Wykorzystujemy pliki cookies i podobne technologie w celu usprawnienia korzystania z serwisu Chomikuj.pl oraz wyświetlenia reklam dopasowanych do Twoich potrzeb.

Jeśli nie zmienisz ustawień dotyczących cookies w Twojej przeglądarce, wyrażasz zgodę na ich umieszczanie na Twoim komputerze przez administratora serwisu Chomikuj.pl – Kelo Corporation.

W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia dotyczące cookies w swojej przeglądarce internetowej. Dowiedz się więcej w naszej Polityce Prywatności - http://chomikuj.pl/PolitykaPrywatnosci.aspx.

Jednocześnie informujemy że zmiana ustawień przeglądarki może spowodować ograniczenie korzystania ze strony Chomikuj.pl.

W przypadku braku twojej zgody na akceptację cookies niestety prosimy o opuszczenie serwisu chomikuj.pl.

Wykorzystanie plików cookies przez Zaufanych Partnerów (dostosowanie reklam do Twoich potrzeb, analiza skuteczności działań marketingowych).

Wyrażam sprzeciw na cookies Zaufanych Partnerów
NIE TAK

Wyrażenie sprzeciwu spowoduje, że wyświetlana Ci reklama nie będzie dopasowana do Twoich preferencji, a będzie to reklama wyświetlona przypadkowo.

Istnieje możliwość zmiany ustawień przeglądarki internetowej w sposób uniemożliwiający przechowywanie plików cookies na urządzeniu końcowym. Można również usunąć pliki cookies, dokonując odpowiednich zmian w ustawieniach przeglądarki internetowej.

Pełną informację na ten temat znajdziesz pod adresem http://chomikuj.pl/PolitykaPrywatnosci.aspx.

Nie masz jeszcze własnego chomika? Załóż konto

Księga Sędziów __ Rozdział 06.mp3

Download: Księga Sędziów __ Rozdział 06.mp3

8,29 MB

0.0 / 5 (0 głosów)
Moi drodzy, zaczęliśmy właśnie kilku rozdziałową historię Gedeona. To jest jedna z ulubionych historii [o. Adama] z Księgi Sędziów. [o. Adam] napisał kiedyś taką książkę, audiobook też "Garnek strachu" właśnie o historii Gedeona. Jest to naprawdę bliska [o. Adamowi] historia. Jeżeli chcemy bardzo takiego dokładnego wytłumaczenia całej tej historii poszczególnych wydarzeń, to [o. Adam] zaprasza do tamtej książki. Natomiast na jedną rzecz [o. Adam] nam dziś uwagę zwróci. [o. Adam] bardzo lubi ten fragment, kiedy ten Gedeon spotyka po raz pierwszy anioła, i anioł go widzi młócącego zboże, czyli z takim cepem w ręku, i mówi do niego: witaj dzielny wojowniku. To jest trochę taki ironiczny moment, gdzie on nie ma żadnej broni, [a] powinien mieć miecz. Jak potem wiemy w ogóle jak jego starsi bracia, którzy byli wojownikami, a on nie był, on był najmłodszy. Anioł trochę się śmieje z niego oczywiście, widząc, że on jest, no właśnie wojownikiem z cepem w ręku. Ale jednocześnie właśnie, chodzi o to, że on widzi w nim coś, czego jeszcze nie widać. On może sobie myśleć, że jest tylko chłopakiem z cepem, a on już w nim widzi wybawiciela Izraela. Kochani Pan Bóg nam bardzo często mówi Słowa na wyrost. Pan Bóg nam mówi Słowa, które nam się wydają nie przystawać do naszej aktualnej sytuacji. Że możemy sobie myśleć - nie, ja się do tego nie nadaję, jakby nie mam takich sił, nie mam takich możliwości, mimo, że Pan Bóg mówi, a Ja cię tam chcę, Ja cię tam posyłam. Uwierz Panu Bogu, a nie sobie. On tam do niego mówi później takie bardzo ładne zdanie; pójdziesz z siłą jaką masz. Czyli Pan Bóg wie, że jakby masz wystarczająco dużo do tego, żeby wykonać zadanie, które On ci powierza, tylko my musimy w to uwierzyć, że mamy wystarczająco dużo siły. Pan Bóg widzi więcej niż ty widzisz w sobie...
Źródło:Langusta na palmie

Komentarze:

Nie ma jeszcze żadnego komentarza. Dodaj go jako pierwszy!

