Wykorzystujemy pliki cookies i podobne technologie w celu usprawnienia korzystania z serwisu Chomikuj.pl oraz wyświetlenia reklam dopasowanych do Twoich potrzeb.

Jeśli nie zmienisz ustawień dotyczących cookies w Twojej przeglądarce, wyrażasz zgodę na ich umieszczanie na Twoim komputerze przez administratora serwisu Chomikuj.pl – Kelo Corporation.

W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia dotyczące cookies w swojej przeglądarce internetowej. Dowiedz się więcej w naszej Polityce Prywatności - http://chomikuj.pl/PolitykaPrywatnosci.aspx.

Jednocześnie informujemy że zmiana ustawień przeglądarki może spowodować ograniczenie korzystania ze strony Chomikuj.pl.

W przypadku braku twojej zgody na akceptację cookies niestety prosimy o opuszczenie serwisu chomikuj.pl.

Wykorzystanie plików cookies przez Zaufanych Partnerów (dostosowanie reklam do Twoich potrzeb, analiza skuteczności działań marketingowych).

Wyrażam sprzeciw na cookies Zaufanych Partnerów
NIE TAK

Wyrażenie sprzeciwu spowoduje, że wyświetlana Ci reklama nie będzie dopasowana do Twoich preferencji, a będzie to reklama wyświetlona przypadkowo.

Istnieje możliwość zmiany ustawień przeglądarki internetowej w sposób uniemożliwiający przechowywanie plików cookies na urządzeniu końcowym. Można również usunąć pliki cookies, dokonując odpowiednich zmian w ustawieniach przeglądarki internetowej.

Pełną informację na ten temat znajdziesz pod adresem http://chomikuj.pl/PolitykaPrywatnosci.aspx.

Nie masz jeszcze własnego chomika? Załóż konto

1 Księga Samuela __ Rozdział 28.mp3

Download: 1 Księga Samuela __ Rozdział 28.mp3

13,64 MB

0.0 / 5 (0 głosów)
Kochani, mamy w tym rozdziale taki obraz, smutny obraz, jakby pewnego fałszywego, które jest w sercu Saula. Kochani, wróżbiarstwo, wywoływanie duchów, pytanie zmarłych itd., było wielkim grzechem w Izraelu, i Saul zważmy, wydaje się być na początku człowiekiem, który broni tego prawa, zakazał tego w całym swoim królestwie. Ale potem, kiedy przychodzi co do czego, czyli kiedy on czegoś potrzebuje, to się okazuje, że te prawa nie są ważne, to się okazuje, że jemu nie chodzi o żadne przestrzeganie prawa, to nie jest w jego sercu. Kochani, wielu z nas tak ma, wielu z nas, wtedy kiedy można powiedzieć, to jest do czegoś potrzebne, i kiedy to widać, to potrafimy być wierni, przestrzegać różnych bożych zasad, a kiedy można powiedzieć tylko nam jest wygodnie, to z nich rezygnujemy. Kochani uczmy się na przykładzie Saula, że to prowadzi do czegoś bardzo niedobrego...
Źródło:Langusta na palmie

Komentarze:

Nie ma jeszcze żadnego komentarza. Dodaj go jako pierwszy!

