-
1278 -
37 -
456 -
80
1937 plików
16,17 GB
mateusz.pl/czytania/2015/20150531.htm
mateusz.pl/czytania/2015/20150703.htm
mateusz.pl/czytania/2015/20150711.htm
mateusz.pl/czytania/2015/20150824.htm
~~~
KIm jest Bóg? Jaką ma płeć? Jak wygląda? Jaka jest granica poznania Boga? Czy Bóg cierpi? Czy współodczuwa z człowiekiem? Czy Bóg jest bardziej miłosierny czy sprawiedliwy?
Historia Świata to historia Boga. To historia Miłości wykraczającej poza własną osobę. Miłości pragnącej się sobą dzielić.
Niepojęty Bóg
Św. Augustyn rozpoczyna swe „Wyznania” od próby wyrażenia, kim jest dla niego Bóg. Tekst należy do najpiękniejszych opisowych definicji Boga, jakie wypracowano na przestrzeni wieków. (...)
„Czymże więc jesteś, Boże mój? Tylko do Ciebie wołam, Pana Boga! Bo któż jest Bogiem oprócz Pana? Jakiż jest Bóg oprócz Boga naszego?
O, najwyższy, najlepszy, najmożniejszy, bezgranicznie wszechmocny, najbardziej miłosierny i najsprawiedliwszy, najgłębiej ukryty i najbardziej obecny, najpiękniejszy i najsilniejszy, zawsze istniejący, a niepojęty! Niezmienny jesteś, a przemieniasz wszystko, nigdy nie nowy, nigdy nie stary, wszystko odnawiasz, a do starości wiedziesz pysznych, gdy oni o tym nie wiedzą. Zawsze działasz, zawsze trwasz w spoczynku, gromadzisz, a niczego nie potrzebujesz. Podtrzymujesz, napełniasz, osłaniasz. Wszystko stwarzasz, karmisz, prowadzisz ku doskonałości. Szukasz, a niczego Ci nie brakuje.
Kochasz, a nie spalasz się; troszczysz się, a nie lękasz; żałujesz, a nie bolejesz; gniewasz się, a spokojny jesteś; dzieła zmieniasz, a nie zmieniasz zamysłu; przygarniasz, co napotkasz, chociaż nigdy tego nie utraciłeś. Nigdy nie jesteś ubogi, a radujesz się zyskiem. Nigdy się nie łakomisz, a żądasz pomnożenia tego, co dałeś. Daje się Tobie ponad obowiązek, abyś Ty był dłużnikiem — a któż z nas ma cokolwiek, co nie byłoby Twoje? Oddajesz długi, nic winien nie będąc. Długi darowujesz, nic nie tracąc.
Cóż ja tu mówię, Boże mój, życie, słodyczy mego życia święta! I cóż właściwie mówią ci wszyscy, którzy o Tobie mówić usiłują! Lecz biada, jeśli się o Tobie milczy! Choćby najwięcej wtedy mówił człowiek, niemową jest”.
Ks. Edward Staniek
Współpracować z Bogiem
Różne są podejścia człowieka do Boga. Dla jednych jest On hipotezą tłumaczącą wiele trudnych do wyjaśnienia zjawisk w życiu ludzkim i we wszechświecie. Dla innych Bóg to odległa rzeczywistość, która nie ma większego wpływu na nasze życie. Ci traktują Stwórcę na podobieństwo planety Saturna. Wiadomo, że jest, że przy pomocy lunety można ją obserwować, można też sporo na jej temat wyczytać w rozprawach astronomicznych. A jednak miliony ludzi umiera na naszym globie nic o Saturnie nie wiedząc. Dla sporej liczby ludzi Bóg to odległa, trudno dostrzegalna rzeczywistość, nie mająca żadnego wpływu na nasze losy. Wierzą, że On istnieje, ale nic poza tym. Znacznie bardziej interesuje ich mieszkający za ścianą sąsiad, niż Bóg i Jego Tajemnica.
Jeszcze dla innych Bóg to słońce. Żyją w jego blasku. Znają wartość światła i ciepła. Wprawdzie mogą przeżywać długie noce, ale świadomość doczekania się dni pogodnych pomaga im w przetrwaniu burz i niepogody. Takie podejście do Boga czyni wiarę żywą, daje człowiekowi moc i światło. Ciągle jednak jest to Bóg na niebie, a człowiek na ziemi. On działa z nieba, jak promienie słońca, a człowiek żyje na ziemi ciesząc się tymi promieniami.
Przełomowym momentem w rozwoju wiary jest odkrycie Boga we współpracy. On jest blisko, ramię przy ramieniu, by z nami pracować. To odkrycie dokonuje się z reguły wówczas, gdy człowiek staje przed zadaniem przerastającym jego możliwości. Zadanie musi być podjęte, a skoro po ludzku sądząc jest to niemożliwe, trzeba je podjąć wierząc, że Bóg pomoże. Razem z Nim można zadanie wykonać. To jest mniej więcej tak, jakby człowiek miał przenieść długą i ciężką belkę. Sam jej nie uniesie i prosi, by Bóg ujął belkę z drugiego końca. Wierząc, podnosi belkę i mimo że nie widzi Boga, to doskonale czuje, że On razem z nim niesie ten ciężar. (...)
