemu.
Wreszcie wędrując od zakonnika do zakonnika,
kiść winogron powróciła do furtiana (aby dać mu trochę radości)
Tak zamknął się ten krąg.
Krąg radości.

Nie czekaj, aż rozpocznie kto inny.
To do ciebie dzisiaj należy zainicjowanie kręgu radości.
Często wystarczy mała, malutka iskierka, by wysadzić w powietrze ogromny ciężar.
Wystarczy iskierka dobroci, a świat zacznie się zmieniać.
Miłość to jedyny skarb, który rozmnaża się poprzez dzielenie:
to jedyny dar rosnący tym bardziej, im więcej się z niego czerpie.
To jedyne przedsięwzięcie, w którym tym więcej się zarabia,
im więcej się wydaje; podaruj ją, rzuć daleko od siebie,
rozprosz ją na cztery wiatry, opróżnij z niej kieszenie,
wysyp ją z koszyka, a nazajutrz będziesz miał jej więcej niż dotychczas
  • 20 KB
  • 20 maj 13 12:33
Istniały kiedyś dwie bryły lodu. Powstały w czasie długiej zimy, w grocie utworzonej z pni, kamieni, krzewów, pośród lasu na stokach góry.
Leżały naprzeciwko siebie z ostentacyjną obojętnością. Ich stosunki cechowała pewna oziębłość. Czasami jakieś "dzień dobry", czasami "dobry wieczór". Nic ponadto. Nie potrafiły "przełamać lodów".
Każda bryła myślała o drugiej: "Mogłaby chociaż wyjść mi naprzeciw". Bryły jednak nie mogą samodzielnie wędrować. Z tego powodu nic się nie działo i każda bryła lodu zamykała się jeszcze bardziej w sobie.
W grocie mieszkał borsuk. Pewnego dnia stwierdził:
- Szkoda, że musicie być tutaj. Jest wspaniały, słoneczny dzień!
Dwie bryły lodu zatrzeszczały ponuro. Od maleńkości wiedziały, że słońce stanowi dla nich wielkie niebezpieczeństwo.
Tym razem, o dziwo, jedna z dwóch brył zapytała.
- Jak wygląda słońce?
- Jest cudowne... Jest życiem... - odpowiedział zaambarasowany borsuk.
- Czy mógłbyś zrobić szparę w sklepieniu tej nory? Chciałabym zobaczyć słońce... - wyznała bryła lodu.
Borsuk nie kazał sobie powtórzyć tego dwa razy. Zrobił dziurę w gmatwaninie korzeni i ciepłe, mile światło słoneczne wdarło się niczym złocisty promień.
Po kilku miesiącach, w południe, gdy słońce rozgrzewało powietrze, jedna z brył poczuła, że trochę się topi i rozpuszczając się, stawała się przejrzystym strumykiem wody. Czuła się inaczej, nie była już tą dawną bryłą lodową.
Druga bryła również zrobiła to cudowne odkrycie. Dzień po dniu, z dwóch brył lodu wypływały dwa strumyki wody, które kierowały się ku wejściu do groty. Po pewnym czasie połączyły się razem, tworząc przejrzyste jeziorko, w którym odbijało się niebo.
Dwie bryły lodu odczuwały jeszcze zimno, ale odkryły również swą kruchość i samotność oraz troskę i niepewność. Zdały sobie sprawę, że są podobnie zbudowane, i że w rzeczywistości potrzebują jedna drugiej.
Przyleciały dwa szczygiełki ze skowronkiem i napiły się wody. Owady brzęczały wokół jeziorka, wiewiórka o długim, puszystym ogonie wykąpała się w nim.
Wśród tej radości odbijały się dwie bryły lodu, które teraz odnalazły serce.
  • 20 KB
  • 20 maj 13 12:03
...Dawno, dawno temu, na oceanie istniała wyspa, którą zamieszkiwały emocje, uczucia oraz ludzkie cechy - takie jak: dobry humor, smutek, mądrość, duma;
a wszystkich razem łączyła miłość.
Pewnego dnia mieszkańcy wyspy dowiedzieli się, że niedługo wyspa zatonie.
Przygotowali swoje statki do wypłynięcia w morze, aby na zawsze opuścić wyspę.

