Wykorzystujemy pliki cookies i podobne technologie w celu usprawnienia korzystania z serwisu Chomikuj.pl oraz wyświetlenia reklam dopasowanych do Twoich potrzeb.

Jeśli nie zmienisz ustawień dotyczących cookies w Twojej przeglądarce, wyrażasz zgodę na ich umieszczanie na Twoim komputerze przez administratora serwisu Chomikuj.pl – Kelo Corporation.

W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia dotyczące cookies w swojej przeglądarce internetowej. Dowiedz się więcej w naszej Polityce Prywatności - http://chomikuj.pl/PolitykaPrywatnosci.aspx.

Jednocześnie informujemy że zmiana ustawień przeglądarki może spowodować ograniczenie korzystania ze strony Chomikuj.pl.

W przypadku braku twojej zgody na akceptację cookies niestety prosimy o opuszczenie serwisu chomikuj.pl.

Wykorzystanie plików cookies przez Zaufanych Partnerów (dostosowanie reklam do Twoich potrzeb, analiza skuteczności działań marketingowych).

Wyrażam sprzeciw na cookies Zaufanych Partnerów
NIE TAK

Wyrażenie sprzeciwu spowoduje, że wyświetlana Ci reklama nie będzie dopasowana do Twoich preferencji, a będzie to reklama wyświetlona przypadkowo.

Istnieje możliwość zmiany ustawień przeglądarki internetowej w sposób uniemożliwiający przechowywanie plików cookies na urządzeniu końcowym. Można również usunąć pliki cookies, dokonując odpowiednich zmian w ustawieniach przeglądarki internetowej.

Pełną informację na ten temat znajdziesz pod adresem http://chomikuj.pl/PolitykaPrywatnosci.aspx.

Nie masz jeszcze własnego chomika? Załóż konto

Oddział Zamknięty - Murek.mp3

Kalietis / CIGARETTES / ARTYKUŁY, FILMY, MUZYKA, INNE / MUZYKA - PL / Oddział Zamknięty - Murek.mp3
Download: Oddział Zamknięty - Murek.mp3

3,56 MB

0.0 / 5 (0 głosów)
Co wieczór tu przychodzę,
na murku siadam tym,
przypalam papierosa,
głęboko wciągam w płuca dym.

Ktoś przyjdzie, coś opowie,
usiądzie obok mnie;
wypalę papierosa,
do domu pójdę... nie jest źle.

ref.
Kto chce mieć to, co ma,
kto chce mieć, będzie miał.
Kto chce mieć to, co chce,
kto chce mieć, będzie miał.

Co wieczór tu przychodzę,
na murku siadam tym,
co wieczór jest tak samo...
Nie dzieje się nic.

Gdzieś każdy pędzi. Po co?
Czy ktoś z nich to wie?
Nie widzą nic, nie słyszą,
a tylko ciągle pędzą gdzieś.

ref.
Kto chce mieć...

Co wieczór tu przychodzę
i jutro przyjdę też.
Co wieczór jest tak samo
i tak po pracy mija dzień.

Co wieczór mam tu spokój,
spokojnie tutaj jest.
Co wieczór mam tu spokój
- naprawdę, nie jest źle.

ref.
Kto chce mieć...

Komentarze:

Nie ma jeszcze żadnego komentarza. Dodaj go jako pierwszy!