Apostołowie do momentu Zesłania Ducha Świętego obliczali możliwości wykonania czekających ich zadań według własnych sił i dlatego siedzieli, pełni bojaźni, zamknięci w Wieczerniku. Gdy jednak podjęli współpracę z Bogiem, dokonali dzieł, wobec których sami stawali zdumieni.
Dla chrześcijanina Bóg to nie hipoteza, to nie rzeczywistość odległa jak planeta Saturn, to nawet nie Słońce na niebie, lecz Wszechmocny Przyjaciel, z którym można współpracować na co dzień.
Ks. Edward Staniek
PANIE, KTÓŻ JEST JAK TY?
Wielki jesteś Panie! Wielkość Twoja jest niezgłębiona. Pragnę rozważać Twoje cuda (Ps 145, 3-5)
„Bądźcie doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski” (Mt 5, 48); tymi słowami Jezus skierował spojrzenie człowieka ku nieskończonej doskonałości Boga: doskonałości, której tutaj na ziemi poznać można tylko blady odblask, rozważając ograniczone doskonałości stworzeń, lecz której nie można poznać w samej sobie, bo żadna idea ludzka nie jest zdolna ogarnąć i wyrazić tego, co jest nieskończone. Idee mówią coś o Bogu i o Jego nieskończonych doskonałościach, ale nie ukazują, jakim On jest. Bóg, zauważa św. Paweł, „zamieszkuje światłość niedostępną” (1 Tm 6, 16), światłość, która przewyższa nieskończenie zdolność rozumu ludzkiego, jest zbyt wspaniała, aby umysł człowieka mógł ją ogarnąć. To prawie tak, jak jest ze słońcem w pełni jego blasku, którego oko ludzkie nie wytrzymuje,
Jezus jednak, mówiąc wiele razy o doskonałościach Boga, wzywał ludzi, aby kierowali spojrzenie na te wyżyny. Uczył, że chociaż mało można zrozumieć z doskonałości Bożej, jednakże i to mało jest bardzo cenne. Im więcej człowiek postępuje w poznaniu Boga, tym lepiej rozumie, że to, co o Nim wie, jest niczym w porównaniu z tym, czym On jest, poznaje lepiej, że ponad nasze idee o Nim — nawet najpiękniejsze i najwyższe — wznosi się nieskończony bezmiar wspaniałości, piękności, dobroci, miłości, jakiej żadna myśl ludzka nie potrafi nigdy pojąć. Ta świadomość niezmierzoności Boga, przewyższająca nieskończenie zdolność rozumu ludzkiego, jest wielką łaską, „Jest to jedna z największych łask — twierdzi św. Jan od Krzyża — jaką Bóg obdarza duszę w tym życiu, jeśli daje jej poznać, że nie można Go nigdy całkowicie zrozumieć i odczuć” (P.d. 7, 9). Łaska zbyt wielka, ponieważ rodzi głęboki zmysł niezmierzoności Boga, Jego nieskończonej wyższości i nadzmysłowości i — przez przeciwstawienie — pozwala coraz lepiej rozumieć nicość człowieka i ograniczoność każdej ludzkiej doskonałości.
BÓG JEST MIŁOŚCIĄ
O Boże, Ty jesteś miłością, spraw, abym poznał i uwierzył Twojej miłości (1 J 4, 16)
„Bóg jest miłością” (1 J 4, 16), miłością wieczną, nieskończoną, istotową. Jak wszystko, co jest w Bogu, jest piękne, dobre, doskonałe, święte, tak też wszystko, co jest w Bogu, jest miłością: Jego piękność, świętość, mądrość, prawda, wszechmoc, a nawet sama Jego sprawiedliwość są miłością. Miłość w Bogu stanowi wieczny akt Jego woli, najdoskonalszy i święty, bo zawsze zwrócony do najwyższego Dobra; jest to miłość, jaką Bóg miłuje samego siebie, ponieważ On sam jest jedynym najwyższym i wiecznym Dobrem, i nad Niego żadnego dobra przenosić nie można.