Aby dodawać komentarze musisz się zalogować

Inne pliki do pobrania z tego chomika
Moi drodzy, tak to właśnie rozpoczynamy kolejną Księgę, albo raczej kolejną serię Ksiąg, bo ich będzie dużo. Dwie Samuela, ale potem następne też będą jakby związane tak naprawdę ciągle taką kontynuowaną historią. Poznamy dzieje jak widzimy właśnie syna Anny, potem Dawida itd., itd. Będzie naprawdę dużo bardzo, bardzo pięknych historii. Kochani, najpierw jedna taka tylko dygresja. Tutaj zauważmy jest taki moment, kiedy Anna się modli, i ten kapłan Heli myśli, że ona jest pijana. Nie wiem, czy zauważyliśmy dlaczego on myślał, że ona jest pijana; dlatego, że modliła się, ruszała ustami, ale nie wydobywał się żaden głos - co to znaczy?. Kochani, dla żydów tamtego czasu, było nie do pojęcia coś takiego jak modlitwa w sercu, modlitwa jakby w głębi duszy. Modlitwa była modlitwą tylko wtedy, kiedy się ją wypowiadało na zewnątrz, czyli kiedy były słowa. Kiedy się ktoś nie modlił głośno, to nie uznawano tego za modlitwę, i to jest w ogóle bardzo ciekawe, że tak wtedy myślano. Oczywiście potem to się rozwinęło, już wiemy, że tak naprawdę modlitwa dzieje się w głębi serca człowieka, co nie znaczy, że właśnie ta na zewnątrz też nie jest potrzebna. Natomiast kochani, jedna rzecz taka najważniejsza w tym. Zobaczmy jaką fatalną postawę ma ta druga żona Elkana, Peninna, która się wyśmiewa z Anny, dlatego, że ona nie może mieć dzieci. Kochani, zobaczmy, Pan Bóg daje każdemu w stosownym czasie, Pan Bóg wie jak i kogo trzeba kiedy wysłuchać, Pan Bóg ma Swoje plany. Kochani, nie osądzajmy ludzi, szczególnie kiedy nam się jakoś dzieje lepiej, kiedy patrzymy na innych, może im zazdrościmy czegoś innego, i wtedy wydobywamy ich jakby takie słabości. Tak naprawdę mamy zazdrość względem nich, ale żeby się lepiej poczuć, żeby kogoś poniżyć, to próbujemy wziąć jakieś jego słabe cechy, albo słabe miejsca w życiu, i na nich budujemy jakąś swoją wartość. Kochani - nie, Pan Bóg każdego prowadzi, i jakby nie porównujmy się do innych, a tym bardziej nie wywyższajmy się nad innych, bo to do nikąd nie prowadzi, a tak naprawdę tylko do jakiegoś zła. [o. Adam] myśli, że warto tą lekcję zapamiętać kochani z tego pierwszego rozdziału Księgi Samuela. Będziemy oczywiście sobie dalej szli tymi historiami. [o. Adam] bardzo się cieszy na te Księgi, bo one naprawdę mają dużo niezwykłych, takich bardzo konkretnych ludzkich historii, które jest dobrze czytać... Źródło:Langusta na palmie
Moi drodzy, w tym drugim rozdziale dużo, dużo różnych historii. Po pierwsze [o. Adam] zwraca naszą uwagę, to tylko takie uzupełnienie tego co [o. Adam] mówił wczoraj. Zobaczmy, Anna nie tylko miała tego jednego syna Samuela, ale Pan jej potem pobłogosławił i urodziło jej się jeszcze wiele dzieci. Kochani tak jak [o. Adam] mówił, nigdy nie patrzmy na to właśnie, co się akurat dzieje, w jakiej ktoś jest sytuacji. To, jak Pan Bóg będzie chciał kogoś poprowadzić, trzeba jakby Panu Bogu zostawić. Pan Bóg wie co komu trzeba dać. Ale kochani druga rzecz, [o. Adam] myśli, że dosyć ważna; Mamy tutaj dwóch synów Helego, o których słyszymy, że zginą. To się jeszcze w tym rozdziale nie wydarzyło, ale ci synowie robią rzeczywiście straszną rzecz. To jest w ogóle taki dosyć komiczny obraz. Zobaczmy, oni stoją przy tych garnkach i różnych innych rondlach, gdzie ludzie składali