Aby dodawać komentarze musisz się zalogować

Inne pliki do pobrania z tego chomika
Nocny papieros przywołuje spóźnione myśli odgania sen który przed chwilą mógł ci się przyśnić jesteś sam, myślisz o tym jak przebudować świat cały świat wodzisz pamięcią po miłościach których już nie ma z wolna zaczyna cię dopadać oko sumienia jesteś sam, myślisz może by tak udać się w inny kształt nie wiesz jak nocny papieros kusi prawdy, rozmywa słowa nocny papieros się dopala i nie ma co żałować pora spać dookoła bez zmian, nadal jesteś sam chyba tak
Ubierasz się Odwracasz twarz Bez zbędnych słów To wszystko już ? Już taki z Ciebie zimny drań To jest chore, wiem Lecz z Tobą to inaczej jest ... Już taki z Ciebie zimny drań No czy warto jest Poświęcić noc i dzień ? Za ten papieros tuż po I ten szampan tuż przed Za pocałunek w tę noc I za stosunek w dzień Za ten papieros tuż po I ten szampan tuż przed Ty dobrze wiesz, że to gra I kiedyś powiesz mi ... wypijmy za to ! Wychodzisz już Szepczesz: Pa, Pa ... Zadzwonić chcesz Za dzień lub dwa ... Choć taki z Ciebie zimny drań Dla Ciebie warto jest Poświęcić noc i dzień Choć taki z Ciebie zimny drań Na wylot już Cię znam A jednak zgadzam się ... Na ten papieros tuż po... Lecz przyjdzie kiedyś ktoś Kto powie mi, że kocha Że takiej jaką jestem Pragnął i chciał I będzie tylko ze mną Przez wszystkie dni i noce Zostaniesz sam Sam siebie będziesz miał ... Za ten papieros tuż po...
Mama prosiła, bym sie z tobą nie spotykał Kazała, abym drzwi przed tobą zamykał Tłumaczyła mi: - Ty opanuj swe żądze! Cofnęla mi cotygodniowe pieniądze Trudno mi, gdy leżę w czterech ścianach Wsród zdjęć, do pasa rozebrany Ogryzione paznokcie, spalone papierosy Niespotykany zapach zwykle wiosną W nocy nie śpię, w dzień nieprzytomny Ta nieobecność wysysa ze mnie siły Sufit to podnosi się, to znów opada Tak leżę - dym, herbata i kawa Tu z boku gdzieś twoje zdjęcie było Jedno, bo resztę mama wyrzuciła Czasem chciałbym zapomnieć, nie to niemożliwe! Nie wyjmę z głowy tego, co kiedyś przeżyłem Mama prosiła, bym się z tobą nie spotykał! 4x Gdy się pytam o powód, ona patrzy mi w oczy: - Ty mój syn! I to powinno wystarczyć! Myślę wtedy, ze mógłbym ją uderzyć Ale nie... możesz mi wierzyć Mama prosiła, bym się z tobą nie spotykał I kazała, abym drzwi przed tobą zamykał Kocham cię i ją kocham nawet trochę więcej Czemu to wszystko takie beznadziejne? Mama prosiła, bym się z tobą nie spotykał! 4x Otworzę okno - świeże powietrze Do pokoju, w którym leżę bezwietrznie Już nie będe jej słuchać, ubiorę się i wyjdę Wiecej nie wrócę - wyjdę i nie przyjdę Mama prosiła, bym się z tobą nie spotykał Kazała, abym drzwi przed tobą zamykał Przypominam sobie, patrząc w jej oczy małe Gdy ci ssałem, a potem mnie od tyłu brałeś... Mama prosiła, bym się z tobą nie spotykał! 4x
Znów wieżowce wyrastają tu i liżą watę z chmur, jak wiór suche gardło pali a ja mam tego dość, w radiu nadają złość, na pół dzielę każde słowo, a z satelity widza mnie jak robię sobie jeść, a na dole miasto skwar i ruch, sucha kąpiel, do której nie chce wejść. Ref: To ja, wesoły miejski bar To ja, krzywych chodników czar To ja, noszony w reklamówkach czas To ja, zgaszonych papierosów las Całe szczęście w mojej lodowce lód, roztapia czasem bród, a sznur kapiącymi t-shirtami gnie się, płacz wycierać musze znów, ten kurz wdziera się do ust, kolejnej coli łyk rozpuszcza we mnie moje dni, biorę głębszy oddech i wychodzę znów, poszukać ciebie wśród tych głów.
Siedzi w barze tym od rana, nie stać go na pierwsze piwo, czasem ktoś go poczęstuje papierosem. Stałe miejsce tuż przy ladzie stamtąd lepiej wszystko widać tutaj wschodzi i zachodzi jego słońce. Kiedy wraca ulicami ceny mizdrzą się z wystawy, nie dla niego smak Edenu luksusowy. On kupuje odzież tanią, która sama się zachwala że już ktoś ją przenicował łzą kaprawą. Zwolnione godziny, rozmowy o niczym a usta wciąż mielą przeklenstwa. Z tej mąki polityk wypiecze chleb gorzki brunatny sen triumfu i klęski. Siedzi w barze tym do zmroku pięści puchną pod stolikiem gdyby jeszcze raz tak złapać gdzieś robotę. Bo podobno dom budują, który lśni tysiącem okien lecz ten dom za symbolicznym stoi płotem. Zwolnione godziny, rozmowy o niczym a usta wciąż mielą przekleństwa. Z tej mąki polityk wypiecze chleb gorzki brunatny sen triumfu i klęski.
