Wykorzystujemy pliki cookies i podobne technologie w celu usprawnienia korzystania z serwisu Chomikuj.pl oraz wyświetlenia reklam dopasowanych do Twoich potrzeb.

Jeśli nie zmienisz ustawień dotyczących cookies w Twojej przeglądarce, wyrażasz zgodę na ich umieszczanie na Twoim komputerze przez administratora serwisu Chomikuj.pl – Kelo Corporation.

W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia dotyczące cookies w swojej przeglądarce internetowej. Dowiedz się więcej w naszej Polityce Prywatności - http://chomikuj.pl/PolitykaPrywatnosci.aspx.

Jednocześnie informujemy że zmiana ustawień przeglądarki może spowodować ograniczenie korzystania ze strony Chomikuj.pl.

W przypadku braku twojej zgody na akceptację cookies niestety prosimy o opuszczenie serwisu chomikuj.pl.

Wykorzystanie plików cookies przez Zaufanych Partnerów (dostosowanie reklam do Twoich potrzeb, analiza skuteczności działań marketingowych).

Wyrażam sprzeciw na cookies Zaufanych Partnerów
NIE TAK

Wyrażenie sprzeciwu spowoduje, że wyświetlana Ci reklama nie będzie dopasowana do Twoich preferencji, a będzie to reklama wyświetlona przypadkowo.

Istnieje możliwość zmiany ustawień przeglądarki internetowej w sposób uniemożliwiający przechowywanie plików cookies na urządzeniu końcowym. Można również usunąć pliki cookies, dokonując odpowiednich zmian w ustawieniach przeglądarki internetowej.

Pełną informację na ten temat znajdziesz pod adresem http://chomikuj.pl/PolitykaPrywatnosci.aspx.

Nie masz jeszcze własnego chomika? Załóż konto

List do Rzymian __ Rozdział 15.mp3

Download: List do Rzymian __ Rozdział 15.mp3

7,47 MB

0.0 / 5 (0 głosów)
Końcówka listu robi się bardzo osobista. Paweł pisze o swojej chęci przybycia do Rzymian, do tego, że chce u nich odetchnąć, chce ich poznać, chce z nimi pobyć, że przyniesie im błogosławieństwo. Wie, że ma jeszcze wiele rzeczy po drodze, dlatego prosi o Modlitwę. To musiał być wtedy piękny Kościół. Nie w sensie wolny od słabości. Paweł jak sam mówi, ich napomina. Jednocześnie ile tam jest miłości. Paweł mówi, przyjmujcie się nawzajem. Oczywiście upomina ich właśnie przeciwko tej jedności, kiedy mówi, dlaczego się tak oceniacie, czemu robicie frakcje, czemu się dzielicie. Mówi nie, przyjmujcie się i noście się nawzajem. Mówi, jesteśmy jednym Kościołem. Potrzebuję was mimo, że nie jestem blisko, żebyście się modlili za mnie, żeby źli ludzie krzywdy mi nie zrobili jak będę szedł do Jeruzalem. Zobaczmy jaka to jest bliska wspólnota, to jest po prostu rodzina. Pomyślmy, co możemy zrobić aby zaprowadzić coś takiego chociaż trochę w waszych parafiach, waszych wspólnotach. Żeby nie występować przeciwko drugim, żeby ich nie oskarżać, aby nie mówić, że ja mam lepszą wiarę, ja mam lepszą pobożność, praktykę, jestem lepszym katolikiem, tylko właśnie, przyjmijmy się nawzajem. Są słabsi, są silniejsi, są ci dopiero na początku drogi, są ci dopiero co na końcu, są ci co upadli, ci, którzy odeszli, ci, którzy wrócili itd. Przyjmijmy się nawzajem. Pomyśl, gdzie możesz, może w swojej wspólnocie, w swojej parafii, tam gdzie jesteś w Kościele zaprowadzić chociaż trochę takiego pięknego Kościoła.
Źródło:Langusta na palmie

Komentarze:

Nie ma jeszcze żadnego komentarza. Dodaj go jako pierwszy!

