Wykorzystujemy pliki cookies i podobne technologie w celu usprawnienia korzystania z serwisu Chomikuj.pl oraz wyświetlenia reklam dopasowanych do Twoich potrzeb.

Jeśli nie zmienisz ustawień dotyczących cookies w Twojej przeglądarce, wyrażasz zgodę na ich umieszczanie na Twoim komputerze przez administratora serwisu Chomikuj.pl – Kelo Corporation.

W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia dotyczące cookies w swojej przeglądarce internetowej. Dowiedz się więcej w naszej Polityce Prywatności - http://chomikuj.pl/PolitykaPrywatnosci.aspx.

Jednocześnie informujemy że zmiana ustawień przeglądarki może spowodować ograniczenie korzystania ze strony Chomikuj.pl.

W przypadku braku twojej zgody na akceptację cookies niestety prosimy o opuszczenie serwisu chomikuj.pl.

Wykorzystanie plików cookies przez Zaufanych Partnerów (dostosowanie reklam do Twoich potrzeb, analiza skuteczności działań marketingowych).

Wyrażam sprzeciw na cookies Zaufanych Partnerów
NIE TAK

Wyrażenie sprzeciwu spowoduje, że wyświetlana Ci reklama nie będzie dopasowana do Twoich preferencji, a będzie to reklama wyświetlona przypadkowo.

Istnieje możliwość zmiany ustawień przeglądarki internetowej w sposób uniemożliwiający przechowywanie plików cookies na urządzeniu końcowym. Można również usunąć pliki cookies, dokonując odpowiednich zmian w ustawieniach przeglądarki internetowej.

Pełną informację na ten temat znajdziesz pod adresem http://chomikuj.pl/PolitykaPrywatnosci.aspx.

Nie masz jeszcze własnego chomika? Załóż konto

Byousoku 5 Centimeter [1080p].part2.rar

pchlaszachraika / Anime / Byousoku 5 cm -5 centymetrów na sekundę / Byousoku 5 Centimeter [1080p].part2.rar
Download: Byousoku 5 Centimeter [1080p].part2.rar

700 MB

0.0 / 5 (0 głosów)

Komentarze:

Nie ma jeszcze żadnego komentarza. Dodaj go jako pierwszy!

Aby dodawać komentarze musisz się zalogować

obrazek

Kolejna poetycka impresja filmowa Makota Shinkaia. Jak zwykle czerpiąca swą siłę z zachwytu pięknem świata, przesiąknięta melancholijną medytacją na temat relacji międzyludzkich, napędzana zdumiewającą biegłością warsztatową reżysera.

Pięć centymetrów na sekundę – z taką prędkością opadają płatki wiśni. To zdanie ostatnimi czasy robi prawdziwą furorę i jest powtarzane z nabożnym skupieniem przez wszystkich admiratorów twórczości Shinkaia, tego niepospolitego tropiciela ledwo słyszalnego głosu wieczności, piewcę smutku i melancholii, w rytm których nieodmiennie szepczą do nas bohaterowie jego filmów. Porzucając jednak łatwą w kontekście dzieł Shinkaia egzaltację, trzeba powiedzieć sobie wyraźnie, że nowe dzieło tego twórcy ani o krok nie przybliża nas do odpowiedzi na pytanie, czy w jego przypadku mamy do czynienia z twórcą wybitnym, zasługującym na tak powszechną atencję. Moim zdaniem, „Byōsoku 5 centimeter” odsuwa w czasie (a raczej – nadal nie przybliża) moment wystawienia tej twórczości jednoznacznej oceny celującej. Dlaczego tak się dzieje, skąd ciągle obecna w moim obcowaniu z tą twórczością nuta powątpiewania i rezerwy? Po kolei.

Najpierw pozytywy. W jednym bowiem aspekcie trzeba Shinkaiowi oddać sprawiedliwość – jest mistrzem obrazu. W zasadzie każdy kadr z „Byōsoku 5 centimeter” można by studiować pod kątem pieczołowitości, z jaką twórca ten celebruje kolor, szczegół, grę światła uwikłanego w fascynujący dialog ze zmienną pogodą, porami dnia, roku. Tylko jeden mały krok dzieli te obrazy od rzeczywistości uchwytywalnej dla oka filmowej kamery. Ten nieprzekraczalny „mały krok” działa zresztą na korzyść Shinkaia. Obrazy, które buduje, wydają się po prostu nieraz o wiele piękniejsze niż to, co w pobieżnej obserwacji daje się zaobserwować na co dzień. To bodaj najmocniejsza strona i nienastręczający żadnych wątpliwości pozytywny walor wszystkich jego produkcji, pomijając może dość nonszalanckie pod tym względem „Tōi sekai”.

A jednak powstrzymuję się od nazywania twórcy „Byōsoku 5 centimeter” wielkim twórcą, gdyż „na zimno” oceniając kolejne efektowne kadry omawianego tytułu, widać aż nadto, że nie jest to animacja, która poniesie gatunek w całkiem nowe rejony. Hiperrealistycznej kresce Shinkaia brak oryginalności; jest ona piękna odtwórczo, ale nie ma w sobie siły mogącej zarażać inspiracją, jak chociażby miało to miejsce w przypadku „Mind Game”. Pod tym względem „Byōsoku 5 centimeter” nie jest żadnym artystycznym wyzwaniem. To za mało, by móc okrzyknąć Shinkaia zbawcą i odnowicielem gatunku.

