Wykorzystujemy pliki cookies i podobne technologie w celu usprawnienia korzystania z serwisu Chomikuj.pl oraz wyświetlenia reklam dopasowanych do Twoich potrzeb.

Jeśli nie zmienisz ustawień dotyczących cookies w Twojej przeglądarce, wyrażasz zgodę na ich umieszczanie na Twoim komputerze przez administratora serwisu Chomikuj.pl – Kelo Corporation.

W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia dotyczące cookies w swojej przeglądarce internetowej. Dowiedz się więcej w naszej Polityce Prywatności - http://chomikuj.pl/PolitykaPrywatnosci.aspx.

Jednocześnie informujemy że zmiana ustawień przeglądarki może spowodować ograniczenie korzystania ze strony Chomikuj.pl.

W przypadku braku twojej zgody na akceptację cookies niestety prosimy o opuszczenie serwisu chomikuj.pl.

Wykorzystanie plików cookies przez Zaufanych Partnerów (dostosowanie reklam do Twoich potrzeb, analiza skuteczności działań marketingowych).

Wyrażam sprzeciw na cookies Zaufanych Partnerów
NIE TAK

Wyrażenie sprzeciwu spowoduje, że wyświetlana Ci reklama nie będzie dopasowana do Twoich preferencji, a będzie to reklama wyświetlona przypadkowo.

Istnieje możliwość zmiany ustawień przeglądarki internetowej w sposób uniemożliwiający przechowywanie plików cookies na urządzeniu końcowym. Można również usunąć pliki cookies, dokonując odpowiednich zmian w ustawieniach przeglądarki internetowej.

Pełną informację na ten temat znajdziesz pod adresem http://chomikuj.pl/PolitykaPrywatnosci.aspx.

Nie masz jeszcze własnego chomika? Załóż konto

jezioro1.jpg

Tajemnice - jezioro1.jpg
Download: jezioro1.jpg

4 KB

(300px x 232px)

0.0 / 5 (0 głosów)
Okryta mgłą tafla jeziora Shoshone, gdzie można usłyszeć osobliwe, melodyjne dźwięki


Jednym ze świadków tego zdumiewającego zjawiska akustycznego był profesor S.A. Forbes pracujący dla amerykańskiej Komisji Rybołówstwa. Doświadczył go u progu lat dziewięćdziesiątych XIX wieku podczas badań bezkręgowców w jeziorze Shoshone. W 1893 roku opisał swoje wrażenia:
W cichy, jasny poranek na jeziorze usłyszeliśmy po raz pierwszy tajemniczy eteryczny dźwięk, z którego słynie okolica. Przywiódł mi na myśl lekkie igwałtowne trącanie strun harfy gdzieś wysoko ponad drzewami lub dźwięcze-nie wielu drutów telegraficznych trącanych w regularnych odstępach czasu przez wiatr, albo głosy odbijające się echem nad naszymi głowami. Dźwięk zaczyna rozbrzmiewać cicho w znacznej odległości, szybko się zbliża coraz głośniejszymi wybuchami i zamiera w przeciwnym kierunku. Czasami wędruje bez ładu i składu. Całe zjawisko trwa od kilku sekund do pół minuty, a niekiedy nawet dłużej. Słyszeliśmy te dźwięki wielokrotnie i bardzo wyraźnie tu i nad jeziorem Yellowstone, gdzie zdarzało się to znacznie częściej. Zazwyczaj zjawisko obserwuje się w pogodne, spokojne poranki, wkrótce po świcie. Wtedy dźwięki są najgłośniejsze. Słyszałem je jednak wyraźnie, choć słabo, również w południe przy dość silnym wietrze. Tajemnicze dźwięki słyszał również inny naukowiec, Edwin Linton z Komisji Rybołówstwa, pracujący nad jeziorem Yellowstone w 1890 roku. Porównał je do nieco metalicz- nego echa lub drgania w powietrzu nad jeziorem Shoshone, przemieszczającego się w kierunku południowo-zachodnirn. Dźwiękom nie towarzyszył podmuch wiatru ani na jeziorze, ani w koronach otaczających je drzew.
Do jednego z najciekawszych spotkań z kapryśną muzyką na wodzie doszło około godziny 8 rano 30 lipca 1919 roku, kiedy eksperci do spraw hodowli ryb A.H. Dinsmore i Hugh M. Smith wyruszyli niewielką łódką na wody Shoshone.
Ledwo wypłynęliśmy. Canoe znajdowało się nie więcej niż dwadzieścia metrów od brzegu, kiedy nagle rozległy się dźwięki muzyki, charakteryzujące się niezwykłą słodyczą i bogatym tonem, bardzo donośne w otaczającej nas ciszy. Dźwięki zdawały się rozbrzmiewać tuż nad naszymi głowami. Obaj jednocześnie odruchowo zadarliśmy głowy. Jak później stwierdziliśmy, nasze zdumienie było tak wielkie, że nie bylibyśmy wcale zaskoczeni, widząc nad głowami organy zawieszone w powietrzu. Dźwięki narastały w doskonałym rytmie, były coraz głośniejsze i wyższe, osiągnęły apogeum kilka sekund po mimowolnym zatrzymaniu łódki, po czym gwałtownie przycichły i stawały się coraz niższe. Wydawało się, że wędrują w kierunku południowym. Trwały dziesięć do piętnastu sekund i były zróżnicowane pod względem wysokości od mniej więcej nieco niższych od środkowego C do nieco wyższych niż C pianoforte. Łączyły się w najdoskonalszą skałę półtonów.

