Wykorzystujemy pliki cookies i podobne technologie w celu usprawnienia korzystania z serwisu Chomikuj.pl oraz wyświetlenia reklam dopasowanych do Twoich potrzeb.

Jeśli nie zmienisz ustawień dotyczących cookies w Twojej przeglądarce, wyrażasz zgodę na ich umieszczanie na Twoim komputerze przez administratora serwisu Chomikuj.pl – Kelo Corporation.

W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia dotyczące cookies w swojej przeglądarce internetowej. Dowiedz się więcej w naszej Polityce Prywatności - http://chomikuj.pl/PolitykaPrywatnosci.aspx.

Jednocześnie informujemy że zmiana ustawień przeglądarki może spowodować ograniczenie korzystania ze strony Chomikuj.pl.

W przypadku braku twojej zgody na akceptację cookies niestety prosimy o opuszczenie serwisu chomikuj.pl.

Wykorzystanie plików cookies przez Zaufanych Partnerów (dostosowanie reklam do Twoich potrzeb, analiza skuteczności działań marketingowych).

Wyrażam sprzeciw na cookies Zaufanych Partnerów
NIE TAK

Wyrażenie sprzeciwu spowoduje, że wyświetlana Ci reklama nie będzie dopasowana do Twoich preferencji, a będzie to reklama wyświetlona przypadkowo.

Istnieje możliwość zmiany ustawień przeglądarki internetowej w sposób uniemożliwiający przechowywanie plików cookies na urządzeniu końcowym. Można również usunąć pliki cookies, dokonując odpowiednich zmian w ustawieniach przeglądarki internetowej.

Pełną informację na ten temat znajdziesz pod adresem http://chomikuj.pl/PolitykaPrywatnosci.aspx.

Nie masz jeszcze własnego chomika? Załóż konto

Daniel Seghers - Girlanda kwiatów z Jezusem i św. Teresą.jpg

bdmikolaj / R L I G I J N E / 2011 / Daniel Seghers - Girlanda kwiatów z Jezusem i św. Teresą.jpg
2011 - Daniel Seghers - Girlanda kwiatów z Jezusem i św. Teresą.jpg
Download: Daniel Seghers - Girlanda kwiatów z Jezusem i św. Teresą.jpg

48 KB

(276px x 344px)

0.0 / 5 (0 głosów)
Daniel Seghers „Girlanda kwiatów z Jezusem i św. Teresą” olej na płótnie, XVII w., Muzeum Prado, Madryt

Daniel Seghers, flamandzki jezuita, przez całe życie malował tylko girlandy kwiatów. Mimo to uważany jest za malarza religijnego. W centrum każdej kompozycji umieszczał bowiem zawsze scenę religijną. Dominujące na obrazie kwiaty stawały się w ten sposób zaledwie symbolicznym komentarzem do tej sceny. Żeby zrozumieć reprodukowany powyżej obraz, musimy więc wytężyć wzrok i przyjrzeć się postaciom pogrążonym w szarości, na drugim planie. Widzimy tam św. Teresę klęczącą przed Jezusem. Dwa aniołki wręczają Teresie dwie korony: jeden królewską, a drugi cierniową. Święta sięga po cierniową, lecz Jezus wskazuje palcem na królewską. Scena ma swoje źródło w… sztuce teatralnej. Niezwykle popularny w XVII w. wielki hiszpański dramaturg Lope de Vega (1562–1635), inspirowany coraz większym kultem, jakim cieszyła się w jego czasach św. Teresa (kanonizowano ją w 1622 r.), napisał bowiem dramat „Santa Teresa de Jesús”. W jednej ze scen pojawia się Anioł Bożej Miłości, przedstawiając się Teresie jako jej Szymon Cyrenejczyk, który pomoże jej dźwigać krzyż Chrystusa. Anioł daje Teresie koronę cierniową. „Ach, co za łaska niezrównana!” – woła święta. „Ale ta korona ma ciernie” – mówi anioł. „Te ciernie są dla mnie jak goździki” – odpowiada Teresa. „To, co dla mnie było kolcem, na twej głowie zamienia się w różę” – dodaje anioł. I tak zarówno róże, jak i oset, które z taką dokładnością namalował Daniel Seghers na pierwszym planie obrazu, nabierają symbolicznych znaczeń, wzmacniając przekaz niepozornej szarej sceny ze środka.

