Wykorzystujemy pliki cookies i podobne technologie w celu usprawnienia korzystania z serwisu Chomikuj.pl oraz wyświetlenia reklam dopasowanych do Twoich potrzeb.

Jeśli nie zmienisz ustawień dotyczących cookies w Twojej przeglądarce, wyrażasz zgodę na ich umieszczanie na Twoim komputerze przez administratora serwisu Chomikuj.pl – Kelo Corporation.

W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia dotyczące cookies w swojej przeglądarce internetowej. Dowiedz się więcej w naszej Polityce Prywatności - http://chomikuj.pl/PolitykaPrywatnosci.aspx.

Jednocześnie informujemy że zmiana ustawień przeglądarki może spowodować ograniczenie korzystania ze strony Chomikuj.pl.

W przypadku braku twojej zgody na akceptację cookies niestety prosimy o opuszczenie serwisu chomikuj.pl.

Wykorzystanie plików cookies przez Zaufanych Partnerów (dostosowanie reklam do Twoich potrzeb, analiza skuteczności działań marketingowych).

Wyrażam sprzeciw na cookies Zaufanych Partnerów
NIE TAK

Wyrażenie sprzeciwu spowoduje, że wyświetlana Ci reklama nie będzie dopasowana do Twoich preferencji, a będzie to reklama wyświetlona przypadkowo.

Istnieje możliwość zmiany ustawień przeglądarki internetowej w sposób uniemożliwiający przechowywanie plików cookies na urządzeniu końcowym. Można również usunąć pliki cookies, dokonując odpowiednich zmian w ustawieniach przeglądarki internetowej.

Pełną informację na ten temat znajdziesz pod adresem http://chomikuj.pl/PolitykaPrywatnosci.aspx.

Nie masz jeszcze własnego chomika? Załóż konto

Amiga_Magazyn_05-1995.pdf

Skamielina / Amiga / Literatura / Magazyn Amiga / 1995 / Amiga_Magazyn_05-1995.pdf
Download: Amiga_Magazyn_05-1995.pdf

30,06 MB

0.0 / 5 (0 głosów)
Amiga Magazyn 05/1995

Ilość stron: 108
Cena: 2,70 zł
Nakład: 41300

Wstępniak:
Ale się porobiło... Mój ulubiony wodzuś przestał być premierem... O czym ja teraz będę pisał we wstępniakach? Przecież to nie ma sensu bić leżących, pisać o tym, jak to się lisek-chytrusek przejechał na pomyśle, że Blake Kwaśniewski przenigdy nie zgodzi się na Alexis...
Ta wiadomość uderzyła mnie mocniej niż obuch. Do tego stopnia, że bezwiednie zabrałem się za stosy zaległej korespondencji. I cóż ja widzę? Czyżbym był aż tak pijany szczęściem, że mi się literki mylą? Ale nie! Szczypię się w [- b. ustawa o cenzurze] i widzę: w telewizorze były Marszałek (że też zawsze, jak jest całkiem w Polsce beznadziejnie, to jakiś Marszałek musi zrobić przewrót), a literki w listach na swoim miejscu.
Po lekturze kilkudziesięciu takich listów widzę, że Czytelnicy są jak ta sinusoida (a raczej cosinusoida, bo nikt nie lubi startować od zera). Przywalimy pecetom - już się zwala stos listów od oburzonych właścicieli tychże, wyciszymy ataki - jeszcze więcej listów, bynajmniej nie pochwalnych, z drugiej strony. Próbujemy neutralnie i zatrudniamy zaprzyjaźnionego McSona z Gamblera, który z wrodzoną sobie swadą (do czego to doprowadza stałe obcowanie z PC.) zaczyna od: Jestem przebrzydłym pececiarzem...", a już tony listów, że to wszystko jest obrzydliwie sterowane.
Z innej beczki: dla higieny osobistej nie zatrudniam osobistego spowiednika, lecz piszę tekst publicystyczny. Wrzask: Marnowanie miejsca, lanie wody". Przestaję. Wrzask: Same uczone artykuły i konkrety, a gdzie idea?". Nie koniec na tym: Za mało o grach" - Zlikwidować bzdurne Amiga play" Bądź tu mądry, człowieku i pisz wiersze, choć to nie pismo literackie (w końcu za coś ci płacą).
Podjąłem zatem parę decyzji. Na razie jedynymi widocznymi skutkami jest jednak dozgonna wrogość pewnych osób, niemniej już wkrótce efekty powinny być widoczne także i dla Czytelników. Mam nadzieję, że Magazynowi wyjdzie to na dobre, bowiem naczelną zasadą dzikiego kapitalizmu, który nam jeszcze mimo wysiłków Sejmu i rządu (nie)szczęśliwie [niepotrzebne skreślić] panuje - im głupsza wydaje się decyzja waaadzy, tym lepiej jest odbierana na dole.
Pomówmy teraz o sprawach nieco przyjemniejszych.
Mamy już z głowy doroczne płacenie Kołodków (pardon, podatków), a zatem można szaleć i wydawać to, co nam zostaje do następnego poboru. Ale po co? Czy nie lepiej spróbować sobie coś zmajstrować? (byle z dziedziny osprzętu komputerowego)...


