Cześć. ♥
Mam dla Was notkę, w cholerę długą, mam nadzieję, że się z nią zapoznacie. Na myśl przychodzi mi piosenka Adele – Skyfall i jej początek: This is the end…
Tak, to już koniec. Minęło ponad osiem miesięcy, od kiedy dodałam prolog. Nie wiem, co mam powiedzieć - od czego zacząć. :D Po części jestem dumna i szczęśliwa, ponieważ udało mi się skończyć moje pierwsze opowiadanie, moje pierwsze dziecko.
Ale kończąc pisać rozdział, koło północy w środę, siedziałam otoczona milionem zasmarkanych chusteczek, cała rozmazana od spływającego ze łzami eyelinera i myślałam sobie, że nie chcę jeszcze tego kończyć.
Chciałabym podziękować wszystkim czytającym Lettera, a w szczególności tym, którzy byli ze mną od samego początku. To dzięki Wam dotarłam do miejsca, w którym teraz jestem - jesteście wielcy i gdybym mogła, wyściskałabym każdego czytelnika z osobna i wszystkich razem. Wielkie, serdeczne dziękuję. ♥
KACZUSZKO, MOJA NAJDROŻSZA, DZIĘKUJĘ! Za to, że wytrzymywałaś z moim jęczeniem na temat wszystkiego, że betowałaś każdy rozdział, stworzyłaś niesamowite bannery, wspierałaś mnie i byłaś. Tak, kocham Cię, bardzo, bardzo! :*
Klaudia, dziękuję Ci bardzo za to, że dawałaś mi wiele rad, wskazówek, pomysłów, za betowanie i cudowne oprawy graficzne, że moje jęczenie Cię nie dobiło :* Dziękuję, jesteś wieeeeeelka! :*
Gosia, dziękuję za to, że jesteś taka wspaniała i pomagałaś z Letterem, rozśmieszałaś, gdy ryczałam Ci w środku nocy w słuchawkę, za jaraniem się Edwardem i Bellą bardziej ode mnie, dziękuję :*
Kasia, Kasia, Kasia :* Bo dałaś mi tysiące pomysłów, co ma być w Letterze, bo Ty słuchałaś mojego jęczenia w największych ilościach, dziękuję za wszelką pomoc :*
Rozpisałam się jak cholera, ale to już ostatni raz :( Mam ochotę dopisać na końcu te słynne 'komentarz = powiadomienie (hasło)', ale co do Lettera to już nieaktualne :(
Jeszcze raz wielkie, ogromne, dziękuję w Waszą stronę. Mam nadzieję, że nie zawiedziecie się końcem tej przygody. A jeśli macie jakieś pomysły na outtake'i, piszcie śmiało :) Ah, właśnie! Tak jak obiecałam Klaudii, przyznaję się, że historia została zainspirowana moją historią - jej początek, przypadkowe spotkania Belli i Edwarda, chęć napisania listu - reszta to ciche nadzieje :P
Więc to moje ostatnie pożegnanie z Letterem, dziękuję jeszcze raz. ♥