L. Degrille.jpg
-
✘ Tygrys - Kolekcja -
002-07A WOJSKO RÓŻNE DOKUMENTY -
1 Książki (71,56 GB) -
100 Bitew.1914-1918 -
100 Bitew.1914-1918(1) -
100 Bitew.Wyd.ros -
2021 -
4 Ebooki -
4 Ebooki(1) -
6 Vietnam War Library -
AFTER THE BATTLE(1) -
Archeologia Wojskowa(1) -
Biography Mega Pack -
Bitwa Tannenberg 1914 -
Books of Nazi Germany p1 -
Books of Nazi Germany p2 -
Books of Nazi Germany p3 -
Books of Nazi Germany p4 -
Crusaders (Krzyżowcy) -
Czasopisma(1) -
Czasopisma(2) -
ebooki Wojenne -
Etienne Casse - przekłady rosyjskie -
Fatum - Demon hasło to 123 -
Fortyfikacja Tom 1-16 -
Front wschodni -
Grigorij Rasputin -
Grigorij Rasputin(1) -
Hans Ulrich von Kranz - przekłady rosyjskie -
Historia - Atlasy -
Historia powszechna -
INNE(1) -
Literatura rosyjska -
Marynistyka II -
Marynistyka(1) -
Morze - Statki i Okręty -
Nautilus -
Niall Ferguson -
Niemiecki lotniskowiec Graf Zeppelin 2004r -
OUN UPA -
Rodowody cywilizacji -
Rozpad CCCP i nowa Federacja Rosyjska(1) -
RPG - Autorskie i amatorskie -
Strategy & Tactics -
Syberia -
TOM CLANCY -
Trylogia Atlantydy - Трилогия Атлантиды -
Wydawnictwa anglo i rosyjskojęzyczne(1) -
Zimna Wojna -
Русские танки
Belgijski polityk, pisarz, publicysta. Przed wojną, twórca, ideolog i przywódca ruchu społecznego REX w Belgii.
Jako dziennikarz przebywał w latach 20-tych w Meksyku, widział tam na własne oczy zbrodnie rządu masońskiego na Cristeros - Meksykańskich Katolickich Kontrrewolucjonistach.
Przeciwnik zarówno marksizmu (oraz faszyzmu) jak i porządku społecznego ustanowionego przez rządy kapitału. Po wybuchu II wojny światowej został aresztowany we Francji. W więzieniu był torturowany aż do niemieckiego wyzwolenia.
Po wybuchu wojny niemiecko-sowieckiej 22 czerwca 1941 roku inicjator powstania ochotniczego legionu walońskiego do walki przeciwko bolszewizmowi. Nie walczył dla Hitlera ani dla Waffen SS, sytuacja sprawiła że musiał wybrać po której stronie chce walczyć. Wybrał stronę Niemiecką - tylko dlatego że uważał komunizm za większe zagrożenie niż faszyzm.
Po wojnie ukrywał się w Hiszpanii pod Polskim nazwiskiem.
Do końca życia wierny ideałom, które wyznawał, pozostawił bogatą spuściznę pisarską i publicystyczną.
Książki Leona Degrille :
"Front Wschodni"
"Płonące Dusze"
"Waffen SS"
Rycerski epos Leona Degrelle'a
Posłowie Prof. dr hab. Pawła Wieczorkiewicza do książki "FRONT WSCHODNI 1941-1945"
Jest to książka niezwykła. Niezwykłym człowiekiem był także jej autor. Radykalnie prawicowy działacz polityczny i ideowy ochotnik w wojnie z nienawistnym mu bolszewizmem. Szeregowy żołnierz frontu wschodniego, wyróżniony wszystkimi możliwymi odznaczeniami bojowymi, awansowany jako dowódca brygady/dywizji „Walonia” aż do stopnia generalskiego. Skazany w ojczyźnie na śmierć in absentia, po wojnie — polityczny azylant. Wtedy z ulubieńca historii stał się jej bękartem. Ponieważ w dobrym towarzystwie nie mówi się o wyklętym potomstwie z nieprawego łoża, najważniejsza książka Degrelle'a została świadomie zapomniana.
Tymczasem samo już tylko przedstawienie wojny na Wschodzie w optyce niemieckiej zasługuje, zwłaszcza u polskiego czytelnika, na szczególną uwagę. Mając pod ręką w każdej większej bibliotece setki tomów: od memuarów Żukowa, Koniewa, Rokossowskiego i dziesiątków innych sowieckich marszałków i generałów — po powieści Beka, Niekrasowa czy Simonowa, a w filmotece dziesiątki obrazów — od gigantycznych epopei w rodzaju „Upadku Berlina” czy „Wyzwolenia”, po kameralne, dodajmy, świetne filmy, takie jak: „Ballada o żołnierzu”, czy niezapomniany „Żenią, Żenieczka i katiusza”. Chowany i wychowany na rodzimych „Jarzębinach czerwonych” czy „Czterech pancernych”, polski odbiorca przez lata nie miał prawa i możliwości audiatur et altem pars. Działania, racje i motywy Niemców i ich sojuszników przedstawiano w czasach PRL-u w sposób wybiórczy i skrajnie propagandowy.