Komentarze:

Nie ma jeszcze żadnego komentarza. Dodaj go jako pierwszy!

Aby dodawać komentarze musisz się zalogować

Inne pliki do pobrania z tego chomika
2011 - Rembrandt - Powrót syna marnotrawnego.jpg
Rembrandt Harmenszoon van Rijn „Powrót syna marnotrawneg ...
Rembrandt Harmenszoon van Rijn „Powrót syna marnotrawnego” olej na płótnie, ok. 1669 Ermitaż, Sankt Petersburg Ręce ojca mocno przytulają syna, który przez całe życie go zawodził. Miłość ojca jest nieograniczona i lekkomyślny syn, który roztrwonił swoją część majątku, wracając do domu, otrzymuje przebaczenie, mimo że na to nie zasłużył.Przypowieść ewangeliczna o synu marnotrawnym mówi o bezgranicznej miłości Boga do ludzi. To On jest ojcem, a my, grzesznicy, jesteśmy Jego marnotrawnymi dziećmi, które na zakończenie swej życiowej wędrówki mogą liczyć na Bożą miłość i wyrozumiałość. Obraz Rembrandta można odczytywać na trzech poziomach. Po pierwsze jest on ilustracją opowieści o ojcu, który wybaczył dziecku. Po drugie – wizerunkiem Boga odpuszczającego grzechy ludziom. Wreszcie po trzecie – to osobiste wyznanie artysty. Chwila jest radosna, a jednak twarze wszystkich osób pogrążone są w smutku. Nawet starszy brat (w czarnym kapeluszu), który w tekście przypowieści oburza się pobłażliwością ojca, tutaj patrzy z zadumą. Jego gniew gdzieś zniknął. Świadczy o tym prawa ręka, którą uderza się w pierś w geście pokuty. Boże przebaczenie na końcu życiowej wędrówki to przecież chwila śmierci człowieka. Stąd nastrój melancholii malujący się na twarzach wszystkich uczestników sceny. Smutek można też tłumaczyć stanem ducha artysty, który malował obraz na krótko przed śmiercią. Rembrandt był popularnym twórcą, ale pod koniec życia szczęście się od niego odwróciło. Najpierw stracił majątek, potem kolejno umierali jego najbliżsi. Szczególnym ciosem była dla artysty śmierć ukochanego syna Tytusa, który zmarł na dżumę w 1668 roku. Być może więc pod postacią syna marnotrawnego malarz przedstawił siebie, człowieka, który niegdyś wiódł lekkie, wesołe życie, a teraz – zrujnowany i osamotniony – podąża do domu Ojca w niebie, mając nadzieję na Jego miłosierdzie i wyrozumiałość.
2011 - Pietro Lorenzetti - Narodziny Maryi.jpg
Pietro Lorenzetti „Narodziny Maryi” tempera na desce, 13 ...
Pietro Lorenzetti „Narodziny Maryi” tempera na desce, 1342 Muzeum Katedralne, Siena Obraz jest zbudowany jak tryptyk, w rzeczywistości jednak widzimy jedną scenę. Na pierwszym planie noworodek czeka na swą pierwszą kąpiel, a w tle odpoczywa zmęczona porodem matka. Z prawej strony widzimy służące, które przynoszą jej posiłek. Z lewej strony czekający w sąsiedniej izbie małżonek rodzącej właśnie się dowiaduje, że został szczęśliwym ojcem. O narodzeniu Maryi nie wiemy nic pewnego. Z apokryfów, starych pism nieuznanych przez Kościół za natchnione i w pełni wiarygodne, dowiadujemy się, że jej rodzice nazywali się Anna i Joachim. Ciepła, rodzinna scena ma nam przypominać, że Matka Boża była zwykłym człowiekiem, choć urodziła się bez grzechu pierworodnego. O tym informuje nas z kolei aureola nad głową maleńkiej Maryi. Aureole pozwalają nam także szybko rozpoznać św. Annę i św. Joachima. Cała scena została umieszczona w bogatym mieszczańskim domu. Nietypowe są tylko gotyckie sklepienia, upodabniające to mieszkanie do świątyni. To oczywiście nie przypadek. Artysta przypomniał w ten sposób o znaczeniu tego wydarzenia dla Kościoła.
