Amiga_Magazyn_09-1996.pdf
-
Among The Sleep -
Arctic Adventure -
Clonk Endeavour -
Dead Planet -
Halbjorn's Wrath -
Monuments of Mars -
Naklejki na dyskietki -
Pismo PSP nr 50 w Częstochowie -
Pragmatic Podcasts -
Programowanie -
Soldner Secret Wars -
Sołtys -
The Adventures of Baron -
The Black Heart -
The changelog -
The Lighthouse -
The Spirit Engine 2 -
The Train -
Wing Commander - Manual-PL -
WWF Wrestlemania - Manual-DE-ENG-FR-IT -
Xenon - Manual-ENG -
Xenon - Quick Start Card-DE-FR -
Xenon II - Manual-ENG-IT -
Xenon II - Megablast - Manual-ENG -
Xenophobe - Technical Supplement-ENG -
X-It! - Manual-DE-ENG-FR-IT -
X-Out - Manual-DE-ENG -
X-Out - Manual-DE-ENG-FR-IT -
XP8 - Manual-ENG -
XR-35 - Manual-DE-ENG-FR -
XTreme Racing 2.0 - Manual-ENG -
XTreme Racing Manual-ENG -
Yo! Joe! - Manual-DE-FR -
Yogis Big Cleanup - Manual-ENG-FR-SP -
Yogis Great Escape - Manual-DE-ENG-FR-IT-SP -
Yolanda - Manual-DE-ENG-FR-IT -
Zakleta Wyspa - Manual-PL -
Zarathrusta - Manual-ENG -
Zeewolf - Manual-DE-ENG-FR -
Zombie - Manual-PL -
Zone Warrior - Manual-ENG -
Zool 2 - Manual-ENG-FR -
Zoom! - - -
Zoom! - Manual-ENG -
Zork II - The Wizard Of Frobozz - Manual-ENG -
Zork III - The Dungeon Master - Manual-ENG -
Zork Zero - Manual-ENG -
Z-Out - Manual-ENG-IT -
Zynaps - Manual-DE -
Zynaps - Manual-DE-ENG-FR
Ilość stron: 92 Cena: 3,50 zł Nakład: 30300 Wstępniak: Ekspres Gdynia-Kraków w okresie wakacyjnym przyjeżdża do Krakowa 45 minut później niż normalnie. Myliłby się jednak ten, kto by sądził, że pociąg wyjeżdża później lub jedzie wolniej. Nic z tych rzeczy. Po prostu KTOŚ wpadł na genialny" pomysł i ekspres stoi na stacji w WC (tzn. Warszawa Centralna) 54 minuty, zamiast planowych ośmiu. A pasażerowie płacą za bilet tyle samo. Ale nie wysiadają, bo innej możliwości dotarcia znad morza do Galicji pociągiem w znośnych warunkach nie ma. Taki sam przymusowy postój fundują nam co chwilę kolejni właściciele Amigi. A my, jak pasażerowie wspomnianego ekspresu, nie wysiadamy, tylko cierpliwie czekamy dalej. I bardzo dobrze. Tylko dzięki takiej postawie Amiga nie zginęła i nie zginie. Bluzgi pod adresem CBM, Escomu, VIScorpu (czy kto tam będzie) i tak nic nie pomogą. Uratować może nas tylko spokój. Tymczasem wśród pasażerów ekspresu Amiga, oczekujących na zielone światło, zdaje się wkradać dziwna nerwowość. Najbardziej nerwowi przesiedli się na osobowy (czyli na peceta, zdrobniale przez Polonusa & consortes ochrzczonego puP-Cią). Pozostali jeszcze siedzą na swoich miejscach, lecz zachowują się nad wyraz dziwnie. Regułą bowiem w naszym amigowskim światku stało się wzajemne opluwanie. Doświadczyli tego organizatorzy copy party w Poznaniu i w Warszawie. doświadczają tego wszyscy ci, którzy chcą coś dla Amigi zrobić (także Magazyn AMIGA i ja osobiście). Inni, rzekomo w dobrej wierze, rozpuszczają nie sprawdzone plotki o sytuacji Amigi czy uważając się za fanatyków Amigi pieją nad tym, jaki to pecet jest tani i wspaniały. (Na marginesie: Rzeczy tanie zawsze w ostatecznym rachunku okazują się bublami). Ostatnio wzięto się za gnojenie tych firm, które zamiast pójść na łatwiznę i zacząć handlować pecetami - starają się jeszcze pokazać, że są z nami i z Amigą. Padają super poważne zarzuty", a to firma X nie odpowiada na internetowe e-maile (jak się zresztą okazuje, z wyłącznej winy niesolidnego providera). a to w wyrobie firmy Y jakaś śrubka nie chce się dokręcić, a to firmie Z poprzewracało się w głowie" i śmie brać opłatę za wykonanie upgrade`u karty turbo. LUDZIE. OPAMIĘTAJMY SIĘ!!! Ja wiem, że nikt nie jest aniołem (ja na