Aby dodawać komentarze musisz się zalogować

Inne pliki do pobrania z tego chomika
Moi drodzy, rozpoczynamy właśnie nową Księgę, Księgę z której się [o. Adam] bardzo cieszy. I początek może nie jest jeszcze taki atrakcyjny. Jest z resztą podobny trochę do Księgi Jozuego, kolejne podbijane krainy. Ale za momencik będzie historia bardzo wielu tak zwanych właśnie sędziów, czyli przywódców Izraela, którzy mają naprawdę super historie. [o. Adam] myśli, że będzie bardzo fajnie sobie czytać te opowieści o tym jak oni działali, jak Pan Bóg ich prowadził. Kochani cała Księga Sędziów, to jest opowieść o przywódcach poszczególnych rodów, krain, poszczególnych plemion Izraelskich. Cała sprawa z Izraelem wtedy w trakcie tego podboju polegała na tym, że oni nie mieli żadnego takiego jednego centralnego ośrodka. Tylko zauważmy tak jak to jest opisane w tym pierwszym rozdziale, każde plemię, każde pokolenia, każdy naród, w sensie każda ta rodzina związana z którymś synów Jakuba no walczy sama. Oczywiście łączą się w różne sojusze itd. To nie był jednorodny, wielki naród, który wspólnie podbijał te ziemie - nie. Każdy to robił trochę na własną rękę, z większymi bądź mniejszymi sukcesami. I sędziowie kochani to będą jakby poszczególni ludzie, którzy w danych wojnach, w danych potyczkach, czasem w szerszym zakresie, gdzie to będzie dotyczyło większej ilości plemion, czasem tylko jednego plemienia, będą jakby no takim zesłanym od Boga znakiem pomocy. Kimś takim, kto będzie ich prowadził do tego żeby słuchali Pana Boga, żeby byli Mu wierni. Oczywiście będą mieli swoje słabości i grzechy. Ale to bardzo pięknie pokazuje kochani, że tak naprawdę każdy z nas w tym miejscu gdzie jest, w tym naszym plemieniu, bardzo często twym plemieniem jest twoja rodzina, wspólnota. Np [wspólnotą o. Adama] jest klasztor w Łodzi. Pan Bóg tam potrzebuje takich ludzi. Ta historia jakby Izraela takiego pokawałkowanego, takiego Izraela, który jest na wiele rzeczy podzielonych, pokazuje, że Bóg jakby w każdym miejscu, w każdej sytuacji, dla każdej wspólnoty, dla każdej grupy ludzi, szuka takich ludzi. Może ty masz być takim człowiekiem. Zadaj sobie pytanie jaka jest twoja rola. To nie musi być od razu rola ogólnoświatowa, rola ogólnopaństwowa, ogólnokościelna, ogólnomiejska itd. To jest może rola dla jakiś trzech osób, w którym ty masz przynieść dobro, pokój, może masz ich obronić itd. Będziemy czytać właśnie te różne historie. Ale warto sobie zadać pytanie gdzie jest nasze miejsce takiego działania. Gdzie jest miejsce naszej takiej obrony, takiego stawania jakby w wypełnianiu Bożych poleceń i Bożej Woli... Źródło:Langusta na palmie
Moi drodzy mamy taki bardzo ciekawy wstęp no właśnie do całej tej Księgi Sędziów, gdzie jest już mowa o tym co tu będzie się działo. Izrael oczywiście po śmierci Jozuego, po śmierci tych, którzy pamiętali jeszcze wielkie Dzieła Boże, [Izrael] odchodzi od wiary w Boga, zaczyna czcić jakieś bożki pogańskie, przestają żyć według ich zaleceń. Kochani to jest w ogóle bardzo ważne - w jakim sensie?. Kochani jest ciągle taka pokusa w Kościele, żeby się właśnie koncentrować na tradycji, na przekazywaniu rożnych rzeczy. [o. Adam] broń Boże nie mówi, że [tradycja] jest niepotrzebna, tylko zauważmy, że ona nie daje żadnego gwarantu skuteczności. To nie jest tak, że oni nie przekazywali sobie tych wiadomości, nie przekazywali sobie tradycji, przykazań, prawa Bożego - no przekazywali. Tylko jeżeli człowiek sam