2011 - El Greco - Św. Bartłomiej apostoł.jpg
Dominikos Theotokopulos, zwany El Greco „Św. Bartłomiej ...
Dominikos Theotokopulos, zwany El Greco „Św. Bartłomiej apostoł” olej na płótnie, 1610–1614 Muzeum El Greco, Toledo Przywykliśmy do nieco konwencjonalnych portretów apostołów, z zestawem tradycyjnych atrybutów. Nóż w ręce św. Bartłomieja nas nie zaskakuje. Ale co w towarzystwie świętego robi przypominający małpę stwór trzymany na łańcuchu? Odpowiedzi na to pytanie musimy szukać w „Złotej legendzie” Jakuba de Voragine’a, napisanym w latach 1260–1270 zbiorze opowieści o żywotach świętych. „Złota legenda” cieszyła się niegdyś wielką popularnością i często stawała się inspiracją malarzy. W opowieści o Bartłomieju czytamy, że po zesłaniu Ducha Świętego ewangelizował on bardzo dalekie ziemie. Dotarł aż do Indii. Tam trafił do pogańskiej świątyni, w której oddawano cześć bożkowi o imieniu Astaroth. Jak pisał Jakub de Voragine, w posągu tego bożka mieszkał pewien diabeł, który powiadał o sobie, że uzdrawia chorych. W rzeczywistości jednak nie przywracał im zdrowia, a jedynie przestawał im szkodzić. W chwili przybycia Bartłomieja kierujący Astarothem diabeł stracił swą moc. W „Złotej legendzie” mieszkańcom miasta wyjaśnia to inny bożek o imieniu Berith: „Wasz bóg skrępowany jest ognistymi łańcuchami i ani mówić, ani odetchnąć nie może od chwili, gdy Bartłomiej wszedł do świątyni. A Bartłomiej to przyjaciel wszechmocnego Boga”.El Greco namalował więc demona na łańcuchu trzymanym przez Bartłomieja. Poskromiony Astaroth nie wzbudza nawet lęku, wygląda dość żałośnie. Ponieważ w XVII w. misjonarze przywozili czasem z Indii do Europy małpy, El Greco nadał demonowi wygląd tego zwierzęcia. Nóż trzymany w drugiej ręce to oczywiście stały atrybut Bartłomieja. Według tradycji, apostoł został bowiem żywcem odarty ze skóry rzeźnickim nożem.
2011 - Jan Gossaert zwany Mabuse - Św. Łukasz malujący Madonnę.jpg
Jan Gossaert, zwany Mabuse „Św. Łukasz malujący Madonnę” ...
Jan Gossaert, zwany Mabuse „Św. Łukasz malujący Madonnę” olej na desce, 1520–1525 Kunsthistorisches Museum, Wiedeń Święty Łukasz nie tylko napisał Ewangelię. Według tradycji, potrafił również malować. Teodor Lektor (VI wiek) podaje, że Ewangelista namalował obraz Matki Bożej, który zabrała z Jerozolimy Eudoksja, żona cesarza Teodozjusza II. Od tego czasu autorstwo św. Łukasza przypisywano wielu ikonom. Dlatego często przedstawiano na obrazach świętego, jak maluje pozującą mu Madonnę. Ten obraz pokazuje jednak znaną scenę w sposób zupełnie nietypowy. Choć Łukasz znał Maryję i mógł ją malować „z natury”, to jednak Ona mu nie pozuje, ale ukazuje się w prywatnym objawieniu, otoczona obłokiem, podtrzymywana przez anioły. Wizja maryjna, którą maluje święty, zawiera ważną informację o koronacji Matki Bożej w niebie. Sugeruje to jednoznacznie korona trzymana