Park Narodowy Gwaii Haanas.jpg
-
Aqua Vitae magazyn o alkoholach -
Barwne półmiski -
Cat and Food -
Chleb Borodinsky -
Ciut frywolnie -
Dzieci gotują -
Dziewczyna o Perłowych Włosach -
Dziewczyna o Włosach jak Heban -
Ernst Nowak -
Grafika komputerowa -
Historia Pisanek -
Ilustracje Przetworów -
Jesienne Dziewczyny -
Kawowe przepisy -
Kobieta i niebieskie Kwiaty -
Kobieta z szalem -
KOGUT -
Koty gotują -
Kwiaty Jadalne -
LADY -
Lady i Kapelusz -
Lady of Blue -
Lady of Green -
Lady of Orange -
Lady of Pink -
Lady of Red -
Lady of Spring -
Lady of Summer -
Lady of Violet -
Lady of White -
Lady of Winter -
Lady of Yellow -
Lady z koroną -
Michael Greyeyes -
Najdziwniejsze alkohole świata -
Oktoberfest -
Ona ma oczy niebieskie -
Oszuści na chomiku -
Przepisy -
Pumpernickel (pumpernikiel) -
Stworzone przez Generator SI -
SZCZUR -
Świąteczne Słodycze -
Tatiana Deriy -
Terytoria Północno-Zachodnie -
Truskawki -
Ulubione drinki znanych postaci -
Wianek w polskiej tradycji -
Yana Movchan -
Żurek
Wyspy Królowej Charlotty (ang. Haida Gwaii ), do 3 czerwca 2010 Queen Charlotte Islands) – archipelag położony u wybrzeży prowincji Kolumbia Brytyjska. Obejmuje około 150 wysp, z czego dwie największe to Wyspa Grahama na północy i Moresby na południu. Od stałego lądu oddzielone są 120-kilometrową cieśniną Hecate. Od wyspy Vancouver oddziela je Cieśnina Królowej Charlotty. Ich łączna powierzchnia wynosi około 10 180 km². Zamieszkiwane są przez około 4,76 tys. osób, głównie Indian Haida. Większą część powierzchni tych wysp zajmują lasy, porastające górzyste wnętrza wysp, których najwyższe wzniesienia dochodzą do 1250 m n.p.m. Klimat wysp jest dość łagodny i wilgotny. Przyroda chroniona jest w rezerwatach. Spotkać tu można niedźwiedzie i gronostaje.
Wyspy te odwiedzili w czasie swoich podróży Juan Pérez w 1774 oraz James Cook w 1778. W 1787 archipelag eksplorował George Dixon, który nazwał go na cześć królowej Charlotty, żony króla Jerzego III Angielskiego. Oficjalna zmiana nazwy na Haida Gwaii nastąpiła w 2010, lecz nazwa Wyspy Królowej Charlotty nadal jest zalecana przez polską Komisję Standaryzacji Nazw Geograficznych. Ze wszystkich plemion północno-zachodniego wybrzeża Indianie Haida byli najzręczniejszymi rzeźbiarzami. Ich słupy totemiczne są powszechnie znane jako arcydzieła myśli twórczej i techniki wykonania. Słupy te są nie tylko interesujące jako dzieła sztuki, ale także jako obiekty o znaczeniu historycznym. Uczeni są zgodni co do tego, że region północny, a w szczególności terytoria Tsimshianów i Haida stanowiły ośrodek powstawania tego rodzaju rzeźb. To, że miały długą tradycję, udowodnił francuski podróżnik Etienne Marchand, który znalazł się tam jeszcze przed rokiem 1800.
Marchand opisuje słup wejściowy do domu w następujący sposób: „Naśladuje on kształt szeroko rozwartych ust, a raczej rozdziawionego pyska zwierzęcego, nad którym znajduje się haczykowaty nos długości około dwóch stóp, proporcjonalny do monstrualnej twarzy, w której tkwi. [...] nad wejściem umieszczono figurę mężczyzny wyrzeźbionego w pozycji embrionalnej [...] a nad tą postacią wznosi się gigantyczny posąg mężczyzny stanowiący zwieńczenie dekoracji portalu; [...] na innych, mniej ważnych płaszczyznach, splatają się motywy wyobrażające żaby, jaszczurki i inne zwierzęta”. Słupy te wywarły na Marchandzie tak silne wrażenie, że stwierdził: „Wszędzie na Wyspach Królowej Charlotty występują ślady starożytnej cywilizacji; wszystko wskazuje na to, że ich mieszkańcy, z którymi Haida mieli możność zetknąć się, należeli do wielkiego ludu, który był rozmiłowany w sztuce i umiał ją rozwijać”.