Tylko miłość postanowiła poczekać do ostatniej chwili.
Gdy pozostał jedynie maleńki skrawek lądu - miłość poprosiła o pomoc.
Pierwsze podpłynęło bogactwo na swoim luksusowym jachcie. Miłość zapytała:
- Bogactwo, czy możesz mnie uratować ?
- Niestety nie. Pokład mam pełen złota, srebra i innych kosztowności. Nie ma tam już miejsca dla ciebie. - odpowiedziało Bogactwo.

Druga podpłynęła Duma swoim ogromnym czteromasztowcem.
- Dumo, zabierz mnie ze sobą ! - poprosiła Miłość.
- Niestety nie mogę cię wziąźć! Na moim statku wszystko jest uporządkowane,
a ty mogłabyś mi to popsuć... - odpowiedziała Duma i z dumą podniosła piękne żagle.

Na zbutwiałej lódce podpłynal Smutek.
- Smutku, zabierz mnie ze sobą ! - poprosiła Miłość,
- Och, Miłość, ja jestem tak strasznie smutny, że chcę pozostać sam. - odrzekł Smutek i smutnie powiosłował w dal.

Dobry humor przepłynął obok Miłości nie zauważając jej, bo był tak rozbawiony,
że nie usłyszał nawet wołania o pomoc.

Wydawało się, że Miłość zginie na zawsze w głębiach oceanu...

Nagle Miłość usłyszała:
- Chodź! Zabiorę cię ze soba ! - powiedział nieznajomy starzec.
Miłość była tak szczęśliwa i wdzięczna za uratowanie życia, że zapomniała zapytać kim jest jej wybawca.

Miłość bardzo chciała się dowiedzieć kim jest ten tajemniczy starzec. Zwróciła się o poradę do Wiedzy.
- Powiedz mi proszę, kto mnie uratował ?
- To był Czas. - odpowiedziała Wiedza.
  • 20 KB
  • 20 maj 13 12:02
Był człowiek, który narzekał na swoje życie. Skarżył się, że jest mu ciężko, bo mieszkanie niewygodne, za ciemne, za ciasne, że dochody za małe, że jego rówieśnicy, którzy podobne szkoły ukończyli, zarabiają daleko więcej niż on. Mówił, że innym jest łatwiej żyć, że lepiej dają sobie radę ze złymi ludźmi, z trudnymi okolicznościami, że im wszystko układa się korzystnie, a jemu jest źle i to z roku na rok coraz gorzej. Twierdził, że gdyby się urodził kilkadziesiąt lat wcześniej albo kilkadziesiąt lat później, to wtedy na pewno byłoby wszystko inaczej. Chodził wciąż smutny, skwaszony, zniechęcony. Razu pewnego, gdy spał, śniło mu się, że ktoś go budzi. Otworzył oczy i zobaczył postać stojącą koło jego łóżka. Chociaż nigdy Anioła nie spotkał, wiedział, że to jest Anioł. Nie czul w sobie żadnego lęku. Anioł stał nad nim, jakby czekając na jego przebudzenie. A gdy spostrzegł, że on już nie śpi, łagodnym zapraszającym ruchem dał mu znak, aby wstał:


- Wstań proszę - powiedział.

Człowiek ów, wcale tym nie zdziwiony, podniósł się z łóżka. Stanął obok tajemniczego gościa. Popatrzył pytająco na niego. A wtedy Anioł z uśmiechem powiedział:

- Pójdź, proszę, ze mną.

Człowiek spytał go nieśmiało:

- Dokąd chcesz, żebyśmy poszli?

- Zaraz zobaczysz - odpowiedział Anioł.

Podążył więc za nim. Anioł wiódł go przez jego mieszkanie, wyprowadził go na klatkę schodową i zaczął wstępować po schodach na górę. Człowiek wciąż nie wiedział, dokąd idą i co to ma wszystko znaczyć, ale nie śmiał pytać. Był tylko pewny, że to chodzi o jakąś bardzo ważną sprawę, która go bezpośrednio dotyczy. Postępował w milczeniu za Aniołem coraz bardziej ciekawy, dokąd wiedzie go ten wysłannik Boga. Szli długo po schodach, aż stanęli przed drzwiami. W pierwszej chwili nie mógł zorientować się, dokąd drzwi prowadzą, ale za moment poznał, że; to drzwi wiodące na jego strych. Anioł otworzył drzwi i weszli do wnętrza. Wtedy człowiek zobaczył, że to wcale nie jest strych jego domu. To była wielka sala, pod której ścianami stały nagromadzone krzyże - tysiące, dziesiątki tysięcy, nieprzeliczona ilość; krzyże były różne, dziwne: ogromne, małe i całkiem maleńkie, proste i ozdobne, ze złota i z drewna, malowane, heblowane, wysadzane drogimi kamieniami i całkiem zwyczajne, cięte z brzozy. Przyglądał się uważnie tym krzyżom. Każdy z nich był inny. Czasem zdawało mu się, że znalazł dwa identyczne, ale później zauważał, że tak nie jest, że różnią się pomiędzy sobą przynajmniej jakimś szczegółem.