Aby dodawać komentarze musisz się zalogować

Inne pliki do pobrania z tego chomika
Tak się kończy list do Rzymian, takim osobistym akcentem Pawła. Paweł pozdrawia różnych swoich znajomych, swoich kolegów, swoje koleżanki z Kościoła z którymi pracował. Też wysyła pozdrowienia tym, którzy są z nim. To mogło zabrzmieć trochę dziwnie, gdzie było napisane, pozdrawiam was w Panu ja Tercjusz, który pisałem ten list. To nie Paweł go napisał?. Bardzo często Paweł dyktował listy, a ktoś inny spisywał. Są takie fragmenty, gdzie jest napisane, ten fragment dopisałem ja Paweł swoją ręką. Czyli jakby sam napisał tam coś, gdzie wcześniej dyktował, a ktoś to spisywał. Ta końcówka kojarzy się z czymś bardzo prostym. Kościół to są zawsze przede wszystkim konkretne relacje, konkretni ludzie. Z Kościołem nie da się być z całością. Oczywiście kochamy cały Kościół, to jasne, i tam gdzie jest Kościół jest nasz dom, to oczywiste. Ale ten konkretny Kościół zawsze buduje się z konkretnymi ludźmi, to nie jest dużo ludzi. Nawet w jakiś wspólnotach jest kilka, kilkanaście osób. Braci Dominikanów jest kilkanaście tysięcy na świecie. W Polsce jest kilkuset, a tak naprawdę jest się blisko z kilkunastoma Braćmi, którzy są wokół. To jest ten Kościół najbliższy. Trzeba tego szukać. To nie chodzi o to by się oczywiście odcinać, robić jakąś swoją frakcję. Jak Paweł mówi, unikajcie tych wszystkich, którzy wprowadzają podziały, mówi, nie, nie. To nie chodzi o podziały. Tylko, że Kościół to są zawsze konkretne relacje z ludźmi. Szukasz tego? Łatwo powiedzieć, ja tego nie mam, u mnie nie ma tak w mojej parafii. Szukasz? naprawdę szukasz? Próbujesz w jednej, drugiej, w czwartej, piątej, w pięćdziesiątej wspólnocie?. To się samo nie zrobi. Potrzebujemy konkretnych ludzi, z którymi buduje się wspólnotę Kościoła. Tylko tak Kościół działa. Właśnie w tej bliskości z konkretnymi ludźmi. Ten fragment bardzo wzrusza. Paweł wymienia wszystkich ludzi, których kocha, których zasługi zna, ceni, Boże jakie to jest piękne. Takie normalne, takie zwyczajne. Mówi, tak ten gościu, Patryk, Paweł, Kasia i Grażyna, to są właśnie oni. Te imiona brzmią tak trochę starożytnie, ale to brzmi tak trochę nobilitowanie. Ale to by było po naszemu właśnie tak. Grażka, Janusz, Józek, Janka. Ci ode mnie tam z oazy. To są właśnie ci ludzie. Czy szukasz, czy szukasz. A jak znalazłeś, to czy doceniasz tych, których masz?. Źródło:Langusta na palmie
List do Rzymian 14 - Rz 14 - Czytając ten rozdział można zadać sobie pytanie, o czym oni tutaj gadają. O co chodzi z tym jedzeniem, piciem, ten je jarzyny, ten nie je nic, ten się obraził, ten tutaj przez jedzenia, brata sprowadził na złą drogę. O co tu chodzi. Jednym ze źródeł tego tekstu jest taka praktyka, która (my jakby jej już nie rozumiemy) w czasach kiedy oni żyli, dookoła byli poganie np. Rzymianie, Grecy itd. Oni składali różne dary swoim bożkom. Później były uczty. Na tej uczcie jadło się ofiary wcześniej poświęcone w jakiejś tam uroczystości ku czci bożków pogańskich. Później była impreza po naszemu. Niektórzy chrześcijanie mówili, można spokojnie zjeść takiego kurczaka na takiej uczcie mimo, że on był wcześniej poświęcony jakiemuś bogu, a inny mówi, nie, to jest bałwochwalstwo itd. Co mówi Paweł. Co do zasady, przecież wiemy, że nie ma żadnych innych bogów, poza naszym Bogiem, nie ma żadnego innego boga, więc to było poświęcone nikomu. Czyli nie ma takich potraw, które były by złe same w sobie. Mówi, nie, to jest zwykła potrawa, zjesz ją to zjesz, nie zjesz to nie zjesz. Nie ma żadnego problemu. Mówi Paweł, nie myśl nigdy w