Komentarze:

Nie ma jeszcze żadnego komentarza. Dodaj go jako pierwszy!

Aby dodawać komentarze musisz się zalogować

Inne pliki do pobrania z tego chomika
Tajemnice - Samozapalenie.jpg
19 lutego 1888 wezwano doktora J.Mackenzie Bootha na str ...
19 lutego 1888 wezwano doktora J.Mackenzie Bootha na strych stajni na ulicy Constitution.Znalazł tam zwęglone zwłoki ok.65-letniego gościa.Spłonęła prawie cała tkanka mięśniowa, pod nią widoczne były wypalone kości.Podłoga spaliła się, a zwłoki spoczywały tylko na zwęglonej desce.Mężczyzna widziany był poprzedniego wieczoru, kiedy z butelką i lampą szedł na strych.Początkowo przypuszczano, że przewrócił on lampę i spalił się odurzony alkoholem oraz dymem (Booth opisuje "starego żołnierza" jako pijaka).Zauważono jednak, że lampa wypaliła się wkrótce po tym, jak facet wszedł na strych, a ogień wybuchł dopiero w nocy.Poza tym na sztychu, zamieszczonym w British Medical Journalz 21 kwietnia 1888 r.(wg fotografii tej sceny), można zauważyć, iż belki wokół niego pozostały nienaruszone.Spalona twarz zachowała cechy pozwalające na identyfikację.Ten fakt i "swobodne ułożenie ciała" świadczą wg Bootha o tym, że nie rozegrała się tu "z pewnością walka na śmierć i życie". W rozdziale powieści karola Dickensa Bleak House William Guppt i Tony Weevle znajdują nieżywego łajdaka Krooka.Pozostała z niego tylko kupka popiołu.Pokój wypełniony jest "obrzydliwą sadzą", sprzęty pokryte odrażającą "żółtą mazią". Nazwijcie śmierć jak chcecie...możecie ją przypisać komu tylko chcecie, albo powiedzcie, że mógłby się tak czy inaczej od niej uchronić, ale i tak pozostaje to ta sama śmierć-przyrodzona, zakorzeniona, powstała w zepsutych sokach występnego ciała i tylko w nich- samozapalenie i żaden inny z rodzajów śmierci, jakich można doświadczyćPrzez długi czas wierzono, że w pewnych warunkach ludzkie ciało może ulec samozapaleniu, a płomienie buchają z taką siłą, iż po kilku min.z ofiary pozostaje tylko kupka popiołu.Ta wiara- traktowana przez wielu jako przesąd- przetrwała stulecia i opeirała się na wierze w boski odwet. "Umierają poprzez tchnienie Boga i połykani są przez jego oddech" - napisano w Księdze Hioba.Te pełne grozy obrazy były bardzo rozpowszechnione w XVIII i XIX w.Także Karol Dickens zaascynowany był tym tematem i badał nawet "jako sędzia" zjawisko samozapalenia.Znał on prawie wszystkie wczesne źródła i opisy takich wydarzeń
Tajemnice - 4251761_l.jpeg
Budowla została prawdopodobnie ukończona w erze brązu. S ...
Budowla została prawdopodobnie ukończona w erze brązu. Stonehenge tworzą: okrągły nasyp wraz z podwójnym kręgiem utworzonym z tzw. błękitnych skał , czyli nakrapianego dolerytu oraz krąg sarsenowych skał (kilka z białymi nadprożami). Główna oś kręgu została ustawiona tak, że w lecie promienie wschodzącego słońca padają równolegle do niej - co umożliwiało ówczesnym ludziom określanie stron świata. Informacje te były prawdopodobnie wykorzystywane raczej w celach rytualnych, niż naukowych. Krąg powstawał w latach od 3100 