nie doświadczy jakby bycia z Bogiem, jeżeli człowiek sam nie zbuduje z Bogiem relacji, to żadne tradycje na nic mu się nie przydadzą. Kochani my mamy taką tendencję w Kościele, że najważniejsze jest właśnie kultywowanie tradycji. Jak [o. Adam] słyszy czasem takie zdanie - ale to już się dzisiaj nie kultywuje tych tradycji jak nasi dziadkowie i ojcowie. I kochani [o. Adamowi] nie chodzi o to, że te tradycje są złe, bo one były oczywiście wyrazem ich wiary ich bliskości z Bogiem, ale same tradycje nie niosą tej wiary. Musimy ludzi uczyć, musimy siebie uczyć, kontaktu z Bogiem, relacji z Panem Bogiem, bo inaczej wykonujemy pewne tradycje, i wiemy doskonale, że jest takie chrześcijaństwo, które potrafi wykonywać różne obowiązki, tradycje, obrzędy itd., ale nie ma w nim nic jakby z wiary. I tutaj dokładnie widać, że jak tylko się kończą ludzie, którzy właśnie prowadzili do wiary, którzy tak jak Jozue byli jakimiś takimi znakami od Boga, no to potem jakby te tradycje obumierają. Dlatego Pan Bóg ciągle powoływał ciągle tych nowych sędziów, żeby ludzi zachęcić - zobaczcie da się znowu, można znowu. Tylko zobaczcie Bóg nie powoływał do życia tradycje. Nie mówił - słuchacie, przestrzegajcie tego co kiedyś było wam dane - nie, tylko powoływał konkretnego człowieka, który żył tym, który żył bliskością z Bogiem i pokazywał ludziom - słuchajcie, można żyć z Bogiem właśnie tak. Kochani tego potrzebujemy, nie tradycji ale świadków, nie tradycji ale naszego doświadczenia w byciu z Bogiem. Wtedy oczywiście, kiedy jesteśmy z Bogiem, nagle te tradycje wszystkie ożywają, i one są w ogóle piękne, wartościowe i się z nich korzysta. Ale one same w sobie nie niosą tego życia. To życie jest w tym co my zrobimy z Panem Bogiem. Kochani bardzo warto o tym pamiętać, o tym ciągle myśleć... Źródło:Langusta na palmie
On w związku z tym, że był leworęczny, właśnie mógł ukryć ten sztylet tak, że nikt go nie podejrzewał, że tam będzie miał ten sztylet, dlatego pokonał tego okropnego, otyłego Eglona, który był strasznym człowiekiem. Okazało się, że jego ułomność jest jego siłą, że jego ułomność jest jego mocą. Kochani to jest stara ewangeliczna prawda, gdzie moc w słabości się doskonali. Kochani moje ułomności, moje grzechy, moje słabości, tak naprawdę są moją siłą, [o. Adam] mówił nam o tym wielokrotnie kochani. Kiedy patrzę na moje grzechy, to oczywiście bardzo bym chciałbym ich nie mieć, ale to, że [o. Adam] miał taką, a nie inną historię, dzisiaj daje mi takie, a nie inne patrzenie na ludzi. I bardzo często [o. Adam] rozumie rożnych ludzi, którzy przychodzą, bo [o. Adam] sam zna tą historię, bo ją przeżył. Dlatego [o. Adamowi] jest łatwo nie oceniać, jest mu łatwo zrozumieć człowieka. Kochani [o. Adam] nagrywa na youtuba, myśli, że dlatego, że jest introwertykiem. Dla niektórych jest to ułomność, człowiek jest trochę pozamykany, bycie z ludźmi jest dla [o. Adama] trudne. Wchodzenie w takie niezobowiązujące relacje, kiedy nie zna kogoś dobrze, bo co innego jak [o. Adam] ma przyjaciół, to jest zupełnie inna sprawa, ale dla [o. Adama] takich ludzi zupełnie obcych, nie jest dla niego łatwe bycie jakby z drugim człowiekiem. Dzięki temu tak naprawdę [o. Adam] rozwinął youtuba, bo youtube to jest bardzo introwertyczna działalność wbrew pozorom. Bo to się siedzi przed kamerą sam na sam, albo przed mikrofonem tak jak teraz, i człowiek jest sam ze sobą introwertycznie, i dzięki temu tysiące z nas dostaje Słowo Boże. Pan Bóg wykorzystuje nasze ułomności kochani do tego, żeby w nich właśnie zbudować naszą siłę. Pamiętajmy proszę zawsze o tym i tak patrzmy na swoje ułomności i słabości, doszukując się w nich już ścieżek, które Pan Bóg chce nas poprowadzić do czegoś dobrego... Źródło:Langusta na palmie