ten sposób, że rzeczy zewnętrzne (powtarza to po Panu Jezusie), że nic co z zewnątrz co wchodzi w człowieka, nie może go uczynić nieczystym. Tylko to co pochodzi z serca, to czyni człowieka nieczystym. Więc jakby mówi, nie rób czegoś takiego, że są rzeczywistości jakoś bardziej lub mniej święte, przeklęte, nie przeklęte itd. Mówi, ale, jeśli Twoje postępowanie, miało by Twojego brata doprowadzić do czegoś złego, czyli jakiś brat, jeszcze nieświadomy, bo niewiele wiedzący, zobaczy cię, że jesz taką ucztę, pomyśli sobie, o ten przeszedł na inna wiarę, to pójdę na ta wiarę, bo widocznie ona ma sens. To gdyby miało twojego brata sprowadzić na jakąś złą drogę, wtedy oczywiście tego nie rób. Paweł na początku mówi o wielu takich zwyczajach. Mówi, że jedni uznają pewne dni za bardziej święte, inne mniej. O co tutaj chodzi, chodzi o wszelkie ludzkie przekonania, gdzie my mówimy sobie, ta pobożność jest lepsza, ta jest gorsza, jak tak się będę modlił to jest bardziej właściwie, a tak się nie wolno modlić. Paweł mówi, kto ci dał prawo to osądzać. Mówi, człowieku, przestać w ten sposób patrzeć na innego człowieka. Mówi, tak, musisz zadawać sobie pytanie, co służy twojemu bratu. Czasem z czego rezygnujesz nie dlatego, że to jest złe, tylko wiesz, że to po prostu zaszkodzi twemu bratu, że on jeszcze nie jest gotowy aby to przyjąć. Nie osądzaj, a niech tobą powoduje zawsze tylko jedno, miłość. Co będzie dla drugiego najlepsze. Weźmy sobie przełóżmy, na jakieś takie konkrety z naszego życia, bo może tutaj to brzmi jakoś tak egzotycznie, o jakiejś tam tradycji sprzed 2000 tyś. lat. Ale to się dzieje na okrągło w naszych domach. Przemyślmy to, patrząc w ten sposób na ten tekst. Źródło:Langusta na palmie
Jesteśmy w części rozdziału listu do Rzymian, gdzie mamy już konkretne rzeczy życiowo-społeczne, podatki, cła, wzajemna miłość itd. Można ten tekst też źle odczytać, szczególnie pierwszy akapit, np jak to każda władza pochodzi od Boga, czyli, że wszyscy, którzy rządzą, to Bóg chce aby rządzili? wszyscy, którzy rządzą mają legitymację od Boga? nawet totalni przestępcy? Przecież zdarzają się tacy władcy i takie rządy, gdzie są przewroty, tyranie itd. To nie chodzi o to. Paweł nie legitymizuje jakby wyborów demokratycznych wyborem Bożym, wolą Boga, nie o to chodzi. Paweł mówi, naucz się patrzeć na rzeczywistość, że cokolwiek się dzieje w świecie, cokolwiek wydarza, to wszystko jest pod władzą Boga. To nie jest tak, że gdzieś w państwie władza się obaliła czy popsuła bo jest zła, to Panu Bogu wymsknęło się z Rąk. Nie. Pan Bóg naprawdę Wie co robi. I skoro Dopuścił, aby się to wydarzyło, tzn. że jest jakiś Plan w tym. Paweł tłumaczy o jaką władzę mu chodzi. Paweł mówi o władzy, która karze złe postępki, czyli kiedy nic nie robisz złego, to nie musisz się bać, a kiedy źle postępujesz, to się bój. Paweł mówi o władzy, która jest praworządna, która naprawdę szuka dobra, a neguje zło. Wiec to nie jest tak, że masz władze tyrana, to masz być jej we wszystkim posłuszny. Paweł to potem sprowadza do bardzo konkretnej rzeczy. Mówi, wypełniaj to jak Pan Jezus powiedział, co cezarowi to mu to oddaj, a co Bogu, oddaj Bogu. Nie mieszaj jednego z drugim. Są takie obowiązki społeczne, które trzeba wypełniać. Część z nas się buntuje na to, ale jest tam piękna postawa Pawła, gdzie mówi, że my nie jesteśmy od tego aby zmienić cały porządek tego świata, aby ułożyć cały ten świat po naszemu, nie. Uwierzmy, że Bóg też działa we wszystkim, we wszystkim jest obecny. Boże prawa, Boża wola, dzieje się również w tym, co się sprzeciwia Jego woli, dlatego, ze