Wykorzystujemy pliki cookies i podobne technologie w celu usprawnienia korzystania z serwisu Chomikuj.pl oraz wyświetlenia reklam dopasowanych do Twoich potrzeb.

Jeśli nie zmienisz ustawień dotyczących cookies w Twojej przeglądarce, wyrażasz zgodę na ich umieszczanie na Twoim komputerze przez administratora serwisu Chomikuj.pl – Kelo Corporation.

W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia dotyczące cookies w swojej przeglądarce internetowej. Dowiedz się więcej w naszej Polityce Prywatności - http://chomikuj.pl/PolitykaPrywatnosci.aspx.

Jednocześnie informujemy że zmiana ustawień przeglądarki może spowodować ograniczenie korzystania ze strony Chomikuj.pl.

W przypadku braku twojej zgody na akceptację cookies niestety prosimy o opuszczenie serwisu chomikuj.pl.

Wykorzystanie plików cookies przez Zaufanych Partnerów (dostosowanie reklam do Twoich potrzeb, analiza skuteczności działań marketingowych).

Wyrażam sprzeciw na cookies Zaufanych Partnerów
NIE TAK

Wyrażenie sprzeciwu spowoduje, że wyświetlana Ci reklama nie będzie dopasowana do Twoich preferencji, a będzie to reklama wyświetlona przypadkowo.

Istnieje możliwość zmiany ustawień przeglądarki internetowej w sposób uniemożliwiający przechowywanie plików cookies na urządzeniu końcowym. Można również usunąć pliki cookies, dokonując odpowiednich zmian w ustawieniach przeglądarki internetowej.

Pełną informację na ten temat znajdziesz pod adresem http://chomikuj.pl/PolitykaPrywatnosci.aspx.

Nie masz jeszcze własnego chomika? Załóż konto

Amiga_Magazyn_04-1996.pdf

Skamielina / Amiga / Literatura / Magazyn Amiga / 1996 / Amiga_Magazyn_04-1996.pdf
Download: Amiga_Magazyn_04-1996.pdf

44,41 MB

0.0 / 5 (0 głosów)
Amiga Magazyn 4/1996

Ilość stron: 76
Cena: 3,00 zł
Nakład: 36700


Komentarze:

Nie ma jeszcze żadnego komentarza. Dodaj go jako pierwszy!

Aby dodawać komentarze musisz się zalogować

Inne pliki do pobrania z tego chomika
Amiga Magazyn 12/1996

Ilość stron: 92 Cena: 3,50 zł Nakład: 30300 Wstępniak: Ekspres Gdynia-Kraków w okresie wakacyjnym przyjeżdża do Krakowa 45 minut później niż normalnie. Myliłby się jednak ten, kto by sądził, że pociąg wyjeżdża później lub jedzie wolniej. Nic z tych rzeczy. Po prostu KTOŚ wpadł na genialny" pomysł i ekspres stoi na stacji w WC (tzn. Warszawa Centralna) 54 minuty, zamiast planowych ośmiu. A pasażerowie płacą za bilet tyle samo. Ale nie wysiadają, bo innej możliwości dotarcia znad morza do Galicji pociągiem w znośnych warunkach nie ma. Taki sam przymusowy postój fundują nam co chwilę kolejni właściciele Amigi. A my, jak pasażerowie wspomnianego ekspresu, nie wysiadamy, tylko cierpliwie czekamy dalej. I bardzo dobrze. Tylko dzięki takiej postawie Amiga nie zginęła i nie zginie. Bluzgi pod adresem CBM, Escomu, VIScorpu (czy kto tam będzie) i tak nic nie pomogą. Uratować może nas tylko spokój. Tymczasem wśród pasażerów ekspresu Amiga, oczekujących na zielone światło, zdaje się wkradać dziwna nerwowość. Najbardziej nerwowi przesiedli się na osobowy (czyli na peceta, zdrobniale przez Polonusa & consortes ochrzczonego puP-Cią). Pozostali jeszcze siedzą na swoich miejscach, lecz zachowują się nad wyraz dziwnie. Regułą bowiem w naszym amigowskim światku stało się wzajemne opluwanie. Doświadczyli tego organizatorzy copy party w Poznaniu i w Warszawie. doświadczają tego wszyscy ci, którzy chcą coś dla Amigi zrobić (także Magazyn AMIGA i ja osobiście). Inni, rzekomo w dobrej wierze, rozpuszczają nie sprawdzone plotki o sytuacji Amigi czy uważając się za fanatyków Amigi pieją nad tym, jaki to pecet jest tani i wspaniały. (Na marginesie: Rzeczy tanie zawsze w ostatecznym rachunku okazują się bublami). Ostatnio wzięto się za gnojenie tych firm, które zamiast pójść na łatwiznę i zacząć handlować pecetami - starają się jeszcze pokazać, że są z nami i z Amigą. Padają super poważne zarzuty", a to firma X nie odpowiada na internetowe e-maile (jak się zresztą okazuje, z wyłącznej winy niesolidnego providera). a to w wyrobie firmy Y jakaś śrubka nie chce się dokręcić, a to firmie Z poprzewracało się w głowie" i śmie brać opłatę za wykonanie upgrade`u karty turbo. LUDZIE. OPAMIĘTAJMY SIĘ!!! Ja wiem, że nikt nie jest aniołem (ja na pewno nim nie jestem). Wiem też, że firmy nie zawsze traktują klienta tak, jak należy. Wiem również, że błędów nie popełnia tylko ten, kto nic nie robi (mnie także się zdarzają)... Ale sposób, w jaki reagujemy na potknięcia innych amigowcow, nieuchronnie prowadzi do jednej konkluzji: SAMI ZARZYNAMY AMIGĘ ZNACZNIE SKUTECZNIEJ NIŻ ZROBIŁY TO COMMODORE I ESCOM. Przyznam się, że cieszę się z tego, iż znam niemiecki. Pozwala mi to czytać niemieckie sieciowe grupy dyskusyjne, na których prosta prawda wznowimy walki wówczas, gdy Amiga wyjdzie na prostą" jest stosowana z całą niemiecką konsekwencją...

