-
1097 -
1701 -
50 -
963
4585 plików
446,61 GB
Środki chemiczne, hormony wzrostu dla zwierząt, antybiotyki i rośliny genetycznie modyfikowane zawarte w żywności stanowią składnik naszej codziennej diety. Zdrowa żywność staje się coraz częściej mitem, bo w biznesie liczy się ilość a nie jakość. Jaki wpływ na nasze zdrowie mają produkty, które zawierają organizmy modyfikowane genetycznie?
Genetycznie modyfikowane rośliny uprawia się na około 140 milionach hektarów na świecie. Większość z nich przerabia się na pasze dla drobiu, trzody i bydła. Zwierzęta tak karmione dają nam produkty spożywcze, które codziennie trafiają na nasze stoły. Część roślin przerabia się na dodatki spożywcze między innymi do wędlin, słodyczy i nabiału. Czy to jest bezpieczne?
- Mamy w tej chwili rzetelny pakiet badań wykonanych na zlecenie austriackiego rządu. Wykazano, że myszy karmione modyfikowaną kukurydzą, w trzecim i czwartym pokoleniu zaczynają wykazywać obniżony poziom płodności. W 90 procentach przypadków to, co jest prawdą u myszy, sprawdza się u człowieka – mówi doc. dr hab. Katarzyna Lisowska, biolog molekularny Instytut Onkologii w Gliwicach.
- Problem niepłodności to jest problem narastający. Z roku na rok zgłasza się do kliniki coraz większy odsetek par, w celu podjęcia diagnostyki i leczenia – dodaje dr nauk med. Tomasz Rokicki, ginekolog położnik, Europejskie Centrum Macierzyństwa InviMed.
Żywność, która jest genetycznie zmodyfikowana albo posiada dziewięć-dziesiątych procent dodatków GMO, powinna być oznakowana. Dziennikarze UWAGI! sprawdzili, że wiele z produktów dostępnych w sklepach ma białko sojowe, lecytynę sojową i samą soję – roślinę najczęściej modyfikowaną genetycznie. Żaden z tych produktów nie miał jednak informacji o ewentualnej modyfikacji genetycznej.
- Nie ma nad tym realnej kontroli – twierdzi Marek Kryda, działacz ruchu ekologicznego.
- Sprawdzamy ok. 100 próbek na rok – przyznaje Dorota Balińska-Hajduk, Inspekcja Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych.
- Największym problemem jest to, że tak naprawdę wykonujemy 1500 do dwóch tysięcy analiz GMO. To jest nic. A reszta to deklaracja. Deklarację producent pisze sam. Co on tam wpisze, to jego sprawa. W żywności bardzo dużo się oszukuje – dodaje anonimowo pracownik laboratorium analiz GMO.
Polska już produkuje GMO
W Polsce od kilku lat trwają prace nad ustawą, która ma określić zasady kontroli żywności genetycznie modyfikowanej i upraw roślin modyfikowanych. Obowiązujące prawo jest pełne sprzeczności – zabrania sprzedaży nasion genetycznie modyfikowanych, ale pozwala sprowadzać je zza granicy. Rolnicy z tego korzystają. Dariusz Matuszek ma kilkuset hektarowe gospodarstwo koło Raciborza, na którym od lat uprawia genetycznie modyfikowaną kukurydzę.
- To kury jedzą, świnie. Wszystko jest przerabiane na pasze. Nie zgłaszam swoich upraw, bo nie ma takiej konieczności. Dużo osób sieje, ale się do tego nie przyznaje – mówi Dariusz Matuszek.
Taka modyfikowana genetycznie kukurydza to nie tylko pasza dla zwierząt. Z kukurydzy powstaje wiele produktów, które niemal codziennie zjadamy, albo mamy z nimi kontakt.
Jaki wpływ na zdrowie może mieć żywność genetycznie modyfikowana? Czy czeka nas epidemia bezpłodności? Jakie jeszcze zagrożenia niesie ze sobą GMO? O tym już w następnym odcinku.
Chemia zabija nie tylko chwasty (28.10.2010)
Jaki wpływ na zdrowie może mieć żywność genetycznie modyfikowana? Czy czeka nas epidemia bezpłodności? Jakie jeszcze zagrożenia niesie ze sobą GMO?