Moi drodzy, mamy pierwsze opowieści, jedna w ogóle [o. Adam] bardzo ją lubi. Mamy dzisiaj Otniela, mamy Ehuda i mamy Szamgara, ten ostatni bardzo krótki. Kochani ta opowieść o Ehudzie to jest w ogóle bardzo fajna opowieść. [o. Adam] opowiedział kiedyś o niej taką długą konferencję, ona pewnie jest gdzieś na Languście, [o. Adam] nie pamięta już jaki miała tytuł, ale no ponad godzinny komentarz do tego krótkiego fragmentu. Bo to jest bardzo piękny obraz jakby walki duchowej, takiej walki, którą należy podjąć ze złem. Ale jeden szczegół tylko [o. Adam] chciałby nam dzisiaj pokazać. Ehud można by powiedzieć na takie standardy tamtego czasu był dziwakiem. Był Beniaminitą, czyli był z najmniejszego pokolenia Izraelitów. Mało tego, jak jest napisane, był leworęczny. Kochani dla Izraelitów tamtego czasu, leworęczność była ułomnością, była skazą. To nie jest tak, jak my dzisiaj oczywiście wiemy, że to nie ma znaczenia, w sensie ktoś jest praworęczny, ktoś jest leworęczny, to jest kwestia genów i jakby tego jak jesteśmy ukształtowani, to nie są żadne ułomności. Ale w tamtym czasie leworęczność była ułomnością, była traktowana jak pewnego rodzaju niepełnosprawność można by to nazwać. Zobaczmy, że właśnie dzięki tej leworęczności on zabił tego króla. [o. Adam] nie wie czy to widać w tym tekście tak wprost. Chodziło o to, że on miał schowany ten sztylet na prawym boku. Dlatego właśnie sięgał właśnie lewą ręką, no tak się sięga po sztylet. I to znaczy, że prawdopodobnie, kiedy go sprawdzano wcześniej, to mu sprawdzano lewy bok, dlatego, że każdy praworęczny człowiek nosi sztylet na lewym boku, żeby sięgnąć jakby przez swoje ciało do lewego boku, po to, żeby wyciągnąć. Źródło:Langusta na palmie
Moi drodzy bardzo piękny rozdział. Tytuł tego rozdziału brzmi Debora i Barak, ale tak naprawdę to jest opowieść o oczywiście o Jaeli, która zabiła, pokonała tego wodza wojsk, które chcieli pokonać Izraelici. Kochani to jest w ogóle bardzo ładna taka historia, którą można symbolicznie jakby na bardzo wielu poziomach czytać. [o. Adam] lubi szczególnie taki poziom, takiego męskiego udawania siły, która się okazuje tak naprawdę ogromną niedojrzałością. Zobaczcie jakie mamy takie ładne zestawienie. Z jednej strony ten dowódca, ten człowiek, który budzi postrach, taki postrach, że Barak jakby nie chce sam pójść z nim walczyć, tylko prosi Deborę, żeby poszła z nim, bo sam się nie odważy. On jest pokazywany jako człowiek, który ma ogromne wojsko, szczególnie ma takie wielkie rydwany wojenne, takie jakieś wozy bojowe i dlatego wydaje się bardzo silny. Zobaczmy potem nagle go spotykają na końcu leżącego pod kocykiem, pijącego mleko. To jest taki bardzo obraz upodabniający go do dziecka, że on leży w cieplutkim kocyku i mamusia mu daje mleko. Kochani bardzo często ludzie słabi, ludzie niedojrzali, ludzie, którzy w środku tak naprawdę się strasznie boją, zewnętrznie pokazują, że niby są tacy wielcy. Kochani jeżeli spotykamy np mężczyznę, to nie dotyczy tylko mężczyzn, ale spotykamy mężczyznę, który próbuje nam zaimponować na 1000 rożnych sposobów, pokazuje co to on nie ma, kim to on nie jest, ile to on ma pieniędzy, jakie ma możliwości