Amiga Magazyn 11/1996

Ilość stron: 84 Cena: 3,50 zł Nakład: 30300 Wstępniak: Na Intel Outside 3 udało mi się dopaść XTD i ucięliśmy sobie dłuższą pogawędkę. Mój rozmówca usiłował mnie przekonać, że promowanie przez Magazyn AMIGA programów działających na pięćsetce jest zabójcze dla samej Amigi. Nieśmiało odpierałem zarzuty XTD, ale chyba nie udało mi się go przekonać. Szkoda, że impreza nie odbywała się tydzień później - zyskałbym bowiem nowe argumenty. A wszystko dzięki temu, że TVP pokazała w kilka dni później reportaż o muzyce disco-polo. Początkowo wprawiłem się w stan ROFL wyławiając słowa poszczególnych piosenek. Po chwili jednak przyszła refleksja, że bezgranicznie uwielbiane przeze mnie przed laty Czerwone Gitary i równie bezgranicznie niecierpiany Krzysztof Krawczyk mieli podobnie skomplikowane" melodie i tak samo inteligentne" teksty. A mimo to ludzie na ich koncertach szaleli nie gorzej niż dziś na występach Shazzy czy Bayer Full. Widocznie tego ludziom potrzeba, o czym świadczy renesans dinozaurów (ale tylko tych w rodzaju CG czy KK. Kto dziś pamięta o starających się robić ambitniejszą" muzykę Skaldach, nie mówiąc już o SBB?). Podobnie jest w dziedzinie Amigi. Wybacz mi, XTD, okrutną szczerość, ale jesteś znacznie lepiej znany w niewielkim niemieckim Weiden (o czym z zaskoczeniem dowiedziałem się niedawno) niż w większym od niego polskim Pikutkowie, a za kilka lat to się jeszcze pogłębi. W Pikutkowie bowiem mieszka sobie szary użytkownik A500, którego nigdy nie będzie stać na multimedialny komputer profesjonalny", czy nawet na nie rozbudowaną A1200. A jeśli go będzie stać, to sobie nie kupi, bo mu do szczęścia wystarczy to, co ma. On nawet nie wie, że istnieje scena, a na niej tak wspaniały muzyk, jakim bez wątpienia jesteś. Taki szaraczek nie traktuje Amigi jak półboga. Ot, jeszcze jeden sprzęt w rodzaju wideo czy odkurzacza, który ma ułatwić i uprzyjemnić życie. Wystarczy mu zagrać w parę gierek, narysować prosty obrazek czy napisać jakiś modulik. Cóż z tego, że ładniejszy obrazek nabazgrze kura pazurem, a modułowi daleeeeko do Twojego najsłabszego? Szaraczek jest szczęśliwy, bo to ON stworzył. Od czasu do czasu chciałby ciut więcej. Należy mu w tym pomóc. I musi to zrobić Magazyn AMIGA, bo nasz pięćsetkowicz nie ma dostępu do sieci, dostępu do softu, nie ma też kolegów z Amigą itp. On tylko* od czasu do czasu chce kupić jakiś program, który zadziała na jego Amisi (którą też zresztą włącza od czasu do czasu). I Magazyn AMIGA mu w tym pomoże. Dlaczego? Dlatego, że takich jak Ty, XTD, jest około tysiąca, a takich Kowalskich" - kilkadziesiąt tysięcy. A Magazyn AMIGA musi (niestety) zarobić na swoje utrzymanie. Oczywiście nie wyklucza to zamieszczania w Magazynie artykułów bardziej fachowych, jednak zarówno ze względów ekonomicznych, jak i z etycznych należy zachować odpowiednie proporcje. A zatem narażając się na bluzgi (na sieci) lub na kulturalne (jak Twój) ataki będę nadal trzymał taką linię programową"...

