Wykorzystujemy pliki cookies i podobne technologie w celu usprawnienia korzystania z serwisu Chomikuj.pl oraz wyświetlenia reklam dopasowanych do Twoich potrzeb.

Jeśli nie zmienisz ustawień dotyczących cookies w Twojej przeglądarce, wyrażasz zgodę na ich umieszczanie na Twoim komputerze przez administratora serwisu Chomikuj.pl – Kelo Corporation.

W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia dotyczące cookies w swojej przeglądarce internetowej. Dowiedz się więcej w naszej Polityce Prywatności - http://chomikuj.pl/PolitykaPrywatnosci.aspx.

Jednocześnie informujemy że zmiana ustawień przeglądarki może spowodować ograniczenie korzystania ze strony Chomikuj.pl.

W przypadku braku twojej zgody na akceptację cookies niestety prosimy o opuszczenie serwisu chomikuj.pl.

Wykorzystanie plików cookies przez Zaufanych Partnerów (dostosowanie reklam do Twoich potrzeb, analiza skuteczności działań marketingowych).

Wyrażam sprzeciw na cookies Zaufanych Partnerów
NIE TAK

Wyrażenie sprzeciwu spowoduje, że wyświetlana Ci reklama nie będzie dopasowana do Twoich preferencji, a będzie to reklama wyświetlona przypadkowo.

Istnieje możliwość zmiany ustawień przeglądarki internetowej w sposób uniemożliwiający przechowywanie plików cookies na urządzeniu końcowym. Można również usunąć pliki cookies, dokonując odpowiednich zmian w ustawieniach przeglądarki internetowej.

Pełną informację na ten temat znajdziesz pod adresem http://chomikuj.pl/PolitykaPrywatnosci.aspx.

Nie masz jeszcze własnego chomika? Załóż konto

Ernst Friedrich - Krieg dem Kriege.pdf

lastofus / Dokumenty / Ernst Friedrich - Krieg dem Kriege.pdf
Download: Ernst Friedrich - Krieg dem Kriege.pdf

168,13 MB

5.0 / 5 (1 głos)
obrazek

Wojna wojnie (niem. Krieg dem kriege) – album niemieckiego pacyfisty Ernsta Friedricha wydany w 1924 roku, mający na celu pokazać prawdziwe oblicze wojny. Do roku 1930 był wznawiany w Niemczech 10 razy; przełożony na wiele języków. Zawiera niemal 180 zdjęć. Wiele z nich to uznane przez rządowych cenzorów za nienadające się do publikacji zdjęcia z niemieckich archiwów wojskowych i medycznych. Fotografie opatrzone są podpisami w czterech językach: niemieckim, francuskim, holenderskim i angielskim.

Publikacja spotkała się z potępieniem rządu, protestem związków weteranów i organizacji patriotycznych, a z drugiej strony z aprobatą lewicowych pisarzy, artystów i intelektualistów oraz zwolenników stowarzyszeń antywojennych.

Komentarze:

Nie ma jeszcze żadnego komentarza. Dodaj go jako pierwszy!