Bóg na to dopuszcza, Bóg także prowadzi świat, przez takie dobre i złe zakręty. To trudny rozdział, kiedy na niego spojrzy się tak po ziemsku. Paweł mówi, że nie o to chodzi. Paweł ich uczy, nie patrzcie tylko po ludzku, tylko doszukujcie się wszędzie prowadzenia Boga. Bóg was prowadzi przez ten świat, który bardzo często jest zły, którego prawa są niesprawiedliwe. Bóg was prowadzi, trzymajcie się Boga. To co ma wam przyświecać, to miłość. Macie być kimś, kto chce kochać bliźniego jak siebie samego. To ma być główna myśl, tym czym będziesz ten świat zmieniał. Ty masz ten świat zmieniać. Pomyślmy o tym. Zejdźmy z tylko ziemskiego punktu widzenia, na poziom, ok Panie Boże, Prowadzisz, no to Prowadź:) Nie rozumiem niektórych rzeczy, jakoś wydają mi się dziwne, Prowadź. Wiem, że nie jestem od tego aby zmienić wszystkie mechanizmy tego świata, mam kochać mego bliźniego, no to kogo mam kochać, dobra Prowadź, itd. To jest ładny tekst. Paweł mówi, jeżeli tego wszystkiego nie przenikniemy miłością, no to się zgubiliśmy Źródło:Langusta na palmie
Piękny rozdział. Paweł w końcu skończył teologiczne rozważania o odkupieniu, o prawie, o narodzie wybranym itd. Daje teraz konkretne rady, duchowe pouczenia dla swoich braci chrześcijan. Warto wyciągnąć z tego rozdziału dwie rzeczy. Pierwsza odnośnie początku rozdziału, mianowicie o tym, by się nie porównywać. Zobaczmy jak my ciągle żyjemy w kompulsywnym, nieustannym patrzeniu na innych i patrzeniu na nas samych i porównywaniu kto ma lepiej, gdzie zazwyczaj my mamy gorzej. Zadajemy sobie pytanie dlaczego tak jest itd. Nie! mówi Paweł. Mówi, przyjmij, że ty masz swoje miejsce, swoją drogę, swoją ścieżkę, masz po prostu swoje. Nie masz żyć życiem innych ludzi. Naprawdę, to jest rzecz do której trzeba w kółko wracać. Bo my ciągle patrzymy na siebie z tą taką okropną zazdrością, dlaczego ktoś coś ma, a ja nie mam. Bóg ci dał to czego potrzebujesz. Każdemu dał tak jak uważał, że trzeba. Uwaga! On naprawdę wie najlepiej. Druga rzecz. Przeczytajmy sobie tą drugą część rozdziału, od 9 wersetu do końca. Tam są takie krótkie zdania, krótkie zachęty i usłysz jakieś jedno zdanie, które do ciebie najbardziej trafi, bo może będzie się odnosiło do bardzo konkretnej sytuacji. Np usłyszysz, raduj się nadzieją lub nie trać gorliwości, bądź błogosław tych, którzy cię prześladują. Nie złorzecz lecz błogosław. Weźmy tą część rozdziału i posłuchajmy, które nam najbardziej wybrzmi. To, które nam najbardziej wybrzmi, zastosujmy. To jest wezwanie od Ducha Świętego dla nas. To jest duchowe pouczenie, które Duch Święty chce nam właśnie dzisiaj Dać. Źródło:Langusta na palmie
Podczas czytania tego tekstu czuć trud skomplikowanej myśli Pawła. Jednocześnie można wyłuskać z tekstu niezwykłe prawdy. Jak można streścić ten jeden rozdział. Ostatnie zdania w tym rozdziale "niezbadane są Jego wyroki i nie do wyśledzenia są Jego ścieżki". Paweł mówi tak. Był naród wybrany, który się pogubił i nie przyjął Mesjasza. Można sobie powiedzieć, że to wieka katastrofa, okazali niewiarę. Ale dzięki tej niewierze, wy poganie dostaliście dostęp do Boga. Czyli dzięki tamtej porażce, wy jesteście w możności być z Panem Bogiem. Okazuje się, że w Bożym Planie, to ich odstępstwo, to ich pobłądzenie, to ich nie przyjęcie Chrystusa, jakby było czymś dobrym, mimo, że było czymś złym, to Bóg to wykorzystał do czegoś dobrego. Można sobie pomyśleć, że kiedy nas wszczepiono w ich miejsce, to teraz my jesteśmy lepsi. Paweł mówi, nie nie. Myśli Boże są niezbadane. Mówi, że może przez to, że teraz ty tutaj wszedłeś, to może