ofiary, to wszystko powinniśmy już wiedzieć z Tory, którą czytaliśmy z pięcioksięgu, gdzie było przepisane o tych różnych ofiarach. I tam było też dosyć jasno napisane, co kapłan może wziąć z tych darów, które ludzie składali. Jakby bardzo jasno było określone, co miało być spalone, co miało być dla Pana Boga, co miało być właśnie jako utrzymanie dla kapłanów itd. Zobaczmy ci [synowie Helego] tego zupełnie nie szanują, tylko stoją z jakimiś trójzębami przy tych garach i natychmiast po prostu wyjawiają co najlepsze kawałki. Mało tego, nawet kiedy się jeszcze tłuszcz nie wypali, to oni już chcą zabierać nawet surowe mięso, żeby tylko to surowe se potem gdzieś tam upiec i zjeść. Kochani, to jest o dwóch rzeczach. Jedna można powiedzieć [skierowana] do [o. Adama], czyli do duchowieństwa, gdzie można będąc człowiekiem duchownym, który miał służyć ludziom, no tak naprawdę [a nie wykorzystywać i] czerpać z nich. I kochani [o. Adam] myśli, że znamy niestety takich księży. [o. Adam] czyta zawsze takie teksty, jako pewnego rodzaju rachunek sumienia; Adaś, czy ty przypadkiem nie stoisz z takim trójzębem przed ludźmi, przed tym jak oni są z Panem Bogiem. Nie wykorzystujesz ich do swoich własnych celów. Ale to jest też kochani opowieść do nas wszystkich, bo to jest opowieść o pewnej pazerności; O czymś takim, że Pan Bóg wie czego ci potrzeba, i Pan Bóg wyznacza tyle ile trzeba, żeby ci wystarczyło, a my ciągle mówimy - mało, my ciągle mówimy więcej. Trzeba takie pytanie sobie dzisiaj zadać, czy przypadkiem nie wyglądamy jak właśnie ci synowie Helego, z tymi trójzębami stojący przy garze, żeby tylko dostać. Zbadaj dzisiaj swoje serce w temacie takiej pazerności i chciwości... Źródło:Langusta na palmie
Moi drodzy, mamy tutaj początek jakby takiej prorockiej misji Samuela, który właśnie spotyka po praz pierwszy Pana Boga. Ale [o. Adam] chciałby abyśmy swoją uwagę jakby zwrócili na tego Helego starego. Kochani to jest bardzo piękny obraz, takiego doświadczonego, duchowego kierownika. Oczywiście, nie bez wad jest ten człowiek, to jest jasne. Ale zauważmy, ma dwie bardzo ważne cechy. Po pierwsze, potrafi pokierować tym Samuelem, żeby Samuel spotkał Boga. Czyli jakby jest wrażliwy na to, żeby nauczyć tego chłopaka, jak się słucha Pana Boga. Nie sam mu wszystko tłumaczy, nie jest kimś kto próbuje jakby robić za Pana Boga w jego życiu, ale uczy go jak ma się spotkać z Panem Bogiem. A po drugie, zobaczmy, on sam słucha Pana Boga. Nawet kiedy słyszy taką bardzo niekorzystną, nieprzyjemną dla siebie relację z tego co Pan Bóg powiedział Samuelowi, czyli z tego, że te wszystkie kary na jego rodzinę, na jego synów spadną, to on nie wierzga; on mówi - On Jest Panem, skoro tak powiedział, niech postąpi jak Mu się podoba. Kochani w taki sposób szuka się kierownika duchowego. To jest ktoś, kto nie kieruje do siebie, ale ktoś, kto kieruje cię do Pana Boga, a po drugie, sam w swoim życiu stara się żyć słuchając Pana Boga.[o. Adam] myśli, że warto się z tego rozdziału jakby takich kryteriów rozpoznawania duchowych kierowników uczyć... Źródło:Langusta na palmie