Produkcja żywności to potężny biznes dający ogromne zyski. Najważniejszym jej elementem jest ziarno, bez którego nie byłoby roślin, którymi żywią się zwierzęta hodowlane. To właśnie produkcja genetycznie modyfikowanych nasion przynosi miliardowe zyski kilku firmom, które budowały potęgę w branży chemicznej. Dziś zarabiają na biotechnologii. Liderem w tej branży jest amerykański koncern Monsanto, do którego należy około 90 proc. upraw GMO na całym świecie. W przeszłości firma produkowała środki chemiczne używane między innymi podczas wojny w Wietnamie, sztuczny hormon dla krów wycofany z wielu krajów.
Niektóre badania dowiodły, że te środki są szkodliwe dla zdrowia. Dziś Monsanto jest liderem w produkcji środka ochrony roślin – Roundup.
-Roundup jest tzw. preparatem totalny. Niszczy wszelką zieloną roślinność. Bez Roundupu rolnik dzisiaj nie potrafi dać sobie rady z perzem, podstawowym chwastem – mówi Adam Koryzna, rolnik, prezes stowarzyszenia „Koalicja Na Rzecz Nowoczesnego Rolnictwa”.
Adam Koryzna jest współwłaścicielem jednej z największych firm na opolszczyźnie, handlującej nasionami i środkami ochrony roślin. Zarządza ogromnym, rodzinnym gospodarstwem rolnym.
- GMO jest szansą dla rolników, którzy chcą sprostać wymaganiom współczesnego rolnictwa. Konsumenci chcą mieć tanią i zdrową żywność, a jednocześnie, żeby środowiska nie obciążać chemią. I świat wymyśli modyfikację genetyczną, coś, co zastępuje chemię - tłumaczy Adam Koryzna.
Obraz rolnictwa bez chemii roztaczają zwolennicy biotechnologii w rolnictwie. Producenci nasion kuszą rolników uprawami bez chwastów, ogromnymi zbiorami i dobrobytem. Te same firmy produkują też środki chemiczne do ochrony roślin. Być może dlatego dyskretnie pomijają fakt, że najwięcej upraw genetycznie modyfikowanych to rośliny odporne na silny środek chemiczny Roundup.
W Caen, w północnej Francji, mieści się uniwersytet, gdzie badano wpływ tego najbardziej powszechnego hericydu na zdrowie.
- Podczas badań stwierdziliśmy, że Roundup należy do głównych substancji skażających wodę i żywność. Badamy minimalne dawki Roundupu. Dokładnie takie, jak w produktach spożywczych, zawierających GMO. W badaniach okazało się, że Roundup, w bardzo małym stężeniu – takim jak występuje w GMO – a nawet 800 razy mniejszym, zabija komórki człowieka w krótkim czasie: 2-3 dni. W jeszcze mniejszym stężeniu Roundup zaburzał system hormonalny, blokując wydzielanie hormonów płciowych w komórkach, jak też samo działanie tych hormonów w komórkach. To bardzo ważne, bo hormony te mają kluczowe znaczenie dla płodu ludzkiego. Bez nich nie jest możliwe ukształtowanie się narządów płciowych noworodka. Roundup zaburza przebieg ciąży i powoduje poronienia - mówi Gilles-Eric Seralini, biolog molekularny, Uniwersytet w Caen.
- Roundup stosuję do desykacji (osuszania) rzepaku, pszenicy. Rocznie zużywam go ok. 500 litrów – mówi Dariusz Matuszek, polski rolnik.
O popularności tego środka chemicznego decyduje jego skuteczność a także cenna dla kupujących informacja o szybkim rozkładzie w środowisku naturalnym. To środek łatwo dostępny. Właściciele ogródków działkowych mogą go kupić niemal w każdym sklepie ogrodniczym.
- Roundup nie jest biodegradowalny i może pozostawać nawet rok w glebie i w wodzie. W USA od lat nie można określać Roundupu jako biodegradowalnego, ponieważ Monsanto przegrało w tej kwestii sprawę sądową. Następnie Monsanto przegrało sprawę przed sądem francuskim, który stwierdził, że Roundup jest toksyczny – mówi Gilles-Eric Seralini, biolog molekularny, Uniwersytet w Caen.