Komentarze:

Nie ma jeszcze żadnego komentarza. Dodaj go jako pierwszy!

Aby dodawać komentarze musisz się zalogować

Inne pliki do pobrania z tego chomika
Amiga Magazyn 12/1995

Ilość stron: 76 Cena: 3,00 zł Nakład: 36500 Wstępniak: Koniec roku sprzyja podsumowaniom. Powinienem zatem spróbować ocenić mijający, 1995, rok. Muszę przyznać, że zabieram się do tego z obawą, bo targają mną sprzeczne uczucia. Ktoś mógłby zapytać: dlaczego, kiedy wszystko już będzie z górki, przyszłość Amigi jest znana i rysuje się nie najgorzej?". Właśnie. Powinienem się cieszyć ztego, że znacznie większa i stabilniejsza firma od Commo-dore zajęła się naszą ukochaną Amisią, ale co o tym sądzić, gdy widzę, że komputery zjawiają się później niż zapowiedziano, są prawie dwukrotnie droższe niż podawano, a kampania marketingowa jest tragiczna. (Sam pan Tyszczenko powiedział, że kampania ruszy w 1996 roku. Oby to nie było za późno.) Na dodatek, poza jednym wyjątkiem, nie wiadomo, gdzie Amigi można kupić. Nie przemawia mi do rozumu hasło pytaj u lokalnych dystrybutorów". Skąd bowiem ktoś, zamierzający kupić Amigę, ma wiedzieć, gdzie jest coś takiego? Zbulwersowało mnie ponadto ogłoszenie jednego z takich lokalnych dys-tybutorów" na Śląsku: detal 1500 zł, hurt 1232 zł". Tu już nawet powiedzonko nóż się w kieszeni otwiera" to zbyt mało. Producent zarabia na jednej Amidze 120 DM, a czwarty pośrednik 155 marek. I to w chwili, gdy ceny blaszaków spadają. Skandal" to za delikatne słowo! Ktoś mógłby zapytać: dlaczego, skoro Magazynowi AMIGA udało się ťwykosićŤ konkurencję?". Właśnie. Powinienem się cieszyć z tego, że nasza gazeta jako jedyna (wydań okazjonalnych nie liczę) utrzymała się na polskim rynku amigowskim, ale wbrew pozorom - to nie my ich wykosiliśmy", lecz wykosili się" sami, po drugie zaś (także wbrew pozorom), życie redaktora gazety bez konkurencji jest znacznie trudniejsze niż wówczas, gdyby ta konkurencja istniała. Upadając Amigowiec" i C&A" wytrąciły mi z ręki najpotężniejszy argument, jaki dotąd mogłem stosować w rozmowach z Wydawcą. To widać, słychać i czuć. Ktoś mógłby zapytać: dlaczego, skoro szopkę wyborczą mamy już poza sobą i naród wybrał sobie prezydenta?". Właśnie. Wybrał sobie, a nie mnie. Wbrew temu, co o mnie piszą w listach nawiedzeni PPS-owcy i olszewicy - nie odpowiadał mi żaden z kandydatów na prezydenta, bo wszyscy (poza nielicznymi) w trakcie tzw. kampanii udowodnili, że chodzi im tylko o waadzę, sławę i pieniądze -a nie o Polskę. Naród zaś poszedł (jak zwykle) na lep obietnic, które (jak zwykle) nie będą spełnione. Aby zapobiec kolejnej lawinie nawiedzonych listów, wszystkich ciekawskich informuję, że, podobnie jak pięć lat temu, w drugiej turze nie głosowałem. Ktoś mógłby zapytać dlaczego, skoro mimo takiego ťzachwianiaŤ Amiga ma nadal wyjątkowo liczne grono fanatycznych zwolenników?". Właśnie. Powinienem się cieszyć z tego, że zostaliście, Drodzy Czytelnicy, przy Amidze. Gdyby podobne jak u CBM bankructwo zdarzyło się w świecie kloniarzy czy makowców, już dziś moglibyśmy zakrzyknąć Amiga rulez ALONE!"....