Po chwili człowiek przełamując nieśmiałość spytał Anioła:

- Skąd tu tyle krzyży? Po co tu stoją? Do kogo należą? Usłyszał jego głos:

- To są ludzkie krzyże.
  • 20 KB
  • 20 maj 13 12:02
- Ludzkie krzyże? - powtórzył człowiek, niewiele z tego rozumiejąc.

- Każdy musi jakiś nieść - mówił dalej Anioł.

- Ach tak. Teraz rozumiem, dlaczego tyle tych krzyży i dlaczego każdy z nich jest inny. Ale po co przyszliśmy tutaj? Anioł o odpowiedział:

- Pan Bóg polecił mi, abym ciebie tu przyprowadził.

- Pan Bóg? - zdziwił się ów człowiek. - Dlaczego?

- Narzekasz na swój krzyż. Mówisz, że ci bardzo ciężko z nim iść. Bóg zezwolił, abyś tu przyszedł i wybrał sobie inny krzyż, jaki tylko zechcesz, i żebyś z tym nowym krzyżem szedł dalej przez życie nie narzekając.

Człowiek słuchał tego, co Anioł mówił, prawie nie wierząc swoim uszom. W końcu powiedział:

- Czyż to jest możliwe, żeby Wielki Bóg chciał się zajmować takim człowiekiem jak ja?

- Pan Bóg naprawdę przysłał mnie do ciebie - potwierdził Anioł.

- Będę mógł wybrać krzyż taki, jaki tylko zechcę? - spytał wciąż jeszcze nieufny.

- Tak. Naprawdę - powtórzył Anioł jego słowa. - Możesz wybrać l taki krzyż, jaki tylko zechcesz.

- I będę mógł z nim iść przez całe życie? - pytał człowiek, chcąc się upewnić.

- Tak. Będziesz mógł iść z nim, jeżeli tylko zechcesz, przez całe Twoje życie - Odpowiedział mu Anioł.

Człowiek wiedział już, który krzyż wybierze. Piękny, złoty krzyż przyciągał jego wzrok od pierwszej chwili. Pomyślał: "Wreszcie będę miał wspaniałe życie". Spytał nieśmiało Anioła wskazując na ten krzyż:
  • 20 KB
  • 20 maj 13 12:02
- Czy mogę go wziąć? Anioł skinął głową:

- Tak.

Uradowany człowiek podbiegł do upatrzonego krzyża, objął go mocno, aby go włożyć na swoje ramiona, ale nadaremnie. Nie potrafił go nawet, ruszyć. Krzyż był bardzo ciężki. Mimo to człowiek nie chciał z niego zrezygnować. Wytężył wszystkie siły. Nic nie pomogło. Krzyż nawet nie drgnął. Zaskoczony tym i rozczarowany powiedział do Anioła:

- Za ciężki.

- Spróbuj znaleźć inny, który będzie lepszy dla ciebie - powiedział spokojnie Anioł. Człowiek rozejrzał się po sali i skierował w stronę innego krzyża, również złotego, choć nie tak dużego, który też wcześniej już spostrzegł. Krzyż ten był wysadzany wspaniałymi kamieniami, ozdobiony wyszukanym ornamentem. Podszedł do niego, z trudem położył go sobie na ramiona. Zrobił z nim parę kroków i przekonał się, że niestety ten też jest za ciężki, a poza tym dokuczliwie gniotą go w ramiona te wspaniałe ozdoby i drogie kamienie, które go tak zachwycały. Odezwał się trochę do siebie, trochę do Anioła:

- Jest niemożliwe, żebym mógł z nim iść dłuższy czas.