itd., prawdopodobnie w środku to jest bardzo wystraszony, mały chłopiec, który się strasznie boi, że ktoś zobaczy jego niedojrzałość, dlatego właśnie próbuje jakby się pokazać z takiej mocnej strony. Nie dajmy się zwieść kochani czemuś takiemu. To, że ktoś budzi taką grozę, wcale nie znaczy, że on taki jest, że tam gdzieś w środku jest małym, skruszonym dzieckiem, który szuka pomocy. i [o. Adam] myśli, że też Pan Bóg kochani tak na nas patrzy. I nawet jak my czasem widzimy kogoś jako takiego okrutnego, silnego i mocnego w tym świecie, to Pan Bóg widzi jego serce często zalęknione i takie małe, i się po prostu bojące... Źródło:Langusta na palmie
Mamy kochani taki rozdział, gdzie jest no właśnie prawie cały rozdział, poza tym ostatnim zdaniem takim podsumowującym historię, no mamy wielki hymn uwielbienia. To jest taki mocno poetycki tekst, tekst, który jednocześnie jest relacją z wydarzeń, jest jednocześnie analizą sytuacji politycznej w rożnych plemionach Izraela itd. Ogromny tekst dziękczynny. Kochani abstrahując od jego treści, tego jakby w jakim kontekście on się pojawił, to zobaczmy jedno jest piękne. Ci ludzie po zwycięstwie, po tym jakby Pan Bóg wyzwolił ich z ręki tych, którzy ich prześladowali, ogłaszają Jego Chwałę w taki bardzo kunsztowny sposób. Kochani czy my Panu Bogu dziękujemy w sposób kunsztowny. Oczywiście pierwsze pytanie w ogóle powinno być, czy w ogóle Panu Bogu dziękujemy, bo [o. Adam] myśli, że dla wielu z nas, to to by było ważniejsze pytanie, czy potrafisz w ogóle Panu Bogu nieustannie dziękować za to co On robi w twoim życiu. Ale jeżeli już to robimy, to kochani czy stać nas na takie uwielbianie, dziękczynienie kunsztowne. Czyli nie tylko takie proste dziękuję. Może trzeba by coś zrobić specjalnego dla Pana Boga. Podziękować Mu jakoś bardziej. [o. Adam] nie mówi oczywiście, że Pan Bóg potrzebuje czegoś takiego. Pan Bóg w ogóle niczego kochani nie potrzebuje w zamian. On chce nam pomagać, z nami być bez względu na wszystko. Ale [o. Adam] myśli, że wyrazem bardzo pięknej miłości jest jakby takie staranie się w tym dziękowaniu. Czyli takie wychodzenie przed szereg, wychodzenie bardziej niż trzeba. Pomyśl jak mógłbyś, jak mogłabyś w jakiś szczególny, wyjątkowy sposób Panu Bogu podziękować za różne rzeczy... Źródło:Langusta na palmie
Kochani tu jest bardzo piękny taki rozdział o tym, że nie naszą siłą, ale siłą Boga zwyciężamy. I mamy tego dwa przykłady. Pierwszy to jest to pomniejszanie tego oddziału Gedeona. Oczywiście Panu Bogu kochani nie chodzi o to, że Pan Bóg jest zazdrosny o chwałę, która będzie wydana, jakby będzie głoszona po tym wydarzeniu, że gdyby ich było za dużo, mogli by mówić, że to oni - nie. Pan Bóg po prostu wie, że bez Niego my sobie z niczym nie poradzimy kochani. Nie znaczy, że nie jesteśmy niepotrzebni. To nie jest tak, że Pan Bóg sam pokonał tych Madianitów; potrzebował tych trzystu, i to potrzebował trzystu wyjątkowych, bo zauważmy, że tych trzystu to byli po tych dwóch sitach, czyli po pierwszym, kiedy się nie bali, bo ci, którzy byli przerażeni, ci, którzy się jakby bali tej konfrontacji musieli odejść. Po drugie ci, którzy nie klękali tylko stali jakby pijąc tę wodę. To miało pokazać taki ich hart ducha, to, że to byli naprawdę silni, jakby gotowi na wiele rzeczy odważni mężczyźni. Więc Pan Bóg jakby bardzo potrzebuje tej odwagi, jakby mocy z naszej strony, ale jednocześnie to nie na niej jakby jest oparte zwycięstwo. Zobaczmy tak