Teoria Marchanda – według której sztuka północno-zachodniego wybrzeża pochodzi od wysokiej kultury – spotkała się z życzliwym przyjęciem wielu antropologów wraz z Leonhardem Adamem i Robertem Heine-Geldernem. Skomplikowane motywy i bogata symbolika zoomorficzna sztuki północno-zachodniego wybrzeża wywodzi się ich zdaniem z okresu Szang w Chinach. Inni badacze wskazują na wpływ późnych Czou, o czym miałby świadczyć znany motyw długiego języka, symbol często spotykany na północno-zachodnim wybrzeżu, a zwłaszcza na terytorium Haida. Kształt nosa i sposób rzeźbienia oczu jest dokładnie taki sam jak na rzeźbach z okresu późnych Czou, nawet taki szczegół jak kij obgryzany przez bobra ma swój dokładny odpowiednik w chińskiej rzeźbie drewnianej z IV stulecia p.n.e. Prostokątne, jadeitowe ostrza toporów, wizerunki zwierząt ukazywanych równocześnie od przodu i z profilu oraz wyobrażenia zwierząt stojących parami po bokach postaci ludzkich – wszystkie te motywy występują w Chinach. Ze wszystkich dzieł sztuki północno-zachodniego wybrzeża najsłynniejsze są kolumny drewniane zwane słupami totemicznymi, mimo iż funkcji totemicznych nie spełniały. Rzeźbiono je w różnym celu: dla upamiętnienia wydarzeń o charakterze społecznym, jak zawarcie małżeństwa, narodziny dziecka lub odziedziczenie imienia; dla uhonorowania domu, oznaczenia grobu, służyły też jako pojemniki do przechowywania szczątków wybitnego człowieka; wreszcie – jeśli słup był znakiem herbowym – dla snucia mitologicznych opowieści o właścicielu. Zawsze za celem społecznym kryła się przemożna potrzeba twórcy wyrażenia męstwa pojedynczego człowieka lub grupy społecznej. Stąd też sztuka rzeźbienia słupów totemicznych, choć tradycyjna, rozwinęła się głównie w XIX wieku, gdy bogactwa uzyskiwane z handlu futrami zaostrzyły walkę o status społeczny. Owe wielkie kolumny były najbardziej rzucającym się w oczy sposobem okazywania bogactwa. Wznoszenie słupów drewnianych jako pomników rozprzestrzeniło się na obszarze obu Ameryk od siedzib Salish po terytoria Araukanów. Zwyczaj ten występuje także u Eskimosów i w wielu częściach Azji, na przykład w rejonie Gilak na Syberii. Twarze wyobrażane na tych słupach mają zazwyczaj kształt serca. Cała koncepcja jest zapewne bardzo stara i wiąże się z tradycją rzeźby drewnianej, sięgającej okresu kultury megalitycznej.
Na malowanych fasadach domów plemienia Haida można zaobserwować ciekawe motywy. Wspaniały przykład, to kolosalnej wielkości łeb niedźwiedzia, w którym oczy i pysk wyobrażają małe główki – jest to więc koncepcja artystyczna obserwowana m.in. w Peru i Meksyku. Oszałamiające piękno rzeźb Haida i zręczność techniczna artystów z Wysp Królowej Charlotty ujawniają się wyraźnie w maskach i innych małych obiektach. Chociaż Haida używali tylko niewielu masek, stworzyli jedne z najbardziej fascynujących okazów, jakie wykonano na całym północno-zachodnim wybrzeżu. Sposób przedstawiania twarzy jest niezwykle subtelny.
Niemal każde indiańskie plemię ma swój własny mit stworzenia świata. W mitach plemion zamieszkujących wybrzeża Kolumbii Brytyjskiej – główną rolę w opowieściach o początku świata odgrywa Kruk. Jedni go uważają za symbol aktu stworzenia, inni widzą w nim uosobienie jakiegoś pradawnego bóstwa. Przytoczona poniżej opowieść wybrana została spośród kilku mitów, dotyczących stworzenia świata i przekazywanych przez Indian z plemienia Haida, żyjącego na Wyspach Królowej Charlotty. W wielu tamtejszych wioskach na słupach totemowych umieszczono wizerunek tego ptaka.
Dawno, dawno temu, przed stworzeniem świata, Sza-lana panował w swoim królestwie na szarych chmurach. W dole pod chmurami rozpościerał się niezmierzony obszar wody. Kruk był najważniejszym sługą Sza-lany. Pewnego dnia wzbudził gniew pana, który go wygnał z krainy szarych chmur. Kruk latał w kółko nad ogromnym morzem i wreszcie bardzo się zmęczył. Ale nie było niczego, na czym by mógł usiąść i odpocząć. Ze złości zaczął bić skrzydłami wodę tak gwałtownie, że po obu stronach jego ciała trysnęła w górę aż pod niebo i opadła potem przemieniona w skałę. Kruk na niej usiadł. Skała rosła i rosła we wszystkie strony i rozszerzyła się od Wyspy Północnej aż po Przylądek Św. Jakuba. Później skała rozsypała się w piasek. Po kilku zmianach księżyca z piasku wykiełkowały i wyrosły drzewa. Minęło kilka następnych zmian księżyca, a piasek i drzewa stały się ogromną gromadą pięknych wysp, które dzisiaj się nazywają Wyspami Królowej Charlotty. Kruk przez jakiś czas cieszył się swoim królestwem, później zaczęła mu dokuczać samotność.
– Przydałby mi się ktoś do pomocy w pracy – mówił sobie.