dzięki temu oni zobaczą, że wy się nawróciliście, to wam będą zazdrościć i z zazdrości może i oni się nawrócą. Dzięki temu, że wy się nawróciliście to oni przyjmą Mesjasza, żeby z wami się ścigać. To są na pozór bardzo skomplikowane ekwilibrystyki Pawła. O czym mówi Paweł. Nie mów Bogu jak ma kierować światem. Jest absolutną domeną osób wierzących, takie klasyfikowanie i osądzanie świata. Ci dobrzy, ci źli, ci na pewno są w Bożym planie, ci nie są itd. To nie chodzi o to by nie nazywać rzeczy po imieniu. Paweł mówi tak, naród wybrany okazał nieposłuszeństwo, ale dla Pawła nie ma kropki po jego zdaniu. Tylko Paweł mówi, aha, okazali nieposłuszeństwo, nazwijmy to po imieniu, ale zobaczmy jak Pan Bóg to dalej poprowadzi. Niezbadane są Jego kroki. Trzeba koniecznie zapamiętać te ostatnie dwa zdania, naprawdę. O głębokości bogactwa mądrości poznania Boga, jak niezbadane są Jego wyroki i nie do wyśledzenia Jego drogi. Nigdy nie stawaj w takiej pozycji, że ty wiesz. Jak patrzysz na jakiegokolwiek człowieka, ile my osądów, ile my takich zdań wypowiadamy, gdzie rościmy sobie prawo do tego, że wiemy. Niezbadane są Jego wyroki i absolutnie nie do wyśledzenia są Jego drogi. Nikt tego nie wyśledzi jak Bóg prowadzi ten świat. Pozwól mu działać, nie wchodź w Jego miejsce. Pozwól Mu działać i nie osądzaj tego świata i nie osądzaj jak Bóg różnych ludzi może zupełnie inaczej niż Ciebie chce prowadzić. Źródło:Langusta na palmie
Paweł tutaj ciągnie taki wątek, gdzie on się też trochę rozprawia ze swoją własną przeszłością, z tym, że jest Żydem i też całą przeszłością narodu wybranego. Pyta o Żydów, tych, którzy nie przyjęli Chrystusa, którzy nie zobaczyli w Nim Zbawiciela. Ale nie patrzmy na to tylko historycznie. Paweł tu mówi bardzo ważną rzecz. Mówi, że wiara musi mieć dwa końce. Musi być wewnętrzna, czyli w sercu. Mówi, musisz w sercu przyjąć Zbawienie. Czyli musisz mieć wewnętrzną, osobistą Relację z Jezusem. Ona będzie prowadziła Ciebie do usprawiedliwienia. Czyli do tego, że będziesz wyzwalany z grzechu, że będziesz po prostu wyciągany ze zła. Ta twoja wewnętrzna relacja, twoje serce z Bogiem, czyli, że w sercu swoim musisz to zrobić. Ale uwaga. Mówi, że musisz też to wyznać ustami. Tu nie chodzi tylko o mówienie, tylko, że twoja wiara ma być na zewnątrz widoczna, że twoja wiara ma stać się słowem dla innych. Po co?. Żeby inni widząc to i słysząc, znowu mogli w swoim sercu zrobić Spotkanie z Jezusem, doznać usprawiedliwienia i znowu będzie się musiała wyrazić na zewnątrz i inni znowu następni, przez to, że to zobaczą itd, itd. Tak się rozchodzi Zbawienie. Oczywiście Paweł jest świadomy. No ale są tacy co nie przyjmują. I tu mówi właśnie o części Żydów. Mówi, czy nie słyszeli? No słyszeli. Mówi, czy nie zostało im to powiedziane? Zostało. Dzisiaj proste pytanie, czy twoja wiara ma te dwa końce?. Po pierwsze czy jest tym nieustannym budowaniem tej wewnętrznej relacji?, czy rzeczywiście tak jest? Czy to są tylko jakieś zewnętrzne praktyki? Tylko jakieś tradycje?, a tak często niestety jest w naszej wierze. Tylko czy naprawdę z Jezusem szukasz prawdziwej, codziennej, głębokiej Relacji? I dwa, jak ona się wyraża na zewnątrz. Nie chodzi o znaki pobożności. Tylko czy widać w twoim życiu, to, że masz w sercu Jezusa. Bo muszą być te dwie rzeczy. Te dwie rzeczy są konieczne. Nie tak, że tylko jedna wystarczy. Że tylko ta wewnętrzna wystarczy, albo tylko ta zewnętrzna wystarczy. Nie. Muszą iść dwie w parze. Wtedy jesteśmy na dobrej drodze. Źródło:Langusta na palmie