nad Nią przez anioły. Gossaert nawiązuje wyraźnie do idei traktowania ikony nie jako dzieła sztuki, ale jako obrazu natchnionego, powstającego z Bożej inspiracji, tak jak z Bożej inspiracji powstało Pismo Święte. Malowanie Matki Bożej byłoby więc w wykonaniu św. Łukasza tym samym co pisanie Ewangelii. Dlatego podczas malowania Ewangelista pobożnie klęczy. Księgę z Pismem Świętym położył tym razem pod klęcznikiem, a na jego pulpicie rozłożył kartę, by nanieść na nią obraz podpowiadany mu przez samego Boga. Anioł, posłaniec Boga, stoi za świętym i porusza jego ręką trzymającą pędzel. Wymowę sceny podkreśla dekoracja. Ponad Łukaszem i aniołem widzimy rzeźbę przedstawiającą Mojżesza trzymającego w rękach tablice z Dekalogiem. „Tak jak Mojżeszowi Pan dał przykazania, tak teraz Łukaszowi daje wizję koronacji Matki Bożej” – zdaje się mówić artysta.
2011 - Mistrz z Zafra - Św. Michał Archanioł.jpg
Mistrz z Zafra, „Św. Michał Archanioł”, olej i tempera n ...
Mistrz z Zafra, „Św. Michał Archanioł”, olej i tempera na desce, 1495–1500 Muzeum Prado, Madryt Zmaganie człowieka z grzechem często w przeszłości pokazywano jako toczoną przez anioły i diabły wojnę dobra ze złem. Stawką w tej wojnie była dusza człowieka. Za wodza naczelnego anielskiej armii uważano archanioła Michała. Widzimy go ubranego w zbroję, jak wzniesionym mieczem zamierza się na pełzającego u jego stóp ohydnego smoka, symbolizującego nasz grzech. Michał wygląda jak rycerz, nawet jego anielskie skrzydła są częściowo okryte rozwianym płaszczem, co sprawia, że nie zwracamy na nie uwagi. O jego szczególnej misji mówi tylko krzyż, trzymany wraz z tarczą w lewej ręce. W epoce, w której szczególnie ceniono ideały rycerskie, utożsamienie anioła z rycerzem wydawało się naturalne. Wojsko, którym dowodzi św. Michał, jest znakomicie zorganizowane. U góry obrazu widzimy trzy anielskie chóry, które modlą się i sławią Pana. Armia aniołów czerpie bowiem siłę od samego Boga. Poniżej uzbrojeni w miecze i tarcze aniołowie atakują pierzchające przed nimi potwory. Widoczny u dołu obrazu świat demonów jest całkowicie bezładny i chaotyczny. To też ważna informacja dla oglądających obraz. Demon ma dostęp do naszej duszy, gdy jest ona nieuporządkowana. Każdy człowiek walczący ze swoimi grzechami powinien więc czerpać natchnienie ze scen pokazanych u góry obrazu. Wtedy będzie mógł naśladować archanioła Michała. Nie znamy nazwiska twórcy obrazu. Historycy sztuki nazywają go Mistrzem z Zafra, bo dzieło zostało namalowane dla szpitala św. Michała znajdującego się w tym mieście. Nie znamy więc nazwiska malarza, ale… wiemy jak wyglądał. W umbie, czyli środkowej, metalowej części tarczy św. Michała, odbija się jego autoportret.
2011 - Coxie - Śmierć i wniebowzięcie Matki Bożej.jpg
Michiel Coxie, „Śmierć i wniebowzięcie Matki Bożej” ol ...