Moi drodzy, to jest bardzo ciekawy rozdział, taki rozdział, który można powiedzieć trochę powinien być takim otrzeźwieniem dla nas. [o. Adam] nie wie, czy mieliśmy podobnie do niego, [o; Adam] pamięta, kiedy to pierwszy raz czytał, a w sumie teraz też, gdyż dawno już tej Księgi nie czytał; kiedy Izraelici ponoszą tą pierwszą klęskę, i potem ma się zjawić Arka Przymierza między nimi, Arka Pana, to [o. Adam] miał takie przekonanie, ze kiedy się pojawi ta Arka Przymierza między nimi, no to po tym pojawieniu się będą silni, będą między sobą mieli Boga, a to znaczy, że będą mogli pokonać swoich przeciwników. Zobaczmy, jak się okazuje, nie tylko ich nie pokonali, ale klęska okazała się straszliwa. Mało tego, potem mamy cały ciąg takich dramatycznych, bardzo smutnych takich wydarzeń. Umiera ten Heli, który łamie sobie kark, ta kobieta, która rodzi, jest konająca itd. Kochani, co to znaczy, jakby w jaki sposób można czytać ten rozdział?. Kochani, Arka Przymierza nie była oczywiście, i Żydzi wcale też tak nie myśleli, żadnym miejscem faktycznego przebywania Boga, była oczywiście czymś świętym, czymś co było dla nich przypomnieniem, znakiem. Niektórzy może nawet w tym się dopatrywali bożej obecności, ale była tylko pewnym zewnętrznym przedmiotem, była pewnym rytuałem, jakby troska wokół niej też była tylko rytuałem religijnym. Kochani co się okazuje, że można Boga mieć w pewnych rytuałach, i to bardzo można powiedzieć, być gorliwym w tych rytuałach, można być bardzo pobożnym, ale to wcale nie oznacza, że jesteśmy z Bogiem. To, że między nimi była ta Arka, to, że pewnie ją otaczali wielką czcią. Zobaczmy, że oni się tak ucieszyli, że aż tam ziemia drżała, czyli pewnie jakieś wielkie uwielbienie było dlatego, że Jest między nimi Arka Pana. To nie w tych przedmiotach, nie w obrzędach, nie w jakimś kulcie, można powiedzieć nie w religii jest siła, tylko w twoim wewnętrznym związaniu z Panem Bogiem. Zobaczmy ci, którzy tą Arkę przynieśli, czyli ci dwaj synowie Helego, to nie byli ludzie, którzy byli z Panem Bogiem w wielkiej bliskości. I jakby tu jest moment tej klęski. Kochani, przed złem możemy się bronić tylko w jeden sposób; nie przez różne rytuały, gesty pobożności, jakieś tam sakramentalia itd. One mają swoją moc, one mają swoją siłę tylko w naszej wierze, tylko w naszym byciu blisko z Panem Bogiem. Natomiast kochani, nawet jeżeli byśmy najpobożniej, najgorliwiej odmawiali różne modlitwy, różne nabożeństwa, różne obrzędy, to one same w sobie nie mają siły przeciwko złu. Jeżeli mimo, że wydaje nam się, że jesteśmy pobożni, że jesteśmy zaangażowani w różne dzieła boże, ale tak naprawdę nie jesteśmy z Bogiem blisko sercem, to nic nam to nie pomoże. Kochani to jest taki bardzo [o. Adam] myśli dobry i bardzo otrzeźwiający rozdział. Oczywiście, ta Arka jeszcze będzie dalej, tu będzie o niej opowieść, zobaczymy, że ona rzeczywiście potrafi bronić; ale właśnie wtedy, kiedy jesteśmy sercem związani z Panem Bogiem. [o. Adam] myśli, że bardzo warto o tym kochani pomyśleć... Źródło:Langusta na palmie
Moi drodzy, bardzo ciekawy rozdział. Trudno oczywiście wnikać na ile ta historia jest jakby dokładnie jakimś opisem, czy też pewnego rodzaju przypowieścią, ale pokazuje jedną bardzo ważną prawdę kochani. Taką prawdę, którą my w Kościele też musimy sobie jakby ciągle przypominać, że Pan Bóg można powiedzieć, - może to zabrzmi trochę dziwnie, - naprawdę potrafi sam o siebie zatroszczyć. Zobaczmy, my często oczywiście [o. Adam] wie, że wynika to bardzo często z dobrych intencji, i miłości, i szacunku, i takiej czci dla Pana Boga, [natomiast my] bardzo często