Aby dodawać komentarze musisz się zalogować

Inne foldery z plikami do pobrania
Inne pliki do pobrania z tego chomika
obrazek Ivan Brun jawnie zakpił sobie z czytelnika, nadając swojemu zbiorowi tytuł „Bez komentarza”. Bowiem krótkimi, quasi-dokumentalnymi historiami, które w nim zawarł, dobitnie skomentował kondycję współczesnego społeczeństwa. Wypunktował, a może raczej wykrzyczał w nich najistotniejsze problemy trawiące ludzkość, jednocześnie unikając (czy może uciekając od) moralizowania i wskazywania rozwiązań. Zbiór otwiera historia „Ja kontra Ty”, która wydaje się kluczowa do odczytania całego albumu. Porusza ona problem kompletnego zobojętnienia na bodźce dostarczane przez otoczenie. Głównej bohaterki tej historii nic nie jest w stanie zainteresować; brutalny boks ani krwawe walki psów nie robią na niej żadnego wrażenia. Podróż po świątyniach rozrywki kończy śmiertelnie wynudzona przed ekranem nadającego nudne programy telewizora. Brun chce czytelnika z tego stanu permanentnego znudzenia wytrącić. Chce, by odbiorca zauważył swoje własne zobojętnienie, by zauważył ogólnie panującą znieczulicę. To ona zdaje się być myślą przewodnią albumu. Bez względu na to, jaki temat autor akurat podejmuje, na pierwszy plan wychodzi czyjaś obojętność. Czy to wspomnianej kobiety znudzonej wszelkimi rozrywkami świata, czy to mężczyzny beznamiętnie oglądającego wyrostków mordujących bezdomnego przed jego blokiem. Jeśli ktoś cierpi, w tym komiksie zawsze obok stoi ktoś, kto na jego cierpienie jest obojętny. Jeśli ktoś potrzebuje pomocy, w świecie Bruna na pewno jej nie znajdzie. Jego bohaterowie stają przed ciężkimi życiowymi wyborami – czy to za czyjąś namową, czy to pod wpływem (nie)sprzyjających okoliczności – a decyzje, jakie podejmują, obarczone są poważnymi konsekwencjami. Spośród blasków i cieni ludzkiego życia Brun pokazuje tylko cienie. Można wręcz zaryzykować stwierdzenie, że w tym komiksie nie ma postaci pozytywnych, a bogatych od biednych różni tylko to, że tym pierwszym częściej przestępstwa uchodzą na sucho. Poszczególne historie są jawnie zmanipulowane, przerysowane do granic (w sensie zarówno przesady, jak i uproszczenia pokazywanych sytuacji), ale przy tym wyraźnie odwołują się do rzeczywistości. Przestawiają różne oblicza biedy, wyzysku, patriotyzmu, rozrywki czy seksu. Brun epatuje w nich brutalną przemocą oraz skrajnym naturalizmem: brzydotą, chorobami, śmiercią, scenami rozkładu itp. W swoim graficznie bogatym, narysowanym z detalami świecie autor umieszcza postacie o bardzo dużych głowach i dużych oczach. To kontrastujące z tłem uproszczenie pozwala klarowniej ukazać emocje, które w tym komiksie grają pierwsze skrzypce. Nie ulega wątpliwości, że głównym celem komiksu Bruna jest wytrącanie z utartych schematów myślenia. Odbiorca, żyjący w warunkach dobrobytu, zasiadający w wygodnym fotelu, zostaje skonfrontowany z sytuacjami, które są dla niego obce, o których na co dzień wcale nie myśli albo nie zdaje sobie sprawy z tego, że w ogóle mają miejsce. I to skonfrontowany z wyjątkową mocą.
obrazek Scenariusz: Krzysztof Owedyk Rysunek: Krzysztof Owedyk Stało się. Wypełniły się proroctwa, zapisane w Piśmie Świętym przepowiednie i nastał Armageddon. Bóg i aniołowie zstąpili na Ziemię, by podczas ostatniej bitwy zgładzić zło a wybranych ocalić i zabrać do obiecanego raju. Ale co to za Bóg, który dopuszcza się fuszerki zostawiając przy życiu garstkę niegodnych? I co to za raj, z którego wybrańcy chcą za wszelką cenę uciec? Ósma czara Krzysztofa "Prosiaka" Owedyka to romantyczno-bluźniercza historia o tym, co zdarzyło się po końcu świata. Pełna pasji opowieść o miłości, wierze, wolnej woli i pragnieniu szczęścia. Album "Prosiaka" uważa się za jedno z największych osiągnięć polskiego komiksu niezależnego. W latach 90. doczekał się dwóch wydań i oddanego grona fanów.
