-
29495 -
11070 -
8302 -
7387
76561 plików
8593,22 GB
Stojąca na półce w księgarni "Księga bez tytułu" intryguje -
tytułem, brakiem autora, opisem na okładce, porównaniami do
Stephena Kinga i Quentina Tarantino (wyd. Świat Książki,
Warszawa 2009). Czytelnik kupuje więc ją w ciemno i biegnie do
domu... żeby przeżyć wielkie rozczarowanie.
Akcja ma miejsce w miasteczku Santa Montenga, gdzie w dzień
zaćmienia w ponurym barze Tapioka spotykają się wszyscy,
jakże liczni, bohaterowie w celu zdobycia tajemniczego
klejnotu, pozwalającego panować nad ruchem Księżyca. Mamy
więc tutaj dwóch mnichów, kobietę wybudzoną ze śpiączki,
trzęsącego półświatkiem gangstera, parę zakochanych
rozbójników, płatnego zabójcę przebranego za Presleya,
tajniaków z policji oraz legendarnego rewolwerowca-mordercę,
Bourbon Kida. Wszyscy oni zostają wplątani w wielowątkową
intrygę, od której zależeć będą losy świata. Początkowo fabuła
wydawała się zatem interesująca, jednak okazało się, że autor
(bądź autorzy) łapie zbyt wiele srok za ogon, nie panuje nad
mnogością bohaterów. Fabuła się rwie, traci sens, zamienia się
w serię scen wypełnionych żartami i gagami niskich lotów.
Książka ma być w zamierzeniu książkowym pastiszem filmów
akcji, połączeniem thrillera, horroru, czarnej komedii, fantasy,
spaghetti-westernu i kryminału. Pomysł i zamierzenia godne
pochwały, zabawa konwencją stanowi świetną podstawę dla
ciekawych powieści. Niestety, wykonanie jest na żenującym
poziomie. Mocny język i rzeki krwi nie są straszne ani
śmieszne, są parodią, oczywiście, ale parodia nieudolną. Nie
zasłonią miernoty stylu, kiepskich dialogów i marnego
dowcipu. Postaci w powieści jest zatrzęsienie, jednak żadna
nie zapada w pamięć. Być może mają być jedynie nośnikami
stereotypowych cech, jednak ja oczekuję czegoś więcej.
Autor "Księgi bez tytułu" miał pomysł, chciał wykorzystać
najlepsze, co oferuje popkultura, wszystko to wymieszać i
odnieść sukces. Jednak często mniej znaczy więcej - za dużo
składników powoduje chaos i brak smaku. Jeśli do tego dodać
wyjątkowo nieporadny warsztat, wychodzi pozycja bardzo
przeciętna, na poziomie historyjki pisanej wspólnie przez klasę
gimnazjalną, która chce w niej umieścić wszystkie swoje
pomysły. I o ile może w ten sposób powstać całkiem zabawny
twór, to na pewno nie zasługuje on na miano dobrej książki
napisanej przez profesjonalistę.
- sortuj według:
-
0 -
0 -
0 -
114
114 plików
642,53 MB