r.p.n.e. do 1550 r.p.n.e. i jest jedną z najbardziej znanych megalitycznych budowli w Europie. Spośród innych budowli tego typu Stonehenge wyróżnia się ze względu na precyzję wykonania i cele, do których był wykorzystywany. Budowla ta znajduje się w odległości 13km na północ od Salisbury w Anglii. Badania naukowe prowadzone podczas prac wykopaliskowych (prowadzonych przez London`s Society of Antiquaries, rozpoczętych w 1919 roku) oraz badania prowadzone metodą izotopową, udowodniły że Stonehenge przez wyjątkowo długi czas stanowił centrum ceremonialne i religijne na Wyspach Brytyjskich. Początkowo mniemano, że budowla ta była czymś w rodzaju prehistorycznego obserwatorium lub zegara umożliwiającego przepowiadanie pór roku i innych astronomicznych wydarzeń. Oś kręgu jest ustawiona w kierunku wschodu słońca w dniu letniego i zimowego przesilenia. Cześć naukowców uważa, że dzięki Stonehenge ludzie potrafili przewidywać zaćmienia słońca i księżyca. Stonehenge jest miejscem, gdzie w specyficznych dniach roku odbywały się pradawne rytuały i ceremonie. Wierzono też ,że krąg był równocześnie świątynią boga nieba - czego jednak nigdy nie udowodniono. Inne teorie głosiły, że krąg był powiązany z druidami - kastą celtyckich kapłanów. Druidzi jednak pojawili się w Anglii dopiero kilkaset lat po narodzeniu Chrystusa, a więc teorie głoszące, że Stonehenge był druidzką świątynią nie znajdują naukowego poparcia.
Tajemnice - akhnatonbabies.jpg
Jak Egipcjanie wykuwali grobowce w skale? Dlaczego bloki ...
Jak Egipcjanie wykuwali grobowce w skale? Dlaczego bloki skalne są takie gładkie? 2.600.000 bloków zostało wykutych, oszlifowanych i na miejscu budowy wpasowanych co do milimetra. Gdyby chciano dziś zbudować taką piramidę, zajęłoby to 50 lat pracy międzynarodowego zespołu specjalistów. Kto naprawdę ją wybudował? Według Daenikena miał być to Henoch. "(.) Istoty pozaziemskie przekazały mu wiele pism, podyktowały około 300 ksiąg. W pewnym momencie stwierdziły, że nastąpi wielka katastrofa - potop. Chcąc ochronić owe przekazy, Zaurit postanowił wybudować wielki gmach z wodoszczelnymi komnatami i poprosił o pomoc te istoty. Pomagały jednak tylko przy projektowaniu. Przy budowie pracowali ludzie, którzy przed potopem mieli być znacznie silniejsi i więksi niż oni. To jest arabski przekaz, którym współczesna nauka w ogóle się nie zajmuje. (.)" Według Daenikena potwierdzeniem jego tezy są badania przeprowadzone przez japońskich naukowców różnych specjalności. Prześwietlili elektronicznie piramidę i dzięki temu odkryli wewnątrz niej cały labirynt korytarzy i komnat. Śmiałe hipotezy uczonego znajdują również uzasadnienie w innych badaniach. Ciągle myśli o ponownej wyprawie do Egiptu i testach na szerszą skalę, by zweryfikować swoje teorie. Upuaut to imię egipskiego boga tłumaczone jako "otwierający drogi". Tak właśnie na początku lat dziewięćdziesiątych nazwał skonstruowanego przez siebie robota wieloletni przyjaciel Daenikena, niemiecki inżynier, Rudolf Gandenbrinck. Zafascynowany tajemnicą piramidy, zapragnął dzięki niemu rozwiązać zagadkę jednego z szybów w południowej ścianie prowadzącego do tak zwanej komory królowej. 