Pewnego dnia usypał na plaży duże stosy z muszli mięczaków i przemienił je w dwie ludzkie istoty, obie płci żeńskiej. Ale te istoty były nieszczęśliwe i robiły swemu stwórcy wymówki:
– Źle postąpiłeś, że nas obie zrobiłeś kobietami.
Kruk w pierwszej chwili się rozgniewał, ale po namyśle zrozumiał, czego im brakuje do szczęścia. Obrzucił jedną z istot muszlami skałoczepa i przemienił ją w mężczyznę. Odtąd jego stworzenia były szczęśliwe. Ta para dała początek całemu ludowi Haida. Patrząc na tych dwoje Kruk czuł się bardzo osamotniony. Postanowił więc wybrać się do dawnej ojczyzny, Krainy Chmur, i postarać się o żonę spośród córek królewskich dostojników. Pewnego słonecznego ranka wyruszył w daleką drogę, wzbił się nad wielkie morze tak wysoko, że stworzony przez niego ląd zdawał mu się maleńki jak komar. Wreszcie doleciał do wału otaczającego królestwo Sza-lany. Czekał w ukryciu do wieczora, potem przedzierzgnął się w niedźwiedzia, wykopał dziurę pod wałem i wszedł przez nią do Krainy Chmur. Zobaczył tam wielkie zmiany. Dowiedział się, że teraz każdy w królestwie Sza-lany jest wodzem, ale podlega Panu Światła, który zachował władzę najwyższą. On też podzielił swoje państwo na wsie i miasta, lądy i morza. Stworzył księżyc i gwiazdy, a również wielkie słońce rządzące innymi postaciami światła. Kruk przyglądał się bardzo uważnie wszystkiemu, aby u siebie na ziemi urządzić podobne królestwo. Wreszcie zaprowadzono go, wciąż jeszcze w skórze niedźwiedziej, przed oblicze władcy. Wyglądał na pięknego i oswojonego niedźwiedzia, więc najwyższy wódz zatrzymał go i darował swojemu małemu synowi do zabawy. Przez trzy lata Kruk żył w pięknym szałasie rodziny władcy. Wiele rzeczy, które tam widział, zamierzał wziąć ze sobą, gdy będzie wracał do własnego kraju. W Królestwie Chmur dzieci miały zwyczaj przemieniać się dla zabawy w niedźwiedzie, foki albo ptaki. Pewnego wieczora Kruk, wciąż w niedźwiedziej postaci, przechadzał się po plaży zbierając małże na kolację. Zobaczył zbliżającą się trójkę niedźwiadków i zgadł, że to są przebrane dzieci wodza.
„Pora wracać na ziemię" – pomyślał.
Przedzierzgnął się w olbrzymiego orła, zaatakował z góry dzieci niedźwiadki i jedno z nich uniósł w powietrze. Chwycił słońce, które właśnie zachodziło, a także krzesiwo służące do rozniecania ognia. Trzymał dziecko w szponach, słońce pod jednym skrzydłem, a krzesiwo pod drugim i z tymi zdobyczami opuścił Krainę Światła. Mieszkańcy górnego świata wkrótce spostrzegli, że im skradziono słońce, i pobiegli z wieścią o tym rabunku do Wielkiego Wodza.
– Natychmiast przeszukajcie cały świat – rozkazał Wielki Wódz. Jeśli złapiecie złodzieja, oddamy go władcy niższego świata, leżącego pod dnem morza.
Zanim rozpoczęła się obława, przybiegł goniec wołając:
– Widziałem olbrzymiego orła, który uciekał trzymając słońce pod skrzydłem.
Wtedy rzucili się w pościg za Krukiem przemienionym w orła. W pośpiechu Kruk wypuścił ze szponów dziecko, które przebijając chmury wpadło do morza położonego w najbliższym sąsiedztwie Krainy Chmur. Ale słońca i krzesiwa nie zgubił i, umknąwszy przed pościgiem, wylądował bezpiecznie na ziemi. Dziecko, gdy wpadło do morza, zaczęło krzyczeć i wzywać ratunku. Usłyszały je małe ryby płynące gęstą ławicą w pobliżu, wzięły dziecko na grzbiety i odniosły na wybrzeże Krainy Chmur. Po dziś dzień mnóstwo tych rybek pływa wokół Różowego Cypla, a w niebieskiej glinie na pobliskich wybrzeżach można zobaczyć odciśnięte kształty ich ciał. Wielki Wódz z Krainy Chmur, miłujący pokój, nie pozwolił swoim podwładnym ścigać Kruka na jego ziemi. Obawiał się, żeby władca niższego świata nie napadł wówczas na górne królestwo i nie wyrządził w nim szkód. Stworzył więc drugie słońce, by świeciło nad Krainą Chmur. Kruk wróciwszy do własnego królestwa nauczył swój lud, jak rozniecać ogień sposobem, który podpatrzył w Krainie Chmur, za pomocą krzesiwa. Odtąd na ziemi jest światło i ciepło dzięki słońcu i ogniowi.
Przedruk za: Clark Ella Elizabeth: „Legendy Indian kanadyjskich”; Wydawnictwo N