Michiel Coxie, „Śmierć i wniebowzięcie Matki Bożej” olej na desce, ok. 1550 Muzeum Prado, Madryt Maryja leży na łożu śmierci. Wokół niej gromadzą się zrozpaczeni apostołowie. Najbliżej zmarłej dostrzegamy jednak skrzydlatą postać. Anioł – wysłaniec Boga – przybył niewątpliwie w jakiejś ważnej misji. Wszystko się wyjaśni, jeśli spojrzymy w górę obrazu. Maryja, natychmiast po śmierci, została uniesiona przez anioły do nieba. Widzimy ją na chmurze, otoczoną złocistą poświatą. Większość apostołów jeszcze tego nie dostrzegła. Trzej uczniowie Jezusa skierowali już jednak ku niebu wzrok i natychmiast podnieśli ręce w dziękczynnym geście. „Ogłaszamy, orzekamy i określamy jako dogmat objawiony przez Boga: że Niepokalana Matka Boga, Maryja, zawsze Dziewica, po zakończeniu ziemskiego życia z duszą i ciałem została wzięta do chwały niebieskiej” – to słowa z konstytucji apostolskiej „Munificentissimus Deus”, ogłoszonej przez papieża Piusa XII w 1950 roku. Dogmat jest więc dość nowy, ale tradycja wiary we wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny sięga VI wieku. Często też było ono tematem obrazów. Ponieważ dogmatu jeszcze nie było, artyści czasem umieszczali w swych dziełach sugestie „prawomocności” wiary we Wniebowzięcie. Taką wymowę ma otwarta księga Biblii, którą widzimy na pierwszym planie, na łożu Maryi. Pierwszy z lewej apostoł też nieprzypadkowo studiuje właśnie Pismo Święte. A tłem dla całej sceny jest wnętrze świątyni, symbolizujące Kościół jako mistyczne Ciało Chrystusa. Obraz był częścią tryptyku przedstawiającego ważne chwile w życiu Maryi. Michiel Coxie namalował go dla kościoła św. Guduli w Brukseli. Dziełem zachwycił się król Hiszpanii Filip II i kupił je do swojego pałacu w Eskurialu pod Madrytem.
2011 - Francesco Francia - Madonna z Dzieciątkiem i świętymi Wawrzyńcem i Hieronimem.jpg
Francesco Francia, „Madonna z Dzieciątkiem i świętymi Wa ...
Francesco Francia, „Madonna z Dzieciątkiem i świętymi Wawrzyńcem i Hieronimem” olej i tempera na płótnie, 1500 Ermitaż, Sankt Petersburg Na przełomie XV i XVI w. wielu kardynałom i biskupom zarzucano, że otaczają się nadmiernym zbytkiem i prowadzą życie niewiele różniące się od życia świeckich książąt. Zarzuty te chętnie wykorzystywali później przywódcy nowych Kościołów protestanckich. Jako reakcja na tę krytykę, wewnątrz Kościoła katolickiego pojawił się nurt odnowy. Popularni stali się święci znani z hojności i ascezy. Dlatego po dwóch stronach namalowanego przez Francesco Francię tronu, na którym zasiada Madonna z Dzieciątkiem, symboliczną wartę sprawują dwaj święci: Wawrzyniec (z lewej) i Hieronim. Pierwszy zasłynął rozdaniem kościelnego majątku ubogim, drugi łączył pracę naukową z ascetycznym trybem życia. Święty Wawrzyniec był diakonem żyjącym w czasach prześladowań chrześcijan przez cesarza Waleriana (253–260). Ówczesny papież św. Sykstus II, spodziewając się aresztowania, przekazał Wawrzyńcowi cały kościelny majątek. Ten zdążył wszystko rozdać ubogim. 6 sierpnia 258 r. papież został ścięty, a cztery dni później zabito także Wawrzyńca. Zamęczono go w sposób wyjątkowo okrutny, przypiekając na rozżarzonym do czerwoności ruszcie. Oprawcy byli bowiem rozwścieczeni, że w ich ręce nie wpadły rozdane przez młodego diakona kosztowności. O męczeństwie świętego przypomina na obrazie trzymany przez niego pogrzebacz. Święty Hieronim zasłynął przekładem Pisma Świętego na język łaciński, ale również tym, że wiele lat spędził na pustyni jako pustelnik. Przypomina o tym lew – atrybut Hieronima – wychylający się z prawej strony zza sylwetki świętego. Hojność i powściągliwość świętych najwyraźniej współgra z przykładem życia Jezusa i Matki Bożej. Świadczą o tym dwaj muzykujący aniołowie. Anielska muzyka jest wszak symbolem idealnej harmonii.