- Znajdziesz na pewno krzyż bardziej dla ciebie odpowiedni. Tylko nie zniechęcaj się - pocieszył go Anioł.

Człowiek rozglądnął się w poszukiwaniu i po chwili podszedł do krzyża też złotego, który był o wiele mniejszy. Faktycznie, był on również o wiele lżejszy, ale za krótki. Gdy ułożył go sobie na ramionach i zaczął z nim iść, krzyż ten tłukł go po nogach i plątał mu krok. Odłożył go na miejsce. Wziął inny krzyż, ale ten mu też nie odpowiadał. Potem spróbował nieść inny i znowu inny. Coraz bardziej nerwowo, już nie chodził, ale biegał po tej ogromnej sali szukając krzyża dla siebie. Czas płynął, a on wybierał i wybierał bez końca. Wciąż nie mógł znaleźć krzyża, z którego byłby zadowolony. Bo były za długie albo za krótkie, za ciężkie, albo zbyt uciskały go ozdoby, albo po prostu nie podobały mu się w kształcie lub kolorze. Już zdawało mu się, że nie zdecyduje się na żaden, że nie znajdzie dla siebie .odpowiedniego. Przyszło mu nawet do głowy, że może przez zapomnienie czy przeoczenie nie zrobiono stosownego krzyża dla niego. I gdy był na skraju rozpaczy, że będzie musiał wziąć krzyż jaki bądź, pierwszy lepszy, wtedy wreszcie znalazł taki, który był odpowiedni dla niego. Wszystko mu się w nim podobało: i ciężar, i długość, kolor, ozdoby. Wszystko było takie, jak chciał. Był świetny, najlepszy. Uszczęśliwiony podszedł z tym krzyżem do Anioła i powiedział:

- Znalazłem.

- Cieszę się, że znalazłeś - odrzekł Anioł.

Człowiek ów, jakby z obawy, by mu tego krzyża nie odebrano, powtórzył:

- Tak, ten mi odpowiada. Proszę de, pozwól mi z tym krzyżem iść przez całe życie. Anioł uśmiechnął się tajemniczo:

- Dobrze a potem dodał - A czy ty wiesz, że to jest twój krzyż? Człowiek patrzył z niepokojem na Anioła nie rozumiejąc, o co chodzi. Wreszcie zapytał:

- Nie wiem, o czym mówisz? Wtedy Anioł powiedział mu wyraźnie:

- Ten krzyż, który znalazłeś, to jest twój krzyż. To jest ten sam, który od początku życia niesiesz na swoich ramionach.
  • 20 KB
  • 20 maj 13 12:02
Mały domek, położony u podnóża wzgórza, był zrobiony cały z soli.
W domku tym żyli: mężczyzna z soli i kobieta z cukru.
Bywały dni, w których się kochali, i bywały dni, w których się nie cierpieli.
Jednego dnia pokłócili się niesamowicie.
Mężczyzna chwycił gruby kij z soli i wyrzucił kobietę.
Krzyczał jak opętany: - Idź i zbuduj sobie dom z cegły!
Kobieta odeszła płacząc, ale niezbyt mocno, ponieważ jej cukrowe policzki mogłyby się rozpłynąć.
Zbudowała sobie domek z cegieł niedaleko od domku z soli.
Był to bardzo wdzięczny domek, z ukwieconymi balkonami, kamiennym kominem - ale kobieta była smutna.
Myślała dniem i nocą o mężczyźnie z soli.
Pewnego dnia zdecydowała się.
Poszła do słonego domku i zapukała do drzwi. Poprosiła człowieka o odrobinę soli do zupy.
Mężczyzna złapał swój gruby kij z soli i przegonił kobietę: - Idź stąd natychmiast, bo będzie z tobą źle!
Kobieta wróciła do swego domku płacząc, ale nie za wiele, żeby nie rozpuścić swoich policzków z cukru.
Niebo, wielkie i litościwe, obserwowało całe to zajście, wzruszyło się i też zaczęło płakać.
Zaczął padać deszcz. Deszcz ulewny.
Mały domek z soli zaczął się rozpuszczać. Mężczyzna szybciutko pobiegł do domku z cegieł.
Zapukał w okno: - Pozwól mi wejść, proszę, albo ten deszcz całego mnie rozpuści.
- Ha, ha! Skończyło się święto! - triumfowała kobieta. - Ty odmówiłeś mi odrobiny soli, teraz radź sobie sam!
Ale mężczyźnie udało się delikatnymi, uprzejmymi słowami wzruszyć kobietę, która zlitowała się i otwarła drzwi.
Rzucili się w ramiona jedno drugiemu i ucałowali się długim, słodko-słonym pocałunkiem.
A ponieważ człowiek z soli był mocno przemoczony, przykleił się do kobiety z cukru.
Trzeba było sporo czasu na wyschnięcie i odzyskanie swobody.
Od tamtego czasu człowiek z soli ma usta z cukru, a kobieta z cukru ma usta słone.