Amiga Magazyn 11/1995

Ilość stron: 76 Cena: 3,00 zł Nakład: 36900 Wstępniak: Jesień w pełni. Lecą z drzew liście, lecą strony z Magazynu AMIGA. Tak sobie dumam, że jeśli Wydawca (baczność!) przeczyta ten wstępniak, to do kompletu polecę i ja. Tylko cena Magazynu nie leci. Ona szybuje, i to ruchem mocno wznoszącym. Aż dziw, że jeszcze nikt nie przysłał mi w liście bomby ani nie nasłał jakiejś skośnookiej mafii. Na szczęście jesień to nie tylko spadające liście. Koniec roku to natłok imprez targowych w kraju i za granicą. Tegoroczna jesień to także złota jesień" dla nas, amigowców, i to bez względu na pogodę za oknem. Tak przynajmniej się wydawało. Tymczasem po raz kolejny okazało się, że rzeczywistość jest zawsze gorsza od zapowiedzi. Niby Amigi pojawiły się w sklepach, nawet z całkiem sympatycznym zestawem programów, tyle że miesiąc później i prawie dwukrotnie drożej niż to początkowo zapowiadano. W efekcie A1200 HD kosztuje tyle samo co najtańszy 486. Trzeba być wyjątkowym fanem Amigi, aby skorzystać z takiej oferty. Cóż, mam nadzieję, że Escom lub Amiga Technologies zreflektują się i albo obniżą cenę, albo dołożą coś do Amigi bez zmiany ceny (choćby CD-ROM). A przecież, gdyby ktoś wcześniej pomyślał, można było znacznie pbniżyć koszty. Argument o tym, że niejaki pan K. nałożył cła, akcyzy, podatki itp. i stąd taka cena, po prostu mnie śmieszy, mimo iż rzeczonego pana K. nie lubię, i to bardzo. Aby to obejść, wystarczyłoby montować Amigi w Polsce. Części z Bordeaux, a zatem ..unijne", brak dodatkowych opłat, zwolnienie z podatków na dwa lata (bo część produkcji mogłaby iść na eksport), zmniejszenie kosztów produkcji, bo nasze płace nadal do pięt nie sięgają zachodnim, zmniejszenie bezrobocia wśród zdolnych elektroników, błyskawiczna reakcja na potrzeby rynku bez konieczności oczekiwania na dostawy z zagranicznej centrali, i wiele, wiele innych korzyści. Polski rynek jest na tyle duży, że taka inwestycja na pewno by się opłacała. Próbowaliśmy przekazać to ludziom z AT (fuj. jak ten skrót się brzydko kojarzy), ale napotkaliśmy na dwie zasadnicze przeszkody. Pierwsza: zanim zdążyliśmy cokolwiek wytłumaczyć okazywało się. że komuś w centrali odwidziało się i dystrybutorem na Polskę ma byc zupełnie kto inny. Powtórzyło się to trzy razy. Czwarty raz nie będziemy już próbować. Druga przyczyna tkwi w nas, Polakach, a ściślej w pewnych businessmanach". Z rozmów z Niemcami, odpowiedzialnymi ze strony Technologies, wywnioskowałem, że tyle razy zostali już nacięci przez polskich cwaniaczków", i to na grube pieniądze, że woleli nie eksperymentować, a oprzeć się na założonej onegdaj przez pana Drączkowskiego sieci dystrybutorów, i to bez względu na to. jak ci dystrybutorzy spisywali się w przeszłości. Miejmy nadzielę, że rynek amigowski w Polsce nie zostanie zarżnięty. Leży to bowiem w interesie zarówno użytkowników, iak i handlowców, dla których Amiga jest jedyną szansą (firmy o takiej kondycji nie mają obecnie czego szukać na rynku pecetowym)....

Amiga Magazyn 10/1995

Ilość stron: 92 Cena: 3,00 zł Nakład: 37100 Wstępniak: Uff! Upały iście afrykańskie, Wy byczycie się nad morzem albo nad jeziorami (dziękujemy za nadesłane pozdrowienia z wakacji), a my, w pocie czoła (dosłownie!) tworzymy dla Was kolejny numer Magazynu AMIGA. Najtrudniej w takich upałach pisać wstępniak, zwłaszcza że nie ma o czym pisać. Escom chwilowo nabrał wody w usta, politycy po przegłosowaniu w przeddzień b. 22 lipca" uchwały stwarzającej podstawy do utworzenia PRL-bis udali się na urlopy, potwór z Loch Ness też siedzi cicho. O czym pisać? O tym, że w lidze kopanej zadebiutowała drużyna, która weszła tam kuchennymi drzwiami (sponsorem jest producent kuchenek) - AMIGA Wronki? (Chciałem powiedzieć Amica, ale mnie się wszystko kojarzy.) Skoro jesteśmy przy futbolu: czy pisać o Ruchu w Ruchu Chorzów? (wyciąganie w ten sposób z drugiej ligi może się odbyć kosztem marż na gazety). O tym, że gwiazda Piknik Country w Mrągowie miała w klapie... (nie, nie pana od WC, chociaż podobno on też lubi country)? Chciało by się, ale niestety - nie ta branża. A w komputerach posucha. Jednym słowem -sezon ogórkowy. Dla mnie natomiast jest to sezon ogórków kwaszonych. Dochodzą do mnie bowiem sygnały, że zdaniem niektórych z Was Magazyn AMIGA staje się pismem dla elity. Czegoś tu nie rozumiem. Wydawało mi się, że będziecie rozwijać się razem z nami i powoli zaczniemy razem wychodzić z zaklętego kręgu gier. Okazuje się, że się myliłem. Widocznie w kraju, gdzie większość głosuje za powrotem starych, dobrych czasów (Stalin rulez! Wasze szczęście, że nie żyliście w tamtym okresie) - tworzenie pisma komputerowego z jakimiś ambicjami mija się z celem. Vox populi żąda bowiem gierców i dokładnych instrukcji do kupionych na giełdzie pirackich programów. Ambitne pisma czeka zaś los Am...bitnych pism. Cóż, Czytelnik jest naszym panem, i w głos ludu należy wsłuchiwać się uważnie, chyba że.jest się samobójcą. Zgodnie z wolą ludu będzie tym razem o pajęczynie, która nas oplata - czasem nawet zbyt mocno, czyli o sieci Internet. A jeśli i to Was nie zadowoli? Jako wyjście ostateczne mam dla Was pewną propozycję: jeśli pod adresem redakcji nadejdzie ponad 5000 listów (co będzie dla mnie liczbą reprezentatywną) z tekstem: Ja, niżej podpisany (tu nazwisko), rozgrzeszam redakcję Magazynu AMIGA z tego, że robi tanią komercję (tu podpis)", to wówczas dostaniecie tę swoją Amigę na gorąco", czyli pisemko o poziomie brukowym, co zapewne Was zadowoli. Nie wiem tylko, czy będzie mi się chciało coś takiego firmować własnym nazwiskiem, ale przecież będziecie mieli w rękach coś na odpowie dnim poziomie", a w takim wypadku nazwisko naczelnego jest bez znaczenia....