22 marca 1993 roku wprowadzono to urządzenie do korytarza ocenianego na maksimum 8 metrów. Wytwór konstruktora to pojazd gąsienicowy o długości zaledwie 37 centymetrów. Napędza go siedem niezależnych silniczków, sterowanych mikroprocesorami. Z przodu znajdują się dwa małe reflektorki halogenowe oraz ruchoma kamera. Powoli zaczęto go wprowadzać do stromego szybu pod górę. Przejazd można było kontrolować za pomocą monitora, na którym był obraz z wewnątrz rejestrowany również przez kasety VHS. Metr po metrze robot posuwał się coraz dalej, a umieszczone żarówki oświetlały zakamarki, których ludzkie oko nie widziało od ponad 4000 lat. Kierować nim należało z ogromną ostrożnością, ponieważ nie wiedziano, co za chwilę pojawi się w polu widzenia kamery, a ponadto napotykano na liczne przeszkody, jak np. pęknięcia. Ominięcie ich umożliwiał 40-kilogramowy uciąg gąsienic. Ministerstwo turystyki Egiptu zezwoliło jedynie na dwudniowy pobyt ekipy, pracowano więc pod presją czasu. Robot przejechał 8 metrów, ale korytarz wcale się nie kończył. Z wszelkimi środkami ostrożności kontynuowano badanie. Kilkakrotnie trzeba było cofać pojazd, podejmować decyzję, czy jechać dalej. Wreszcie po przebyciu 60 metrów oczom naukowców ukazał się zadziwiający obraz. Korytarz kończył się elementem zamykającym, czymś w rodzaju odsuwanych drzwiczek. Obok znajdował się mały, metalowy przedmiot, który mógł być jednym z uchwytów właśnie do nich. Za tą ścianą znajduje się wolna przestrzeń, ponieważ laser o średnicy 5 milimetrów przechodzi przez szparę u dołu dr
Tajemnice - Image2_1135.gif
18-letni czeski żużlowiec, Matej Kus z zespołu Berwick B ...
18-letni czeski żużlowiec, Matej Kus z zespołu Berwick Bandits przeżył dramatyczny wypadek. W meczu ligi brytyjskiej z Glasgow Tigers Matej spadł z motocykla. Jego rywal nie zdążył wyhamować i przejechał mu po głowie. Matej Kus nie dawał oznak życia przez 45 minut. W szpitalu lekarze bezskutecznie próbowali go ocucić. Gdy po dwóch dniach 18-latek się obudził, zaczął mówić po angielsku, mimo że wcześniej w ogóle nie znał tego języka. "Mówił z idealnym akcentem. Zupełnie jakby czytał wiadomości w telewizji" - powiedział menedżer "Bandytów", Peter Waite. Jego słownictwo, sposób budowy zdań i perfekcyjny akcent natychmiast wzbudziły sensację w szpitalu. O sprawie dowiedzieli się dziennikarze ...Matej Kus był także zaskoczony tym, że nagle „przestawił się” na język angielski. Ciekawe jest to, że wcześniej nie był w stanie wykrztusić nawet jednego słowa w tym języku. "Widocznie mój angielski był gdzieś tam głęboko schowany i potrzebowałem uderzenia w głowę, żeby zacząć mówić" - opowiada nie mniej zaskoczony czeski żużlowiec....
Tajemnice - Image2_512.jpg
Ciekawy przypadek znaków "życia przed życiem" był dosyć ...
