Download: 8.jpg
7. Istnieją obce cywilizacje, które przylatują na ziemię.
Od dawna Fundacja NAUTILUS walczy ze stwierdzeniem równie absurdalnym, co szkodliwym, które polega na stawianiu sprawy UFO w kategoriach „wierzyć lub nie wierzyć”. Przy takiej liczbie raportów wojskowych, policyjnych czy też straży pożarnej, relacji, zdjęć, filmów – przy tym wszystkim mówienie o „wierze” jest nieporozumieniem. To nasza subiektywna ocena – pełna zgoda – ale stawiamy sprawę jasno: na ziemię przylatują obce cywilizacje. Część z nich przybywa z odległych układów gwiezdnych, część ze światów równoległych. Ilość i różnorodność istot przybywających na naszą planetę wprawia w zdumienie. To nie są żadne jednostkowe przypadki, to nie jest żaden „taki czy owaki” incydent. Wszystko wskazuje na to, że nad naszymi głowami poruszają się całe armady powietrznych statków, które nie są widoczne gołym okiem. A jeśli są, to tylko dlatego, że załoga tego obiektu z jakiegoś powodu sobie tego życzyła. Wobec ostatnich ustaleń fizyki teoretycznej wszelkie dywagacje typu „a jak pokonują miliony lat świetnych?” po prostu są pozbawione sensu. Pokonują je zakrzywiając czasoprzestrzeń w czasie zero, a czynią tak używając techniki, która wyprzedza nas w zaawansowaniu o tysiące lub miliony lat. Jest niczym magia i jest absolutnie poza zasięgiem naszej wyobraźni.
Analiza materiałów zebranych przez Fundację NAUTILUS pozwala postawić pewne tezy. Pierwsza jest taka, że jest wiele różnych ras przybywających na ziemię, których dzieli wygląd, rodzaj stosowanych napędów czy sposób porozumiewania się (niektórzy używają telepatii, inni zwykłego języka dźwiękowego), ale łączy kilka spraw. Jesteśmy pewni, że każda cywilizacja po opanowaniu sztuki podróży na odległości międzygwiezdne musi podporządkować się kilku zasadom. Nie wolno kontaktować się z kulturami niższymi, a taka jest nasza cywilizacja. Można obserwować, przeprowadzać badania (w ograniczonym zakresie), ale jest zakaz wpływania bezpośrednio na rozwój danej planetarnej społeczności. Wiele wskazuje na to, że jeśli ludzkość dalej będzie eksploatować ziemię do granic wytrzymałości, rozmnażać się ponad miarę, niszczyć wszelkie życie i w konsekwencji doprowadzić do zagłady naszej „niebieskiej planety” – nikt nam tego nie zabroni. Jeśli jednak znajdziemy sposób, aby zagrozić innym kosmicznym społecznościom, to reakcja będzie stanowcza i zdecydowana. Przykładem mogą być próbne eksplozje nuklearne, które wywołują promieniowanie, które narusza równowagę także w innych światach i o czym mówią „obcy”. Ciekawe jest także to, co oni mówią, a takie materiały także są dostępne. Podsumowując ten punkt trzeba powiedzieć, że patrzą na naszą planetę z ogromną troską, gdyż widzą zbliżające się konsekwencje naszej beztroski. Mówią także o duchowości, którą stawiają na pierwszym miejscu przed techniką czy inną dziedziną wiedzy. I na pewno jest pewien plan wobec ziemi, ale jest to raczej plan delikatnego „stymulowania” pewnych pozytywnych procesów na naszej planecie. Czy kiedyś dowiemy się oficjalnie o ich istnieniu? Pozwólcie, że odpowiemy bardzo krótko: tak.