Strasznie trudny i zagmatwany jest ten tekst, można to wyczuć. Warto jednak sobie ten tekst śledzić, warto sobie ten tekst rozbijać na mniejsze fragmenty. Czytając ten rozdział, można zauważyć zdania, gdzie nagle są trzy kropki, Paweł coś mówi i w ogóle nie kończy. Zaczyna się zdanie, gdzie będzie potem część wynikająca, a nie ma tej części wynikającej. To jest też jakaś trudność z fragmentami Św. Pawła. O czym jest ten fragment, bo on brzmi niedobrze w naszych uszach, on tak brzmi, że Bóg wybrał niektórych jako naczynia szlachetne, innych stworzył jako nieszlachetne. Kim ty jesteś, aby Mu mówić, co On tam widzi w każdym człowieku, jak go stworzył itd. To jest trudne dla nas, bo to jest pewien żydowski sposób myślenia. Za nim jest jedna prosta sprawa. Pan Bóg rozdaje łaskę komu Chce i jak Chce. Kiedy my to słyszymy, czyli są tacy, którym Pan Bóg nie Daje. Uwaga, nie o to chodzi. Chodzi właśnie o to by zmienić swoje myślenie, czyli jeśli ty myślisz, że ci i ci zasługują, i ci i ci dostaną, to Paweł ci mówi, a może Pan Bóg inaczej myśli? Albo myślisz, że ci to na pewno nie zasługują, albo ten to jest takim grzesznikiem, jest taki okropny, jest taki beznadziejny, ooo on na pewno nie ma upodobania w Bogu. A Paweł mówi, a kim ty jesteś, żeby Mówić Bogu, co Bóg ma myśleć. O to chodzi w tym tekście. To nie jest tekst, który mówi o tym, że Pan Bóg niektórych nie wybrał i Pan Bóg niektórych nie uczynił szlachetnymi. Nie. Tylko Pan Bóg mówi, a pozwól Mu, żeby On okazywał co będzie chciał, w kim będzie chciał, jak będzie Chciał i przez co będzie Chciał. Mówiąc krótko, to jest tekst o absolutnie, absolutnej niezależności Boga. Paweł mówi, dopóki myślisz tak opierając się, jak ktoś dobrze czyni, to się Panu Bogu podoba, a na pewno cała reszta nie. Pamiętamy, że Paweł piętnował wszystkie grzechy wcześniej, to nie jest mówienie, że grzechy nie są ważne. Paweł w tym rozdziale mówi o totalnej niezależności Boga. Co to znaczy? Nie stawiaj się w roli Pana Boga. I nie jest twoim zadaniem mówić, komu Pan Bóg będzie chciał dać łaskę, a komu nie. Komu Pan Bóg okazuje miłosierdzie, a komu nie. Kogo Pan Bóg kocha, a kogo nie kocha. Kto się Panu Bogu podoba, a kto nie podoba. Uwaga , to dotyczy również mnie i ciebie. Jak sobie myślisz, ooo, ja to jestem taki święty i dobry. Na pewno się wszystko Panu Bogu podoba, na pewno?. A któż Ci człowieku pozwala tak do Boga przemawiać. Człowieku, kim ty właściwie jesteś (20 werset), że tak przemawiasz do Boga, albo tak mówisz do Boga, Panie Boże, ja to się do niczego nie nadaję, na pewno mnie nie kochasz. Na pewno jak widzisz moje grzechy to masz mnie dość. Co ci Paweł powie, a kim ty człowieku jesteś, żeby tak mówić do Boga. Weźmy sobie dziś to zdanie na Modlitwę. Jeśli masz jakieś sądy o sobie, albo o innych ludziach, skonfrontuj je dziś ze zdaniem "a kimże ty człowieku jesteś, żeby tak mówić do Boga" czyli mówić Bogu, kto mu się podoba, a kto nie, komu daje, a komu nie. My już wiemy jaki Bóg jest dobry. Nie zamykaj Mu drogi przez twoje myślenie. Źródło:Langusta na palmie
Przepiękny jest ten 8 rozdział. Pierwsza połówka jest tak naprawdę swego rodzaju rozwinięciem tego co było wczoraj w 7 rozdziale. Tego, że Duch Święty musi przyjść, czyli ta więź, która nas łączy z Bogiem to jest Duch Święty. Duch Święty nam udostępnia, jakby dostęp do Serca Bożego. To Duch Święty nas może wyprowadzać z tego wszystkiego, czego nie jesteśmy w stanie zrobić po ludzku. Co to znaczy. Jak tylko doznajemy pokus, jak tylko doznajemy słabości, jak tylko mamy różne złe momenty, jak tylko się po prostu dzieje cały czas nie tak, wzywać Ducha, non stop wzywać Ducha, cały czas Go