2011 - Gerard David - Przemienie Pańskie.jpg
Gerard David, „Przemienienie Pańskie”, olej na desce, 15 ...
Gerard David, „Przemienienie Pańskie”, olej na desce, 1520 kościół Matki Bożej, Bruges Jezus zaprowadził swych trzech uczniów, Piotra, Jakuba Starszego i Jana, na górę Tabor. „Tam przemienił się wobec nich: twarz Jego zajaśniała jak słońce, odzienie zaś stało się białe jak światło. A oto im się ukazali Mojżesz i Eliasz, którzy rozmawiali z Nim” (Mt 17,2-3) – czytamy w Ewangelii według św. Mateusza. Widzimy tę scenę w chwili, gdy zaskoczeni i przerażeni uczniowie słyszą słowa padające ze świetlanego obłoku: „To jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie, Jego słuchajcie!” (Mt 17,5). Jeśli dobrze się przyjrzymy, obok Boga Ojca, Syna Bożego, dwóch proroków i trzech apostołów zauważymy na środkowej części tryptyku jeszcze kilka innych osób. W czasie gdy na górze dokonuje się Przemienienie Jezusa, u jej podnóża uczniowie Zbawiciela bezskutecznie próbują wypędzić złego ducha z opętanego chłopca. Wkrótce Jezus zejdzie z góry i dokona egzorcyzmu. Na razie jednak wśród Jego uczniów panuje spore zamieszanie, które obserwujemy na dalszym planie z prawej strony góry. Na tryptyku z kościoła w Bruges (Belgia) świadkami Przemienienia Pańskiego oprócz postaci biblijnych widać jeszcze cztery panie i ośmiu panów w renesansowych strojach, namalowanych na lewym i prawym skrzydle. Ten dziwny dodatek powstał dopiero 50 lat po śmierci autora środkowej części. Namalował go w 1573 r. flamandzki malarz Pieter Pourbus. To portrety fundatorów kaplicy, w której tryptyk był eksponowany: Anselmusa de Boodta, jego małżonki Johanny Voet oraz ich trzech córek i siedmiu synów. Fundatorzy pobożnie adorują Jezusa, a artysta, domalowując wzorowany na środkowej części krajobraz, zadbał o to, by powstało wrażenie ich obecności pod górą Tabor.
2011 - de Champaigne - Wizja św. Augustyna.jpg
Philippe de Champaigne „Wizja św. Augustyna”, olej na pł ...
Philippe de Champaigne „Wizja św. Augustyna”, olej na płótnie, 1645–1650, Muzeum Sztuki, Los Angeles Człowiek jest tęsknotą Boga, jest celem Jego miłości – pisał św. Augustyn z Hippony (354–430), wielki teolog i filozof, ojciec i doktor Kościoła. Philippe de Champaigne namalował Augustyna przy pracy. Trzymanym w prawej ręce gęsim piórem za chwilę zapełni on karty leżącej na pulpicie księgi. Prawie wszystko, co widzimy na obrazie, mówi o Bożej inspiracji myśli świętego. Serce Jezusa – znak Bożej miłości – dostrzegamy w jego lewej ręce. Przypominający płomień blask bijący od Serca otacza głowę Augustyna. To czytelna sugestia, że filozof kierował się w swej pracy Bożą miłością. Z drugiej strony w kierunku jego głowy promieniuje inne źródło nadnaturalnego światła, w którego środku odczytujemy łacińskie słowo veritas – oznaczające