próbujemy bronić, kiedy Go ktoś np obraża, kiedy ktoś szydzi z naszych jakiś wartości katolickich itd. [o. Adam] broń Boże nie mówi, że nie mamy tego robić, ale Pan Bóg Sam się obroni. Moi drodzy, to jest taka pokusa, żebyśmy my jako ludzie, bo tak naprawdę, jakby to znacznie bardziej zależy na naszych pewnych jakby poczuciach wartości, i takim byciem kimś ważnym, przydatnym i potrzebnym itd. Że my jako ludzie potrafimy, czujemy się zmuszeni do tego, żeby Panu Bogu w czymś pomóc, tak jakby on Sam nie mógłby sobie poradzić. [o. Adam] pamięta takie zdanie jednego z polityków, nie istotne jakby którego, który kiedyś powiedział coś takiego, co [o. Adama] strasznie jakoś tak dotknęło, w takim sensie, powiedział tak; "Co prawda wiemy jaka jest prawda, i wiemy jak ma być, ale my musimy pomóc tej prawdzie być prawdą, że ta prawda sobie bez nas nie poradzi". Kochani, to nie tak. Oczywiście, że mamy służyć prawdzie, oczywiście, że mamy ją głosić, oczywiście, że mamy ją bronić tam gdzie ktoś atakuje, ale nie w takim myśleniu, że ona sama w sobie nie wystarczy. Kochani, to jest oczywiście cieniutka granica między jakby taką obojętnością, a właśnie taką niedobrą gorliwością, która wchodzi w miejsce Pana Boga, która wchodzi w miejsce kogoś, kto naprawdę potrafi sobie poradzić broniąc można powiedzieć siebie. Kochani, to nie jest tak, że Pana Boga da się jakoś skrzywdzić, obrazić itd. [o. Adam] np. bardzo nie lubi tego takiego państwowego jakiegoś zapisu, który jest u nas w Polsce o tzw. obrazie uczuć religijnych. Chociaż z jednej strony oczywiście [o. Adam] to rozumie, no bo kiedy nam na czymś zależy, kiedy coś kochany, kiedy coś dla nas jest ważne, no to chcemy tego bronić, nie chcemy pozwalać żeby ktoś deptał i niszczył. Ale z drugiej strony [o. Adam] ma wrażenie, że czasem zachowujemy się tak jakby bez nas można powiedzieć się nie obyło, jakby bez nas sobie by nie poradziło. Pan Bóg sobie kochani naprawdę Sam doskonale poradzi, i że nas zaprasza do współpracy, i że my też mamy z Nim współpracować, jasna sprawa, ale żebyśmy nie wchodzili kochani ze swojej roli. Pan Bóg jak potrzeba to "dagona" położy twarzą do ziemi przed sobą i nie potrzebuje do tego swojego ludu, żeby to zrobić. Kochani, dla [o. Adama] jest to bardzo pocieszająca rzecz. Mój Bóg jest naprawdę mocnym Bogiem, i chociaż chce ze mną współpracować, to nie jest tak, że beze mnie Pan Bóg sobie nie poradzi...:) Źródło:Langusta na palmie
Moi drodzy, to jest kolejny ciekawy rozdział, pokazujący pewną taką chorą religijność. Po pierwsze zobaczmy najpierw w ujęciu tych Filistynów. Mimo, że widzą, że ten Bóg Izraela jest znacznie bardziej potężny od ich boga, przynajmniej oczywiście w ich mniemaniu, że chcą go obłaskawić, wiedząc, że muszą Mu ofiary złożyć, wiedząc, że nie mogą Go tak po po prostu odesłać, w sensie tej Arki, tylko muszą robić te złote przedmioty itd. Zobaczmy, że mimo, że widzą jakby znacznie większą potęgę i zwycięstwo tego Boga, nawet se tam jeszcze mówią co się stało kiedyś w Egipcie, zobaczmy, nie przyjmują wiary w Niego, to jest w ogóle przedziwne, zostają przy swoich obrzędach - co to znaczy?. Kochani, w takiej religijności nie ma w ogóle żadnej więzi z Bogiem, nie ma żadnej relacji z Bogiem; chodzi tylko o obrzędy, chodzi tylko o tradycję. W związku z tym, że ja mam swoją tradycję, no to będę jej wierny. Jak jakaś