obrazek Dzień D 01 - Rosjanie na Księżycu Twórcy: Scenariusz: Freud Duval & Jean-Pierre Pécau Rysunki: Philippe Buchet Okładka: Manchu & Fred Blanchard Swoje palce maczali: przekład z j.francuskiego: DAG grafa: pegon korekta: tytusde2oo, stary niedzwiedz Historia alternatywna. Seria albumów przedstawiających wydarzenia z historii najnowszej, w których autorzy zmieniają kluczowe fakty i próbują odpowiedzieć na pytanie: co by się stało, gdyby...? Tom 1 21 lipca 1969 roku w wyniku zderzenia z mikrometeorytem zostaje zniszczony lądownik księżycowy. Na jego pokładzie ponoszą śmierć Neil Armstrong oraz Edwin Aldrin. Jest to tragiczny koniec misji Apollo 11. 19 września 1969 roku Walentina Tierieszkowa, jako pierwszy człowiek na świecie dotyka stopą powierzchni księżyca. W Waszyngtonie, prezydent Nixon wyraża zgodę aby NASA stworzyło pierwszą amerykańska bazę księżycową. Kosmiczny wyścig między ZSRR a Stanami Zjednoczonymi trwa dalej. Dziesięć lat później, gdy wzrasta napięcie między USA a Związkiem Radzieckim, księżyc staje się teatrem kolejnego epizodu zimnej wojny.
obrazek http://www.komiks.gildia.pl/komiksy/mistrzowie_komiksu_exclusive/krzyk-ludu Scenariusz: Jacques Tardi Rysunek: Jacques Tardi Tłumaczenie: Maria Mosiewicz Album wyróżniony laurem publiczności i nagrodą za rysunki na Festiwalu Komiksu w Angouleme. Paryż, 1871 rok. Trwa Komuna Paryska, wielkie powstanie ludowe, skierowane przeciwko pruskim okupantom i wspieranemu przez nich prawicowemu rządowi Adolphe'a Thiersa. Oddziały Thiersa atakują zajęty przez komunardów Paryż. Pośród walk i krwawych represji armii na mieszkańcach stolicy, toczą się prywatne rozgrywki. Bassicoussé, zastępca szefa tajnej policji, jest opętany jedną myślą: pomścić śmierć swej przybranej córki i odnaleźć jej zabójcę, porucznika Tarpagnana. Równocześnie policjant Barthélemy prowadzi śledztwo w sprawie brutalnego morderstwa kobiety. W tym samym czasie banda znad kanału Ourcq planuje kolejny napad... Huk dział, krew i łzy - w adaptacji powieści Jeana Vautrina, twórca komiksu Jacques Tardi nie szczędzi nam niczego: ani odwetowych masakr dokonywanych przez armię francuską na ludzie paryskim, ani odwetowych egzekucji, dokonywanych przez komunardów na zwolennikach prawicy. Paryż zostaje utopiony we krwi. Nie było łatwo ożywić epizody z życia ludzi uwikłanych w wielką historię, szczególnie że Komuna to zapomniany jej okres. O dziwo, ten zryw ludowy w większości opracowań historycznych nie jest w ogóle poruszany. Dlatego Krzyk ludu stara się nam ukazać prawdziwe wydarzenia. Poznajemy nadzieje i rozczarowania mieszkańców paryskich ulic, którzy walczyli do końca, mając do stracenia jedynie biedę, w której ich uwięziono. Nawet jeśli czytelnik zapamięta nazwiska jedynie kilku autentycznych, a występujących w komiksie postaci, to już będzie sukces dla autorów, którzy chcieli przypomnieć epokę zapomnianą przez historyków. Jednak na plan pierwszy są wysunięci nie sławni ludzie, ale zwykłe osoby, uwikłane w potęgujący się chaos. Część z nich nawet nie rozumie racji, dla których przelewana jest krew. Próbują przeżyć, dokonać zemsty lub umknąć przed nią, rozwiązać zagadkę kryminalną, wzbogacić się. Jean Vautrin i Jacques Tardi dali nam prawdziwą lekcję społeczną, w której oprócz historycznych nawiązań odmalowali portrety postaci mówiących barwnym językiem ulicy. Krzyk ludu to coś więcej niż powieść graficzna, to hołd oddany ludzkości. Polskie wydanie obejmuje wszystkie cztery tomy wydania francuskiego: Les Canons du 18 mars L’Espoir assassiné Les Heures sanglantes Le Testament des ruines Wydawnictwo: Egmont 8/2010 Tytuł oryginalny: Le cri du peuple Wydawca oryginalny: Casterman Rok wydania oryginału: 2005 Liczba stron: 320
obrazek http://esensja.pl/komiks/publicystyka/tekst.html?id=5475 Pierwszą wzmiankę o tym samizdacie zobaczyłem w 17 numerze magazynu „AQQ” w 1999 roku. Jakiś czas później, grzebiąc w pudłach ze starociami na giełdzie jednej z imprez komiksowych znalazłem i od razu nabyłem to cudo. Było warto, choć „Rudi” z pewnością nie jest jakimś wielkim arcydziełem. Komiks opowiada o dwójce młodych berlińczyków: Rudim i jego kumplu Freddym. Obaj żyją z dnia na dzień i borykają się z różnymi problemami. Poszukiwanie lokum, próba znalezienia satysfakcjonującej pracy oraz bardziej środowiskowe historie – nieustanny cień groźby najazdu skinheadów, motocyklistów czy feministek z autonomicznego frontu wyzwolenia kobiet. Główni bohaterowie są trochę pomiędzy różnymi poglądami. Blisko im zarówno do punków, jak i do hippisów, choć z lekką nutką wyższości patrzą na obie subkultury. Dzięki Puckowi polski czytelnik ma szansę zobaczyć panoramę Zachodniego Berlina z drugiej połowy lat osiemdziesiątych, Berlina