wzywaj, ciągle trwaj w takiej Modlitwie; Duchu Święty mów we mnie głosem bez słów. Nie potrzebuję tego słyszeć, ale Módl się we mnie i Ty mnie wyciągaj. Gdybyśmy przy pokusach trwali w Duchu Świętym, pokusy by odeszły. Gdybyśmy nie rozmawiali z szatanem i z naszymi myślami i z różnymi pragnieniami ale z Duchem Świętym, one by odeszły. Tylko ktoś kto jest w Duchu, tylko ktoś kto jest w więzi z Bogiem, ten może doznać uwolnienia od tego co się w nim dzieje. I uwaga, to to jest oczywiście zmaganie, tak jak mówi Paweł, jesteśmy jak kobieta rodząca, gdzie krzyczymy i wzdychamy i jęczymy, kiedy się wreszcie urodzimy. Urodzimy się dopiero prawdopodobnie w momencie śmierci. Dlatego to jest doświadczenie śmierci. Ale druga jeszcze rzecz, nie pojęta jest ta druga część rozdziału o miłości Chrystusa, o tym, że nic nas nie jest w stanie od niej oddzielić. Jak tylko przyjdą wam takie myśli do głowy, że jesteśmy do niczego, że Bóg z nas zrezygnował, że Pan Bóg się uraził, że Pan Bóg ma dość, że Pan Bóg nie może na nas patrzeć. Jeżeli będziecie słyszeli złe słowa o sobie, czytać ten 7 rozdział. Czytajcie w kółko. Nic nie może Chrystusa od ciebie oderwać, nic. Chociaż były by to najpotężniejsze rzeczy na świecie, najgłębsze, najwyższe, największe władze. Nic nie jest w stanie oderwać Chrystusa ode mnie. Siądźmy na Modlitwie w tej świadomości; Nigdy od ciebie Pan Jezus nie odejdzie. Źródło:Langusta na palmie
To jest najważniejszy rozdział listu do Rzymian. Czytając ostatnie parę rozdziałów można czuć zagubienie, bo to jest trudny tekst. Te metafory prawa, o co w tym chodzi w ogóle, naprawdę jest trudno to zrozumieć bez całego bagażu filozofii greckiej, którą się Paweł posługuje. Bez całego bagażu też żydowskiego odniesienia do prawa. Ale właśnie dlatego 7 rozdział, jakby tak naprawdę pokazuje sedno. Warto sobie List do Rzymian skrócić właśnie do tego, że jeżeli nawet poprzednie rozdziały jakoś trudność sprawiały, to tu jest właśnie jakby epicentrum tego co Paweł chce powiedzieć. Bo co Paweł mówi. Mówi jedno. Można se mówić, bo na tym polega prawo, co jest dobre, a co złe i można człowieka nauczyć, że są takie i takie grzechy, że to i to jest przeciwne prawu Bożemu, że to i to niszczy itd. I człowiek może to nawet wiedzieć, w jego umyśle to wszystko może być jasne. Tylko, że potem przychodzi jego ciało, potem przychodzi to czego jego ciało pragnie, i przez ciało, rozumiem, nie tylko ciało to fizyczne, tylko kiedy Paweł mówi ciało, to chodzi o całą sferę ludzką, czyli chodzi o emocje, chodzi o różnego rodzaju uczucia itd. My możemy bardzo dużo rzeczy wiedzieć, i prawo nam może wszystko doskonale wytłumaczyć, ale w nas jest druga siła, która wojuje z tym wszystkim, i bardzo często wygrywa. Zobaczmy jak to Paweł pięknie i dramatycznie pisze. Mówi, nieszczęsny ja człowiek, mówi chce dobra, i naprawdę chce, no ale robię zło. Zobaczmy, że od 2000 lat nic się nie zmieniło. Co mówi Paweł. Dzięki niech będą Bogu, przez Jezusa Chrystusa. Czyli mówi, z tego wszystkiego jest tylko jedno wyjście. Tylko bliskość z Jezusem, może cię z tego wyciągnąć. Tylko Jezus z Jego mocą, z Jego Zbawieniem, może cię wyprowadzić. Bogu niech będą dzięki, przez Jezusa Chrystusa naszego Pana. Co to znaczy? Całe nasze nauczanie w Kościele, kiedy ludziom na świecie będziemy mówić o tym co jest dobre, a co złe, a to robimy, to w niczym im nie pomoże. Możemy ich oczywiście przekonać. Na poziomie umysłu mogą się nawet zgodzić, ok. Macie rację, ale bez doświadczenia bliskości z Jezusem, bez doświadczenia Zbawienia z Jezusem, bez tego, że Jezus do ciebie