inna tradycja okazuje się bardziej skuteczna, no to ok, ale ta nie jest moją [już], to ją zostawię. Ale zobaczmy, po stronie Izraela, wcale nie jest dużo lepiej. Oni się tak boją tego Boga, że przypisują w ogóle temu Bogu śmierć tamtym kilkudziesięciu ludzi, i chcą w ogóle odesłać tą Arkę. Czyli znowu, oni nie mają żadnej więzi z Bogiem, oni tylko mają jakieś takie dziwne poczucie czegoś potężnego, co widzą w tych przedmiotach, i jakby interpretują se to na swój sposób, ale jakby nie chcą z Nim tak naprawdę być. Zobaczmy, robią tylko wszystko żeby się Go pozbyć, bo no właśnie, bo coś im szkodzi, czyli jakby mówiąc krótko, nie pomógł im ten Pan Bóg, był jakiś straszny. Kochani, to nie są prawdziwe obrazy Boga. [o. Adam] mówił nam to już wielokrotnie, Stary Testament pokazuje pewien etap tamtych ludzi, który nie jest żadnym etapem docelowym. To było ich pojmowanie Pana Boga i tego kim Pan Bóg Jest. I kochani, chociaż minęło kilka tysięcy lat, [o. Adam] jest przekonany, że wielu z nas ciągle jest w takim obrazie Pana Boga, którego chcemy obłaskawić, bo się Go boimy, bo nam zrobi jakąś krzywdę. [o. Adam] zna wielu takich ludzi, nie mówi, że oczywiście wszyscy wierzący tak mają, ale wielu próbuje można powiedzieć Pana Boga trochę tak właśnie ugrać, żeby nam jakiejś krzywdy nie zrobił, a żeby mi dał coś dobrego, Kochani, to nie ma nic wspólnego z byciem w bliskości z Bogiem, z relacją z Nim, tylko po prostu jest jakimś pustym obrzędem, który donikąd nie prowadzi... Źródło:Langusta na palmie
Moi drodzy, mamy taką końcówkę jakby pierwszego segmentu Księgi Samuela. Potem będą już dalsze losy jakby z kolejnymi Królami. Tu się jakby kończy taki wstęp w tej Księdze. I zobaczmy, podsumowanie jest bardzo proste. Samuel, kiedy jakby staje się już takim urzędującym prorokiem, kimś kto prowadzi Izrael, uczy ich jednego, uczy tego, żeby sercem przylgnęli do Boga. Kiedy mówi o tym, żeby pousuwali te posążki Asztarty i Baala, to nie chodzi tylko oczywiście o same przedmioty. On ich prosi o to właśnie, żeby sercem byli posłuszni Bogu, czyli mówi; - nie ochronią was żadne przedmioty, nie ochroni was Arka Przymierza, którą mamy nawet między sobą, tylko to, czy rzeczywiście będziecie wierni Panu Bogu. To, jakby ta więź was chroni, to wasza bliskość z Bogiem będzie wam dawała taką moc. I zobaczmy, tak się potem dzieje, jakby Filistyni tracą przewagę, i Izraelici zaczynają być bezpieczni, dlatego, że uczy ich Samuel bliskości z Bogiem. To jest oczywiście bardzo skrótowo opisane, ale dokładnie tu jest sedno tego. Jakby musimy nieustannie przychodzić od obrzędów, od rożnych wartości, i od rzeczy, które oczywiście są ważne i piękne, ale jeżeli nie są wypełnione bliskością z Bogiem, to są nieskuteczne, to nie mają w ogóle żadnego znaczenia, są tylko martwymi rytuałami, martwymi przedmiotami itd. Sercem przylgnąć do Boga, takie jest myśli [o. Adam] przesłanie tego dzisiejszego rozdziału... Źródło:Langusta na palmie