Co prawda w ostatnich latach pojawiło się wiele przekładów i filmów z hitami: „Stalingrad” i „Wróg u bram”, weryfikujących ten jednostronny obraz, ale co by o nich nie powiedzieć, naznaczone były kompleksami klęski, winy i kary. Wspomnienia Leona Degrelle'a stanowią na tym tle nową jakość. Jest to bowiem spowiedź ideowca, który z niczego się nie tłumaczy i nie poczuwa się do konieczności ekspiacji za swe uczynki, a jeżeli czegoś żałuje, to jedynie klęski sprawy o która walczył. Nie była ona sprawą Polaków. Ale też adwokatami naszych interesów na pewno nie byli sowieccy politrucy i enkawudziści, których książki nie wzbudzają do dzisiaj, u najbardziej zaciekłych rodzimych antykomunistów: ani oburzenia, ani nawet zgorszenia. Wojna na Wschodzie była morderczym starciem dwu równie zbrodniczych totalitaryzmów: stalinowskiego i hitlerowskiego. Polacy mający z obydwoma swoje porachunki, zostali wplątani w ów konflikt od samego początku, nie z własnej woli, walcząc na frontach w mundurach równie dobrze sowieckich, jak i niemieckich. Wielu z nich, którzy pojawili się na tej wojnie w roku 1943 już w polskich uniformach, wolałoby nie przysięgać wierności Związkowi Sowieckiemu, walczyć pod innym dowództwem i w rogatywkach z innymi orzełkami. Książka Degrelle'a ma niezwykłą wagę, nie tylko dokumentacyjną. Jest jednym z najbardziej wstrząsających opisów wojny, jakie zna światowa literatura.
Wielki samorodny talent autora powoduje, że przy lekturze stają przed oczami płótna flamandzkich mistrzów i „Okropności wojny” Goyi. Nasuwają się też nieodłączne konotacje literackie z „Wojną i pokojem” hrabiego Tołstoja w jej najlepszych batalistycznych fragmentach, pamiętnikami hrabiego de Segura o odwrocie z Rosji w 1812 roku, „Podrożą do kresu nocy” Celine'a i wojennymi reportażami Malapartego. Degrelle pisał swoje wspomnienia krótko po klęsce. Miały pełnić rolę manifestu i mowy obrończej dla niego i jego bohaterskich żołnierzy, postawionych, dzięki sowieckiej manipulacji bez prawa do jakiegokolwiek adwokata, pod pręgierzem liberalnej opinii świata zachodniego i jego sprawnie działającego aparatu sądowniczego. Taki zamysł autora spowodował, że nadał im, na przekór historii, formę epickiej opowieści o walce dobra (europejskiej cywilizacji) ze złem (azjatyckimi watahami bolszewików). Widać to, gdy pisze z nienawiścią i pogardą o wrogach – zdziczałych hordach Mongołów, Kałmuków itp. i heroizuje własnych żołnierzy – niezwyciężonych Walonów i ich promiennych niemieckich sojuszników z runicznymi błyskawicami na patkach kołnierzy.
W taką dychotomię naprawdę nie wierzy jednak sam – cywilni Ukraińcy, czy mieszkańcy Kaukazu, z którymi stykał się po swojej stronie frontu, są bowiem odmalowani w najbardziej pastelowych barwach, podczas gdy ich ojcowie, bracia, synowie, przebrani w sowieckie mundury, zamieniają się tym samym w najnikczemniejsze i najobrzydliwsze monstra.Tak bywa jednak tylko w bajkach. Odrzuciwszy tolkienowską warstwę narracji, pozostaje nagi opis wojny, Degrelle-żołnierz gloryfikuje ją, jako kuźnię najbardziej elementarnych wartości. Degrelle-pisarz relacjonuje w turpistycznej tonacji jej bieg — toczonej ponad ludzkie możliwości w najbardziej nieludzkich warunkach. Na zderzeniu tych dwóch postaw — zaangażowanego uczestnika i beznamiętnego obserwatora-portrecisty – polega wielkość tej książki, która zostałaby z pewnością obsypana najwyższymi literackimi trofeami z należną jej literacką Nagrodą Nobla, gdyby tylko posiadała słuszne konotacje ideowe. Świat jednak dążąc od lat pod amerykańskim przewodem do politycznej poprawności zawsze był po stronie zwycięskich batalionów…