Dlaczego Departament Hodowli Roślin i Środków Ochrony pozwala, by firma wmawiała ludziom, że ten herbicyd jest bezpieczny dla środowiska? Przez trzy miesiące od rozmowy na ten temat z dziennikarzami UWAGI!, urzędnicy nic nie zrobili w tej sprawie. Klienci wciąż wierzyli, że kupują preparat do zwalczania chwastów bezpieczny dla środowiska. Dlaczego zbagatelizowano tak poważną sprawę?
- Produkt ten może być wprowadzany do obrotu, ale bez informacji, że ulega biodegradacji – przyznała Małgorzata Surawska, Departament Hodowli i Ochrony Roślin Ministerstwo Rolnictwa.
Po interwencji reporterów inspekcja ochrony roślin ukarała firmę jedynie 300 zł mandatem i zmusiła do zmiany etykiety. We Francji, za wprowadzanie klientów w błąd, sąd ukarał dystrybutora Roundupu 15 tysiącami euro kary.
Lobbing na rzecz GMO (29.10.2010)
Żywność ekologiczna może się stać towarem deficytowym, jeżeli polskie rolnictwo otworzy się na uprawy roślin genetycznie modyfikowanych. Takiego scenariusza obawiają się rolnicy ekologiczni. Od kilku lat trwają w sejmie prace nad ustawą, która ma uregulować kwestie upraw roślin genetycznie modyfikowanych. O wprowadzenie GMO do rolnictwa zabiega lobby związane z przemysłem biotechnologicznym.
Ustawa o genetycznie modyfikowanych organizmach powstaje od kilku lat.
- Opiniowałam tę ustawę i przepisy wykonawcze. I z całą odpowiedzialnością twierdzę, że ta ustawa jest zła dla Polski. Polski rząd deklarował, że chce, by Polska była krajem wolnym od GMO. A z drugiej strony w schizofreniczny sposób proponuje ustawę, w której zgadza się na tradycyjne uprawy genetycznie modyfikowanych roślin. Dlaczego? Firma Monsanto, która ma 90 proc. rynku chemicznych upraw na świecie, w samym 2008 roku wydała na lobbing 9 mln. dolarow – mówi doc. Katarzyna Lisowska z Instytutu Onkologii w Gliwicach.
Niedawno posłowie wprowadzili do projektu wiele poprawek, które w praktyce mogą uniemożliwić uprawę roślin GMO.
- Myślę, że ten projekt jest niefortunny, bo niezgodny z prawem unijnym. Wprowadzając zakazy i wykreślając całe paragrafy z projektu ustawy, parlamentarzyści popełniają błąd wchodząc w konflikt z prawem europejskim. Odbierają rolnikom możliwość wyboru technologii, którą chcą stosować na swoich polach. Firmom odcinają jeden z rynków – tłumaczy Robert Gabarkiewicz, GBE Polska.
Rolnicy, którzy skuszą się na uprawy roślin modyfikowanych genetycznie, będą musieli kupować środki chemiczne przeznaczone dla takich roślin. Inne mogą być nieskuteczne. Dla niektórych firm agrochemicznych oznacza to wymierne zyski. Dlatego od kilku lat zabiegają o takie zapisy w polskim prawie, które ułatwiłyby sprzedaż i uprawę roślin genetycznie modyfikowanych.
- Pracownicy ambasady amerykańskiej przekonują, że technologie stosowane przez firmy amerykańskie, przede wszystkim przez Monsanto, są bezpieczne. Przekonują, że nie należy wprowadzać ograniczeń, bo to jest nielogiczne, nienowoczesne a do tego przeczy zasadzie wolnego handlu i dobrych stosunków ze Stanami Zjednoczonymi – mówi Krzysztof Ardanowski, były wiceminister rolnictwa.
Ale czy GMO rzeczywiście jest bezpieczne?
- Pierwsza modyfikowana genetycznie kukurydza BT -176 dopuszczona na europejski rynek, była testowana na czterech krowach przez 14 dni. Jedna z tych krów zdechła już po pierwszym tygodniu karmienia GMO. I co wtedy robią eksperci? Usuwają tę krowę z eksperymentu i dalej kontynuują badania tylko na trzech krowach. To jest niepoważne – uważa prof. Gilles-Eric Seralini, biolog molekularny, Uniwersytet w Caen.
Nie ma plików w tym folderze
-
0 -
0 -
0 -
0
0 plików
0 KB