Amiga Magazyn 10/1996

Ilość stron: 84 Cena: 3,50 zł Nakład: 31000 Wstępniak: Jak może niektórzy z Was zauważyli, ten numer Magazynu AMIGA jest numerem pięćdziesiątym. Osiągnęliśmy ten wynik bez uciekania się do sztuczek w rodzaju numerów podwójnych czy wliczania wydań specjalnych lub zerowych. Osiągnęliśmy ten wynik dzięki Warn, Drodzy Czytelnicy. Mimo tego, że zawartość Magazynu nie zawsze pokrywała się z Waszymi oczekiwaniami, kupowaliście Amigę. Dziękujemy Warn za to. Szczególne podziękowania należą się prenumeratorom narażonym na znacznie dłuższe oczekiwanie na kolejny numer, niż to było w wypadku kupujących Magazyn w kiosku. Podziękowania należą się także Wydawcy, który, choć miał momenty wahania, pokazał, że rzeczowe argumenty do niego trafiają i nie postąpił wzorem wydawców innych pism amigowskich. Gdy zaproponowano mi funkcję redaktora naczelnego, wahałem się, gdyż wiązało się to ze zmianą dotychczasowej pracy, a tego zbytnio nie lubię. Zapytałem zatem, na jaki okres mogę dostać gwarancję. Okazało się, że na pół roku. Dalsze gwarancje wystawią panu Czytelnicy" -- stwierdził szef. Zaryzykowałem prorokując sobie dwa lata spokoju, a dzięki Warn rzeczywistość przekroczyła najśmielsze marzenia. Myliłem się jednakże nie tylko co do czasu, ale i co do... spokoju. Nie będę wnikał dlaczego - wszyscy wiemy. Przyznam, że sam miałem momenty zwątpienia, a robiąc nierzadko dobrą minę do złej gry dorobiłem się jedynie wrogów i wrzodu żołądka. O tym, jak trudno być prorokiem, świadczy także inny przykład. Gdy dorwałem się do Internetu, jednym z pierwszych listów, jaki wysłałem do Amiga Technologies (było kiedyś coś takiego) i do pha-se5 było zapytanie "czy kiedykolwiek będzie karta z procesorem MC68060 do A1200?". Pierwsza odpowiedź przyszła z AT. Pan, którego nazwisko przemilczę, aby nie ranić uczuć Rafała, który tegoż człowieka uwielbia, odpowiedział (w wolnym tłumaczeniu): Zapomnij. Jeślibyś wsadził sześćdziesiątkę do A1 200, to najpierw stopi się obudowa, a potem wezwiesz straż pożarną do gaszenia pożaru w mieszkaniu". Chwilę później przyszła odpowiedź od phase5, z której wynikało, że już niedługo taka karta ich produkcji będzie w sprzedaży. A później dodatkowo okazało się, że ten rzekomo tak gorący" procesor nie potrzebuje nawet wentylatora. W związku z tym nie zamierzam prorokować ani na temat przyszłości Amigi (choć ostatnio nareszcie klarownie zaczęła się rysować), ani na temat przyszłości Magazynu AMIGA, ani na temat jakiejkolwiek innej przyszłości, w tym i mojej. Nie zamierzam też prorokować, jak za rok będą wyglądać ci amigowcy, którzy przesiedli się na peceta (co w ostateczności mogę zrozumieć) i którzy usiłują do tego samego kroku namówić innych, gloryfikując pudło z piętum" (achillesowym) - czego już zrozumieć absolutnie nie potrafię...