Kochani, zaczyna się era w Izraelu, gdzie będą królowie, Saul, potem Dawid itd. Jak widzimy, początki tego, no właśnie, nie są zbyt miłe Panu Bogu, Panu Bogu się to nie podoba, ale dopuszcza żeby to się stało, żeby oni zobaczyli czego chcą. Kochani, taka jedna myśl się kojarzy, zawsze jak to [o. Adam] czyta. Kochani, ludzie można powiedzieć, nie chcą być wolni, tak to można nazwać. Nie chodzi oczywiście o to, że wszyscy chcemy być niewolnikami, że wszyscy chcemy, żeby ktoś nad nami panował itd. - nie!. Tylko bardzo wielu ludzi kochani, nie chce brać odpowiedzialności za swoje życie, dlaczego? Dlatego, że tak jest wygodniej. Wygodniej jest, żeby to ktoś za nas prowadził nasz kraj, nasze wojny itd., tak jak oni tutaj mówią. Dlatego, że w przeciwnym wypadku, trzeba wziąć to we własne ręce, trzeba to wziąć jako własną odpowiedzialność. I kochani, na pewno to widzieliśmy już we władzy różnego rodzaju, gdzie za różne dobra, pieniądze, za zapomogi itd., ludzie są w stanie jakby wybrać władzę, która będzie ich niewolić, która będzie sprawiała, że będą de facto niewolnikami, ale się będą czuli bezpiecznie. Ktoś się będzie nimi opiekował. Kochani, to nie działa tylko oczywiście na poziomie politycznym, [o. Adam] nie chce mówić o polityce. Kochani to działa też bardzo często między ludźmi. Że np czasem żona w taki sposób poddaje się mężowi, albo mąż poddaje się w taki sposób żonie, gdzie przyjaciele nawzajem nad sobą panują w taki niedobry sposób itd. - nie kochani. Dojrzałość człowiecza polega na tym, że bierzemy pełnię odpowiedzialności za nasze życie, za nasz rozwój, za męczenie się z problemami itd. To nie znaczy, że nie możemy szukać pomocy w różnych instytucjach i jakby innych ważnych miejscach, które mogą pomóc. Ale nie możemy tego spychać na nich. Kochani, bardzo wielu z nas tak woli, bo tak jest łatwiej. I chociaż rzeczywiście jesteśmy nie zadowoleni, bo to nie zawsze wszystko idzie jak trzeba, to przynajmniej sami nie musimy się tym zajmować kochani. To rodzi tylko nieszczęścia potem niestety. Bóg nas przeznaczył do tego, żebyśmy byli wolni i samo odpowiedzialni. Pomyśl, czy u ciebie nie ma jakiś takich miejsc, gdzie właśnie, mówiąc krótko, sprzedajesz się za coś, bo tak ci jest wygodniej. To nie jest postawa dojrzałego człowieka... Źródło:Langusta na palmie
Moi drodzy, w tym dzisiejszym rozdziale rozpoczynamy historię Saula. To będzie dosyć długa historia. Czyli tego, który będzie no królem w Izraelu. Potem też będzie jego cała historia z Dawidem. Kochani [o. Adamowi] nie sposób tych historii czytać znając jej koniec. [o. Adam] wie, że jeżeli może ktoś z nas po raz pierwszy czyta Księgi Samuela, to może nie wie co się dalej wydarzy. Ale [o. Adam] jak tylko myśli o tym, to oczywiście ma w głowie od razu obraz tego, jak to się skończy. No to będzie trochę spojler, [o. Adam] prosi o wybaczenie, ale tutaj nie chodzi tylko o ciąg wydarzeń w Biblii. No Saul skończy niezbyt dobrze. W sensie zobaczmy jaki piękny jego początek, jak Pan Bóg bardzo go cudownie wybiera, posyła specjalnie ludzi. On też ma takie przekonanie, że jest w ogóle beznadziejny i najmniejszy ze wszystkich, i dlaczego miałby ktoś na niego uwagę zwrócić. Tutaj jak zakończyliśmy ten rozdział, to zaraz za moment, tak tylko to jest w połowie przerwane, będzie moment, kiedy Samuel namaści Saula. Czyli jakby Pan Bóg mu daje jakby cały taki pakiet, jakby swojego umiłowania, ulubienia tego, że jest dla Niego kimś ważnym, wyjątkowym itd. Jak się okaże, on przez jakiś czas oczywiście będzie to jakoś tam wykorzystywał, ale potem, no właśnie pójdzie w niezbyt dobrą stronę, wygrają w nim jakieś takie cechy, chciwość, zazdrość szczególnie, i jakby zmarnuje to, co od Pana Boga dostał. Tylko zawsze jakby kiedy [o. Adam] se to czyta