prawdę. A więc miłość i prawda inspirują Augustyna. Pod świetlistym owalem ze słowem „prawda” artysta namalował otwartą księgę Biblii (można nawet odczytać w niej słowa Biblia Sacra). To przypomnienie, że prawdy należy szukać w Piśmie Świętym. Dodatkowo Augustyn jest ubrany w szaty liturgiczne (był biskupem Hippony w Afryce Północnej), na których w kilku miejscach wyszyta jest postać Jezusa. Warto także zwrócić uwagę na leżące na ziemi książki. Święty na jednej z nich trzyma nogę. Artysta zadbał o to, byśmy wiedzieli, o jakie książki chodzi, umieszczając na ich grzbietach imiona autorów: Pelagiusz, Celestiusz i Julian. Byli to żyjący w czasach Augustyna twórcy tzw. pelagianizmu, prądu w teologii potępionego jako herezja. Augustyn napisał wiele pism polemizujących z pelagianistami.
2011 - del Sarto - Dysputa o Trójcy.jpg
Andrea del Sarto, „Dysputa o Trójcy”, olej na desce, 151 ...
Andrea del Sarto, „Dysputa o Trójcy”, olej na desce, 1517, Pałac Pitti, Florencja Początek XVI wieku to niespokojny czas dysput teologicznych. Coraz większa różnica zdań w łonie Kościoła już wkrótce miała doprowadzić do rozbicia jedności chrześcijaństwa zachodniego poprzez wyodrębnienie się nowych Kościołów protestanckich. Dyskusje teologów znalazły swoiste odbicie w sztuce. Pojawiły się obrazy pokazujące znanych świętych w taki sposób, jakby uczestniczyli w dyspucie. Andrea del Sarto namalował taką właśnie debatę. Jej temat - Trójcę Świętą - widzimy u góry. Wybór przedmiotu dyskusji zdradza nam intencje artysty. Dogmat o Trójcy Świętej nie był kwestionowany przez reformatorów. Andrea del Sarto chciał więc zapewne przypomnieć, że poza tymi sprawami, które wówczas dzieliły chrześcijan, jest wciąż bardzo dużo ważnych pojęć, które ich łączą. Łączyć powinien też dobór dyskutantów, ludzi powszechnie szanowanych, nawet przez tych chrześcijan, którzy odrzucali kult świętych. Od lewej stoją: św. Augustyn, św. Wawrzyniec, św. Dominik i św. Franciszek. Poniżej klęczą św. Sebastian i św. Maria Magdalena. Każdy jest przedstawiony ze swym atrybutem, po którym możemy go poznać. Dlatego na przykład Wawrzyniec dźwiga ruszt, znak jego męczeńskiej śmierci. Święci rozmawiają, żywo gestykulując. Nie oznacza to oczywiście, że w rzeczywistości każdy z nich toczył za życia debaty o Trójcy Świętej. Na pewno robił to św. Augustyn, biskup Hippony i doktor Kościoła, żyjący w latach 354-430. W tamtych czasach ogromnym zagrożeniem dla Kościoła był arianizm, nurt w teologii odrzucający naukę o Trójcy Świętej. Uznany w 381 r. za herezję, miał wciąż bardzo wielu zwolenników. Augustyn część swych pism poświęcił obronie dogmatu, polemizując z arianami. Andrea del Sarto namalował swój obraz na zamówienie augustianów z Florencji.
więcej plików z tego folderu...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin
W ramach Chomikuj.pl stosujemy pliki cookies by umożliwić Ci wygodne korzystanie z serwisu. Jeśli nie zmienisz ustawień dotyczących cookies w Twojej przeglądarce, będą one umieszczane na Twoim komputerze. W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia. Dowiedz się więcej w naszej Polityce Prywatności