pewno nim nie jestem). Wiem też, że firmy nie zawsze traktują klienta tak, jak należy. Wiem również, że błędów nie popełnia tylko ten, kto nic nie robi (mnie także się zdarzają)... Ale sposób, w jaki reagujemy na potknięcia innych amigowcow, nieuchronnie prowadzi do jednej konkluzji: SAMI ZARZYNAMY AMIGĘ ZNACZNIE SKUTECZNIEJ NIŻ ZROBIŁY TO COMMODORE I ESCOM. Przyznam się, że cieszę się z tego, iż znam niemiecki. Pozwala mi to czytać niemieckie sieciowe grupy dyskusyjne, na których prosta prawda wznowimy walki wówczas, gdy Amiga wyjdzie na prostą" jest stosowana z całą niemiecką konsekwencją...
Ilość stron: 84 Cena: 3,50 zł Nakład: 30300 Wstępniak: Na Intel Outside 3 udało mi się dopaść XTD i ucięliśmy sobie dłuższą pogawędkę. Mój rozmówca usiłował mnie przekonać, że promowanie przez Magazyn AMIGA programów działających na pięćsetce jest zabójcze dla samej Amigi. Nieśmiało odpierałem zarzuty XTD, ale chyba nie udało mi się go przekonać. Szkoda, że impreza nie odbywała się tydzień później - zyskałbym bowiem nowe argumenty. A wszystko dzięki temu, że TVP pokazała w kilka dni później reportaż o muzyce disco-polo. Początkowo wprawiłem się w stan ROFL wyławiając słowa poszczególnych piosenek. Po chwili jednak przyszła refleksja, że bezgranicznie uwielbiane przeze mnie przed laty Czerwone Gitary i równie bezgranicznie niecierpiany Krzysztof Krawczyk mieli podobnie skomplikowane" melodie i tak samo inteligentne" teksty. A mimo to ludzie na ich koncertach szaleli nie gorzej niż dziś na występach Shazzy czy Bayer Full. Widocznie tego ludziom potrzeba, o czym świadczy renesans dinozaurów (ale tylko tych w rodzaju CG czy KK. Kto dziś pamięta o starających się robić ambitniejszą" muzykę Skaldach, nie mówiąc już o SBB?). Podobnie jest w dziedzinie Amigi. Wybacz mi, XTD, okrutną szczerość, ale jesteś znacznie lepiej znany w niewielkim niemieckim Weiden (o czym z zaskoczeniem dowiedziałem się niedawno) niż w większym od niego polskim Pikutkowie, a za kilka lat to się jeszcze pogłębi. W Pikutkowie bowiem mieszka sobie szary użytkownik A500, którego nigdy nie będzie stać na multimedialny komputer profesjonalny", czy nawet na nie rozbudowaną A1200. A jeśli go będzie stać, to sobie nie kupi, bo mu do szczęścia wystarczy to, co ma. On nawet nie wie, że istnieje scena, a na niej tak wspaniały muzyk, jakim bez wątpienia jesteś. Taki szaraczek nie traktuje Amigi jak półboga. Ot, jeszcze jeden sprzęt w rodzaju wideo czy odkurzacza, który ma ułatwić i uprzyjemnić życie. Wystarczy mu zagrać w parę gierek, narysować prosty obrazek czy napisać jakiś modulik. Cóż z tego, że ładniejszy obrazek nabazgrze kura pazurem, a modułowi daleeeeko do Twojego najsłabszego? Szaraczek jest szczęśliwy, bo to ON stworzył. Od czasu do czasu chciałby ciut więcej. Należy mu w tym pomóc. I musi to zrobić Magazyn AMIGA, bo nasz pięćsetkowicz nie ma dostępu do sieci, dostępu do softu, nie ma też kolegów z Amigą itp. On tylko* od czasu do czasu chce kupić jakiś program, który zadziała na jego Amisi (którą też zresztą włącza od czasu do czasu). I Magazyn AMIGA mu w tym pomoże. Dlaczego? Dlatego, że takich jak Ty, XTD, jest około tysiąca, a takich Kowalskich" - kilkadziesiąt tysięcy. A Magazyn AMIGA musi (niestety) zarobić na swoje utrzymanie. Oczywiście nie wyklucza to zamieszczania w Magazynie artykułów bardziej fachowych, jednak zarówno ze względów ekonomicznych, jak i z etycznych należy zachować odpowiednie proporcje. A zatem narażając się na bluzgi (na sieci) lub na kulturalne (jak Twój) ataki będę nadal trzymał taką linię programową"...