I więcej już się nie kłócą.

To właśnie różnice stwarzają przecudne bogactwo miłości.
  • 20 KB
  • 20 maj 13 11:58
Była sobie kiedyś zła baba, no i umarła. I nie zostało po niej ani jednego dobrego uczynku. Uchwycili ją diabli i rzucili do ognistego jeziora. Zaś anioł stróż stoi i medytuje: "jaki by tu znaleźć jej dobry uczynek, by Panu Bogu powiedzieć". Naraz przypomniał sobie i rzekł do Pana Boga: "Ona, powiada, z warzywnika cebulkę wyrwała i dała żebraczce". I odpowiedział Pan Bóg: "Weź, mówi, tę cebulkę, wsadź do jeziora, niech się baba za cebulkę chwyci, a ty ją pociągnij; jeśli ją wyciągniesz z tego jeziora, to niech sobie do raju idzie, jeżeli się cebulka oberwie, to niech zostanie tam, gdzie jest". Pobiegł anioł do baby, podał jej cebulkę: "Naści, powiada, babo, złap się i trzymaj". I począł ją ostrożnie wyciągać; już, już miał ją wyciągnąć, gdy inni grzesznicy w jeziorze, zobaczywszy, że ją wyciągają, dalejże czepiać się jej, aby razem z nią się wydostać. A baba była zła, bardzo zła, i dalejże nogami wierzgać. "Mnie wyciąga, nie was; moja cebulka, nie wasza." Ledwo to powiedziała, cebulka się urwała. I wpadła baba do jeziora i gore po dziś dzień. A anioł zapłakał i odszedł. Fiodor Dostojewski
  • Pobierz folder
  • Aby móc przechomikować folder musisz być zalogowanyZachomikuj folder
  • dokumenty
    0
  • obrazy
    31
  • pliki wideo
    65
  • pliki muzyczne
    0

96 plików
28,41 GB




SERENA60

SERENA60 napisano 19.03.2020 07:18

zgłoś do usunięcia

***Masz dla siebie tylko jedno życie, ono nie stoi w miejscu, zmienia się. Czas mija, byś nie lekceważył żadnej z chwil. One już nie powrócą, wieczność zapisze je w kształcie, który sam im nadasz. Życie składa Ci u stóp powody do radości. Każdy dzień rodzi Cię dla szczęścia, pokazuje miejsca, gdzie jeszcze nie ma piękna, gdzie potrzeba Twojego dobra

***Dzień dobry ZOSIU !!! Niech wszystkie chwile dzisiejszego dnia o Ciebie się zatroszczą.. Czułością obejmą, ciepłem okryją, spokojem ugoszczą.. Cieplutko pozdrawiam ღ Krysia ღ DZIĘKUJĘ!

obrazek

fiija

fiija napisano 28.07.2020 14:34

zgłoś do usunięcia
https://youtu.be/4KzFe50RQkQ https://youtu.be/UgHKb_7884o
SERENA60

SERENA60 napisano 1.08.2020 06:45

zgłoś do usunięcia

*** Wyobraźnia !!! Żeby tak móc przytulić się do ciepłych, tchnień letniego wiatru, zachłysnąć się muzyką,ukraść lazur z tafli śpiącego jeziora i włożyć go do wazonu jak kwiaty.Żeby móc złapać miłość i zamknąć w butelce jak wino - dojrzeje czasem Żeby tak móc wybrać się w podróż na najdalszą gwiazdę, utkać z mgieł sukienkę przeszyć jej końce nitką słońca,a potem wejść w niej w tajemnicę jutra... /Katarzyna Ziembicka/**Dzień dobry !!! Niech szczęście i miłość otula Cię swym blaskiem.Przesyłam moc serdeczności wraz z uśmiechem i cieplutkimi pozdrowieniami. ღ Krysia ღ DZIĘKUJĘ!