Ciekawy przypadek znaków "życia przed życiem" był dosyć głośny w Indiach. Mały chłopiec urodził się z niezwykłym defektem nogi, która tworzyła dziwne znamię (zdjęcie). Rodzice dziecka udali się do joginów, którzy ustalili przeszłość chłopca. Był on człowiekiem, który w przeszłości miał wypadek, w którym stracił nogę. Oczywiście taki znak nie jest przypadkiem, on też ma nam coś powiedzieć o naszym obecnym życiu i celu naszej wędrówki. Być może ten chłopiec ma w obecnym wcieleniu pamiętać o tamtym zdarzeniu, aby... i na przykład nie popełnić jakiegoś błędu! Prawa reinkarnacji są niezwykłe i pozwolę sobie częściej w takich małych tekstach zainteresować Was tym tematem .Warto popatrzeć uważnie na własne ciało. Mamy wiele znamion, o których nawet do końca nie jesteśmy świadomi... Jest wielce prawdopodobne, że są to ukryte znaki z naszych wcześniejszych wcieleń. Oczywiście, wiem... powiecie - to są sprawy genów, to są sprawy rodziców, to są sprawy wynikające z tego, jak wyglądał ojciec czy matka... a ja Wam odpowiem: też. Ale to, że Waszymi rodzicami są akurat ci a nie inni ludzie nie jest przypadkiem. Kto o tym decyduje? Jakie prawa określają Wasze następne urodziny?
Tajemnice - moai2.jpg
Sposoby przenoszenia posągów Pytanie, jak mieszkańcy ...
Sposoby przenoszenia posągów Pytanie, jak mieszkańcy Rapa Nui transportowali moai przez wyspę, podzieliło archologów. Nikt nie miał ochoty do wspólnego wysiłku znalezienia sensownego wyjaśnienia. Miejscowa legenda mówi o "chodzących posągach", które rzekomo miały zostać "wyprowadzone" z kamieniołomów. W 1728 roku przybywający w te rejony holenderscy kupcy opisywali, jak tubylcy próbowali transportować posągi, używając lin i kloców. Lecz czy to wyjaśnia całą sprawę? Jak zauważyła Patricia Vargas, posągi mają różne wymiary - od 1 do 10 metrów wysokości, różne więc mogły być metody ich transportu. Niektóre z posągów są bardzo wysmukłe i łamliwe, inne zaś bardzo ciężkie. Ich waga stanowiła więc duży problem dla transportujących. Niemożliwe więc było przeniesienie ich w pozycji pionowej. Jak sugeruje Vargas, Tiahuanaco mogli użyć płozów do transportowania posągów w pozycji poziomej. Wtedy wystarczyłoby tylko znaleźć linę i odpowiednią ilość ludzi, która byłaby zdolna do pociągnięcia głazów. Jest to obecnie najbardziej wiarygodna teoria. Jo Anne Van Tilburg jest archeologiem z Uniwersytetu Kalifornijskiego. Całe swoje życie poświęciła dogłębnemu badaniu Wyspy Wielkanocnej. Według niej, metoda przenoszenia posągów znajdujących się na wyspie była podobna do tej, jakiej używali mieszkańcy Polinezji czy Egiptu. Korzystali oni mianowicie z transportu rzecznego oraz używali podobnych technik i narzędzi do rzeźbienia w kamieniu. Posągi ustawiano zaś przy użyciu dwóch kloców - mniejszego i większego - oraz lin. Wymagało to ogromnej siły, toteż w ustawianiu figur brała udział większość mężczyzn z plemienia. Według Jo Anne Van Tilburg, Tiahuanaco do transportowania figur używali bardzo dużych łodzi zbudowanych z drewna palmowego. Miały one dość dużą nośność, bez probemu więc mogły posłużyć do przenoszenia ciężkiego ładunku. Sceptycy jednak wskazują na fakt, iż na Wyspie Wielkanocnej nie ma żadnych drzew. Archeolodzy twierdzą jednak, iż właśnie z powodu wycięcia wszystkich drzew pod koniec XVII wieku zaprzestano budowy i transportu posągów. Świadczyć o tym mają liczne niedokończone posągi stojące w pobliżu Rano Raraku.