Amiga Magazyn 09/1995

Ilość stron: 100 Cena: 3,00 zł Nakład: 37400 Wstępniak: Z wiadomych powodów muszę dość często korzystać z usług PKP. Pewnego czerwcowego dnia wchodzę na peron i nie wierzę własnym oczom. W miejscu, gdzie spodziewałem się ekspresu do Warszawy, tłum ludzi, a za nim stoi najprawdziwszy francuski TGV. Krótka konwersacja z kolejarzem (po przedarciu się przez gapiów) wyjaśnia mi, że oto właśnie w ramach obchodów 150-lecia kolei w Polsce tenże superekspres odjedzie wyjątkowo zamiast kursowego". I to za cenę normalnego biletu! Nie dowierzając własnemu szczęściu zajmuję miejsce w luksusowym fotelu. Ruszamy. Najpierw powoli, jak żółw ociężale...". Nie szkodzi, myślę - na Magistrali to dopiero będzie. Nic z tych rzeczy. Nawet i tam TGV wlecze się niemiłosiernie. Przy kontroli biletów pytam, czemu tak wolno, przecież francuska rakieta wyciąga ponad 300. Wie pan, względy bezpieczeństwa...". Ale przecież nawet nasze wysłużone ekspresiaki jadą tu znacznie szybciej". Paaanie, po tych torach to strach jechać. A kto zapłaci, jak się nam to cacko wykolei?". Porażony logiką Pana Konduktora umilkłem. Superekspres przybył do Warszawy z kilkunastominutowym opóźnieniem, jak podano - z przyczyn technicznych. Jeszcze ciekawiej było w dwa tygodnie później. Ekspres (już polski) spóźnił się o godzinę i siedem minut. Kogoś zaskoczyło lato... Co moje przeżycia na kolejowym szlaku mają wspólnego z Magazynem AMIGA? Mają, i to sporo. Ostatnio otrzymuję wiele listów, w których, nierzadko nie przebierając w słowach krytykuje się nas za to, że redaktorzy pokupowali sobie Amigi za grube miliony i poprzewracało im się w głowach w miejscu, gdzie znajdować się powinien mózg, przez co Magazyn nadaje się tylko do toalet i to bynajmniej nie do czytania". Wprawdzie w liście, z którego wziąłem powyższy cytat, niekonsekwencja goni niekonsekwencję (z zarzutem, że zapominamy o A500, sąsiaduje zarzut, że opisujemy programy prehistoryczne", jak Deluxe Paint, jest też krytyka zapowiedziana jako konstruktywna, jednak bez żadnego przykładu na to, co należałoby zmienić itp.) - ale podobnie jak wożenie ludzi TGV po nie nadających się do tego torach, list ten jest typowym przykładem polskiej zaściankowości i charakteru. Wypisz wymaluj Polak-katolik z bolszewickimi roszczeniami w jednym. Takie Polskie Wash&Go. Wbrew temu, co obiecałem w poprzednim wstępniaku nie ustosunkuję się do zarzutów z wspomnianego listu, gdyż nieuchronnie musiałoby się to skończyć wyjątkowo przykro dla Czytelnika, który w dobrej wierze, zgodnie z kanonami, w jakich się wychował, napisał list do redakcji - zwłaszcza że wyjątkowo umiejętnie we wspomnianym liście się podkłada". Dajmy zatem temu spokój. Po lekturze kilku podobnych listów już chciałem palnąć wstępniak z ogólnymi rozważaniami na temat naszej zaściankowości, gdy nagle zadzwonił telefon....