obrazek

SERENA60

SERENA60 napisano 20.12.2020 07:10

zgłoś do usunięcia

***Marzą mi się święta z lat moich dziecinnych z aromatem ciasta ,potraw wigilijnych. Z chłodem pastowanej, drewnianej podłogi, Z mrozem, który szyby witrażami zdobi. Z choinką zieloną, co igłami kłuje ,kiedy wśród gałęzi jabłka się znajduje. Z Mikołajem,który prezenty saniami ,a nie coca-colę rozwozi tirami Z piecem,w którym ogień tak wesoło płonie ,kiedy przy nim grzeję swe zmarznięte dłonie. Marzą mi się święta w śniegu zasypane i okapy dachów w girlandy ubrane. Diamentowych sopli, klejnotów zimowych, które mróz tak pięknie z zwykłej wody robi . Marzą mi się święta z lat moich dziecinnych.Widzę Was przy stole w wieczór wigilijny Was, których już nie ma, serce me marzeniem,tęsknotą z powrotem sprowadzi na ziemię.

***Dzień dobry !!! Wszystkiego...co dobre i przyjemne...ciepłe i radosne na ten ...przedświąteczny czas… życzę.DO ZOBACZENIA PO ŚWIĘTACH. 🎄 Krysia 🎄 DZIĘKUJĘ!

SERENA60

SERENA60 napisano 20.12.2020 08:32

zgłoś do usunięcia

obrazek

***Białe myśli lekkie jak puch niech Anioł przyniesie z nieba,otworzy skrzydłem nadziei i niech kolędę zaśpiewa. Bo dzisiaj jest piękny dzień, wszystko się rodzi na nowo, więc w blasku tajemnych świąt żyj zdrowo i kolorowo....Wesołych i szczęśliwych świąt Bożego Narodzenia życzy 🎄Krysia 🎄

SERENA60

SERENA60 napisano 1.02.2021 07:51

zgłoś do usunięcia

obrazek

**Nim wyjdziesz naprzeciw drugiego człowieka,wpierw musisz poznać i zrozumieć siebie. Nie nauczysz się języka innych, jeżeli głos Twojego serca będzie dla ciebie obcy. Musisz pobyć sam na sam ze swymi myślami, dusza wytłumaczy Ci zawiłe sprawy. Uspokojony i mądrzejszy pójdziesz na spotkanie z bratem. Przestanie Ci się wydawać, że wszystko kręci się wokół Ciebie. Nie odczujesz samotności, jeżeli zbliżysz się do ludzi. / Thomas Romanus / **Dzień dobry !!! Może nie jesteś teraz tam, gdzie pragniesz być. Ale możesz spojrzeć w przeszłość i być wdzięcznym za to, że nie jesteś tam, gdzie byłeś kiedyś. Miłego zimowego dnia życzę.Najcieplej pozdrawiam ღ Krysia..ღ

fiija

fiija napisano 27.09.2024 07:32

zgłoś do usunięcia
https://youtu.be/0es_aB0vyhA?si=4QYPVUpZ3YFpURyk
fiija

fiija napisano 27.09.2024 11:09

zgłoś do usunięcia
https://youtu.be/-N2zogMjiXo?si=y-jQXZTv_MaLT4aa
Najlepszyy3233

Najlepszyy3233 napisano 31.12.2024 05:07

zgłoś do usunięcia
Zapraszam

hot_reels__ napisano 2.02.2025 18:34

zgłoś do usunięcia
zapraszam

Musisz się zalogować by móc dodawać nowe wiadomości do tego Chomika.

Zaprzyjaźnione i polecane chomiki (42)Zaprzyjaźnione i polecane chomiki (42)
Zgłoś jeśli naruszono regulamin
W ramach Chomikuj.pl stosujemy pliki cookies by umożliwić Ci wygodne korzystanie z serwisu. Jeśli nie zmienisz ustawień dotyczących cookies w Twojej przeglądarce, będą one umieszczane na Twoim komputerze. W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia. Dowiedz się więcej w naszej Polityce Prywatności