Amiga Magazyn 9/1996

Ilość stron: 84 Cena: 3,50 zł Nakład: 34400 Wstępniak: Jak było do przewidzenia - po zawieszeniu w(y)stępniaków zaczęli gorąco protestować ich zwolennicy. Ponieważ liczba głosów pro" przeważyła właśnie głosy kontra", postanowiłem kontrowersyjne (?) kilka słów przywrócić. Początkowo (aby zadowolić te prawie 50% zwolenników partii obietnic bez pokrycia) miały one się pojawiać co dwa miesiące. Krakowskim targiem - będą co miesiąc, ale krótsze. Tyle tytułem... Polacy (bez względu na poglądy polityczne) mają zakodowane w genach tępienie innych nacji. Tymczasem zamiast je gnębić - powinni się od nich uczyć. Pędząc cygański (polecam się specjaliście cyganologowi mecenasowi O.) tryb życia, jadam w różnych miejscach. Ostatnio trafiłem do budki z potrawami wietnamskimi. Jednak nie o zaletach wschodniej kuchni chcę napisać. Zaszokowało mnie to, że obok siebie stoi kilkanaście budek z tym samym, a właściciele interesu ani nie wybijają okien sąsiadom, ani ich nie opluwają, ani nie niszczą cenowo - ba, kiedy jako człowiek nerwowy pozwoliłem sobie na głośną uwagę, że kolejka posuwa się wolniej niż do Przesławnego Mauzoleum - panienka z okienka poradziła mi, abym przeszedł do sąsiedniej, aktualnie wolnej budki. W tym momencie pomyślałem sobie o jakże odmiennym naszym amigowskim światku, gdzie jedynym, co nas łączy, jest umiłowanie naszego kultowego komputera. Oprócz tego: walka (bez przebierania w środkach), opluwanie, podgryzanie itp. Ostatnio zostałem na IRC-u powiadomiony, że to MA i ja osobiście niszczymy Amigę w Polsce. Już miałem uderzyć się w piersi i zakończyć ten haniebny proceder, gdy spojrzałem na who-is". Okazało się, że moim adwersarzem jest człowiek, który sprzedał Amigę i kupił niebieskie badziewie. To jeszcze jestem w stanie zrozumieć (nieszczęścia chodzą po ludziach), ale ofiara nigdy nie czyni sukcesem swojej porażki i siedzi cicho. Tymczasem mój adwersarz pieje na temat tego, jaki PC jest wspaniały, a Amiga beznadziejna - i robi to na amigowskiej liście oraz amigowskim IRC-u. Kto tu zatem niszczy Amigę? Trzeba nam się wiele jeszcze uczyć, choćby od pracowitych i spokojnych Wietnamczyków, dla których w najlepszym razie większość z nas ma tylko pogardliwe słowo żółtek".

Amiga Magazyn 8/1996

Ilość stron: 84 Cena: 3,50 zł Nakład: 34600

Amiga Magazyn 7/1996

Ilość stron: 84 Cena: 3,50 zł Nakład: 34300

Amiga Magazyn 6/1996

Ilość stron: 84 Cena: 3,50 zł Nakład: 34600

Amiga Magazyn 5/1996

Ilość stron: 84 Cena: 3,50 zł Nakład: 35000

Amiga Magazyn 4/1996

Ilość stron: 76 Cena: 3,00 zł Nakład: 36700

Amiga Magazyn 3/1996

Ilość stron: 76 Cena: 3,00 zł Nakład: 36500

więcej plików z tego folderu...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin
W ramach Chomikuj.pl stosujemy pliki cookies by umożliwić Ci wygodne korzystanie z serwisu. Jeśli nie zmienisz ustawień dotyczących cookies w Twojej przeglądarce, będą one umieszczane na Twoim komputerze. W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia. Dowiedz się więcej w naszej Polityce Prywatności