Tajemnice - Image1_1316.gif
Historia Jamesa Leiningera została dość szczegółowo zbad ...
Historia Jamesa Leiningera została dość szczegółowo zbadana i opisana przez kilka amerykańskich grup zajmujących się zjawiskiem reinkarnacji.Przypadek małego Jamesa, który pamięta, jak był lotnikiem i... zginął."On zawsze nadzwyczaj interesował się samolotami, naprawdę bez szczególnego powodu" – mówi mama małego James'a, Andrea Leininger. Wiele dzieci kocha samoloty, ale historia James’a jest unikalna. Posiada on bowiem wspomnienia z II wojny światowej, kiedy był pilotem bombowca z miasteczka Union (Pułkownik James McCready Huston zestrzelony w pobliżu Iwo Jima w 1945 roku). W wieku 18 miesięcy, jego ojciec, Bruce Leininger, wziął James’a do Muzeum Lotnictwa Kavanaugh w Dallas w Taksasie, gdzie wzrok malucha przykuł samolot z II Wojny Światowej. „To mój samolot” – powiedział do zdumionego ojca.Kilka miesięcy później rozpoczął się koszmar. Mały chłopiec zaczął miewać senne koszmary. Widział w nim płonącą żywcem załogę samolotu. Ciekawe, że w tych snach on zawsze także ginął w ogniu. ,,Słyszę krzyki... Mój samolot rozbił się, stoi w ogniu, a ja nie mogę się wydostać!” – kiedy chłopiec to mówił był przerażony, a rękami wskazywał na sufit. Wszystko zaczęło się, kiedy James miał 2 i pół roku. Razem z ojcem poszli na zakupy w poszukiwaniu modelu samolotu do sklejania. Kiedy ojciec zauważył model bombowca, powiedział ’Spójrz, tam jest jakaś bomba na dole podczepiona do kadłuba’. Jednak chłopiec zareagował bardzo stanowczo – „To nie jest zwykła bomba tato, to są bomby zrzutowe, pamiętam je!’ Ojciec nie miał pojęcia, co to są bomby zrzutowe. Nikt z rodziny Leinengersów nigdy nie służył w wojsku, nie mieli też nic wspólnego z lotnictwem. Do czasu od kiedy James zaczął ukazywać zainteresowanie samolotami nie mówiono nic w ich domu o lotnictwie. Tymczasem wiedza małego chłopca świadczyła, że musiał mieć wcześniej do czynienia z lotnictwem bombowym w czasie II wojny światowej. Chłopiec bez problemu wymieniał komendy, części samolotu, a nawet nazwy operacji lotniczych, które po sprawdzeniu w książkach historycznych okazywały się prawdziwe.Mama Jamesa tak bardzo zainteresowała się przypadkiem własnego dziecka, że kupiła książkę Pensylwańskiego autora Carol’a Bowmana o nazwie ,, Dzieci przeszłości’’ (,,Children’s Past Lives’’). Tymczasem chłopiec bezbłędnie odpowiadał na praktycznie każde pytanie. Robił to bez chwili do namysłu, natychmiast, co wprawiało w zdumienie jego rodziców. Oto kilka przykładowych pytań i odpowiedzi. - co się stało z Twoim samolotem? - Został zestrzelony! - Jak to się stało? - Trafili nas w silnik... później wszystko zaczęło się palić. - I co się stało z samolotem? - Spadł do wody. - Kto trafił