zamieszkiwanego przez ludzi nie bardzo wiedzących co ze sobą zrobić, targanego agresją wśród młodzieży, itd. Autor pokazuje również problem koegzystencji z Niemcami wywodzącymi się ze społeczności tureckiej. Wszystko to oczywiście w krzywym zwierciadle z ironicznymi uwagami Rudiego. „Rudi” to zbiór jednoplanszówek plus jedna dłuższa opowieść o wizycie kuzyna z Bawarii, która zajmuje 8 stron. Graficznie może kojarzyć się z Disneyem, gdyż wszyscy bohaterowie to ludzie z głowami psów, w stylistyce graficznej zbliżonej do tej, z której znany jest słynny amerykański rysownik. Rysunki są przyzwoite, choć zdarzają się różne błędy – a to nieudane przedstawienia ruchu postaci, a to gubiąca się perspektywa. Czasem Puck niezbyt trafnie rozmieszcza dymki, przez co czyta się je „nie po kolei”. Wszystkie drobne usterki można jednak wybaczyć głównie dzięki temu, że „Rudi” to spora dawka bardzo przyjemnego humoru. Autor z wdziękiem robi sobie jaja z wielu spraw, a kolejne żarty są lekkie i nie przekraczają granic dobrego smaku. Naprawdę można się nieraz zdrowo uśmiać, obserwując w jakie to nowe kabały wpadają bohaterowie. A że Puck jest dość pomysłowym człowiekiem, to czytelnik może czuć się usatysfakcjonowany. Jeśli więc natraficie na jakiejś giełdzie na ten albumik – kupujcie bez zastanowienia! Trzydzieści sześć stron w formacie A4 wypełnionych bardzo zabawnym komiksem!
obrazek "Rozbitkowie Czasu" nie mieli szczęścia do polskiego czytelnika. Po raz pierwszy seria Jean-Claude Foresta i Paula Gillona zawitała do naszego kraju przed dwudziestoma laty. Dzięki "Komiksowi-Fantastyce" udało się opublikować jedynie pierwszy tom. Drugą próbę podjął magazyn komiksowy "CDN", ale i to przedsięwzięcie ostatecznie spełzło na niczym. Dopiero Egmont zdołał przedstawić większy wycinek serii otoczonej aurą kultu i uchodzącej za jedno z najważniejszych osiągnięć komiksowego science-fiction.I wypada mieć nadzieję, że pomimo dość niesprzyjającej koniunktury, w ramach Klubu Świata Komiksu uda się rzecz całą doprowadzić do końca. Pierwszy integral zbiera pierwsze pięć albumów i urywa fabułę w dość niespodziewanym momencie, każąc czekać czytelnikowi na drugie wydanie zbiorcze złożone z kolejnych pięciu tomów. Jeśli próbować umieścić "Rozbitków Czasu" w historii komiksu science-fiction, serię Foresta i Gillona poprzedzaliby amerykańscy herosi ze Złotej Ery, tacy jak "Flash Gordon" czy "Buck Rogers". Za spadkobierców tej tradycji mógłby uchodzi "Yans", a także nasz "Funky Koval". Ale fantastycznie tandetna konwencja "Rozbitków" pod koniec lat siedemdziesiątych zaczęła się już wyczerpywać. W Ameryce swoją premierę miały filmowe "Gwiezdne Wojny", które wywarły wielki wpływ na całą kulturę popularną, a w Europie wraz z pojawieniem się magazynu "Metal Hurlant", pod koniec 1974 roku, oblicze fantastyki zmieniło się całkowicie. Lektura komiksu najwięcej radości przyniesie czytelnikom, dla których właśnie ta kiczowata estetyka opowieści science-fiction jest zaletą, a nie wadą. Wrażliwi na dyskretny urok oldschoola z radością przeniosą się do epoki analogowego podboju kosmosu, świata pełnego dziwacznych mutantów, wodnego pierścienia-rzeki otaczającego zawieszoną w próżni planetę i nieskrępowanych logiką czy wiedzą pomysłów. "Rozbitkowie" wydają się reliktem czasów, kiedy w fantastyce liczyła się wyobraźnia, a nie coraz to bardziej wyrafinowane efekty wizualne. Forest zaproponował nieco inny model galaktycznej soap-opery, niż ten, znany z "Gwiezdnych Wojen". Nie sprowadzając fabuły do banału "epickiego starcia dobra z złem" stworzył galerię świetnie zarysowanych, niejednoznacznych postaci, których nie sposób ustawić po jasnej i ciemnej stronie Mocy. Rządzeni swoimi ambicjami, namiętnościami, podrażnioną dumą zaplątali się w pełną międzygwiezdnych intryg i niespodziewanych zwrotów akcji fabułę, umiejętnie przez scenarzystę prowadzoną.
więcej plików z tego folderu...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin
W ramach Chomikuj.pl stosujemy pliki cookies by umożliwić Ci wygodne korzystanie z serwisu. Jeśli nie zmienisz ustawień dotyczących cookies w Twojej przeglądarce, będą one umieszczane na Twoim komputerze. W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia. Dowiedz się więcej w naszej Polityce Prywatności