Amiga Magazyn 08/1995

Ilość stron: 100 Cena: 2,70 zł Nakład: 37200 Wstępniak: Jeden z Czytelników z Katowic nadesłał list, w którym oprócz, mniej lub bardziej słusznych uwag (do których być może ustosunkuję się za miesiąc) napisał (cytuję): Czytając was często wydaje mi się, że nie jest to czasopismo komputerowe, lecz "coś" pokroju gazety takiej, jak Tygodnik Solidarność" czy Słowo. Dziennik katolicki". Możecie o mnie pomyśleć, że jestem jakimś lewicującym idiotą, ale wydaje mi się, że ataki na obecny rząd, parlament czy prezydenta powinny znaleźć się w innych gazetach, a polityczne wynurzenia redaktora Marka Pampucha są naprawdę nie na miejscu." Koniec cytatu. Żyjemy w demokratycznym (jeszcze) kraju, a zatem każdy ma prawo do wyznawania takich poglądów, jakie uważa za słuszne. Niemniej, skoro się to Czytelnikowi nie podoba - obiecuję, że na pewien czas skończę z polityką. Przedtem jednak kilka słów, które są jak najbardziej na miejscu. Wcale nie uważam, aby pan Rafał Sz. był idiotą"czy tym bardziej lewicującym" (nie wiem, co uzna za gorszą obrazę). Cóż -mam styl felietonisty, a felietonów nie powinny czytać osoby zupełnie pozbawione poczucia humoru, co niestety muszę mojemu adwersarzowi zarzucić. Ponadto, w magazynie AMIGA tylu jest innych, lepszych ode mnie autorów, że ktoś, kogo podobne wstawki przyprawiają o pianę na ustach, na widok mojego nazwiska przy artykule może przewrócić kartkę, podobnie jak można wyłączyć telewizor przed obejrzeniem WC kwadransa. Moje polityczne wynurzenia biorą się stąd, że organicznie nie cierpię głupoty i staram się uświadomić wszystkim (także i Czytelnikom MA), czym może grozić to, jeśli mądrzy" ludzie dorwą się do władzy. Nie obchodzi mnie przy tym, czy są oni czerwoni, zieloni, czarni, różowi, czy też fioletowi w żółte kropki. Najświeższy przykład: Pan Minister Kultury Kazimierz Dejmek (ZSL) zamiast zająć się nieprzystosowanymi do nowych warunków podopiecznymi, na przykład aktorami, wyzywa ich od kabotynów, a jednocześnie wymyśla, i co gorsza - wprowadzą w życie - jeszcze bardziej kabotyńskie ustawy. Najnowszy pomysł Pana Ministra, któremu zawdzięczamy taką, a nie inną, Jedynie Słuszną Ustawę i kilka innych, równie mądrych - to opodatkowanie wszelakiego typu nośników (czytaj: kompaktów, dyskietek i twardych dysków). Jeden podpis, jedno głosowanie - prawie jednomyślne, jak za Starych Dobrych Czasów do których zapewne tęskni wspomniany Czytelnik i... płacimy za to wszyscy. Coraz więcej, mimo że pensje nie rosną. Posłowie, ministrowie i prezydent nie muszą się pomiędzy wyborami hołotką przejmować. Przecież sami się wyżywią podnosząc sobie diety. A my -zgodnie z zaleceniami pana Rafała Sz. -klaskajmy temu. Jak będzie źle, to przecież można, co pokazali krajanie pana Rafała, obrzucić rząd petardami i wysłać go do gazu"....

Amiga Magazyn 07/1995

Ilość stron: 100 Cena: 2,70 zł Nakład: 36900 Wstępniak: Zgodnie z Encyklopedią Popularną Warszawa) - FANATYZM jest to postawa nadmiernej, nietolerancyjnej, bezkrytycznej żarliwości w wyznawaniu poglądów czy idei". Słowo to w języku polskim ma wydźwięk zdecydowanie pejoratywny. Prawie wszyscy użytkownicy Amigi (choć niektórzy może nawet o tym nie wiedzą) są właśnie takimi fanatykami. I BARDZO DOBRZE! Gdyby nie ten fanatyzm, a często nawet fundamentalizm -dawno zostałaby po nas, amigowcach, mokra plama. Właśnie ta bezkrytyczna żarliwość" pozwalała nam przetrwać kolejne, coraz mniej przyjemne niespodzianki, jakimi częstowała nas dosyć regularnie niesławnej pamięci firma Commodore. Wyobraźcie sobie na przykład, że na 15 miesięcy zostaje wstrzymana produkcja klonów. I co wtedy? Tymczasem, nie licząc Stanów Zjednoczonych, gdzie pozycja Amigi od dawna była najsłabsza, amigowe życie toczy się prawie tak samo, jak przedtem. Powstają nowe programy, nowe przystawki sprzętowe, wydawane są także nowe książki, Aminet kwitnie. Wszystko dzięki Warn, fundamentalistom". Żarliwa wiara pozwala bowiem przetrwać najtrudniejsze chwile. Wiem, że arnigowskich fanatyków byłoby stać na czyny większe niż fanatyków kierowanych przez pana Wrzodaka i jemu podobnych. Nie wnikam w to, czy byłyby to działania piękniejsze, czy może straszniejsze. Nie o to bowiem mi chodzi. Nieprzypadkowo rozpocząłem też wstępniak w ten oto sposób. Znajdujemy się bowiem w kolejnym punkcie zwrotnym i tylko od nas, amigowych fanatyków, zależy, jak dalej potoczą się losy naszego ukochanego komputera, przynajmniej w Polsce. Na czym opieram powyższą tezę? Po niespodziewanej decyzji sądu (ciekawostka: wszystko rozegrało się w firmie prawniczej o nazwie... Fullbright Jaworski [sic!!!]), dzięki której właścicielem Amigi stał się Escom - prawie ze wszystkich stron zaczęły dobiegać pesymistyczne i wręcz żałobne pienia. Z tego, co wiem, część z nich jest umiejętnie podsycana przez kręgi związane z przegranymi w przetargu. Jest to jednak dzielenie skóry na niedźwiedziu. Przecież nowy nabywca spadku po Commodore nie zrobił jeszcze nic takiego, co by usprawiedliwiało żałobę", jaką chcą włożyć niektórzy co bardziej zapaleni fanatycy. Przeciwnie, wszystko wskazuje na to, iż wyczuwając w sprzedaży Amig niezły interes -Escom zrobi wszystko, aby kontynuować i rozwijać tę linię. Dajmy zatem nowym właścicielom Amigi (także nieco oszołomionym niespodziewanym sukcesem) chwilę, aby spokojnie doprowadzili zmartwychwstanie Amisi do końca. Znany jest już termin, gdy komputery mają się ponownie pojawić w sklepach. Wytrzymaliście dzielnie 15 miesięcy - wytrzymajcie jeszcze te półtora. Potem - zobaczymy.