Papieros zgasł Zapach Twoich włosów gładzi moją twarz Wyciągam dłoń Nie ma nas.. Wytarty ślad Na podwórku w parku drzemie wiatr Daje mi znak, że byłaś tam... Zbyt gorzki smak Jak stare wino Za krótka noc Żeby zapomnieć Cię Jak szklany dom Nieprawdziwa miłość Jak uśpiony sen Patrzysz z fotografii Ta sukienka w mojej szafie jest Jak Twój cień Ostatnia zapałka Płomień w mroku schował się W dymie z papierosa Szukam Cię Zbyt gorzki smak Jak stare wino Za krótka noc Żeby zapomnieć Cię Jak szklany dom Nieprawdziwa miłość Jak uśpiony sen W dymie z papierosa szukam Cię... Papieros zgasł...
Pod mostami naszych słów i w pożądań mrocznych bramach, na podwórkach czułych chwil, miedzy snem a deja vu; gdzie losu żart i nagły dramat, na każdym progu ciągle drży proporzec pamięci - tu gdzie mnie nie ma świat umiera i o litość blaga każde drzewo kamień książka rym tu gdzie mnie nie ma jest ponury wietrzny wieczór ulicami snuje się trujący dym tu gdzie mnie nie ma nie ma też nadziei na najmniejszy pozytywny obrót moich spraw tu gdzie nie mnie nie ma nic w ogóle nie ma prócz pamięci mej mizernych papierowych raf Na milczenia zimnym dnie, w słodkim cyjanku papierosa, na powierzchni morza głupstw i pod wodą przykrych snów; gdzie dziecka śmiech i śmierci kosa, na każdym progu zadrży znów proporzec pamięci - tu gdzie mnie nie ma.... Pod mostami naszych słów i w pożądań mrocznych bramach...
Czarną szosą w czarną noc Popierdala czarna Wołga Maluję czarne serca Na czarnych czołgach Mam same czarne myśli Czarny jest mój cień Pomalowałem się na czarno Farba ma to czerń Najbardziej lubię Czarne wstążki w czarnych włosach I czarnej szminki ślad Na czarnych papierosach Mam same czarne myśli Czarny jest mój cień Pomalowałem się na czarno Farba ma to czerń Za mą złą duszę Czarne czeka mnie więzienie Zabiłem dziś dziewczynę Czarnym podniebieniem Mam same czarne myśli Czarny jest mój cień Pomalowałem się na czarno Farba ma to czerń Widzę na czarno Czarnowidzę Czarny chleb i czarna kawa Czarny Nowy Jork Czarna jest Warszawa Widzę czarno czarne chmury Kłębią się na czarnym niebie Bardzo czarny wrzesień 2001
Gdy autobus rusza wyrzucam papierosa choć kierowcy linii całkiem podmiejskiej jakoś obojętne dokąd chcemy jechać, po co, skąd, kiedy, czemu i za jaką cenę. A bilet kosztował trzydzieści srebrników do stacji z napisem pożółkłym Golgota. Miałem sen: ktoś mój portret zawiesił na drzewie, padał deszcz, potem pękła zasłona ze złota. Brudny autobus do stacji Golgota, ukradkiem zerkam przez judasz przetarty palcem w szybie. Mijamy stacje i zakręty. Tak się dłuży w tej podróży jakbyśmy do nieba. Rżną w karty żołnierze. Piją. Będzie bieda. Chytrus Chrystus się przysiadł - fałsz winem przepija. Znów handel mu się udał, stare ciuchy sprzedał. Więc się cieszy, choć od rana coś kłuje go w krzyżu. Zapomniany autobus do stacji Golgota raptem staje - z kół uciekło ze świstem powietrze. Kiedy Chrystus pijany klnie na swego ojca w twarz od niego dostaje - w dół spada po stopniach. Brudny autobus do stacji Golgota ukradkiem zerkam przez judasz przetarty palcem w szybie. Mijamy stacje i zakręty. Tak się dłuży w tej podróży jakbyśmy do nieba. Pewnie jutro ktoś opisze incydent ten zwykły, ubarwiając apokryfem w brukowej gazecie, jakiś żul, jakiś pismak, nadworny poeta, by nie nudził się czytelnik tłusty przy obiedzie. Jutro Chrystus się doigra, zawiśnie na krzyżu, może za to, że Piłata w pokera oszwabi. Nie pojedzie nikt na Golgotę, na pogrzeb wszyscy pójdą. Potem stypa. Będzie trochę zabawy. Brudny autobus do stacji Golgota ukradkiem zerkam przez judasz przetarty palcem w szybie. Mijamy stacje i zakręty. Tak się dłuży w tej podróży jakbyśmy do nieba.
Ty mieszkasz tuż obok Następne drzwi Mijam się z tobą Codziennie mi się śnisz Gdy wchodzisz do windy To czuję twój smak Jest całkiem inny Od tych które znam A Anna to wszystko czuje I czeka aż on Pierwszy się zdecyduje Umówić z Nią A Anna to wszystko czuje I czeka ąż on Pierwszy się zdecyduje Pokochać Ją Znów palę na klatce Papieros się tli To przecież tak łatwe Nie mogę się z tym kryć
więcej plików z tego folderu...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin
W ramach Chomikuj.pl stosujemy pliki cookies by umożliwić Ci wygodne korzystanie z serwisu. Jeśli nie zmienisz ustawień dotyczących cookies w Twojej przeglądarce, będą one umieszczane na Twoim komputerze. W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia. Dowiedz się więcej w naszej Polityce Prywatności