06.gif
Znam Andka i jego Ankę już ładnych parę lat. Ona jest przemiłą i skromną dziewczyną, on równym gościem. Z takim można się napić pośmiać a jak się okazuje zabawiać z jego żoną.
Nie, nie mam zamiaru psuć ich relacji, na prawdę ich lubię. Obserwowałem ich od samego początku, odkąd spojrzeli sobie w oczy na korytarzu w naszym biurowcu aż to momentu jak patrzyli na siebie gdy mój kutas był w jej środku. Niesamowite uczucie, niesamowite zaufanie i ten dreszczyk gdy on oddaje mi swój skarb. Tak piękny skarb. Skarb, który porwałem na te kilka dni.
Andrzej dobrze wiedział po co wyjeżdżamy, nie musiałem w końcu jej zabierać na to spotkanie, Ania nie ma nic do tej sprawy. Wie, że jestem na nią napalony, wie o czym z nią gadałem na skypie i sam jeszcze podsycił mój apetyt.
Skurczybyk.
Mimo to zgodził się bym zabrał ją ze sobą, kilka dni spotkania i powrót. Jeszcze życzył byśmy bawili się dobrze.
Gdy wsiadła do mojego auta już miałem na nią ochotę. A droga przed nami długa.
Ubrała się skąpo i wyzywająco.
Obłęd i szaleństwo.
Kurcze, nie jechaliśmy wcale daleko.