w silnik? - Jak to kto? Japończycy! Kto inny mógł to zrobić? - A skąd wiesz, że to byli Japończycy? - Bo to małe słońce... Jakie słońce? - Takie małe, czerwone słońce na samolocie... To był japoński samolot, który nas zestrzelił...” W czasie II Wojny Światowej tak właśnie oznaczane były samoloty cesarskiej armii, ale mały James nie miał szans o tym wiedzieć. Powiedział, że jego wcześniejsze imię także brzmiało James, zdarzało mu się latać samolotem Corsair i pływał łódzią o nazwie Natoma. Pamięta także kolege l
Tajemnice - moai11.jpg
Jednym z najbardziej frapujących faktów dotyczących kami ...
Jednym z najbardziej frapujących faktów dotyczących kamiennych posągów z Wyspy Wielkanocnej, zwanych moai, jest ich pochodzenie - mianowicie 95% z nich wykonanych zostało w miejscu znanym jako Rano Raraku (być może chodzi o wielki głaz znajdujący się na wyspie). Spośród wszystkich 887 posągów znajdujących się na wyspie, 397 nadal znajduje się w pobliżu Rano Raraku. Do dziś nie udało się ustalić przeznaczenia tychże posągów - być może są to wyobrażenia bóstw. Najdziwniejsze jest jednak to, że pozostałe posągi są oddalone o 20 do 25 kilometrów od Rano Raraku. Jeżeli wykonali je ludzie, należy postawić pytanie: jak udało im się przetransportować kilkaset figur ważących po kilkanaście ton każda? Fakty Patricia Vargas, dyrektor Easter Island Studies Institute na Uniwersytecie w Chile zastanawia się: "Gdy odkrywasz tak wielką ilość tych megalitów usytuowaną na wyspie, która jest porośnięta tylko i wyłącznie trawą, od razu zadajesz sobie pytanie: jak to mogło powstać?" Jak zauważyła Patricia Vargas, w każdym miejscu na świecie - czy to w Egipcie przy budowaniu piramid, czy w Chinach, czy w innym miejscu - do transportowania kamieni i głazów jako kładek używano pni drzew. Tymczasem na pagórkowatej Wyspie Wielkanocnej nie rosną żadne drzewa. Wcześniej mogły się tam znajdować lasy palmowe, jednak tubylcy wycięli je, budując łodzie i domy. W latach 70. XX wieku udało się ustalić kilka faktów. “Do tego czasu nikt nie mówił o innym środowisku na wyspie, póki nie dokonano analizy pyłków i póki nie przeprowadzono szczegółowych wykopalisk," mówi Vargas. Wiele z tych analiz potwierdzało fakt, że gdy produkowano posągi wyspa posiadała całkiem inne ukształtowanie terenu. Kamienne posągi pochodzą z ok. 1200-1680 roku naszej ery. Najprawdopodobniej zostały one wykonane przez plemię Tiahuanaco, zamieszkujące dzisiejsze rejony Boliwii i Chile. Polinezjaniści przyjmują, że budowa posągów została przerwana około 1680 roku z powodu klęski głodu, przeludnienia wyspy oraz wybuchu walk międzyplemiennych.
więcej plików z tego folderu...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin
W ramach Chomikuj.pl stosujemy pliki cookies by umożliwić Ci wygodne korzystanie z serwisu. Jeśli nie zmienisz ustawień dotyczących cookies w Twojej przeglądarce, będą one umieszczane na Twoim komputerze. W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia. Dowiedz się więcej w naszej Polityce Prywatności