i o tym wie, że tak to się skończy, to czy wiemy co [o. Adama] ujmuje?, że Pan Bóg, który też wiedział, że tak to się skończy, zobaczmy, że nie zrezygnował z Saula. To jest tak, że jakby Pan Bóg ciągle wierzył, że może będzie inaczej. To nie jest tak, że Pan Bóg zabierze komuś jakieś dary, zabierze jakieś błogosławieństwo, bo np wie, że ten człowiek je zmarnuje - nie. Pan Bóg zawsze daje, i Pan Bóg nigdy nie odmawia, mając nadzieję, że wolna wola człowieka, inaczej to wykorzysta. Kochani, Pan Bóg nigdy nikogo nie skreśla, Pan Bóg nigdy, nawet w związku z tym, że zna całą historię ludzkości, to nie jest tak, że zabierze komuś coś, bo się spodziewa, że to się źle skończy - nie. Kochani, podobnie jest w naszym życiu. Pan Bóg nam daje wszystko czego potrzebujemy, Pan Bóg nam daje znacznie więcej niż potrzebujemy. Nam się może nawet wydawać, ze jesteśmy za mali itd., żeby to wszystko dostać. On nie zrezygnuje, On jest hojny, On jest obdarowujący. Nigdy nie myślmy, że Pan Bóg nas czegoś pozbawił, bo nigdy, nikogo z nas niczego nie pozbawia... Źródło:Langusta na palmie
Mamy kochani ten początek królowania Saula, kiedy zostaje namaszczony, kiedy opanowuje go duch prorocki, kiedy w końcu zostaje wybrany królem jakby za pośrednictwem Samuela. Kochani, jest taki piękny fragment, kiedy na początku Samuel błogosławi go, całuje go, wylewa oliwę na niego i dzięki temu jakby Pan przemienia jego serce. To jest w dziewiątym wersecie, [o. Adam] bardzo lubi te zdanie "Bóg przemienił jego serce wtedy". Kochani, to jest taki moment, kiedy drugiemu człowiekowi błogosławimy, kiedy drugiemu człowiekowi dobrze życzymy, kiedy drugiego człowieka obdarzamy jakby całą taką rzeczywistością, dobrocią, to to może przemienić jego serce. Oczywiście Pan Bóg to serce przemienia, ale posługuje się właśnie tą naszą rzeczywistością i błogosławieństwem. Kochani [o. Adam] mówił nam to już wielokrotnie, jakby bardzo nas prosząc, by błogosławić się wzajemnie. Kochani, błogosławieństwo to nie jest tylko rzecz kapłańska. Oczywiście jest specjalne błogosławieństwo kapłańskie, jakby zastrzeżone, jakby właściwe posłudze kapłańskiej, ale to nie znaczy, że nie możemy się błogosławić, że mamy jakieś gorsze, albo w ogóle żadne błogosławieństwa - nie prawda. Błogosławmy się, rodzice błogosławcie dzieci, dzieci błogosławcie rodzicom. Mąż niech błogosławi żonie i żona mężowi. Poważnie kochani, tak dosłownie. Błogosławcie, czyli stawiajcie sobie znak krzyża na czole, kiedy się rozstajemy do pracy, gdziekolwiek, błogosławmy się. I nie chodzi kochani oczywiście o żadne gesty, nie chodzi o żadne magiczne tam wykonywane gesty, które będą kogoś chronić - nie, tylko po prostu módlmy się wtedy, módlmy się wtedy za siebie nawzajem tym błogosławieństwem, [a] zobaczymy, że Pan Bóg będzie krok po kroku przemieniał serca. Tak się dzieje, kiedy jakiś człowiek w Imię Boże błogosławi, dobrze życzy, dobrze mówi drugiemu człowiekowi... Źródło:Langusta na palmie
więcej plików z tego folderu...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin
W ramach Chomikuj.pl stosujemy pliki cookies by umożliwić Ci wygodne korzystanie z serwisu. Jeśli nie zmienisz ustawień dotyczących cookies w Twojej przeglądarce, będą one umieszczane na Twoim komputerze. W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia. Dowiedz się więcej w naszej Polityce Prywatności