Amiga Magazyn 06/1995

Ilość stron: 108 Cena: 2,70 zł Nakład: 42100 Wstępniak: Pierwszym, który wypowiedział powyższe słowa, był znany mędrzec Kaitezjusz. Słowa te świadczyły o jego skromności, mimo ogromnej (jak na owe czasy) wiedzy. Cytując go, wcale nie uważam. te to zdanie świadczy o podobnej cesze mojego charakteru. Po prostu wydarzenia ostatniego miesiąca potoczyły się tak, ze na liczne telefony od zaniepokojonych Czytelników jeszcze do dzisiaj zmuszony byłem odpowiadać w ten sposób. Na szczęście dzisiaj już coś wiem Najważniejsze jest oczywiście to,'ze AMIGA ŻYJE' Nareszcie zakończył się tak stresujący nas wszystkich okres. I to zakończył się dobrze Wszelkie prawa do Amigi wykupiła niemiecka firma ESCOM! Decyzja Sądu na Wyspach Bahama kazała" nawet, poniektórym grasantom internetowym, wyciągać wnioski o machlojkach", jakie rzekomo kryły się za takim postanowieniem Jednak nie należy się wszędzie doszukiwać siadów ,,spiskowej teorii dziejów". Prawda jest zdecydowanie bardziej prozaiczna Po prostu Escom, podając swoja ofertę. miał pieniądze udokumentowane, a pozostali dwaj konkurenci swe wyższe stawki wzięli z sufitu Ponadto Escom nic stawiał żadnych warunków, natomiast pozostali (mimo zapowiedzi, że będą nowe Amigi) stawiali warunki Między innymi zastrzegali sobie nawet prawo wycofania się z interesu", jeśli uznają go za nieopłacalny! A to już na pewno byłoby dla Amigi gwoździem do trumny. Dziwi w tym wszystkim postawa pana Pleasance, który już od dłuższego czasu buńczucznie głosi), jakoby wygrał sprawę, a gdy przyszło co do czego, okazało się, że nie ma pieniędzy. Jedyną konkretną kontrofertą było CEI, wspomagane przez znaną i bogatą firmę Dell. Oferta ta jednak została odrzucona ze względu na nieprawdopodobne warunki, jakie stawiał ów kontrahent. W tym świetle może co najmniej dziwie wynik rankingu gazety. którą dotąd poważałem (Amiga Shopper), a która dysponując wynikami aukcji przyznała panu Pleasance tytuł amigowskiej osobistości roku". Kumoterstwo? Stało się, jak się stało Opisana sytuacja ma jednak i dobre strony. Po pierwsze wbrew plotkom, rozsiewanym po Internecie, Escom będzie inwestował w nowe technologie. Po drugie Escom jest obecny w Polsce, a zatem ewentualne dotarcie do nowych właścicieli Amigi będzie łatwiejsze niż dotąd. Po trzecie po wykupieniu sieci sklepów Thorn EMI tenże Escom dysponuje bardzo szeroką siecią handlową. Po czwarte, według nie potwierdzonych jeszcze wiadomości, Escom ma zamiar, produkując Amigi, jednocześnie budować pomost pomiędzy Amisią a pecetem. Po piąte wreszcie, w odróżnieniu od śp. CBM, Escom zawsze profesjonalnie podchodził do kontaktów z prasą. Nie mieliśmy zatem najmniejszych kłopotów z szybkim uzyskaniem potrzebnych informacji. Mamy nadzieję, że tak będzie zawsze. Co z tego wynika? Po pierwsze duże rozszerzenie rynku, co musi zaowocować nowymi, lepszymi programami i grami (być może wreszcie te ostatnie zaczną wykorzy stywać kości AGA)....