Przepych wizualnej strony „Byōsoku 5 centimeter” pociąga zresztą za sobą daleko bardziej brzemienne konsekwencje. Ten film, imponując przepychem wizualnym, jest zarazem dramatycznie ubogi pod względem treści. Mogą się zżymać jego zwolennicy, ale prawda wygląda tak, że Makoto Shinkai nie potrafi opowiadać ciekawych historii. Podporządkowuje swoje fabuły poetyckiej frazie, ale jakby nie do końca jej ufał, gdyż jednocześnie nie jest w stanie zrezygnować z linearności, która zakłada następstwo kolejnych zdarzeń, jakieś ciągi przyczynowo-skutkowe itp. Nie wypada to zbyt przekonująco. Nuta liryczna raz bierze górę nad porządkiem opowieści, to znowu ustępuje jej miejsca, a to, co pojawia się w zamian, nie jest w stanie przykuć uwagi widza, ani dać mu szansę na to, by polubił bohaterów filmu.

O co bowiem w „Bōusoku 5 centimeter” chodzi? Mamy tu stale powracające w twórczości Shinkaia motywy i tematy: nietrwała natura związków międzyludzkich, którym na drodze staje – co paradoksalne – piękno natury. Jak w pierwszym rozdziale filmu, w którym bohater zmierza pociągiem na spotkanie z dawno niewidzianą przyjaciółką z dzieciństwa, przedzierając się przez śnieżną zamieć, tocząc walkę z utrudnieniami komunikacyjnymi i upływającym czasem. Mamy stały motyw odległości, dystansu (zarówno w sensie geograficznym, jak i odległości mentalnych), którego natura wymusza na bohaterach filmów Shinkaia trudne życiowe wybory. Jak w rozdziale drugim „Byōsoku 5 centimeter”, gdy główna bohaterka zdaje sobie sprawę, że jej skrywana miłość nie będzie w stanie pokonać dystansu i zaspokoić pragnień drzemiących w sercu Tōna Takakiego. W końcu mamy też, stale powracający w twórczości autora „Kumo no mukō, yakusoku no basho”, motyw próby opisu natury wszechświata, jego tajemniczych praw i sensów, symbolizowany przez wystrzeloną w kosmos sondę Elish, zmaterializowane ludzkie marzenie i ciekawość tego, co jest poza zasięgiem wzroku, myśli i ziemskich uwarunkowań.

Bez dwóch zdań – to są tematy na wielkie dzieła i trzeba być nie lada tytanem, by je udźwignąć i w przekonywający sposób przerobić na materię artystyczną. Chociaż nie jest to niewykonalne. Polecam uważnej analizie, ze zwróceniem szczególnej uwagi właśnie na te zagadnienia, na przykład filmowe dzieła Terrence’a Malicka, a zwłaszcza „Dni niebios”. Z twórców pokrewnych Shinkaiowi, chociażby miniaturki Yasuhira Yoshiury – to dobra lekcja tego, jak powinno się w filmie operować skrótem myślowym i wiarygodnie budować poprzez dialog, relacje między bohaterami. Przykro mi to stwierdzić, ale Makoto Shinkai po raz kolejny nie był w stanie sprostać własnym ambicjom artystycznym. Wszystko rozbija się o to, że reżyser stał się zakładnikiem własnej wrażliwości, którą cechuje melancholia i przejmujący smutek. Wydaje się, że tylko tym dwóm stanom ducha Makoto Shinkai ufa w pełni, reszcie bogatego spektrum ludzkich emocji nie dając wiary, w konsekwencji czego bohaterowie jego filmów to żywe marionetki, poruszane jedną sprawczą zasadą. Melancholii i smutkowi podporządkowane jest w „Byōsoku 5 centimeter” wszystko, nawet seiyū wpisują się w ten porządek – szepcząc swoje kwestie, celebrując intymną atmosferę słodkiej nieodwracalności kolei rzeczy. Cóż w tym złego? Ano to, że przez takie postawienie sprawy amputuje się bohaterom wiarygodność, charakterologiczne niuanse i odcienie. Dziwne to tym bardziej patrząc na maestrię Shinkaia, tak urzekająco biegłego w portretowaniu natury. Pokuszę się o być może ryzykowne stwierdzenie, ale uważam, że gdyby reżyser zdobył się na odwagę i w „Byōsoku 5 centimeter” w ogóle zrezygnował z bohaterów, decydując się na przykład na narratora z offu, obraz nabrałby wyrazu i mocy. A tak mamy marionetkowe konstrukty, zawieszone w ciężkiej cieczy niemożności. Cóż, liryczna wrażliwość to dopiero pierwszy krok w poznawaniu złożoności i bogactwa świata. Nieprzerobione przez doświadczenie cierpienia, rozczarowania, radości czy smutki pozostają tylko zabójczym stanem acedii. Albo rozczulającym wpisem do dziecięcego pamiętnika, odnalezionego po latach.

Znajomy malarz powiedział mi kiedyś, że zanim zaczniesz wypowiadać się w pełni indywidualnie i z przekonaniem poprzez swoje talenty, powinieneś wpierw umieć bezbłędnie narysować koguta. Shinkai posiadł już tę umiejętność bezsprzecznie, więc czas, by wkroczył w wiek męski i odważnie spojrzał w kierunku życia. Ono naprawdę jest pełne tajemnic.

Recenzje skopiowano z serwisu Azumine.net
Zgłoś jeśli naruszono regulamin
W ramach Chomikuj.pl stosujemy pliki cookies by umożliwić Ci wygodne korzystanie z serwisu. Jeśli nie zmienisz ustawień dotyczących cookies w Twojej przeglądarce, będą one umieszczane na Twoim komputerze. W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia. Dowiedz się więcej w naszej Polityce Prywatności