Święta i nieskończona miłość, jaką Bóg ma ku sobie samemu, nie ma nic wspólnego z egoizmem człowieka, który kocha siebie miłością nieuporządkowaną i stawia siebie nad Boga. Człowiek jest egoistą, ponieważ stara się miłować siebie samego z wykluczeniem innej miłości; Bóg zaś jest tak wolny od jakiegokolwiek cienia egoizmu, że miłując siebie nieskończenie dzięki pełni swojego dobra nieskończonego, chce rozlewać swoją miłość i swoje dobro także poza siebie. Tak Bóg miłuje stworzenia; Jego miłość stoi u korzeni ich bytu, ponieważ miłując powołuje je do istnienia i stwarza w nich dobro. „Miłość Boga — mówi św. Tomasz — wlewa i stwarza dobroć w rzeczach” (I, 20, 2). Bóg miłuje miłością całkowicie darmową, wolną, w najwyższym stopniu czystą, miłością, która jest zarazem życzliwością i chce dobra stworzenia i miłości, jaką sprawia jego dobro. Miłując człowieka Bóg daje mu życie, udziela łaski, wzywa do świętości, pociąga do siebie i czyni uczestnikiem swojej szczęśliwości wiecznej; to wszystko, czym jesteśmy i co mamy, jest darem Jego nieskończonej miłości. „Człowiek — twierdzi Sobór Watykański II — istnieje tylko dlatego, że Bóg stworzył go z miłości i wciąż z miłości zachowuje, a żyje w pełni wedle prawdy, gdy dobrowolnie uznaje ową miłość i powierza się swemu Stwórcy” (KDK 19).
O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy, Żyć Bogiem, t. II, str. 383
PAN MÓJ I BÓG MÓJ!
Ty jesteś Pan, mój Bóg. Nie będę miał innego Boga oprócz Ciebie (Pwt 5, 6-7)
Jezus powiedział: „Bogu to, co należy do Boga” (Mt 22, 21). Cóż człowiek ma, co nie należałoby do Boga, czego by nie otrzymał od Niego? Życie przyrodzone i nadprzyrodzone, rozum i wola, każdy dar natury i łaski, wszystkie zasoby i zdolności, wszechświat, który go otacza, i wszystko to, co służy jego istnieniu, cuda i bogactwa stworzenia: wszystko pochodzi od Niego, gdyż On jest Stworzycielem, Panem, Ojcem.
„Jam jest twój Bóg, Pan” (Pwt 5, 6). To uroczyste stwierdzenie, rozpoczynające i odmierzające cały dekalog, powinno przeniknąć do serca człowieka i dać mu głębokie wyczucie królewskiego władztwa Boga, któremu przyznaje się wszelkie prawa. Cokolwiek człowiek by czynił, nigdy nie odda Bogu całego uszanowania, czci, uwielbienia, miłości, jakie się Mu należą. Cokolwiek by czynił, wszystko pozostanie zawsze nieskończenie poniżej tego, co się należy Bożemu Majestatowi. Nawet kiedy poświęca Bogu całe swoje życie, oddaje Mu tylko zawsze, i to w sposób bardzo niedoskonały i niepełny, to, co od Niego otrzymał. Nawet gdy zużywa wszystkie swoje siły i to, co posiada, by Mu służyć, nie może nic innego powiedzieć, jak powtórzyć słowa Ewangelii: „Słudzy nieużyteczni jesteśmy” (Łk 17, 10). Oddać Bogu to, co jest Bożego, stanowi istotny obowiązek cnoty religii. To znaczy uznawać pełne władztwo Boga i tym żyć składając Panu nie tylko jakiś akt czci, lecz pełne uszanowanie duchem, sercem, życiem. Im głębszy zmysł religijny posiada człowiek, tym lepiej widzi swoją zasadniczą niewystarczalność dla złożenia Bogu godnego hołdu; lecz czuje się także pobudzony, by oddać Mu wszystko, a więc poświęcić wszystkie swoje siły chwaleniu, adoracji, miłości swojego Boga, wielkodusznemu i doskonałemu posłuszeństwu względem Jego praw i Jego woli. Cnota religii stawia w ten sposób chrześcijanina w postawie uległości wobec Boga bez żadnych zastrzeżeń oraz w postawie kultu wewnętrznego. Poprzez kult uznający w Bogu jedynego Pana człowiek staje się prawdziwym chwalcą „w duchu i prawdzie” (J 4, 24).
~~~
Zobacz:
Bóg przekracza nasze wyobrażenia (liturgia.pl/artykuly/bog-przekracza-nasze-wyobrazenia.html)
Bóg i wyobrażenie (liturgia.pl/artykuly/bog-i-wyobrazenie.html)
Ks. Michał Kaszowski - Istnienie Boga – Miłości. Zagadnienia (teologia.pl/m_k/spis01.htm)
Ks. Michał Kaszowski - Jedyny Bóg. Zagadnienia (teologia.pl/m_k/spis02.htm)
o. Jacek Salij - Wszechmogący (mateusz.pl/ksiazki/js-sd/Js-sd_07.htm)
o. Jacek Salij - W jakim sensie Bóg jest Kimś Osobowym? (mateusz.pl/ksiazki/js-pww/js-pww_02.htm)
o. Jacek Salij - Czy w różnych religiach wyznawany jest ten sam Bóg?(nonpossumus.pl/biblioteka/jacek_salij/poszukiwania_w_wierze/009.php)
- sortuj według:
-
0 -
0 -
0 -
4
4 plików
13,85 MB