-
296 -
580 -
243 -
457
2154 plików
297,26 GB
W "Nutowej" skali ocen "TOTBL" to album zasługujący co najmniej na ocenę 5,5/6. "PDA", "Leif Erikson", "Hands Away", "Obstacle" 1 i 2, "Stella…", "Say Hello To The Angels" no i przede wszystkim "NYC" z miejsca, w pełni zasłużenie stały się rockowymi klasykami wyznaczającymi kanon muzyki gitarowej, a nawet dobry gust.
Na "Antics" Interpol brzmi jak zespół, który stara się zmierzyć z tymi wygórowanymi oczekiwaniami i dużo ostrożniej stawia kolejne kroki. Ale pierwszy singiel, "Slow Hands", brzmi ledwie jak przyzwoity odrzut z sesji do wspomnianego wcześniej debiutu. Szybkie jednostajne szarpnięcia strun tworzą charakterystyczną (chyba zbyt charakterystyczną) dla Interpolu fakturę, nieco ożywienia wprowadza może taneczny rytm Sama Fogarino, a progresja akordów w pre-chorusie jest rzeczywiście bardzo chwytliwa. Ale ta jedna z najenergiczniejszych piosenek na "Antics" nie ma nawet 1/10 siły rażenia przykładowego "PDA" – to samo można by powiedzieć o pozostałych piosenkach z drugiej płyty. One przy ostrym brzmieniu "Turn On Yhe Bright Lights" wypadają po prostu blado.
Ciężko oceniać "Antics" bez patrzenia przez pryzmat pierwszego albumu, ale nie znaczy to, na szczęście, że mamy do czynienia z kserokopią debiutu. Początek jest w każdym razie bardzo obiecujący. Otwierający płytę "Next Exit" rozpływa się powoli w organowym tle, a Paul Banks intonuje niespiesznie dość enigmatyczny wers: We ain’t going to the town/We’re going to the city – i ten monumentalny zaśpiew jest jednym z najlepszych momentów na płycie.
"Evil" korzysta z różnych patentów circa "Turn On The Bright Lights" – bassowe intro przypomina nieco rewelacyjnego b-side’a "Specialist", a beznamiętnie wyrzucający z siebie sylaby Banks kojarzyć się może z "Obstacle 2". "Take You On A Cruise" oparty jest z kolei o riff a lá Gang Of Four przefiltrowany przez charakterystyczną dla Interpolu posępność. Dobywający się gdzieś z zaświatów śpiew Banksa w spokojniejszym i prościutkim mostku kojarzy mi się z "Hands Away", najbardziej chyba niedocenionym utworze na "TOTBL".
Najdłuższe na płycie "Not Even Jail" z jednostajną motoryczną perkusją po raz kolejny zbliża Interpol do Joy Division, a linijki w stylu: I promise to commit no acts of violence to dla mnie kwintesencja inteligentnej, znakomicie opisującej współczesne frustracje, liryki Paula Banksa. Również ciekawie, transowo zaczyna się "Lenghts Of Love", gdzie w drugiej części refrenu dochodzą organy udające sekcję smyczkową – oto kolejny miły utwór na "Antics". Niestety w okolicach ósmej-dziewiątej piosenki te jednostajne zagrywki gitarowe i monochromatyczny, monumentalny wokal zaczynają wyraźnie nużyć. Ostatnie "A Time To Be Small" jest kolejnym niezbyt szybkim, trochę rozwodnionym, utworem i właściwie nic dziwnego, że ten kawałek nie zmieścił się na pierwszym albumie tej grupy.
"Antics" to więc naprawdę dobra płyta, którą zagorzali fani nowojorczyków będą nawet w stanie szczerze się zachwycić. Pokazuje ona, że zespół nie ma zamiaru wydawać kolejnych kopii czegoś, na czym zrobił dobry biznes. Ale mówienie o tym albumie jako o drugim arcydziele nowojorskiego kwartetu jest grubo przesadzone.
Autor: Piotr Kowalczyk
Nie ma plików w tym folderze
-
0 -
0 -
0 -
0
0 plików
0 KB