Amiga Magazyn 04/1995

Ilość stron: 108 Cena: 2,70 zł Nakład: 42000 Wstępniak: Pewni zapaleni turyści udali się onegdaj na wycieczkę górską w okolice Czorsztyna i zauważyli że w miejscu znanej im uroczej doliny znajduje się dość potężne jezioro. Zaintrygowani tym faktem zapytali siedzącą nad brzegiem jeziora zapłakaną gaździnę, co też takiego się stało? - Ło Jezusicku, toz to wzięli i tyn coły zbiurnik napełnili, a nos ciepnyli do betunowych bunkrów (gaździna miała na myśli zapewne tak zwane Nowe Maniowy). Turyści oswoili się z widokiem, lecz zaintrygował ich poruszający się po gładkiej tafli w tę i z powrotem góralski kapelusz z muszelkami. A to co? - Panocku, to jest mój gupi chop. On mówi, ze mo tyn coły zbiurnik w rzyci, i dalej bendzie łoroł. Anegdota ta doskonale pasuje do obecnej sytuacji. Wbrew przypuszczeniom gazda wcale nie był taki głupi. Wiedział, że bez względu na to co się stanie - i tak będzie musiał wykonać swoją robotę. Wstępniak ten z konieczności piszę przed targami CeBIT, na których ma wszystko się rozstrzygnąć. Różni czarnowidze krakają, że już się rozstrzygnęło wcześniej. Być może mają rację, niemniej stwierdziłem, że tak jak góral z otwierającej wstępniak przypowieści - należy przestać się przejmować i dalej robić swoje. Bo właściwie czy jest sens tracić nerwy na przejmowanie się najróżniejszymi sprzecznymi plotkami? Najstarsi górale (przepraszam dotkniętych tym porównaniem wiernych Czytelników) pamiętają zapewne, że we wstępniaku do pierwszego numeru Amigi znalazła się informacja o zaprzestaniu produkcji A500. No i co? Poczciwa pięćsetka nadal trzyma się, przynajmniej u nas, bardzo dobrze i nadal do jej krwiobiegu dostarczane są świeże soki (chciałem powiedzieć programy, a nawet i sprzęt). A przecież minęło od tego czasu ponad dwa i pół roku. Cóż z tego, że najbardziej pazerni, i najmniej odporni nerwowo, wykruszają się? Na ich'miejsce przychodzą nowi, nie gorsi. I to w sytuacji, gdy nadal wszystko jest zawieszone. Oczywiście nie ma powodów, aby podskakiwać do góry z radości, niemniej nie należy także upadać na duchu. Tymczasem stawka większa niż życie" (Bruner, ty świnio - rulez!) powoli dobiega końca. Pan Pleasance twierdzi, że pod koniec grudnia wpłacił pieniądze, część likwidatorów to potwierdza, konkurencja zaś i reszta likwidatorów - zaprzecza. Jedno jest pewne. Jak pokazują liczne przykłady z dalszej, bliższej i najbliższej przeszłości - stan zawieszenia - bez względu na to, co różni szaleni ludzie nabroją, nie może trwać wiecznie. Dlaczego to jednak trwa tak długo? Nie wiecie? To proste. Prawnicy wynajdują bowiem najróżniejsze przeszkody formalne, by wszystko trwało jak najdłużej - bo wówczas wezmą więcej pieniędzy....

Amiga Magazyn 03/1995

Ilość stron: 108 Cena: 2,50 zł Nakład: 41000 Wstępniak: Już myślatem, że przyjdzie mi oddać tę stronę Rafałowi. Kompletnie bowiem nie miałem pomysłu. Nie doceniłem jednak naszej kochanej Waaaaadzy. Ona zawsze wymyśli coś takiego, że gdyby to nie dotyczyło nas osobiście, to można by umrzeć ze śmiechu. Cóż takiego wysmażyła nam nasza najwspanialsza koalicja? W noworocznym dzienniku TV obwieszczono z triumfem, że do GATT-a się na razie nie zapiszemy. (Nasi dłu-gowzroczni politycy zaślepieni wojenkami o stołki nie widzą, że taka postawa zaowocuje kolejnym podniesieniem ceł zachodnich na nasze wiśnie, szynkę i tekstylia, a zatem jedyne, co jeszcze udaje się nam eksportować). Niemniej będziemy się powoli do rzeczonego GATT-a zbliżać i w tym celu (niewiarygodne!!!) obniżamy cła i znosimy opłaty wyrównawcze. Wprawdzie te drugie zniesiono tylko po to, aby wliczyć je do ceł na produkty rolne (co automatycznie pociąga za sobą wyższą akcyzę i VAT), ale to drugie! Nektar dla uszu! Wreszcie ceny interesujących nas rzeczy będą niewiele wyższe niż w Niemczech. Tymczasem okazało się (jak zwykle), że albo dziennik znów kłamie, albo, co ostatnio jest praktyką, kłamie urzędnik usiłujący w ten sposób udowodnić nie wiadomo komu, że Walendziakowe Wiadomości są niewiarygodne. Cła nie tylko nie spadły, ale (jak w wypadku kompaktów) wzrosły o kilka procent. A tak na marginesie. Jak podpowiada mi kolega - Amiga powinna jako związana z folklorem ludowym być specjalnie przez ZSL dotowana. Przykład: stara śpiewka ludowa powiada "AMIGA, miga gwiazdka nad borem z Mariolą Okocim spojrzeniu". Nie wymagam wiele: wystarczą emerytura i podatki rolnicze oraz jakiś mały kredytpreferencyjny dla każdego użytkownika i sympatyka Amigi. Skończmy już z polityką, bo jeszcze ta strona zmieni kolor na żółty (od żółci) lub czerwony w zielone krówki (od koalicji). Jeszcze raz okazało się, że centralne planowanie, jakie usiłuje nam wmusić na nowo nasz rząd, zda się psu na budę. Zgodnie z dziesięcioletnim planem tematów Magazynu AMIGA w tym numerze miało się znajdować zupełnie coś innego. Tymczasem jak zwykle, życie przerosło kabaret. Zalew nowych programów i naciski lobby związanego z tworzeniem software'u zmusiły nas do zrewidowania naszych początkowych, jakże z gruntu niesłusznych, poglądów. Nie oznacza to wcale, że ten numer będzie mniej ciekawy niż miał być. Może nawet stanie się całkowicie odwrotnie. A tak na marginesie: jak zwykle na początku marca odbyły się największe światowe targi komputerowe, czyli hanowerski CeBIT. Miało się tam rozstrzygnąć "być albo nie być". W chwili gdy czytacie te słowa - znam już odpowiedź na to Hamletowskie pytanie. Niestety, wstępniak musiałem spłodzić nieco wcześniej. A zatem odpowiem równie "dyplomatycznie" słowami przypomnianej w Nowy Rok piosenki Jerzego Wasowskiego: "Jeszcze poczekajmy, jeszcze się nie spieszmy..."