przyjdzie, nikt nie wylezie (z grzechu), nawet jeśli będzie wiedział o całym złu tego świata i zgodzi się, że jest to całe zło tego świata, to nikt z tego o własnych siłach nie wyjdzie. I do tego się streszcza cały list Pawła do Rzymian. Tak naprawdę o tym on jest, kiedy mówi o tym prawie, łasce i jak gdyby o wszystkich tych aspektach tych rzeczy. Co to znaczy? Szukajcie Jezusa, Szukajcie Jezusa, szukajcie Jezusa, szukajcie Jezusa. Usiądźmy dziś na Modlitwie i rozplanujmy na najbliższy tydzień jak będę szukał Jezusa. I oczywiście za tydzień znów zrobimy to znowu. Jak będę Go szukać, jak blisko z Nim będę, bo to tak naprawdę może nas wyzwolić z tego bałaganu, który w nas jest. Źródło:Langusta na palmie
Warto wziąć z tego krótkiego rozdziału jedną myśl. Zobaczmy, że kiedy Paweł mówi o grzechu, o łasce, mówi o tych wszystkich rzeczywistościach zbawienia, to mówi o śmierci i poddaniu się śmierci. Mówi, że grzech ściąga na nas śmierć, że grzech sprawia, że twoje życie jest jakby nieżywe. Każdy z nas ma z pewnością takie doświadczenie bardzo mocne, że wtedy kiedy poddawaliśmy się grzechowi, to naprawdę umieraliśmy, chociaż oczywiście w trakcie wydawało się, że kiedy był grzech albo chwile po, albo kiedy się grzechu pragnęło, myśląc, że będzie to najpiękniejsza rzecz na świecie...to naprawdę, nasze życie było tak martwe, że to głowa mała. Potrzeba w nas, jak mówi Paweł, takiej jasnej decyzji na posłuszeństwo Pan Bogu, nawet kiedy ono się wydaje również swego rodzaju śmiercią. On mówi, że zostaliśmy zanurzeni z Chrystusem w Jego śmierci. I tego doświadczamy zawsze wtedy, kiedy człowiek spróbuje powiedzieć grzechowi - nie. Jeśli kiedyś naprawdę walczyliśmy z grzechem, to wiemy jakie to jest bolesne, wiemy jak potrafi wszystko człowieka ciągnąć do tego co tam chce zrobić, co tam sobie zamarzył. To czasami wręcz doświadczenie, jakby człowiek miał umierać. To najpiękniej potrafią o tym opowiadać ci, którzy są w różnych nałogach, a później zostają włożeni na odwyk. Jakby wydaje się im, że umierają, że kiedy nie będą grzeszyć to umrą. Otóż, to jest ta śmierć, której potrzebujemy, czyli taka mocna decyzja, poddam się jak niewolnik Bożej Sprawiedliwości i temu co Pan Bóg mówi, że jest dobre, a temu co Pan Bóg mówi, że jest złe, wszystko odrzucę. Chociaż będzie mnie to naprawdę bolało i strasznie dużo kosztowało, to uwaga, to mnie doprowadzi do życia. Nie chodzi tylko o życie po śmierci, tylko tutaj. Weźmy dziś proste pytanie na Modlitwę, gdzie jeszcze nie zdecydowałem się na radykalne poddanie się Panu Bogu, czyli radykalne zerwanie z grzechem. To nie jest jednorazowa akcja, to trzeba cały czas powtarzać, ale gdzie ciągle się migam, i mówię, to jeszcze nie teraz, to jeszcze chwila, to jeszcze trochę sobie w tym pożyję. Nie. Muszę zgodzić się na śmierć. Muszę się zgodzić, że będzie mi bardzo trudno, bez różnego rodzaju zła, które popełniam. To będzie mnie przyprawiało o poczucie wręcz umierania. Uwaga, to prowadzi do życia. Odważ się na to, zdecyduj się na to, zgódź się na to. Mocą Łaski Bożej jesteś w stanie to zrobić. Nie twoją, Jego Mocą, Jego Śmiercią, Jego Zmartwychwstaniem, tak jak mówi dziś Św. Paweł. Źródło:Langusta na palmie
więcej plików z tego folderu...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin
W ramach Chomikuj.pl stosujemy pliki cookies by umożliwić Ci wygodne korzystanie z serwisu. Jeśli nie zmienisz ustawień dotyczących cookies w Twojej przeglądarce, będą one umieszczane na Twoim komputerze. W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia. Dowiedz się więcej w naszej Polityce Prywatności