Ilość stron: 84 Cena: 3,50 zł Nakład: 31000 Wstępniak: Jak może niektórzy z Was zauważyli, ten numer Magazynu AMIGA jest numerem pięćdziesiątym. Osiągnęliśmy ten wynik bez uciekania się do sztuczek w rodzaju numerów podwójnych czy wliczania wydań specjalnych lub zerowych. Osiągnęliśmy ten wynik dzięki Warn, Drodzy Czytelnicy. Mimo tego, że zawartość Magazynu nie zawsze pokrywała się z Waszymi oczekiwaniami, kupowaliście Amigę. Dziękujemy Warn za to. Szczególne podziękowania należą się prenumeratorom narażonym na znacznie dłuższe oczekiwanie na kolejny numer, niż to było w wypadku kupujących Magazyn w kiosku. Podziękowania należą się także Wydawcy, który, choć miał momenty wahania, pokazał, że rzeczowe argumenty do niego trafiają i nie postąpił wzorem wydawców innych pism amigowskich. Gdy zaproponowano mi funkcję redaktora naczelnego, wahałem się, gdyż wiązało się to ze zmianą dotychczasowej pracy, a tego zbytnio nie lubię. Zapytałem zatem, na jaki okres mogę dostać gwarancję. Okazało się, że na pół roku. Dalsze gwarancje wystawią panu Czytelnicy" -- stwierdził szef. Zaryzykowałem prorokując sobie dwa lata spokoju, a dzięki Warn rzeczywistość przekroczyła najśmielsze marzenia. Myliłem się jednakże nie tylko co do czasu, ale i co do... spokoju. Nie będę wnikał dlaczego - wszyscy wiemy. Przyznam, że sam miałem momenty zwątpienia, a robiąc nierzadko dobrą minę do złej gry dorobiłem się jedynie wrogów i wrzodu żołądka. O tym, jak trudno być prorokiem, świadczy także inny przykład. Gdy dorwałem się do Internetu, jednym z pierwszych listów, jaki wysłałem do Amiga Technologies (było kiedyś coś takiego) i do pha-se5 było zapytanie "czy kiedykolwiek będzie karta z procesorem MC68060 do A1200?". Pierwsza odpowiedź przyszła z AT. Pan, którego nazwisko przemilczę, aby nie ranić uczuć Rafała, który tegoż człowieka uwielbia, odpowiedział (w wolnym tłumaczeniu): Zapomnij. Jeślibyś wsadził sześćdziesiątkę do A1 200, to najpierw stopi się obudowa, a potem wezwiesz straż pożarną do gaszenia pożaru w mieszkaniu". Chwilę później przyszła odpowiedź od phase5, z której wynikało, że już niedługo taka karta ich produkcji będzie w sprzedaży. A później dodatkowo okazało się, że ten rzekomo tak gorący" procesor nie potrzebuje nawet wentylatora. W związku z tym nie zamierzam prorokować ani na temat przyszłości Amigi (choć ostatnio nareszcie klarownie zaczęła się rysować), ani na temat przyszłości Magazynu AMIGA, ani na temat jakiejkolwiek innej przyszłości, w tym i mojej. Nie zamierzam też prorokować, jak za rok będą wyglądać ci amigowcy, którzy przesiedli się na peceta (co w ostateczności mogę zrozumieć) i którzy usiłują do tego samego kroku namówić innych, gloryfikując pudło z piętum" (achillesowym) - czego już zrozumieć absolutnie nie potrafię...