Amiga Magazyn 02/1995

Ilość stron: 108 Cena: 2,50 zł Nakład: 42000 Wstępniak: Oj, odporni są nasi Czytelnicy. Mimo najtragiczniejszego w historii Magazynu Amiga obsuwu (chodzi o numer 12/94) ilość bluzgnięć, jakimi nas obrzucono, była znacznie mniejsza od przewidywanej. Mniejsza o (tradycyjne) powody - biorę całą winę na siebie i wyznaczam dzień 26 lutego (w godzinach 11-13) jako porę, w której każdy będzie mnie mógł dodatkowo dobluzgać (telefonicznie, lub osobiście w redakcji). Jednocześnie przepraszam za ten obsuw wszystkich Czytelników, Reklamodawców i inne zainteresowane osoby. Wdepnąłem swego czasu do zaprzyjaźnionej redakcji Gamblera i cóż tam widzę? Dwóch szacownych Panów Zgredaktorów w trakcie wykonywania czynności służbowych, jak najbardziej, to znaczy tłuczenia gierki. Oczywiście, na jedynie słusznym komputerze. Patrzę, szczypię się i oczom nie wierzę... Ta supernowość na peceta jest identyczna z grą, którą znam bardzo dobrze (pogrywałem w nią jakieś półtora roku temu na Amisi). Grafika taka sama, tylko animacja coś lekko kuleje. - Czy to nie "Chaos Engine"? - zapytuję nieśmiało... - Ciiicho, nie przeszkadzaj, to taka odjazdowa giera - wydobywa się z ust Panów Zgredaktorów. Piana na ustach, czerwone z podniecenia policzki, ręce kurczowo zaciśnięte na joyu (Redaktor nr 1) lub, jak sęp spadające na klawiaturę (Redaktor nr 2). Wycofuję się chyłkiem... Po jakimś czasie głośny, słyszalny na całe Wydawnictwo wrzask zachwytu uświadamia mi, że misja Panów Redaktorów, zakończyła się pełnym sukcesem. Teraz już można chyba porozmawiać. Gdzie tam... Dalej grają. Tym razem w "Head to head" (na Amidze była ze sześć lat temu). To samo dzikie podniecenie... Jeśli tak dalej pójdzie to niedługo większość urzędów zostanie sparaliżowana, wszyscy kloniarze bowiem zajmą się wytrwałym giercowaniem na niebieskim. Na Amigę wyszło bowiem już tyle gier, że długo nie zabraknie materiału wyjściowego do przeróbki. A co słychać na naszym podwórku? W chwili gdy piszę te słowa właśnie zakończyły się targi Amiga World w mieście Londyn. Już pobieżny rzut oka na spis wystawców pozwolił zorientować się dlaczego w Kolonii nie było firm angielskich. Oni woleli zaprezentować się u siebie. A było co pokazać. Swoje światowe premiery na targach World of Amiga miało wiele doskonałych programów i przystawek. O niektórych przeczytaliście już miesiąc temu - reszta w tegomiesięcznych newsach". Na wspomnianych targach miała też premierę nowa funkcja o nazwie AMIGA. Taką bowiem nazwę przybrało byłe Commodore UK. Redaktorzy Magazynu AMIGA przeprowadzili długi wywiad z szefem tejże firmy - panem Davidem Pleasance. Muszę przyznać, że po rozmowie miałem uczucia mieszane. Niby wszystko jest na jak najlepszej drodze, tylko, że to już za długo trwa. Tych odpornych", których ciekawią sprawy związane z byłym Commodore zapraszam do lektury reportażu targów...

więcej plików z tego folderu...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin
W ramach Chomikuj.pl stosujemy pliki cookies by umożliwić Ci wygodne korzystanie z serwisu. Jeśli nie zmienisz ustawień dotyczących cookies w Twojej przeglądarce, będą one umieszczane na Twoim komputerze. W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia. Dowiedz się więcej w naszej Polityce Prywatności