samo się dzieje potem w drugiej opowieści, kiedy jest to zwycięstwo zrobione przez te trąbki i to bicie w garnki. Oczywiście to taktycznie był całkiem niezły pomysł, żeby z trzech stron po prostu tak wejść, żeby Madianici nie wiedzieli skąd są atakowani, żeby po nocy rzeczywiście rzucili się na siebie, żeby pomyśleli, że z trzech [stron] idzie atak. Ale tak naprawdę właśnie polegało to znowu na tym, żeby jakby oni bardziej ufali Panu Bogu i bardziej ufali pewnym pomysłom Pana Boga niż sobie. Kochani nie bójmy się tego, że w jakiś rzeczywistościach życia nie mamy dostatecznie dużo sił przeciwko przeciwnościom, które przed nami stoją. Tu nie o to chodzi. Tak, nasze siły są potrzebne, tak jak u nich. Nasze różne zdolności, jakby bez nas Pan Bóg nie poradzi, jeśli można tak powiedzieć. Ale to nie na nich mamy się opierać. To jest takie bardzo ładne złożenie. Jednocześnie potrzeba twojego wkładu, i potrzeba twojej siły i twojego maksymalnego zaangażowania i odwagi. A jednocześnie wiedzy, nawet jak coś mnie wtedy przerasta, to Pan Bóg może to, i chce to, i potrafi pokonać... Źródło:Langusta na palmie
Moi drodzy w taki właśnie sposób kończy się opowieść o Gedeonie. Jak widzimy, ten ostatni rozdział jest taki trochę ambiwalentny, w sensie pokazuje też niezbyt fajne strony tej historii, niezbyt fajnej strony Gedeona. Co ciekawe, to się właśnie dzieje po zwycięstwie, które jakby wcześniej odniósł tak naprawdę oczywiście Pan Bóg to zwycięstwo odniósł, ale razem z Gedeonem. [o. Adam] odnosi wrażenie, że to jego taka zapalczywość, taka chęć zemsty, która się tutaj pojawia. I też potem to, że mimo, że on mówi, że nie chce być królem, żeby mu oddawali cześć, to pozwala jednak na to. To jest taki moment, że on mimo wszystko uwierzył, że to on zwyciężył. Kochani to jest taka pokusa, która się dzieje w każdym człowieku wierzącym. Że kiedy doznajemy jakiś niezwykłych rzeczy od Pana Boga, albo kiedy po prostu udaje nam się z Panem Bogiem coś wygrać, w takim sensie jest jakieś zwycięstwo w naszym życiu, udaje nam się pokonać jakieś zło, to z czasem pojawia się taka pokusa, żeby po prostu sobie jednak przypisać łówną rolę w tym działaniu, w tym wydarzeniu, które się wcześniej wydarzyło. Kochani warto badać swoje serce, czy gdzieś jakby nie zdejmujemy z tronu Pana Boga. [o. Adam] myśli, że cały ten przypadek Gedeona, ta jego końcówka jego historii, to jest właśnie taki moment kiedy on zdjął z tronu Pana Boga, a siebie tam postawił, mimo, że sam się trochę oszukiwał, że tak nie jest. Bo my to oczywiście rzadko robimy kochani tak wprost, żeby sobie tak wprost powiedzieć - tak, jestem lepszy od Pana Boga, to ja zwyciężyłem, nie Pan Bóg. Nie, robimy to jakoś tak samo się oszukując, ale de facto to się dzieje, mimo, że nazywamy to inaczej. Warto się kochani trochę poprzyglądać takiemu swojemu działaniu... Źródło:Langusta na palmie
Moi drodzy, no smutna ta historia dzisiaj Abimeleka, bo to rzeczywiście nie był zbyt piękny i dobry człowiek. Kochani [o. Adam] chciał naszą uwagę zwrócić na tą taką bajkę, którą jako proroctwo na początku opowiedział Jotam, o tych drzewach, które tam prosiły inne drzewa, żeby nad nimi królowały. Zobaczmy jakie piękne są te odpowiedzi tych drzew, w sensie tam oliwy, figi itd., gdzie one mówią, że nie mogą przyjąć tego panowania, dlatego, że mają własne powołanie. Zobaczmy oliwa mówi - mam do zrobienia konkretną robotę, trzeba ze mnie wytłoczyć oliwę, więc miałabym się po prostu