Tak się złożyło, że 16 lat od wydania, "Urban Hymns" swobodnie można nazwać jedną z najważniejszych płyt lat 90-tych. Pojawia się nader często w rankingach na najlepsze albumy minionej dekady, pozostała ostatnim albumem w skromnym dorobku Brytyjczyków z The Verve i jednocześnie opus magnum grupy. Była też dziełem przełomowym, wyznaczającym pewne kierunki poszukiwań młodszych grup w nurcie wyspiarskiego rocka drugiej połowy tamtego dziesięciolecia, a odwołania do tego materiału nadal są obecne w nowych propozycjach, zupełnie nowych składów. Album już na dzień dobry oferuje nam ich największy, niedościgniony hymn "Bittersweet Symphony", z uroczymi smyczkami, niepokornym śpiewem Ashcrofta, manifestującym niezależność i nonszalancję (także w pamiętnym teledysku). Trzeba było jednak rozpadu grupy, by po latach wszystkie solowe dokonania lidera konfrontować z tym utworem. Porównania nie wypadły niestety na korzyść własnych płyt, co gorsze zupełnie niemal niezauważona przeszła wspaniała propozycja pozostałych muzyków (The Shining - "True Skies", Zuma, 2001). Już te początkowe smyczki grające najbardzej rozpoznawalny motyw The Verve, wprowadzają w odpowiedni nastrój, powoli budując hipnotyczny klimat, mocno osadzony w tradycji lat 60-tych w brytyjskim rocku. Inne utwory, szczególnie te wyimprowizowane podczas prób w studiu, jak "Catching The Butterflies" i "Neon Wilderness" budują pomost między psychodelią a dokonaniami zimnego Radiohead. Są i urzekające, akustyczne ballady jak "Sonnet", i wprawki z pogranicza manchesterskiego grania w duchu Massive Attack z okresu "Blue Lines" - tak nieśmiało brzmi chociażby "This Time". Sychać tu i ówdzie echa Led Zeppelin w rozwibrowanych gitarach ("Come On"), zwykle jednak brzmienie jest łagodniejsze, bardziej pastelowe, z dużą inwencją melodyczną ("Weeping Willow", "Lucky Man"). Większość materiału o wielkim, skrytym uroku, który ujawniają kolejne odsłuchy, stworzył sam Richard Ashcroft. Chociaż tej samej recepty użył na swych solowych wydawnictwach, takiego sukcesu artystycznego nie udało mu się już osiągnąć. Trzymam kciuki za powrót The Verve w niedalekiej przyszłości, nie takie zespoły już wracały po latach milczenia.
Track list:
1. Bittersweet Symphony
2. Sonnet
3. The Rolling People
4. The Drugs Don't Work
5. Catching the Butterfly
6. Neon Wilderness
7. Space and Time
8. Weeping Willow
9. Lucky Man
10. One Day
11. This Time
12. Velvet Morning
13. Come On
- Pobierz folder
- Zachomikuj folder