kołysać nad innymi. Czyli jakby nie interesuje mnie to czy będę miał zaszczyty, czy będą mnie poważać. Ważne jest to, czy robię to do czego jestem powołany. Kochani nieszczęścia w naszym życiu, między innymi oczywiście, dzieją się z tego powodu, że próbujemy zajmować się rzeczami, których wcale nie musimy robić po prostu. Że próbujemy wejść w nieswoje miejsce, nieswoje role, gdzie jakby przyjmujemy coś co nie jest naszym zadaniem. I bardzo często robimy to dlatego, że wydaje nam się właśnie, że tam będziemy szczęśliwsi albo bardziej uznani, bardziej godni, tam będą zaszczyty, tam będą jakieś luksusy itd. Człowiek jest piękny i dobry wtedy kiedy robi to do czego jest powołany. Kiedy owocuje w sobie właściwy sposób. Nie szukaj innych miejsc. Twój jest najlepszy... Źródło:Langusta na palmie
Moi drodzy, dzisiaj taki krótki rozdział, trochę urwany w połowie. W następnym rozdziale będzie jakby dalsza część tej historii. To jest taka część Księgi Sędziów, która się nazywa "sędziowie mniejsi", czyli takie można powiedzieć trochę mniej znaczące postacie, jeśli tak można powiedzieć. W sensie chodziło głownie o tych dwóch pierwszych, bo potem mamy historię Jeftego, która się jakby dopiero rozwinie, która będzie w ogóle bardzo ciekawa. Kochani jedną rzecz warto zauważyć. Kochani to już wiemy, [o. Adam] ma nadzieję, uczył nas tego, żeby słowa, które są tu pokazywane jako Słowa Pana Boga, nie traktować ich jako bezpośrednią jakby wypowiedź Pana Boga, którą Pan Bóg chciałby powiedzieć. To jest kochani myślenie tamtego ludu, tamtych ludzi, że Pan Bóg tak do nich mówi. Zobaczmy na czym to polega; są w jakimś ucisku znowu po raz kolejny proszą Pana o pomoc, ale mają takie wrażenie, że Pan ich nie słucha, i zobaczmy dopiero kiedy ich wysłuchał?. Wysłuchał ich wtedy, kiedy rzeczywiście usunęli spośród siebie wszystkie te bożki itd. Kochani o co tu chodzi. To nie jest taka historia gdzie Pan Bóg mówi, dopóki tam nie będziesz w stu procentach Mój, to Ja ci nie pomogę - nie, [więc] o co chodzi? Kochani to jest jak zawsze opowieść o tym, jak my sami sobie stawiamy przeszkody jakby w Bożym działaniu. To my, dopóki nie usuwamy kochani tych złych rzeczy różnych, dopóki czcimy kogoś innego niż Pana Boga, dopóki nadzieję pokładamy w czym innym niż Pan Bogu, to po prostu nie pozwalamy Mu działać. Kochani to jest takie doświadczenie człowieka, który wie, że dopóki coś tam jeszcze zostanie, dopóki mam innego boga, w którego bardziej wierzę niż w Pana Boga. I nie chodzi kochani oczywiście o inne wyznania, o inne religie, tylko pokładasz nadzieję w rożnych innych rzeczach, a nie w Panu Bogu, to dopóty jakby On nie może rozwinąć skrzydeł żeby ci pomóc. Wtedy, kiedy zostajesz tylko z Nim, kiedy On jest jakby jedyną twoją nadzieją, wtedy ma pełną możliwość działania, jakby pełne możliwości może rozwinąć w twoim życiu. Pomyślmy kochani o tym, bardzo możliwe, że sami się często skazujemy na ten brak Bożego działania, bo jesteśmy gdzieś indziej, a nie u Pana Boga. Więc warto te inne rzeczy zostawić... Źródło:Langusta na palmie
więcej plików z tego folderu...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin
W ramach Chomikuj.pl stosujemy pliki cookies by umożliwić Ci wygodne korzystanie z serwisu. Jeśli nie zmienisz ustawień dotyczących cookies w Twojej przeglądarce, będą one umieszczane na Twoim komputerze. W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia. Dowiedz się więcej w naszej Polityce Prywatności